czy któraś z was doznała po porodzie szoku z powodu natłoku pracy przy dziecku?

Zazwyczaj słyszę wręcz odwrotnie - że kobiety nastawiają się na najgorsze i okazuje się, że "wcale nie jest aż tak źle". Ciekawi mnie, czy może być odwrotnie - że kobieta zbagatelizuje ostrzeżenia i potem zonk ;)

ja po urodzeniu corki doznalam szoku. Na poczatku buylo ok ale po 3 tygodniach zaczely sie mega kolki i wycie godzinami. a ja wylam razem z nia. zasypiala z wyciem ledwo otworzyla oczy znow ryk. odlozona do wozka cyz lozeczka wycie, na lezaczku wycie. na rekach bylo ok dopoki zmibnialam pozycje, jak za dlugo w jednym miejscu to wycie. nawet jak spala, a spala po 15 minut w ciagu dnia to slyszalam jej wycie w uszach. chodizlam w szlafroku przez pare dni z rzedu i marzylam, zeby przespac choc kilka godzin za jednym razem. Dom i ja bylusmy w stanie strasznym. Na szczescie po 3 miesiacahc jej zaczelo przechodzic? Chociaz do tej pry nie jest wielkim spiochem.

Ja się nastawiłam, że będzie bardzo ciężko ale to co nastąpiło przeszło wszelkie moje oczekiwania:) Pamiętam jak w końcu przespałam ciągiem 4h to chodziłam jak skowronek i wszystkim mówiłam, że w końcu 4h spałam:)

Ja natłokiem obowiązków jestem zszokowana dopiero teraz- pół roku po porodzie. "Zabawa" moim zdaniem zaczyna się, kiedy maluch zaczyna interesować się czymś więcej poza snem-kupa-mleko i staje się bardziej mobilny...Moja jest na etapie pełzania i mi urywa dupę za przeproszeniem. Nic nie mogę zrobić bez jej zgody:) Nawet siku :D Za to zaraz po porodzie byłam w szoku, że zapominałam córce pieluszki zmieniać :D