Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tak tylko spytam

Czy jak jezdzicie z dzieckiem nad morze to bierzecie jedzenie ze soba?

Polecane posty

Gość tak tylko spytam

Mam ustalony wyjazd nad morze pod koniec czerwca z jedna znajoma i z jej mezem i dzieckiem (2 lata i 3 miesiace). My tez jedziemy z corka, ktora ma 2 i pol roku. Mamy juz domki zaklepane, oni swoj, my swoj. Postanowilismy jechac jednym samochodem bo to bez sensu by jechac na dwa do tej samej miejscowosci. Juz wyjasniam zanim ktos napisze jak samochodem w 6 osob:P bo jak wiadomo na kafe to wszyscy podejrzyliwi i chca sie bawic w Rutkowskiego. Otoz maz znajomej pozycza od brata wiekszy samochod, bo maja takowy ze wzgledu na liczne potomstwo:) Zdziwilo mnie jednak gdy znajoma spytala ile jedzenia bierzemy. Powiedzialam, ze nie bierzemy bo po co, a ona wielce zdziwiona, ze co mamy zamiar jesc z dzieckiem i czy nie mam zamiaru gotowac. Nawet mi to przez mysl nie przeszlo, a ona strasznie sie dziwila i zaczela wymieniac co to oni nie biora. Okazalo sie, ze biora wszystko. Poczawszy od pasztetow, szynki a skonczywszy na miesie mielonym, wieprzowym, schabach itd. maja mini lodowke wiec ja zabieraja na czas podrozy. W domkach mamy lodowke i kuchnie. Jak sie zapytalam po co to wiezie to powiedziala ze nad morzem drogo i oni nie beda kasy wydawac. Coz to ich sprawa, ale zastanawia mnie czy naprawde to ja jestem taka dziwna bo nie dosc ze nie biore jedzenia to jeszcze nie mam zamiaru gotowac czy moze oni? A wy jak robicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedzenie bym wzieła
chociaż by coś na śniadania i kolacje, bo wiadomo obiad gotować to słabo, no chyba że od razu po przyjeździe pojedziecie do jakiegoś supermarketu i zrobicie zakupy, bo akurat jedzenie w tych małych sklepikach jest drogie nad morzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tylko spytam
oczywiscie sniadania mamy zamiar jadac w tym domku, ale chyba kupienie bulek, masla i wedliny czy mleka i platkow a nawet pieczywa tostowego, sera to zaden majatek. Co do obiadow, kolacji to mamy zamiar jesc na miescie, bo planujemy aktywnie spedzac czas. Jakies warzywa, owoce, jogurty itd mam zamiar kupic na miejscu i kupowac systematycznie swieze a nie na zapas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tylko spytam
co do supermarketu to bedziemy mieli niedaleko carrefour:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak mam dostęp do aneksu kuchennego to zdarzy się że coś upichcę, ale dla mnie wakacje są po to, by leniuchować na maxa i odpocząć od stania przy garach. Zresztą na miejscu jest zapewne jakiś market gdzie można kupić żarcie na śniadanie i kolację czy coś do chleba. Nie widzę powodu tarabanić się pół Polski z turystyczną lodówą. My staramy się obczaić na miejscu knajpę gdzie dobrze i niedrogo karmią, a najlepsze, tanie i zawsze ze świeżym jedzeniem są stołówki kolonijne ;) W tym wszystkim najfajniejsze jest łażenie po miejscowości w poszukiwaniach zajefajnej jadłodajni/knajpy i przy okazji zwiedzanie terenu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my jedziemy pod koniec czerwca i nie biorę jedzenia! na miejscu jest Biedronka i Lidl i tam się zaopatrujemy! robimy tak już od 3 lat! wiadomo biorę mleko dla córki, bo nadal pije, ale nie szaleje, bo jak braknie to kupię w Biedronie ;) po co wozić ze sobą jedzenie przez pól Polski? ja tam wolę kupić na miejscu świeże, a ceny w Lidlu czy Biedronce są takie same jak w moim mieście (przynajmniej w zeszłym roku tak było)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tylko spytam
ja takze wychodze z zalozenia, ze wakacje sa od tego by odpoczac a nie gotowac. Ja nad morzem polskim nie bylam juz od 7 lat wiec dla mnie wlasnie przyjemnoscia bedzie zwiedzanie i w miedzyczasie szukanie jakichs fajnych restauracji z dobrym jedzeniem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedzenie bym wzieła
a jak jest duży sklep w okolicy to po co brać, ale w małych sklepikach jest drożej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylekkolorowy
Ja również wyznaje zasadę, że jedziemy wypocząć i nie mam najmniejszego zamiaru gotować, dlatego szukamy tylko pensjonatu z pełnym wyzywieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tylko spytam
dlatego mnie dziwi, ze komus chce sie w wakacje stac przy garach. Jak dla mnie to troche glupie no ale co kto lubi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krawatka87
Ale ta koleżanka ma 3 miesięczne to może jakieś mleko itd musi swoje bo coś tam. Nie wiadomo co jej małej jest potrzebne. Ale faktycznie po co targać tyle ze sobą jak wsjo na miejscu albo chociażby rzut beretem od celu podróży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tylko patologia ma wyobraź
My bierzemy zawsze chleb i dzem,żeby było z czego śniadanie w dniu przyjazdu zrobić. a potem kupujemy na miejscu. obiady na mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tylko spytam
nie 3 miesieczne dziecko, tylko jej dziecko ma dwa lata i 3 miesiace czyli ponad dwa latka. Zle to troche napisalam i owszem mozna bylo niezrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tylko patologia ma wyobraź
Dziecko koleżanki ma 2lata i 3miesiące jedno dziecko czyli 27miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedzenie zabieram TYLKO i wyłącznie na drogę. Po cholerę brać z domu pół lodówki :o ? Chyba że jedziecie do buszu :D Zawsze jedzenie na śniadanie kupujemy w pobliskim sklepie ,tyle ile chcemy bo bierzemy pokój z lodówką.Na obiady i kolacje wychodzimy do restauracji/knajpek. Jedynie co jak syn był niemowlakiem to do roku zabieram słoiczki z obiadem i mleko (to wszystko) by nie szukać po całym mieście ulubionych zupek dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedzenie biore tylko na podróż, (oraz mleko dla młodego które jest na recepte) a tak staram sie wybierać domy wczasowe z pełnym wyżywieniem. Wychodzi faktycznie troche drożej niż gotowanie samemu ale nie mam zamiaru spędzać urlopu przy garach. Moja kumpela też jest z takich oszczędnych, rok temu do Chorwacji zabrała 2 turystyczne lodówki z żarciem. Nawet nie spróbowała lokalnego jedzenie bo jej było żal kasy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coz tak sie robilo kiedys, ze
brało się jedzenie i zawzięcie gotowało na miejscu. Mnie dziwi idea wiezenie mięsa taki kawał drogi, obawiałabym się o jego stan. Już wolałabym pozamieniać w domu na kotlety, a na miejscu tylko odgrzewać - wtedy ma to jakis sens, bo szybko, zdrowo(robione w domu bez jakiś świństw), a latem do kotleta szybko można sałatke zrobić i człowiek syty. Ja jak jadę na wakacje to tak oszędzam wcześniej, że na wakacjach nie oszczędzam, nie licze każdego grosika. Chcę kupię loda, chcę pójdę na obiad. Szczególnie, ze na wkacjach je się mniej, bo zanim wstanę to często jest to sniadanio-obiad, potem lekka kolacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedzenie biore tylko na podróż, (oraz mleko dla młodego które jest na recepte) a tak staram sie wybierać domy wczasowe z pełnym wyżywieniem. Wychodzi faktycznie troche drożej niż gotowanie samemu ale nie mam zamiaru spędzać urlopu przy garach. Moja kumpela też jest z takich oszczędnych, rok temu do Chorwacji zabrała 2 turystyczne lodówki z żarciem. Nawet nie spróbowała lokalnego jedzenie bo jej było żal kasy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biorę, ale trochę, bo jedziemy cały dzień i niekoniecznie wieczorem po przyjeździe mam ochotę biegać po sklepach. Koło naszego domu jest jedynie mały sklepik, gdzie wszystko jest droższe, ale ile mozna zaoszczędzić wlokąc wszystko z domu? Kilkadziesiąt złotych przy tej skali wydatków to jest nic. Ale niektórzy ludzie oszczędzają gotując sami. Moja siostra jedzie pod namiot, wlecze ze soba butlę gazową, gary i talerz, a potem gotuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×