Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wrzesien 2012

Czy trzeba w rewanżu zapraszać na swoj slub tych u ktorych sie bylo??

Polecane posty

Gość poweselna
I jeszcze jedno słowo do ROR - nie jestem obrończynią Ślubniczki, ale ona nie napisała, że wszystkie planowane, poczęte po ślubie dzieci są niekochane i odrzucone. Napisała tylko, że są zarówno te kochane, urodzone przed ślubem, jak i nieszczęśliwe urodzone z wielkiej miłości. I napisała prawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się z tym
że po latach czasem kontakt się urywa i wtedy rzeczywiście pomija się kogoś bo nie ma sensu prosić koleżanki z którą od studiów nie utrzymuje się kontaktu ale jeśli kontakt z osobami nie zmienił się i nadal jest taki sam jak w przypadku tych kuzynów o których pisała autorka to jednak uważam że nieładnie młodzi postępują nie zapraszając ich. Co innego gdyby kontakt się urwał czy pogorszył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie będę w dniu ślubu w ciąży więc mnie to nie tyczy, a ty ror czytaj może uważnie co kto pisze a nie co 5słowo, nie sztuka być dumnym z kilkulatka, ależ sztuka bo dla matki to jest duma, każde wypowiedziane słowo, każdy krok, wszystko co robi to sztuka, duma w oczach ale to zrozumie tylko matka, teraz jestem osobą wierzącą, wtedy kilka lat temu nią nie byłam, nie potrzebowałam sakramentu małżeństwa, był on dla mnie zbędny, ale dojrzałam do wiary i ponownie uwierzyłam i teraz bardzo mi przeszkadza brak sakramentu, brak przystąpienia do komunii, i co przez to że mam cudowną córkę nie mogę tego sakramentu przyjąć??? wracając do tematu, uważam i uważać będę że chodzić na wesela jak tylko się ma ochotę wypada, ale jak ktoś robi swoje wesele malutkie w zwięzłym gronie nie ma obowiązku spraszać wszystkich na których się było,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym się mogę zgodzić, że wypada zaprosić osoby z którymi się utrzymuje kontakt, zresztą tak jest zaprasza się bliskie sercu osoby i wtedy pomija się fakt że to dalsza rodzina, bo dalszy kuzyn czasem jest bliższy sercu niż własny brat czy siostra dla tego jestem za tym aby kierować się uczuciem a nie zawsze pokrewieństwem,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zaprosilam 2 kolezanki ze studiow na wesele, a potem one mialy za rok i mnie nie zaprosily, teraz nie chce ich znac, bo sa podle i wredne, na ich wesele i tak bym nie przyszla, ale zaproszenie mogly wyslac, szmaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie sztuka być dumnym z kilkulatka, ależ sztuka bo dla matki to jest duma, każde wypowiedziane słowo, każdy krok, wszystko co robi to sztuka" niektorzy myla radosc z duma ;/ ale ich prawo.. ", i co przez to że mam cudowną córkę nie mogę tego sakramentu przyjąć???" jezeli pyatnie bylo do mnie - to juz na nie odpowiedzialam - mi tam rybka;-) jak ci do szczescia potrzebne sakramenta albo feng shui;-) wazne zeby byc szczescliwym;) "wracając do tematu, uważam i uważać będę że chodzić na wesela jak tylko się ma ochotę wypada, ale jak ktoś robi swoje wesele malutkie w zwięzłym gronie nie ma obowiązku spraszać wszystkich na których się było" i masz prawo;-) wszak nie kazdy, z roznych powodow, stosuje sie do zasad dobrego wychowania;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ROR
widzę, że masz odpowiedź na wszystko. Czy uważasz, że powinno zwracać się kwotę za talerzyk?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, a jeżeli mnie nie stać na zrobienie wesela na 150os tylko na 80?? to co na te 70osób muszę zaciągnąć kredyt, żeby pokryć za talerzyki, żeby wyjść z twarzą i być dobrze wychowanym, największa głupota jaką znam w branży ślubno-weselnej brać KREDYTY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do slubniczki 2012
Slubniczko, ale czemu az taka rozbieżność masz albo 80, albo 150. Różnica 70 osobowa czy naprawdę w swoim życiu byłaś na weselu aż 70 osób? ja żyje myślę dłużej niż Ty i jednak mi się to nie udało. Zapraszasz na swoje wesele 80 osób są na pewno wśród nich osoby, u których Ty byłaś na weselu więc pula pozostałych już się zawęża. I jakby realnie na to spojrzeć to tych osób u których byłaś, a nie znajdują się wśród tych 80 osób jest dosłownie kilkoro takich. Więc żaden kredyt. To nie jest aż tak tragiczny problem trudny do rozwiązania. Równie dobrze te kilkaset złotych brakujących za te dodatkowe kilk osób można zapłacić w ostateczności z kopert czy po prostu dozbierać to nie wyszłyby kolosalne sumy. Szukasz problemu tam gdzie go nie ma. od razu z grubej rury, że na pewno wyszłoby 70 osób, a przemyśl to sobie ja sądzę, że na pewno nie 70.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skskskdk
ROR nie sluchajcie, to stara panna, ktorej nikt nie chcial i juz nie zechce, probuje sie dowartosciowac w ten sposob, po prostu niektorzy nie wiedz co to dobre wychowanie i tego juz nie da sie zmienic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"do ROR widzę, że masz odpowiedź na wszystko. Czy uważasz, że powinno zwracać się kwotę za talerzyk? " nie przesadzajmy ze na wszystko;-) wiesz ja jestem przeciwniczka dawamia pieniedzy jako prezentu slubnego - raczej gdy panstwo mlodzi nie robia listy czy cos - pytamy co by im sprawilo przyjemnosc (raz to np. bylo spa) itp. - tak wiec tutaj Ci nie pomoge;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ślubniczka 2012 ok, a jeżeli mnie nie stać na zrobienie wesela na 150os tylko na 80?? to co na te 70osób muszę zaciągnąć kredyt, żeby pokryć za talerzyki, żeby wyjść z twarzą i być dobrze wychowanym" zaciaganie kredytu na zrobienie imprezy to jest wlasnie klasyczne zycie ponad stan;/ co do reszty jak cie nie stac to nie stac - nie zmienia to faktu ze bawienie sie na czyims weselu a potem nie zapraaszanie na swoje jest niegrzeczne, tak uwazam. a brak pieniedzy to bardzo nieelegancka wymowka (nawet jesli prawdziwa;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"skskskdk ROR nie sluchajcie, to stara panna, ktorej nikt nie chcial i juz nie zechce, probuje sie dowartosciowac w ten sposob" ocho! ;-) odezwala sie jakas "spelniona" i "szczesliwa";-)) a ty tak robisz ze mierzysz mnie wlasna miarka?;-)) poczucie wlasnej wartosci uzalezniasz od mezczyzny u boku, hm?;-)) "argumentu" z palaca ze tak powiem o moim staropanienstwie nie bede komentowac;-) natomiast zastanawia mnie : skad u ludzi taka ciekawosc zycia u innyych? czyzby sie znudzili wlasnym?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrzesien 2012
Przeczytałam wszystko. Faktem jest, że wesel w naszych rodzinach było sporo na wszystkich nie byliśmy. Ale na kilku jednak. Po podliczeniu osób wyszło właściwie 5 par i skoro wypada to im również wręczymy zaproszenie. Tylko teraz zrodziła się w mojej głowie kolejna wątpliwość. Bo kuzynów narzeczony ma wielu. Ale wszystkich już naprawdę w stanie zaprosić nie będziemy. Jest to dodatkowe 40 osób. I nie wiem czy się nie poobrażają, że jednego prosimy, drugiego nie mimo, że taki sam stopień pokrewieństwa. Ależ to trudne. Nie każdy będzie zdawał sobie sprawę, że to rewanż. A nie jakieś wyróżnianie w sensie, że wolimy tego co zapraszamy, a tego co nie zapraszamy to się wypinamy. Tak nie jest. Nie chciałabym by znowu tutaj powstał problem:( a zapewne powstanie. I tak niby tylko z 5 par zrobi się 50 osób. Nie wiem już co zrobić. Naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skskskdk
Nie pochlebiaj sobie, po prostu juz nie moge sluchac tego Twojego pierdolenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do s cos tam
Bardziej jak potłuczona to pier.... Ślubniczka, a nie ROR.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poweselna
wrzesien 2012 - Widzę, że u Ciebie sytuacja podobna do tej, z którą ja męczyłam się ponad rok temu ;) Ciężko doradzić w tej kwestii, bo i w różnych rodzinach różne mogą być obyczaje. Np. w mojej rodzinie gronem najbliższych określa się rodziców, dziadków, chrzestnych (z dziećmi), rodzeństwo (z dziećmi), rodzeństwo rodziców i ich dzieci (najczęściej z os.tow. lub z małżonkami). Z mojej strony wyszło przez to sporo więcej osób niż ze strony męża, ponieważ ja mam jeszcze wszystkich dziadków i chrzestnych, a moja mama ma 4 rodzeństwa, natomiast mąż ma tylko jednych dziadków, chrzestny już nie żyje, rodzeństwa teścia też nie żyje, a teściowa ma tylko 2 braci. Więc różnica osób z obydwu stron wyszła bardzo duża. Mąż postanowił więc zaprosić dwie pary z dalszego kuzynostwa, mimo, że np. jedna kuzynka ma rodzonego brata, którego mój mąż pominął, bo ma z nim słabsze kontakty. Dla mnie to trochę dziwne tak wybierać spośród rodzeństwa, ale mąż mówi, że u nich zawsze tak było, że raz się zapraszało jedno, a drugim razem inne... Musisz przedyskutować to z narzeczonym. Ale wniosek jest jeden: cokolwiek byś nie zrobiła, i tak zawsze znajdzie się jakiś niezadowolony :) My staraliśmy się połączyć dwie zupełnie odmienne rodziny oraz dwie zupełnie inne regionalne kuchnie, żeby zadowolić gości z obydwu stron... zapewnialiśmy na własny koszt nocleg osobom przyjezdnym (czyli de facto połowie gości)... a i tak potem usłyszeliśmy co nieco na swój temat ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrzesien 2012
Dokładnie taką najbliższą rodziną u mnie jest 30 osób. Mama, tata, 2 siostry rodzone z chłopakami, ciocia - siostra mamy z mężem, i synkiem, druga ciocia z mężem i ich dziecko z żoną już , kolejna ciocia tu jest ona moją chrzestną i oczywiście z mężem i dwójką nastoletnich dzieci 17 i 18 lat. Ich też wypada z osobą towarzyszącą zaprosić. Do tego babcia, babcia i dziadek. Mój chrzestny z partnerką życiową, i jedyna rodzina od ojca brat z żoną i córeczką, której jestem chrzestną. No i moja przyjaciółka, która będzie świadkową z osobą towarzyszącą plus ja to jest dokładnie 30 osób z mojej strony. I to jest bardzo bliska i jedyna rodzina. Nawet więcej osób choćbym chciała to nie zaproszę, bo rodzina naprawdę niewielka. Natomiast u mojego narzeczonego. Rodzice są już w takim wieku, że swoje rodzeństwo mają już po 50-60tce. I tutaj ich dzieci ci co u mnie mają po 17-20 lat u mojego narzeczonego mają po właśnie 30-40 lat. Czyli jego rodzeństwo cioteczne jak w wieku moich wujków i cioć. A to jego rodzeństwo cioteczne ma właśnie dzieci w nastoletnim wieku w większości i to własnie o te dzieci się rozchodzi. Bo jest ich sporo. Niektórzy po własnych ślubach już. U mnie to pokolenie w rodzinie jest jeszcze w większości dziećmi, a u niego to są już dorosłe osoby, gdzie każdego wypada zaprosić z osobą towarzyszącą. Czyli ludzi naprawdę jest sporo. Mam nadzieję, że nie zgmatwałam sprawy. Dlatego w pierwszej kolejności ustalilismy że od niego zapraszamy tylko rodziców, rodzeństwo rodzone z dziećmi i osobawi towarzyszącymi, bo to dorosłe dziewczyny. Najbliższe rodzeństwo rodziców czyli to co mieszka u nas w mieście i się kontaktuja często. Chrzestnych i ich dzieci (dorosłe). A reszty nie. Żadnych innych kuzynów... tylko właśnie jest te kilka par u których my myliśmy czy sam narzeczony był i własnie problem zaistniał. Niestety chyba nie ukniknie się zutyacji by ktoś był niezadowolony. Mimo starania z naszej strony by zrobić jak najlepiej. Mój narzeczony w sumie nie ma zdania. On bardzo wybiórczo chciałby zapraszać, np. chciał zaprosić tylko dzieci chrzestnego, a chrzestnej już nie. Ja powiedziałam, że tak nie wypada. Dlatego prosimy i dzieci chrzestego i chrzestnej. Lecz zadnych innych kuzynow, rodzenstwa ciotecznego, ani nikogo. Eewnetualnie te 5 par u ktorych bylismy. I koniec listy. Eh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poweselna
Nie martw się, cokolwiek zrobicie, zawsze będzie źle ;) Nawet gdybyście jakimś cudem zorganizowali pieniądze na ekstra duże wesele, żeby zaprosić wszystkich, których zaprosić wypada, to i tak Was potem obgadają, że jesteście rozrzutni i chcieliście zaszpanować ;) Taka prawda... Kto ma być niezadowolony, to i tak będzie. My robiliśmy wesele z własnych pieniędzy, bez pomocy rodziców i bez pożyczki. I nie mogłam pozwolić sobie na to, żeby zaprosić sąsiadów i ich dzieci ze swoimi rodzinami (jak napisałam wcześniej, to wychodzi 19 osób). Trochę to wyglądałoby tak: ja byłam u was i dałam wam prezent, więc teraz wy przyjdźcie z prezentem do mnie, nieważne, że już nie jesteśmy sobie bliscy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość snafka
do autorki. ktos juz wyzej dobrze napisal, Ci co maja byc niezadowoleni zawsze tacy beda. Mozesz sobie zyly powyprowac, zawsze beda narzekac. ja robie malutka impreze. Nie zapraszam zadnego rodzenstwa rodzicow. Jestem w tym konsekwentna. NIKOGO! Nie bedzie wiec chrzestnego bo on nigdy sie nie poczuwal do tej roli. Nigdy nie dostalam nawet kartki na urodziny od niego. Nie bedzie tez kuzynki na ktorej slubie bylam itp. Problem pojaWIA sie wtedy kiedy robisz wieksza impreze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Impresion
Witam! piękne historie! życzymy Wam pięknych chwil... na zawsze ! :) Zapraszamy na naszego bloga oraz fanpage'a gdzie codziennie pojawiają się nowe pomysły i inspiracje ślubno - weselne. Z nami zaskoczysz swoich gości, ciekawie zaaranżujesz ceremonię, uatrakcyjnisz wesele, a sobie sprawisz piękną pamiątkę! ZAPRASZAMY... oraz życzymy owocnych i bezstresowych przygotowań. IMPRESION - Pracownia Wyjątkowych Chwil http://www.facebook.com/?sk=welcome#!/Impresion.Pracownia.Wyjatkowych.Chwil http://pracowniawyjatkowychchwil.blogspot.com/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania i wojt
No my nie zapraszamy wszystkich tych na których ślubach byliśmy jako goście, bo jak naliczyliśmy to jakaś kosmiczna ilość gości nam wyszła :) konieczna była selekcja , choć to nie za ładne słowo, a w dwóch przypadkach losowanie - rzut monetą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrappa
uwazam, ze odpowiedz na twoje pytanie zalezy przede wszystkim od tego, czy nadal macie z tymi osobami kontakt. jesli macie to jak najbardziej powinniscie ich zaprosic. jesli kontakt ulegl rozluznieniu to albo ich zapraszacie zeby zaczac go znowu zaciesniac albo nie zapraszacie. my mamy jeszcze mniejsze wesele niz ty i nie zapraszam wszystkich osob, u ktorych bylam na weselu lub dostalam zaproszenie. na jednym z takich wesel bylam odgornie bo jechala cala rodzina a ja mialam 12 lat wiec malo do gadania. od tamtej pory ludzi na oczy nie widzialam. moi rodzice dostawali tez zaproszenia na wesela od rodziny ze strony dziadka, ja bylam na nich zawsze wpisana. ale ludzi tez nie znam, widzialam moze ze 2-3 razy w zyciu, wiec po co? na kolejnym weselu tez bylam bo wypadalo, szli wszyscy z rodziny to i ja. bylam jedyna nastolatka, w zyciu sie tak nie wynudzilam jak tam. od slubu minelo 6 lat a ta pare widzialam moze z 5-6 razy (glownie przy uroczystosciach koscielnych). takze pomysl jakie relacje lacza cie z tymi ludzmi w chwili obecnej i wtedy zadecyduj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×