Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 1234normalnamama

czy można być z kimś kto nie akceptuje naszego dziecka?

Polecane posty

gdyby ludzie zyli wg przykazan zawartych w biblii to wszyscy byliby szczesliwi, a tak wymyslajac jakas mode na 'wolne zwiazki' czyli rucham co chce i kiedy chce a jak nie chce to wyrzucam', ludzie krzywdza nie tylko siebie i druga osobe ale DZIECI. mowicie ze kochacie dzieci to czemu nie robicie ich w rodzinie tylko na boku? a potem macie pretensje ze ktos kto z gory bylo wiadomo ze kopnie was w dupe kopnal i wasze dziecko. taka kolej rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam takiego kolesia
znam takiego kolesia , ma 28 lat , każde dziecko z inną, troje już ma, pierwszym się nie interesuje wcale, drugim się interesował chwilę, ale przestał, bo właśnie now ajest zazdrosna i zaborcza, a teraz urodziło im się wspólne i ona się szczyci że złapała go na dziecko , wezmą ślub i b,ędzie tylko jej na zawsze, nawina debilka, koleś wydymał dwoej dzieci i uważa że bedzie tylko jej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234normalnamama
ślub mieliśmy w planach. wiem, że jest ważny i nie neguję tego. i wiesz co... przez te 3,5 roku od momentu narodzin widziałam z jaką miłością patrzył na córkę... takich rzeczy się nie udaje. on jest osobą podatną na wpływy... a ja nie jestem typem kobiety dominującej i zawziętej. dlatego jest jak jest. jeśli chodzi o obłudę... bo ucięło mi wcześniej wątek na portale społecznościowe wrzuca zdjęcia córki i pisze " największa miłość mojego życia, moja księżniczka" taki drobny pokaz przed znajomymi... bo przecież oni nie wiedzą, że tatuś przyjeżdża tak sporadycznie, że niczego córce nie zapewnia... jednym słowem, że od jakiegoś czasu ma ją gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do rzeczy - jeśli facet dzwoni raz na dwa tygodnie, i odwiedza córkę co półtora miesiąca, to ja nie widzę problemu. I nie chodzi o jakiś mój ukryty problem ze wzrokiem. Skoro się rozstaliście - to oczywiste że nie będzie jak wtedy gdy mieszkaliście razem. Mówisz że on płaci na dziecko. Więc i tutaj nie powiesz że olał małą. Odwróć tą sytuację. To Ty zostałaś z dzieckiem. Ale to nie znaczy że on ma prowadzić z wami codzienne życie rodzinne. Wyobraź sobie że to Ty poznajesz mężczyznę który ma dziecko z innego związku, a to dziecko jest przy jego byłej. Czy nie zalałaby cię przysłowiowa krew gdyby on spędzał z nimi 3 dni w tygodniu? On teraz chce również ułożyć swoje życie. A fakt że jego relacje z córką nie będą teraz tak częste ani tak intensywne jak gdy byliście wszyscy razem - jest faktem który powinnaś mieć na względzie zanim się rozstaliście. Czy na miejscu tej kobiety nie bałabyś się żyć i zakładać rodzinę z facetem który wciąż stróżuje przy domu byłej i dziecku z poprzedniego związku? To oczywiste że nie mając osoby której może poświęcić uczucia, bywał u was częściej, a teraz będzie bywał rzadziej. Tyle że jedna wizyta na półtora miesiąca to faktycznie nie jest dużo. Być może uda Ci się go przekonać np na dwie wizyty w miesiącu. Ale miej na względzie, że tamta kobieta może się obawiać, że w przypadku pojawienia się na świecie jej dzieci, może dojść do konkurencji typu "pierwsza, cudowniejsza córka" a "te drugie dzieci ze związku po rozstaniu"... Ona też jest żywa, ma jakieś obawy i uczucia. Zdrowo byłoby dla was wszystkich, żebyście się spotkali w trójkę i wyjaśnili sobie to, co kłopotliwe. Między innymi pozwoliłoby to tej kobiecie upewnić się że nie jest to próba przygruchania byłego z powrotem do Ciebie, oraz że kontakt z córką jest czymś, na czym jej samej powinno zależeć - bo to jak odnosi się do córki z pierwszego małżeństwa, i jakich nawyków wobec niej nabierze, jest doskonałym testem na to jak podejdzie do ojcostwa wobec ich własnych dzieci. Jednak... dziecko jest najważniejsze. Twoje dziecko jest najważniejsze dla Ciebie i to dobrze. Tyle że jeśli będziesz traktować osobę którą wybierzesz do wspólnego życia jak dodatek który można odesłać gdy pojawi się jakikolwiek konflikt z dzieckiem - nigdy nie stworzysz normalnego związku. Bo nikt nie chce się czuć doczepką do cudzego dziecka, wziętą z łaski na uciechę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ty moze nie placzesz (czemu sie dziwie skoro go tak kochalas) ale plakac bedzie twoja corka, bo cale zycie bedzie sie ciagnac za nia zranienie pozostale po takim odrzuceniu, i bedzie miec problemy z zalozeniem wlasnej rodziny i w ogole w kontaktach z rowiesnikami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele nic więcej
a czego się spodziewać po facecie mającym nową doopę? naprawdę rzadko który pamięta wówczas o dziecku, większość znika z życia pociech :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234normalnamama
no właśnie- nie płaczę bo jestem dorosłym człowiekiem i nie pora załamywać się i chodzić smutną przy dziecku. nie mogę przelewać na nią swoich gorszych momentów. Luna on płaci na dziecko jak jemu się podoba - a dokładniej rzecz ujmując płaci ktoś z jego rodziny - bo on sam od dłuższego czasu nie pracuje nie oczekuję, że będzie dzielił swoje życie na 2 tylko chciałabym by miał ok kontakt z córką. nikt nie każe przyjeżdżać jemu często - wiadomo to wiąże się z finansami. wiem też że nie będzie prowadził z nami życia rodzinnego - i nie o to mi chodzi... ale oboje jesteśmy rodzicami. ja wiem, że mam większą rolę do spełnienia bo córeczka jest ze mną... ale nie może być tak - że on z czasem daje sobie wolne od bycia " tatą" bo jest za nią tak samo odpowiedzialny jak ja. dzwoni tak jak jemu się przypomni i tak jak pisałam - raz na 2 tygodnie albo rzadziej. próbowałam z nim o tym rozmawiać. jednak on jednym uchem wpuszcza drugim wypuszcza... i tak jak pisałam - obecna kobieta nie musi się mnie obawiać - bo skoro łączy ich taka piękna nowa miłość to nic im nie zagraża - a na pewno nie ja bo nie dążę do tego by wrócił. chciałam tylko by kontakty z dzieckiem ułożyły się ok. nigdy nie dałam powodów tej "nowej" do tego by musiała być zazdrosna, nie dzwonię do niego. czasem tylko napiszę maila i wyślę fotki córki. nie chcę jemu przeszkadzać w nowym związku - i to jest bardzo widoczne. dziwię się tylko jej podejściu - bo tego że on ma dziecko nie wymaże z życiorysu... ale warto zadbać o to by relacje były zdrowe. niestety to osoba zawzięta i bezkompromisowa... jak sobie postanowi tak musi mieć - i czy to jest normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez mam podobnie
Aoutorko przeczytalam caly temat i tak jakbym widziala siebie sama z moja corka i ojej ocem... dokladnie to samo. Nic go nie obchodzi... wiem jaki to bol.. tym bardziej jak dziecko czeka i pyta. Tez nie wiem jak sobie z tym poradzic, chyba nic nie da sie zrobic. Mam nadzieje tylko ze los odwroci karty, mimo ze msciwych nie naleze.. ale taka mala iskierka w nadziei ze kiedys ten ojczulek bedzie plul sobie w twarz.. albo jego panna- zeby dostala to samo i zostala tak samo jak my...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234normalnamama
"ty moze nie placzesz (czemu sie dziwie skoro go tak kochalas) ale plakac bedzie twoja corka, bo cale zycie bedzie sie ciagnac za nia zranienie pozostale po takim odrzuceniu, i bedzie miec problemy z zalozeniem wlasnej rodziny i w ogole w kontaktach z rowiesnikami." helenkozokienka i tu dochodzimy do sedna kochalam masz rację i pewnie nadal kocham - ale jeśli ktoś wybrał inną drogę nie będę robiła niczego na siłę. swoje przepłakiwałam - ale dla odpowiedzialnej matki to nie jest dobre rozwiązanie - bo nie można rozczulać się nadto nad sobą, zresztą tak jak pisałam wcześniej - chcę by dziecko jak najmniej odczuło to całe rozstanie - więc nie może mieć "zaryczanej matki" obok siebie. dlatego piszę o relacjach ojciec -dziecko mowisz o rzutowaniu tego na przyszłość - i właśnie o to mi chodzi. ja staram się odpowiedzialnie do tego podejść - tak by jak najmniej osób ucierpiało. chcę by mieli fajne relacje, wielu ojcow pracuje za granicami kraju i też są świetnymi rodzicami a widują się z dzieckiem sporadycznie... tak więc wszystko zależy od chęci i nastawienia. mi zależy tylko na tym by ich relacje były dobre... a nie odchodziły w zapomnienie wraz z pojawieniem się kogoś nowego Luna wiesz... ale tak sobie myślę - piszesz mi że mam się pogodzić... i ok ale czy nie sądzisz że kobieta która wiąże się z mężczyzną z "dorobkiem" też powinna mieć to na względzie? jeśli jej to nie pasuje niech znajdzie wolnego bezdzietnego... ja nie robię niczego niewłaściwego w ich kierunku, nie ingeruję w ich życie... ale ona wiążąc się z kimś kto ma dziecko powinna wykazać zrozumienie... wybrała sobie kogoś takiego bo sama chciala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234normalnamama
helenka z okienka widze ze nic nie rozumiesz. szkoda ze zajmujesz sie nowa d**a swojego bylego kochanka zamiast swopim zyciem helenko z okienka to Ty niczego nie rozumiesz nie zajmuję się nową d... swojego byłego i nie kochanka tylko partnera - bo kochanek jest tylko od seksu a my tworzyliśmy normalny związek... zajmuję się relacjami ojca z córką i napisałam tylko co ma wpływ na to że są coraz gorsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zrozumiałam teraz, kto jest zawzięty i bezkompromisowy. Twój były czy jego nowa ukochana? Zastanawiam się... A gdybyś to z nią porozmawiała? Bo przecież to jak on podchodzi do waszej córki, jest doskonałą zapowiedzią tego jak podejdzie do ich wspólnych dzieci i niej samej. To by też jej dało poczucie większej kontroli nad sytuacją, nie uważałaby że cokolwiek odbywa się bez niej. Chociaż wiem że w tym przypadku to sprawa pomiędzy Tobą a nim, ale ona może wychodzić z innego założenia, i jak mówiłam - zwyczajnie się obawiać. A nawiązanie z nią dobrego kontaktu - jeśli faktycznie ma aż tak duży wpływ na niego, może być strzałem w dziesiątkę. Mi mamusia zawsze powtarzała :) : Chcesz wiedzieć jak facet Cię potraktuje - patrz jak traktuje swoją matkę i swoją byłą. -I coś w tym jest. Los nie bywa aż tak słodki, ale byłoby bajecznie, gdyby ona natrafiła na te posty tutaj i sama zadzwoniła :) Tyle powiadają marzenia. To wracamy do codzienności: Zastanawia mnie też, jeżeli Twój były jest tak nieodpowiedzialną osobą, to czy naprawdę córka zyska na częstszych kontaktach z nim, i to kontaktach z przymusu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie schylaj sie
do ich poziomu. A dlaczego ty masz ciagle sie klaniac i zabiegac o wzgledy?? Wiem dziecko cierpi, ale moze bedzie mialo lepiej bez tatusia z przymusu??? Wiadomo przykre to ale zycie bywa okrutne. Wazne ze corka ma kochajaca mame... a ojcu kiedys odpowie tym samym. NIech sie buja z ta swoja wywloka. Nie ponizaj sie .. i nie rozmawiaj z nia.. niby z jakich wzgledow?? To ona napewno nastawia itd a Ty masz jeszcze sie moze prosic aby laskawie pozwolila sie spotykac ojcu?? Tez nie pojmuje takich gosci co sluchaja nowych bab a dzieci w dupie maja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie! To na pewno ona nastawia! Wiedźma, wywłoka. A on, biedny, bezwolny króliczek, nie może jej przecież nie posłuchać, bo się zezłości i przesoli zupkę. Ledwo facet wolny a ona już by sobie chciała w związki włazić, sucz jedna. Poza tym na pewno jest zła, skoro wybrała do życia faceta który był już w związku! Jakby ją naprawdę kochał, to by lata temu przewidział, że zjawi się obok niego i dziecka nie robił! Bo kto to widział! Ludzie, wy się czytacie? Czy tylko piszecie? Okazać się osobą z charakterem i ludzkim podejściem to nie jest poniżenie się! Poza tym, jak autorka słusznie wspomniała, ojciec też jest rodzicem, i też ma obowiązki. A prośba o ich wypełnienie to nie jest poniżenie siebie ale pilnowanie by dziecko nie zostało skrzywdzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irek z M.
Sytuacja nieco podobna- jestem ojcem chłopczyka . Z matką dziecka ślubu nie mamy,ale kocham smyka. Od 2 lat nie mieszkamy razem, chociaż oboje nie mamy drugich połówek. I kontakt z dzieckiem coraz bardziej mi ogranicza, a ja chyba powoli odpuszczam, ileż można walczyć? Alimenty płacę systematycznie, dorzucam jakieś niewygórowane kwoty z okazji i bez okazji, a ona ciągle niezadowolona. Dzisiaj patrząc na powód rozstania chce mi się śmiać, ale kiedy ona wyrzuciła mi ciuchy z mieszkania było mi kiepsko. Za co wywaliła? Nie odkurzyłem mieszkanie, a to było moim obowiązkiem. Dzisiaj wiem, że nie tylko powodem był jej zły humor w tym dniu. Już do niej nie wrócę, dziecko odwiedzam,dbam, aby miał wszystko co potrzebuje. Ona coraz bardziej wkurzona, że nie usiłuję.... A ja chętnie poświęcę więcej czasu dla naszego niepełnosprawnego syna, ale jej już nie chce! Od 3 miesięcy spotykam się z kobietą, na razie sporadycznie, czy będzie ciąg dalszy? Jak ona się dowie... co będzie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ioriww
i dobrze facet zrobil jakby Cie kochal to slub dawno by wzial,bez sllubu pcahc sie w dziecko:O skrajna glupota a potem biadolic ze ma inna,i dobrze ze ma,a Ty glupia bylas i dziecko dalas sobie zrobic,nie zal mi cie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiecie co?
Dowalajac aotorce ze nie ma slubu nie pomagacie i slub nic by tu nie zmienil bo facet i tak by odszedl a ona tylko chce zeby odiwdzal czesciej dziecko,czy to tak wiele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4321tatanormalny
Odwieczną rolą matki jest kochać bezwarunkowo swoje dziecko. Odwieczną rolą ojca jest oceniać i wymagać. I w zależności od wyniku oceny - kochać lub przeganiać. Spytasz pewnie: jak można oceniać tak małe dziecko? Odpowiedź: na podstawie oceny jego matki. Na zasadzie: " niedaleko pada jabłko od jabłoni.", "jaka matka taka natka" i.t.p.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maaaaaaaaaaaaaała
Nie jest prawdą, że kobiety patrzą na tatusiów sowoich dzieci przez pryzmat alimentów. Dla mnie najważniejsza jest relacja mojego synka z jego tatą - mój były mąż tęskni za nim i co weekend zabiera go do siebie. Widze, jak mały się cieszy, jak dobrą ma relację ze swoim tatą. To jest dla mnie najważniejsze. A alimenty? Owszem również ważne i być muszą. W końcu jest rodzicem i też powinien dbać o to, żeby dziecku nic nie brakowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do wypowiedzi
powyzej,uwierz mi ze taki nie matek ale mam jest niewiele i pelen szacunek za to... A teraz odpowiem autorce, moj maz ma dziecko i ma ono 5 lat. Przez ostatnie 3 lata walczyl o czestrze widywanie sie z dzieckiem a nie jest to dla niego latwe bo mieszkamy w Anglii. Co 6 tygodni lot do polski na 4 dni , placi alimenty co miesiac i jak tylko mamie dziecka brakuje kasy to dosylamy i pomagamy. I jak jestesmy w Polsce i kiedy on nie mogl zabierac dziecka do nas spedzal tam po pare godzin dziennie,codziennie... takze kazdy urlop w polowie spedzalismy osobno. No i cierpialam,ale nie narzekalam,bo liczylam sie z tym ze ma dziecko. a kobiety ktore nie rozumieja,no coz ,spotka je za to kara.Uwiwerz mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajka majka
Czytam,czytam i nie mogę uwierzyć co niektórzy wymyślają. Ślub jest bardzo ważny, super jeśli dzieci pojawiają się już w małżeństwie ale nigdy, nigdy nie można powiedzieć że jest on pewnym zabezpieczeniem trwałości rodziny(związku) i tego czy facet będzie wierny i odpowiedzialny za dziecko. Owszem małżenstwo (czasami) powoduje że bardziej się staramy ale nie sadzę żeby zmieniało coś w kwestii traktowania dziecka jako osoby która ciągle potrzebuje ojca,niezależnie czy to mąż mamy czy partner. Szczególnie jeśli tak jak u autorki nie jest owocem "wpadki" a długotrwałego związku. Uważam że akurat ten mężczyzna niezależnie od tego czy byliby małżeństwem czy nie zachowywałby się tak samo teraz w stosunku do dziecka. A zresztą...myślę że jest nieodpowiedzialny. A czy to wpływa jego partnerki...mało by mnie to na miejscu autorki obchodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4321tatanormalny
Autorka pyta o zdanie ojców. Ale zarówno matki jak i kochanki krew nagła by zalała jakby nie wetkły swoich obesranych pięciu zdań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234normalnamama
zdumiewające są niektóre opinie... czasem dziwimy się, że na świecie brak tolerancji... krzywda i zawiść. ja tylko zapytałam, czy to ok być z kimś kto nie akceptuje tego, że ma się dziecko... a tu jad się sączy na temat ślubów, płacenia alimentów... są i tacy co piszą, że gdyby dziecko było ze związku małżeńskiego... co to zmienia? ile dzieci z rodzin "ślubnych" jest katowanych? ile dzieciaczków nie ma co jeść albo patrzy na przemoc w rodzinie? ja kocham swoje dziecko, robię wszystko by pomimo tego, że nie ma obok ojca było szczęśliwe... Irek z M... widzę, że jesteś normalnym, dobrym ojcem. po rozstaniu jesteś w stanie dbać o swoje dziecko i tak jak w Twoim przypadku ja nie chcę powrotu partnera... jeśli okazuje się że przez 3 lata potrafił być świetnym ojcem i nagle zmienia się i to tak radykalnie... to jest to brak odpowiedzialności. Dzieci nie są przedmiotami, ani kartami przetargowymi... Jak zauważyliście wcześniej mój były partner nie płaci... nigdy nie posunęłabym się do tego by z tego powodu utrudniać jemu kontakt z dzieckiem.. ja chciałabym tylko by był normalny i zdrowy...a nie z łaski...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4321tatanormalny
NIE PŁACI? Ciebie należy pozbawić praw rodzicielskich. TY działasz na niekorzyść dziecka. Nie dbasz o jego interesy!!! Jesteś nieodpowiedzialna. p.s. Nie chodzi o pieniądze jako-takie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helenka, papierek nie jest dla Ciebie żadnym gwarantem, rozstanie to formalność czy się ten papierek ma czy nie. Ponadto, Ty na pewno nie żyjesz wg Biblii, bo jest to po prostu niemożliwe, realia od tamtych czasów nieco się zmieniły i książka się mocno zdezaktualizowała, co przyznają nawet duchowni. Poza tym związek partnerski niczym nie różni się od związku małżeńskiego, orócz durnej imprezy, białej kiecki i paru fotek. Może nie każdy ma parcie na akurat takie rzeczy. Na samą sprawę chciałabym spojrzeć od strony nowej partnerki Twojego eks, bo trochę ją rozumiem. Boi się, że jej faceta coś łączy z byłą kobietą, mają dziecko, czuje się zagrożona, boi się, że facet wróci do tamtej, więc robi wszystko, żeby temu zapobiec. Rozumiem ją. Z tych względów przenigdy nie związałabym się z facetem, który dziecko ma. Wtedy to nie jest związek dwojga ludzi, którzy planują przyszłość tylko wieczna udręka i dziwaczny trójkąt z dzieckiem w tle. A facet to najnormalniejsza cipa, bo jest nieodpowiedzialny i daje się ustawiać. Moim zdaniem powinnaś zacząć mówić małej prawdę, bo tatusia już z tego chłopa nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ty moze nie placzesz (czemu sie dziwie skoro go tak kochalas) ale plakac bedzie twoja corka, bo cale zycie bedzie sie ciagnac za nia zranienie pozostale po takim odrzuceniu, i bedzie miec problemy z zalozeniem wlasnej rodziny i w ogole w kontaktach z rowiesnikami." co Ty pieprzysz? Połowa moich znajomych pochodzi z rozbitych rodzin i jakoś żyje normalnie i zakłada szczęśliwe rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4321tatanormalny
A jak długo te rodziny trwają badziew? Ile lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234normalnamama
4321tatanormalny NIE PŁACI? Ciebie należy pozbawić praw rodzicielskich. TY działasz na niekorzyść dziecka. Nie dbasz o jego interesy!!! Jesteś nieodpowiedzialna. p.s. Nie chodzi o pieniądze jako-takie. napisałam wcześniej, że nie płaci regularnie - ciągle tłumacząc to brakiem kasy. sytuacja ta zaczęła się od momentu gdy związał się z tą kobietą dlatego wiem, że jedynym rozwiązaniem jest złożenie pozwu do sądu o przyznanie alimentów. pisałam to w tym kontekście - bo widzę, że niektórzy osądzają kobiety po tym, że naciągają swoich byłych... i licz się proszę ze słowami - ja nieodpowiedzialna? pracuję, zarabiam na nie, wychowuję i kocham bardzo mocno... to świadczy właśnie o odpowiedzialności... a pozew o alimenty to kwestia czasu. tylko sytuacja przybrała taki obrót od niedawna.. proszę czytać uważniej i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4321tatanormalny
Ja nie muszę czytać uważniej. Nie mam życzenia. To ty prosisz o moje zdanie. To że zarabiasz i kochasz bardzo mocno ma świadczyć o twojej odpowiedzialności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×