Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dalaylamka

Kobiety, ktore sa na utrzymaniu mezow - nie boicie sie?

Polecane posty

Gość lipozamaniloza
ja np. byłam bardzo ładna i zwróciłam uwagę bogatego młodego biznesmena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a te panie ktore sa tak
Przekonane ze w razie rozwodu dostana alimenty, jestescie tego pewne w 100% czy tylko wam sie tak wydaje. Z ta polowa majatku tez bym nie byla taka pewna. Oczywiscie nikomu nie zycze rozwodu, ale w razie takiej sytuacji, kobieta ktora pracuje nie musi zaczynac od zera. Ma jakies zaplecze i da sobie rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem pewna, bo jak pisalam mielismy kryzys i byla rozmowa na temat rozwodu. Moj maz na szczescie nie jest jakims zaiwstnym awanturnikiem i sam zaproponowal takie rozwiazanie. A to dlatego, ze gdy sie pobieralismy obiecal mi, ze skoncze swoj drugi wymarzony kierunek. Stad tez w razie rozwodu powiedzial, ze obietnicy dotrzyma, a ze na moich studiach nia mialabym szans pracowac to i sam zapewnil, ze mnie bedzie bez wzgledu na wszystko utrzymywal. Trzeba po prostu trafic na normalnego i fajnego mezczyzne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hdgryh
lipozamaniloza- nie zrozumiałaś mnie jak widzę. To że mnie znosi już prawie 18 lat nigdy nie oznacza że raptem nie zauroczy go jakaś młodsza i według niego bardziej interesująca kobieta, takie rzeczy zdarzają się bez względu na staż małżeński. Ja jestem akurat taka że o nie swoje walczyć nie umiałabym z powodu dumy. Mam wkład w budżet rodzinny ( może trochę mniejszy niż mąż ale jednak...) i wiem że nikt nawet w myślach nie ma prawa niczego mi wypomnieć. A co do tych szczęśliwie niepracujących to jeszcze przecież mąż musi ubezpieczenie, polisę i może emeryturę opłacać (jeśli jeszcze nie płaci to porozmawiajcie o tym z nimi) jak pisałam nie mogłabym na to pozwolić. Każdy jest inny i nikogo potępiać nie mam zamiaru, ja wybrałam taki model życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kura domowa.....
Jestem kurą domową i mama małych dzieci. Narzekać nie powinnam. Nikt mi niczego nie wydziela, mam swobodę finansową, choć duże wydatki zawsze konsultujemy wspólnie ( i tak wychodzi na moje :-) ) Można być sobie kurą, ale na jakiś czas, bo to rozleniwia, chociaz jestem wiecznie zajęta. Tęsknię za życiem zawodowym i nie chodzi wcale o kasę, ale o bycie użytecznym komuś innemu jak dzieciom. Chodzi tez o zrobienie czegoś wiecej dla siebie niż wizyta u fryzjera czy kosmetyczki. Szukam pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roptee
ja nie mogę pracować bo jestem chora, mąż mi niczego nie skapi ale huj mnie już trafia, bo skonczylam studia nie po to zeby leżeć i znosić humory faceta, w dodatku codziennie się modlę żeby mu się nic nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalaylamka
Alez mi nie tylko chodzi o to, ze maz was zostawi. A co jesli zachoruje, umrze lub straci prace? A jesli wy przestaniecie byc szczesliwe w zwiazku lub was zdradzi to tez z nim bedziecie siedziec, bo jak sobie same poradzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malvvinka999
oj, dziewczyny... przecież to nie tak, że ja powiedziałam "KOCHANIE MASZ NA MNIE PRACOWAĆ, BO JA NIE TUSZE TYŁKA DO PRACY"... w sumie utrzymywał mnie, jeszcze jak nie byliśmy małżeństwem :) a jak jedziemy raz w roku nad morze to zaprasza też moich rodziców- mamy taką tradycję, że zawsze w sierpniu jeździmy na dwa tyg. na Hel:) . na początki, kiedy np. kupował mi drogi prezent - było mi głupio...ale później przeprowadziliśmy powazną rozmowę, podczas której on powiedział "NA CO MAM WYDAWAĆ ZAROBIONE PIENIĄDZE, JAK NIE NA TYCH, KTÓRYCH KOCHAM?" i to racja... na 21 urodziny dostałam od niego autko (nie mercedesa ani jaguara) , powiedział wtedy , że nie chce, żebym marzła na przystankach ...jest bardzo męski i ma przekonanie, że o mężczyźnie ŚWIADCZY JEGO KOBIETA. kiedy np. widzi kobietę, która niesie cięzkie siatki w deszczu- mówi "gdzie jej facet?"...albo np. ostatnio byliśmy w kinie i taka Pani zamiatała podłoge- powiedział , że nigdy w życiu by nie dospuścił do tego, żeby jego żona ,matka lub córka musiały w taki sposób pracować, że sprzedałby nerke, ale na to nie pozwolił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pppppppprawniczka
troche przesadzaj, zadna praca nie hanbi, no poza jedna:D poza tym nie kazdy zarabia krocie a tak na marginesie, co do podzialu majatku to sie mylicie bo jesli dochodzi do rozwodu dzieli sie to co bylo wspolnoscia majatkowa, to czego sie dorobiliscie wspolnie wiec to co facet mial przed slubem to jego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anusiasiauaiau
nie czytałam topicu, tylko pytanie- moja mama nigdy nie pracowała- już 22 lata minęły :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malvvinka999
a tak na marginesie, co do podzialu majatku to sie mylicie bo jesli dochodzi do rozwodu dzieli sie to co bylo wspolnoscia majatkowa, to czego sie dorobiliscie wspolnie wiec to co facet mial przed slubem to jego mój facet nawet jak kupował pierwsze mieszkanie , a nie byliśmy jeszcze po ślubie, to u notariusza zrobił ze mnie współwłaścicielkę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak wychodzi na to że
kobiety pracują albo dlatego że muszą bo by się rodzina nie utrzymała z zarobków męża.....albo ze strachu że zostaną z niczym jak facetowi się odwidzi.... no i jeszcze jedno, każda która pracuje bardzo podkreśla jak ją ta praca nobilituje... prawda jest taka że tak myślicie o sobie, bo wiecie że ludzie nie szanują kobiet, które nie pracują, więc automatycznie czujecie się lepsze od tych które się napiętnuje gdzie kobieca solidarność, skoro kobiety same uważają że bycie matką i gospodynią to tylko siedzenie w domu, bycie nierobem i ciężarem dla męża ? jesli kobiety same siebie nie szanują to niby czemu mają szanować je mężczyźni ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madoxx_
Jest taki typ kobiety, która uważa, że jak złapie faceta z kasą i nie musi pracować, to jest w niebie. Tak miała jedna z adminek Interii. Uważała się za siódmy cud świata. Za mąż wyszła wcześnie, za bogatego i przystojnego, nie musiała pracować. Tyle, że facet był sadystą. Jeden kryzys, następny...Żyła w strachu. Po kilku latach postawiła mu warunek, że ma z tym skończyć. Na zgodę zrobili sobie następne dziecko (różnica 10 lat). I nic się nie zmieniło! Gdyby nie Niebieska Linia i jej pracownicy, nie potrafiłaby wydrzeć 2000 zł alimentów na siebie i dzieci. Nadal więc nie musiała pracować. A tu pech: wypadek w domu, poważnie oszpecający jej "śliczną" twarzyczkę. Zero chętnych do utrzymywania 3 wymagających i rozwydrzonych kobiet. Do tego choroba nowotworowa. A 5 lat płacenia "haraczu" przez męża upłynęło. Znalazła się na dnie. Uciekła do Niemiec (jak to dobrze mieć dziadka, który był w AK - Afrika Korps). Teraz jest na garnuszku państwa niemieckiego. Oczywiście, pracować nie musi. Starsza córka ma własne życie, młodsza poszła do zawodówki i pewnie kariery nie zrobi. Ale co tam, najważniejsze, że ONA nie musi pracować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie, nie boję się
Jestem już 22 lata "na utrzymaniu" męża, jestem dość dobrze zabezpieczona na różne ewentualności.Do kury domowej też mi daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykre to troszkkke
ja sobie nie wyobrazam byc zalezna finansowo od kogokolwiek czy to facet, czy mama, czy tata...dla mnie to jest uwlaczajace wole miec wlasne 1500zl i wiedziec ze od nikogo nie zaleze a pozniej niejedna placze bo pracy znalezc nie moze, bo maz do mlodszej odszedl i jak ona sobie poradzi ja uwazam ze kobieta powinna umiec sobie radzic w zyciu,a co to za radzenie siedziec na czyims garnuszku?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykre to troszkkke
dla mnie to zaden powod do dumy i chwalic sie nie ma czym:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalaylamka
Mnie praca satysfakcjonuje, choc nie ukrywam, ze chodze tam dla pieniedzy. I oczywiscie dla zabezpieczenia sobie przyszlosci, bo balabym sie polegac na kims. Jesli facet wam daje prezenty i nie skapi wam kasy, to super. Moj facet tez mi daje prezenty, jednak jestem calkowicie samowystarczalna. Co do nieszanowania kobiet siedzacych w domu - to nic tu takiego nie ma. Po prostu zastanawiam sie dlaczego wybraly taka opcje i czy sie nie boja polegac jedynia na czyichs zarobkach, czy nie chcialyby sie realizowac poza domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak wychodzi na to że
Madoxx_ , czyli kolejna historyjka która ma się niepracującym śnić po nocach i ze strachu mają biec do pracy ? dlaczego nikt nie traktuje tego w kategoriach wyboru a nie przymusu ? po co mieć partnera skoro z zasady nie można mu ufać ani na nim zbytnio polegać ? mam męża ale lepiej dmuchać na zimne i kasę na własne konto odkładać bo albo mnie porzuci, zdradzi, wymieni na nowszy model albo nie wesprze w chorobie po co wychodzić za mąż za człowieka, któremu się nie ufa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalaylamka
Tu nie chodzi o brak zaufania, tylko o to, ze wychodzisz za czlowieka, a nie robota i rozne rzeczy sie moga zdarzyc. Zycie sie roznie uklada, zawsze byc lepiej samowystarczalnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiabruniaczkowaa
moja mama prawie 25 lata już nie pracuje- nigdy nie pracowała, tata ma firmę, mama była współwłaścicielem, ale od tego roku zrezygnowała :D bo to było bez sensu- nic tam nie robiła, bo to całkowicie męska branża :D ale współwłaścicielem była :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2432423
czy naprawdę myślicie, że kobiety, które są na utrzymaniu męża mówią "daj mi dzisiaj 38 złotych , bo musze kupić papier toaletowy, herbatę i płatki śniadaniowe?" sa takie sytuacje i to całkiem częste. Kiedys się tu wypowiadała babka, której maz jej nawet nic chciał dawac kasy zadnej, mówił jak coś chciała, ze sam kupi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie, nie boję się
Dlaczego nie pracuję? Bo tak kiedyś oboje postanowiliśmy. On będzie zarabiał na chleb, ja zajmę się domem, dziećmi. Odciążony od części domowych obowiązków, spokojnie mógł oddać się swojej pracy. Dzieci podrosły, mąż awansował, potrzebował reprezentacyjnej żony. Trudno byłoby to pogodzić z pracą zawodową. I tak zostałam tą 'kurą domową". Na brak mężowskiego szacunku nie narzekam, finansowo jestem niezależna, wszystkiego dorobiliśmy się w trakcie trwania małżeństwa, wychowaliśmy 3 dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madoxx_
Do dalaylamka: osoby kierujące się kryterium finansowym przy wyborze partnera mają wysoką (może nawet zawyżoną) samoocenę, że są tak śliczne i seksowne, że z zachwytu nad nimi to facet będzie je utrzymywał.I tak jest. Dopóki "obiekt" nadaje się do pokazywania. Gdy uroda minie, te kobiety stają się żałosnymi pseudowdowami - zawsze znajdzie się jakaś ładniejsza, mądrzejsza i przede wszsytkim młodsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Punkt widzenia zalezy od punkt
Jeżeli jakas pani nie ma szans (ze wzgledu na wyksztalcenie, talent, zdolnosci intelektualne) na spelnianie sie w zawodzie ktory kocha a jej partner jest w stanie samodzielnie zpewnic jej zycie na przyzwoitym poziomie to decyzja o rezygnacji z pracy zdaje sie byc racjonalna. Sama gdybym miala do wyboru: pozostac na utrzymaniu meza lub pracowac w sklepie za 300 zl to wybralabym to pierwsze, ale gdyby zycie dalo mi szanse rozwijac swoje zainteresowania jako np: asystentka na uczelni wyższej to zadna sila nie zmusilaby mnie do rezygnacji z niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Punkt widzenia zalezy od punkt
Jeżeli jakas pani nie ma szans (ze wzgledu na wyksztalcenie, talent, zdolnosci intelektualne) na spelnianie sie w zawodzie ktory kocha a jej partner jest w stanie samodzielnie zpewnic jej zycie na przyzwoitym poziomie to decyzja o rezygnacji z pracy zdaje sie byc racjonalna. Sama gdybym miala do wyboru: pozostac na utrzymaniu meza lub pracowac w sklepie za 300 zl to wybralabym to pierwsze, ale gdyby zycie dalo mi szanse rozwijac swoje zainteresowania jako np: asystentka na uczelni wyższej to zadna sila nie zmusilaby mnie do rezygnacji z niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jtawp
Mi tez byloby wstyd byc czyjas utrzymanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jtawp
Mi tez byloby wstyd byc czyjas utrzymanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalaylamka
Nie chce tu nagonki na kobiety, ktore nie pracuja, wiec darujcie sobie zlosliwe komentarze. Wiem, ze nie kazda kobieta z gory zaklada takie zycie, chcialam tylko poznac ich opinie dlaczego wybraly taka opcje. Moja mama, jak wspomnialam, nie pracowala przez wiele lat i chyba tego zaluje. Dlaczego wybrala taka opcje? Chyba dlatego, ze byla latwiejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalaylamka
Co do tego, jaka sie ma prace, to zalezy od nas. Zwykle nie zaczyna sie od stanowiska prezesa i trzeba sobie pozycje wypracowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×