Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Brunetka29:)

Ciagle czekam na zareczyny,nie naciskam nie mowie nic na ten temat,on tez....hmm

Polecane posty

fiku - wiesz...moje mieszkanie to jest jeden, wielki pokój...jedyne ściany jakie mamy to te odgradzające łazienkę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fiku - ja tobie mogę najwyżej życzyć, żebyś miała kiedyś taki udany związek i tak kochającego partnera ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
*facepalm* Tak, wtedy byśmy się zagryźli. Nie chodziło o warunki mieszkaniowe, tylko o to, że mieszkanie razem wymaga kompromisów i dojrzałości. Wtedy pomimo tego, że się kochaliśmy, zdawaliśmy sobie sprawę, że zgrzyty będą na każdym kroku, bo nie zmienimy nawyków w jeden dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fiku - tak szczerze, byłaś kiedyś w związku, w takim na poważnie? Mnie teraz jasna cholera bierze, jak mi moje papiery przekłada, a potem rozkłada ręce i nie wie gdzie są. Nie chodzi tylko o klapę (akurat tego paskudnego nawyku zostawiania podniesionej nie ma), ale o tryb dnia, zarządzanie budżetem, nawet głupie obowiązki domowe. Z czasem małe rzeczy potrafią wykończyć i trzeba umieć się przygotować na to, że będzie na początku ciężko. Nie jestem dzieckiem, żeby sugerować się tylko miłością. Wierz mi, że ja tego człowieka uwielbiam, ale to nie jest kindergarden żeby żyć na samych uczuciach. Trochę organizacji i dojrzałości się przydaje. I tak - ślub cywilny to tylko papierek. Ale my mamy taką ochotę mieć ładny ślub, bo tak się nam marzy i chcemy sobie radochę zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja już miałam tyle deklaracji o miłości, że i bez tego papierka jestem pewna, że mnie kocha. Gdyby małżeństwa się tak kochały i tak mocno stały za sobą murem nie byłoby rozwodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fiku miku, bardziej poglądami zgadzam się z Tobą ale teraz na serio to nie wiem nawet ja o co Ci chodzi:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bxc
weszłam tylko na chwilę i nie mam czasu czytać ostatnich wpisów. ale widziałam dzisiaj topik, gdzie dziewczyna zastanawiała się, czy odejść od narzeczonego, bo zamieszkali przed ślubem i on totalnie nic nie robi w domu, a ona ledwo wszystko ciągnie. a gdyby to wyszło po ślubie? rozwód. czyli ślub niczego nie gwarantuje. poza tym nie mieszkamy bez slubu po to zeby sprawdzic czy warto brac ten slub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fiku - a skąd pomysł, że związek budowany na seksie? Nic podobnego. Zanim zaczęliśmy ze sobą sypiać ponad rok byliśmy parą. Zamieszkanie razem było dość naturalnym krokiem. Nigdy nie braliśmy pod uwagę ślubu zaraz, teraz i natychmiast bo oboje chcieliśmy mieć ładny ślub, a na to potrzeba jednak pieniędzy. Zamieszkanie razem było ważnym krokiem i bardzo przemyślanym. Dlatego nie zamieszkaliśmy razem od razu - żeby właśnie z byle powodu się nie kłócić. Co do pytania o sukienkę - nie, nie sądzę, żebym miała białą. Jeżeli jakiś jasny kolor to kość słoniowa albo taki trochę ciemniejszy beżowy :) Zobaczymy jeszcze kiedyś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ze swoim nie mieszkam a wiem doskonale, że robi dużo w domu itd itp.....ona to chyba musiała w ogóle z nim nigdy nie zostać dłużej niż kilka godzin i nagle zdecydowała się na zamieszkanie. No to faktycznie szok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fiku - partnera znałam już w miarę dobrze i przed zamieszkaniem razem, to był kolejny etap i poważnie do tego podeszliśmy - właśnie dlatego, że znaliśmy się na tyle dobrze, żeby móc sobie szczerze powiedzieć "nie, jeszcze nie teraz, nie jesteśmy gotowi".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fiku - no dobrze, jestem dziecinna, jestem niedojrzała, ale jakoś żyję i mam się świetnie. Pomimo całej swojej infantylności nie wpadłoby mi do głowy kwestionować czyjeś wybory i przerzucać swój punkt widzenia na innych. Dzieci mieć nie chcę, fakt. I niezależnie od tego ile będę mieć lat moje zdanie prawdopodobnie nie ulegnie zmianie. Tylko trzeba mieć mózg mocno wyprany przez bravo, żeby umniejszać wartość uczuć i związku obcej osoby na tej tylko podstawie, że żyje inaczej niż ty sama. Ja z tego wyrosłam mniej-więcej w połowie podstawówki, podobnie jak inne, normalnie rozwijające się osoby. Może czas nas dogonić, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No faktycznie - jest w tym jakiś niepojęty dla mnie egoizm. Kochać się, dbać o siebie nawzajem, ale nie chcieć mieć dziecka, o które dbać nie można, bo przecież go nawet w planach nie ma. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jak tam chcesz, co ja cię będę przekonywać, że kocham swojego faceta? :) Nie twój interes w sumie. Ale jesteś urocza - nie masz argumentów to je wymyślasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fiku trochę więcej tolerancji :) Przecież to jak żyje moorland nie ma wpływu na to jak żyjesz Ty. Wyluzuj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×