Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Daria;)

KLUBIK KUREK DOMOWYCH

Polecane posty

też bede musiała sie wybrac na zakupy do galerii po jakieś ubranka:) muszę wyjść na jakieś 30-40 min bo obiecałam synkowi,że pójdziemy po babcie na przystanek. Jak wróce to sie odezwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a u nas padało chyba ok. 4 w nocy, a później już nie, cały dzień chłodek, wietrzenie, ale słonecznie :). babcia przyjechała? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak przyjechała:) codziennie po nią wychodzimy na przystanek jak wraca z pracy:) ja mam na tyle fajnie ze wszyscy mieszkamy nie daleko siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha :) szkoda że się reszta dziewczyn nie odzywa :O pisałaś o ognisku w weekend...a my byliśmy na ślubie i weselu, ogólnie fajnie, ale brzuszkiem już nie ciągnie tak do tańczenia, choć czułam się super, no i muzyka bardzo głośna dłużej, to już drażni, ale wróciliśmy o 1.30 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pamiętam jak byłam w ciązy to też nie lubiłam głośnych imprez do późnej godziny. Kiedyś było tak,że koleżanki ze studiów postanowiły mi zrobić niespodzianke i przyjechały do mnie na weekend.W sumie to bylam pozytywnie zaskoczona przyjechały z prezentem dla maluszka (przewijakiem) i dla mnie kupiły taką seksowną koszulkę satynowa( miała to być motywacja do schudnięcia po ciązy:) ). Ale te siedzenie z nimi do 2 w nocy gdzie one jeszcze piwko piły a ja siedziałam przy soku i przysypiałam dobijało mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak miło, że wpadły, ale jednak lepiej nie na cały weekend ;) Mamy jeszcze dwa wesela we wrześniu i jedno na pewno odpada, a drugie u mojego kuzyna, może tylko na ślub, mamy godzinę drogi w jedną stronę, no zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vic, wydatek też, ale wiesz ja we wrześniu to już totalnie nie w weselnej formie będę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wolałabym pracować ale co z tego jak dziecko za małe na przedszkole a żłobka nie ma w mieście. Nie mam też z kim zostawić dziecka na cały dzień dlatego jestem na wychowawczym.Jak pójdzie do przedszkola to dopiero wtedy będe mogła wróćić do pracy. Także nie każdy jest kurą domową z wyboru. Czasami sytuacja do tego zmusza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliannnnaaa18
Potelka powinnas juz podjac decyzje czy idziesz na te wesela,a jak nie to powiedziec młodym,zaproszą sobie jeszcze kogos innego bez podejrzenia zapchajdziury,a tak straca przez Ciebie pieniadze. Mojemu kuzynowi miesiąc przed odmówiło 20 osób gdzie już wszystko było opłacone,masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny ja właśnie wróciłam od dentysty miałam szlifowane 2 zęby pod koronki :( koronki bede miała gotowe na czwartek więc do tego czasu siedze w domu i nawet głowy na dwór nie wychyle:(Normalnie tak opiłował zęby,że wyglądam jak wampir. Dodatkowo nie chciał mi dać znieczulenia i robił mi bez:(Myślałam,że umre z bólu na tym fotelu i miałam ochote go kopnąć poniżej pasa. Niech mi w czwartek da te koronki i będe miała go z głowy:)A w przyszłości jak będe musiała iść do dentysty to już na pewno do innego. SADYSTA jakich mało!!! Co dziś robicie na obiad??? bo ja to chyba jakąś zupe żeby nie trzeba było gryźć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny powróciłam:)Vic ja byłam w piątek u dentysty i mi musiał dac 2 znieczulenia ale jak mi robił 6kę tak naruszył coś w 7 i mnie teraz tamten boli. Ja na nadzerke ide 17.07 na wypalanke moze nic nie bedzie bolec:) a co do bujaczka to ja mam od urodzenia malej i to zdecydowanie najlepsza rzecz do dnia dzisiejszego jest stale używany a najbardziej do karmienia.może w nim lezec,siedziec,ma regulowana wysokosc i robi sie z niego krzeselko wibracje juz nie potrzebne ale sie przydalo jak mala miala zaparcia mozna ten pokrowiec prac co do urody w ciazy to mi tylko jakies uczulenie wyskakiwalo ale po ciazy nie widac ani slady noi wlosy mi strasznie wypadaly wiec je scielam i teraz od nowa zapuszczam i tez farbuje na ciemny braz-ogolnie jestm bardzo jasna blondynka a jak lato przychodzilo to wrecz biala sie robilam i brwi i rzesy a jak mialam henne to glupio to wygladalo no ale teraz wygladam w tych duzo lepiej-ogolnie to tezstaram sie schodzic z tego koloru. co do ochraniaczy na lozeczko to ja mialam ale musialam je na koce grube wymienic bo mojemu dziecku czsami glupie zabawy do glowy wchodza i zaczyna sie jakby odpijac przy skakaniu i przez to uderzała głową o szczeble. moge pisac niewyraznie bo mam wyrwane niektore klawisze np spacje-mozna sie domyslic dlaczego. a co do godzin to ja nie moge sie umowic na konkretna bo jestem roznie. obiad to mam z wczoraj-kotlety drobiowe i zupe tez gotowana wczoraj cos jak rosol ale nie w 100%:) aby mala zjadla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no a co do wesel i ciazy to ja bylam u kuzynki w 36tyg ale nie moglam fizycznie wytrzymac i przed 22 juz w domu bylam-to dlatego ze 1,5 tygodnia później urodziłam:) aha dziewczyny mam aktualnie tez zapalenie zatok-co u mnie jest juz chyba choroba przewlekla i poszukuję takiego dzbanuszka do płukania zatok solą fizjologiczna ale u nas nie ma a w necie nie znalazłam bo nie wiem jak to sie nazywa-czy Wy może sie orientujecie w tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:) Ja ostatnio nie wchodzilam bo mam masę nauki, w piątek jadę na egzaminy, jak wszystko pozaliczam to będę miała luz:) Teraz odpowiem na pytania o "siedzenie w domu", ja uważam, że każda z nas spełnia się inaczej i dla jednej kobiety spełnieniem będzie piątka dzieci, wychowywanie ich, dbanie o dom itd, a dla innej kobiety spełnieniem będzie kariera, niektóre kobiety nie chcą mieć w ogóle dzieci i to też jest jak najbardziej normalne. Życie mamy tylko jedno i najważniejsze żebyśmy je przeżyły jak chcemy a nie żebyśmy były do czegokolwiek zmuszane. Ja wcześniej pracowałam, studiowałam, mialam intensywne życie towarzyskie (imprezy, ciągłe wizyty u znajomych, spotkania w większym gronie, częste wyjazdy itp.). Teraz opiekuję się małym synkiem i podobnie jak Vic nie mam właściwie innego wyjścia, żłobka nie ma, nie mam z kim synka zostawiać itp. Ale szczerze mówiąc wolę zostać z nim w domu dopóki nie skończy 3 lat i nie pójdzie do przedszkola, źle bym się czuła będąc cały dzień poza domem. Nie krytykują młodych pracujących matek, ale ja nie chciałabym siedzieć cały dzień w pracy podczas kiedy moim dzieckiem zajmowała by się niania. Cieszę się, że mogę te pierwsze kilka lat spędzić z synkiem. Czasami tęsknię za tym intensywnym zawodowym życiem, ale teraz 80% mojego czasu pochłania opieka nad dzieckiem. To nie jest tak że żyję sprzątaniem, przewijaniem i gotowaniem obiadów dla męża, mam wiele swoich zainteresowań, studiuję, nie jestem jakąś zapyziałą babą która nic innego nie robi tylko sprząta i usługuje rodzinie. Dbam o siebie i swoje potrzeby, na pewno wrócę do pracy za rok czy dwa, chociaż prędzej założę jakąś swoją działalność niż pójdę do korporacji. Mam nadzieję że mi się uda zrealizować swoje cele i każdy będzie zadowolony:) Nie da się być wspaniałą matką, żoną i pracownikiem, po prostu się nie da wychowywać rocznego dziecka i pracować. albo rezygnujemy na jakiś czas z pracy, albo pracujemy ale nie możemy wtedy powiedzieć że to my wychowujemy dziecko, bo robi to babcia, opiekunka w żłobku czy niania. Zawsze coś tracimy, coś zyskujemy. To tak jakby porównywać życie wolnej kobiety i mężatki, albo życie matki i kobiety bezdzietnej. Zarówno aktywna zawodowo jak i siedząca w domu może być szczęśliwa, najważniejsze to żyć w zgodzie ze swoimi przekonaniami. Ja osobiście odczuwam brak pracy, ale to są tylko chwile kiedy brakuje mi tej codzienności zawodowej. Wiem, że gdybym teraz poszła do pracy byłabym bardzo zmęczona i niezadowolona. Moja koleżanka ma dziecko w wieku mojego (ok.1,5 roku), pracuje 8h, z dojazdami jest prawie 10h poza domem, wraca i... chce nadrobić czas z dzieckiem więc dopóki mała nie usnie bawi się z nią, kąpie, karmi, zajmuje się po proostu dzieckiem, jak mała usnie (ok.22) gotuje obied, pierze, prasuje, sprząta itp., chodzi spać ok.2, a przed 6 wstaje. Jest ciągle zdenerwowana, nie ma cierpliwości do niczego i do nikogo, żyje na pełnych obrotach bez przerwy, współczuję jej i cieszę się że ja nie musze tak żyć. Wiadomo jak dzieci są większe to ok, ale przy roczniaku to tak wygląda jak u mojej koleżanki. CHociaż mojego brata ciotecznego żona wróciła po macierzyńskim do pracy i uważala że jakby została jeszcze miesiąc w domu to by zwariowała, ale jej mama pilnowala dziecka, ona pracowała, mama gotowała jej obiady, prasowała, sprzątała, ona tylko pracowała a po pracy cały wolny czas poświęcała dziecku. Ja też pare lat temu nie wyobrażałam sobie jak można siedzieć w domu z dzieckiem kilka lat i nie pracować, a teraz nie wyobrażam sobie żeby było inaczej, chociaż cały czas traktuję to jako sytuację przejściową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozpisałam się trochę, ale już chyba do tego przywykłyście:) Ja wczoraj nasmażyłam dużo naleśników, wczoraj robiłam z parówką i serem żółtym na ostro zapiekane w jajku i w bułce, a dzisiaj na słodko, poprzekładam serem białym i dżemem truskawkowym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiu nie mam pojęcia o jaki dzbanuszek Ci chodzi nigdy nie miałam zapalenia zatok, może powpisuj w google "dzbanuszek używany przy zapaleniu zatok" czy jakoś podobnie i Ci nazwa w końcu wyskoczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! :) vic, jakiś dziwny ten dentysta, przecież znieczulenie to dla niego dodatkowy zysk ;). moja dentystka, to się lubuje w dawaniu zastrzyków ze znieczuleniem ;) gosh, dzięki za rady fotelikowo-łóżeczkowe ;). widzę że podobnie jak daria, masz problemy z nadżerką, na szczęście, to nic takiego. ja też nie mam pojęcia o zatokach. daria, powodzenia z egzaminami :). to kiedy byś ten kurs zaczynała? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do tego "siedzenia w domu"... To podobnie, jak daria uważam, że nie ma zasady, dziś już wiem, że nie można ślepo gnać za tym trendem, dać sobie wmówić, że praca na pewno mnie uszczęśliwi, bywa różnie, jak ze wszystkim. Owszem szlag mnie trafia, jak widzę, jak matka niby zajmuje się dziećmi, jest non stop w domu, a dzieciaki jedzą tylko kanapki, w domu nie posprzątane, albo dzieciaki ciągle u dziadków, a mamuśka po koleżankach sobie lata. No ale są też mamy, które na prawdę tak się starają, są ciągle zarobione i to wtedy jest na prawdę mega wysiłek. Dążę do tego, że tak jak z pracą zawodową, tak z tym życiem kobiety bardziej domowym bywa bardzo różnie i na pewno krzywdzące jest to, że się tak uogólnia, że kobieta w domu, to się leni...Ale przed podjęciem decyzji, że kobieta nie będzie pracować zawodowo uważam, że powinnam chociaż ze 2 lata popracować, zobaczyć, jak w tym się czuję, nigdy bym nie zaryzykowała "zostania" w domu bez wcześniejszej próby popracowania. Trzeba podejść rozsądnie, zależnie od konkretnej sytuacji rodzinnej, własnej, dziecka...nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. A co konkretnie do mnie, to ja prowadzę specyficzny tryb życia, ani nie w pełni zawodowy, ani nie taki, że tylko domowy...Kończę drugi kierunek studiów, staram się bywać na różnych kulturalnych powiedzmy imprezach, a Warszawie dużo jest za darmo, spotykam się z ludźmi, których na prawdę lubię, rozwijam zainteresowania, ale mam też dużo czasu na zajęcie się domem. Teraz spodziewamy się dziecka, więc wiadomo trzeba się dużo dokształcić ;), przygotować. Wcześniej pracowałam i studiowałam i mówiąc szczerze nie czułam się dumna, że taka zaradna jestem, bo wszystko było po łebkach, ja tak nie chce i źle się z tym czuję...no ale mogłam powiedzieć, jaka to jestem aktywna, ale to dla mnie nie jest powód do domu, że robię dużo, ale byle jak :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vic, dzięki za pamięć :) No więc z synkiem wszystko dobrze, cieszę się :). Ale jak zwykle ze mną może nie to że źle, ale tym razem jak pisałam, mam wątpliwy wynik glukozy z obciążeniem. W poniedziałek będę robić ponownie, ale już 75 g glukozy, blee...no ale jak trzeba, to trzeba, i przed badaniem mam 3, 4 dni nie jeść nic słodkiego. No i mam jeść więcej np. czerwonego mięsa, bo hemoglobina mi spada. Poza tym ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz już nie ale na fotelu u dentysty to myślałam,że zaraz go pobije tak bolało.Mam nadzieje,że na czwartek na pewno juz te koronki beda.Ja jak miałam robione testy na glukoze to chodziłam z cytrynką,która wyciskałam do tego roztworu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a pytałaś czemu nie chce ci dać znieczulenia? co do znieczulenia, to raz mi dentystka jakoś tak niefortunnie, chyba za gwałtownie je podała, zagadała się z pomocnicą ;) i mało jej nie zemdlałam, aż całą mną telepnęło i poczułam się słabo, co prawdo po chwili mi przeszło, ale dziwne wrażenie...na szczęście jest pamiętliwa i od tamtej pory skupiała się, jak mi wstrzykiwała znieczulenie, także uznałam to za przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedział,że to niby nie wymaga znieczulenia.Ale przecież to nie były zęby martwe leczone wcześniej kanałowo więc było do przewidzenia,że bedzie bolało.Już nigdy w życiu nie dam sobie oszlifować żywych zębów bez znieczulenia. Ból jak przy wyrywaniu.A najgorsze to nie ten ból tylko to ,że nie dał żadnej plomby ani korony tymczasowej tylko do czwartu do 16 musze tak chodzić z oszlifowanymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×