Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość evelin7046

Czy macierzyństwo odebrało Wam wolność ;/?

Polecane posty

Gość mireczkowataa
Ma rzenia- Lublin daleko, szkoda :( Bo ten Ustroń to raj dla "zwierzakolubów"- zwierzaki normalnie po ścieżkach biegają. Do tego pokaz ptaków dzikich- byłam dwa razy, bo mamy blisko i na motorku przy okazji krętymi drogami można śmignąć! Cudo! Polecam :) Mam 31lat- czyżby córa zdecydowała się wcześniej zasnąć? ;P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma rzenia
mireczkowata- Ustoń na Śląsku ,czy jakiś inny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
Ustroń koło Bielska, na śląsku. Ja mam blisko, pół godzinki stad pomyślałam o Was:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mireczkowataa - Córa zasnęła przed 22, ale już miałam takie braki, że kosztem snu trzeba było działać :p Sorella - to dobrze ze sie rozumiemy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma rzenia
mireczkowata- kto wie może kiedyś skorzystamy i spotkamy się w raju dla zwierząt,na razie czeka mnie przeprowadzka,potem córcia wyjeżdża na kolonie na obóz konny. Więc plany do 25 lipca są,co z resztą czas pokaże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma rzenia
Mam 31 lat!- nie wiem czy dużo raczej rosną,chociaż na pewno nie diametralnie. Z moich obserwacji wynika,że jak dziecko jest małe to staramy się,żeby mu niczego nie zabrakło wręcz namawiamy go do zakupów różnych rzeczy...może chcesz balonika,może chcesz na karuzelę i tak dalej . Potem dzieciaki dorastają i to od Was zależy w dużej mierze na co i jak dużo wydajecie pieniędzy.Dość dużo kosztują zajęcia dodatkowe ,ale nie wydajecie pieniędzy na zabawki na ciuchy -tyle samo jak nie mniej. Więc e sumie dramatu nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukullllka
Witam, weszłam bo zainteresował mnie temat. Napiszę coś o sobie. Mam 4 miesięczne dziecko, od 11 miesięcy kochałam się z mężem 4 razy. wszystko się miedzy nami popsuło i nie dlatego że chodze zaniedbana czy tłusta. Obecnie wyglądam lepiej niż przed ciązą, schudłam 12 kg ale nieważne. dziecko wszystko miedzy nami popsuło i zmieniło. Nie mamy czasu dla siebie, nie mozemy sobie pozwolic zeby polezec w lozku, w spokoju napic się drinka, wyjsc gdzies. Mam pomoc od rodzicow ale co z tego? W swiadomosci i podswiadomosci ciagle dziecko w glowie. Dziecko zniszczylo to wszystko co bylo miedzy nami. Wystawiło nas na próbę której nie przetrwalismy. Nie chce zeby ktos pomyslal ze obwiniam za wszystkie niepowodzenia dziecko. Pewnie predzej czy pozniej namietnosc by miedzy nami wygasla ale dziecko ten proces tylko przyspieszyło. Nie jest juz miedzy nami jak dawniej, czuje ze utracilam swoje zycie bezpowrotnie. Nie mam czasu zeby oczytac ksiazke, pojezdzic na rolkach, rowerze, isc na basen. Mogłabym wymieniac setki tych wszystkich rzeczy. najgorsze jest jednak to ze nie ma miedzy nami namietnosci, uczucia... Wiecie co ? zauwazylam ze kobiety nawet te najblizsze, matka siostra) nigdy nie powiedza ci prawdy o macierzynstwie, o porodzie. Chyba wychodzą z takiego założenia ze skoro one to przezyly to inne tez muszą. Nie bede pisac jak bardzo jestem nieszczesliwa i jak bardzo umieram, ale....... Jedno jest pewne - dzis juz bym dziecka nie urodziła. Żałuje bardzo zaluje ze zaszłam w ciąże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma rzenia
Kulllka-nie oceniam Cię- macierzyństwo bywa trudne ale.... Nikt nigdy nie pokocha Cię tak bezinteresownie jak Twoje dziecko i kiedy zacznie Ci to okazywać poczujesz,że macierzyństwo bywa piękne chociaż jest trudne i pełne wyrzeczeń,które z czasem stają się coraz mniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kulllka - jak moja corka miała 4 miesiące to myślałam prawie tak samo jak Ty. Jednak ja miałam poważna depresje - moze i Ty masz, Mąż też może miec (czytałam o tym). Ja zaczęłam odczuwac radośc z macierzyństwa dopiero po 2 latach. teraz mówisz i piszesz inaczej, ale wszystko zmieni sie z czasem. jeśli sie kochacie z męzem to wszystko sie ułozy, ale trzeba czasu, cierpliwosci i miłosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma rzenia
A namiętność musi być w nas samych ,żeby żar nigdy nie zgasł trzeba go podsycać teraz go uśpiłaś ale możesz go obudzić to zależy tylko od Ciebie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma rzenia
No dobrze dziewczęta ''starsza Pani musi odejść'' hi hi koniec laby może wpadnę po południu jak nie, zajrzę jutro na ploteczki przy kawie całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kukullllka ---- po częsci Cię rozumiem, nawet bardzo bo moja sytuacja z męzem jest beznadziejna. Ale nie winie za to dziecka. Corka jest czyms najwspanialszym co mogło mnie spotkac, mimo trudu wysiłku itp. I nie sądze zeby to Twoje dziecko bylo bezposrednim powodem popsucia sie relacji miedzy toba a meżem. To nie jest kwestia niemoznosci poleżenia dluzej w łózku i wypiciu drnika. Widocznie kwestia jest gdzies głebiej, że nie mozecie przetrwac tej proby. Nie wiń dziecka i nie mow tak ze gdybys mogla cofnąc czas to bys go nie miala, bo skąd pewnosc ze wasze małżenstwo by przetrwało? ze nie zaczęło by sie psuc nawet gdyby go nie bylo? Jezeli tak myslisz to pewnie ma to przełożenie na twoje relacje z dzieckiem, na twoje zachowanie i dziecko to wczesniej czy pozniej odczuje czego juz nie cofniesz i moze to wpłynąc na twoje relacje z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
kukulka- a ja myślę, ze to nie dziecko między Wami wszystko zmieniło... Na Twoim miejscu zmieniłąbym myślenie i zaczełą szukać przyczyny w Was. Bo argument, ze nie można poleżec w łóżku czy isc na rolki przez dziecko jest...hmmm...troche niedojrzały. powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie, dla mnie pierwszy rok życia córki był bardzo cięzki. Poważna depresja, brak snu, totalna zmiana życia - mimo, ze dziecko planowane itd - nie radziłam sobie. Masakra jak sobie o tym pomysle.... Najgorsze że jestem zdecydowana nie miec wiecej dzieci ale z drugiej strony córka nie bedzie miała lekko będąc jedynaczką - i dobrze jest miec wsparcie kiedy rodziców zabraknie... Eh... życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
no dla mnie ten pierwszy rok też do łatwych nie należał. Przede wszystkim ja byłam zawsze w biegu, nawet do pracy szłam jeszcze dzień przed porodem. A tu nagle uwiązana w domu, dziecko na piersi. Na początku było oki- wiadomo, ze człowiek o tym nie myślał. Ale im córa była większa tym bardziej mnie nudziły te spacerki, podczas gdy wszystcy COŚ robią. Potem znowu doceniałam to, ze mój facet wraca zmęczony (psychicznie) z roboty a ja świeżutka :) A tak naprawdę wróciłam do normy jak wróciłam do pracy! Wtedy poczułam macierzyństwo pełną gębą :) Bo jak byłam z córą non stop to nawet sie za nia stęsknić nie zdążyłam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja tez będzie jedynaczką a z tym wsparciem to róznie bywa. Ja brata widuje jak dobrze pojdzie 2 razy w roku wyjechal i nie wroci tu. Do tego nie mam z nim najlepszych relacji, jakis wybitnie cieplych itp. Tak samo jak decydujac sie na dziecko częśto mysli sie tak ze będzie sie kto mial nami opiekowac na stare lata. Hahaha dobry zart. Dzieci wyjada na drugi koniec swiata i skonczy sie na telefonie 3 razy w roku i tyle. Nigdy nie wiadomo jak zycie sie ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO kukullllka - i właściwie to mi sie wydaje, że masz poważną depresje. Jak Cie czytam to jakbym czytała o sobie z przed kilku miesiecy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mireczkowataa -- ja też, ja też odzyłam jak wrociłam do pracy. Ja juz liczylam dni kiedy wroce, nie mogłam sie doczekać. Jakbym siedziala w domu to by mnie w psychiatryku zamknęli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
Sorela- o my wyrodne matki :):) Ja to się Wam w ogóle przyznam, ze karmiłam rok a po tym roku już tylko czekałam, zeby sobie fajkę zapalić i piwa się napic:) Wiem, wiem alkoholik i wstretny palacz ze mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wyrodne i to jak :). Ja tam nie mam aspiracji do bycia matka Polką. Przyszly czas oceni jak mi to wyjdzie. A o karmieniu piersia to juz chyba pisałam - dla mnie koszmar, bylam ofiara terroru laktacyjnego. Nienawidzilam karmic. Czekalam tylko az zacznie jesc inne rzeczy i w koncu sie uwolnie od tego. Na szczescie powrot do pracy przerwal to bo Z zaczela jesc deserki, pic mleko mm i moglam odetchnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś sie kiepsko czuje. Literki mi sie przekrecają i nie moge sie skupic. Pisze bardzo wolno bo robie duzo błędów... nie wiem co to... czekam az przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Głowa bolała w poniedziałek. Wczoraj było juz wszystko dobrze. Dzis tez z głową ok. Teraz jeszcze widze ze rece mi spuchły.Cieżko mi zgiąć palce u rąk... Eh... niech to przejdzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a reagujesz na cisnienie? jestes cisnieniowcem?. Ale to puchniecie jest zastanawiajace? moze jest duszno u Ciebie i dlatego rece ci puchną? U mnie od rana pada zreszta jak od 2 dni ale jest duszno a w pracy to masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×