Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wegwer

O włos od tragedii czyli o dziecku,matce i operatorach pił motorowych.

Polecane posty

Gość wegwer

Dziewczyny, jeszcze jestem w szoku. Mojemu dziecku mogło przydarzyć się coś przerażającego, dziś, na sielankowym placu zabaw pod domem. Otóż dzień jest senny i leniwie wodziłam wzrokiem za swoją biegającą 2,5-latką, rozmawiając z kimś jednocześnie. No bo co się może zdarzyć na znanym placu zabaw? Jakoś nie docierało do mnie że słyszę silniki motorowe bo u nas na osiedlu wciąż coś hałasuje - a to remont, to koszenie trawy i można się przyzwyczaić i znieczulić. Zobaczyłam że córka pobiegła pod ogrodzenie, za wzniesienie i pewnie stoi w krzakach i chowa się przede mną więc dokończyłam zdanie i poszłam po nią. Była ode mnie niecałe 100 metrów. I ledwie zdążyłam!!!!!!!!! Już się zbliżał jakiś operator piły motorowej do cięcia gałęzi, przystrzygający żywopłot. W jakimś bardzo dużym tempie się zbliżał i machał tą piłą po krzakach, w górę i w dół. Wyciągnęłam córkę zza żywopłotu gdy on już podchodził właśnie do tego krzaka. Nie zobaczyłby wtulonej w krzak dwulatki w porę! Zresztą widziałam że jest zaskoczony że podchodzę i jeszcze bardziej że coś za rękę zza krzaka wyciągam. Po prostu przejechałby od góry piłą po moim dziecku. Piszę ku przestrodze żeby odreagować. Może jesteście zawsze czujne i zawsze tylko skoncentrowane na dziecku i jego otoczeniu. Zresztą ja tak do dzisiaj o sobie myślałam. A niewiele brakowało do przerażającego wypadku. Moja wina choć... operatorzy takiego sprzętu powinni zachować szczególną ostrożność. Gdy pracują na placach zabaw powinni przynajmniej tak nie pędzić i nie rzucać się na krzaki jak z cepem bo nawet nie zobaczą co tną i nie zatrzymają piły w razie czego. Gdyby starsze dzieci bawiły się w tym miejscu w chowanego, też mogłyby nie zdążyć zareagować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsja
O rany! Bogu dzięki, że nic się nie stało. Nie dziwię się, że jesteś roztrzęsiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wegwer
Dokładnie tak, jestem. A jeszcze patrzyłam na córkę i szłam potem do niej dość wolno bo te piły słychać było z daleka i nawet nie wiedziałam jakie prace są wykonywane. Naprawdę szybko musieli się przemieszczać. Spadam zanim inni zaczną na mnie krzyczeć... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cascada water
Masz absolutną rację! Operatorzy powinni bardziej uważać. idziesz z dzieckiem na zdawałoby się bezpieczny plac zabaw na którym byłaś już tyle razy a tu takie zaskoczenie! Dobrze że nic się nie stało,że byłaś czujna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dlaczego inni mieliby na Ciebie krzyczeć? Rzuciłaś wszystko i pobiegłaś po córkę, więc co masz sobie do zarzucenia? Raczej nie łatwo przewidzieć że ktoś może zechcieć na placu zabaw przepiłować dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak mam sie czuc?
kto mialby krzyczec? jeszcze sie zdziwisz ile tu "perfekcyjnych" mamusiek :O pełnych jadu i nienawisci :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Los miewa podłe poczucie humoru i lubi stawiać ludzi uznających siebie za ideały w sytuacjach, które wyśmiewają lub zbyt surowo oceniają u innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze ze nic sie dziecku nie stalo. Nie dziwie sie ze sie bardzo zdenerwowalas. Tez swojego pilnuje a mielismy taka sytuacje ze myslalam ze maly straci oko, ja bylam wtedy trzy metry za nim. Kolo placu zabaw na ktory czesto jezdzimy jest takie miejsce przy oceanie gdzie sa barierki. Syn lubi tam stawac i rzucac kamienie. W zeszle wakacje byla tam grupa ludzi z dziecmi i 3 mezczyzn lowilo ryby. Pomomo ze mieli dzieci biegajace naokolo to zarzucali wedki nie ogladajac sie za siebie ze tylko haczyki za nimi lataly. Moj szedl kolo mnie i nagle krzyknal ze idzie rzucac kamienie i pognal przed siebie. Krzyknelam zeby sie zatrzymal, nic. Za drugim razem jak krzyknelam to stanal i akurat wtedy jeden z mezczyzn zarzucil wedke. Widzialam jak haczyk leci prosto na mojego syna i w glowie mialam juz jego obraz bez oka :O na szczescie haczyk mignal mu tuz przed twarza, ja dopadlam do dziecka a drugi mezczyzna ktory lowil razem z tamtym i akurat widzial jak moj prawie dostal haczykiem powiedxial tamtemu. Facet przeprosil ale prawda jest taka ze jakby zrobil krzywde mojemu to co mi po jego przeprosinach? Czasami sa takie sytuacje ze dziecko jest pilnowane i jeszcze mu sie moze cos stac :O Ciesze sie autorko ze u Was skonczylo sie tylko na strachu tak jak u mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×