Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość izka5236521

CZY TO JUŻ CHOROBA?!

Polecane posty

Gość izka5236521

Nienawidzę własnego ciała, ok. wiele dziewczyn tak ma i nie piszcie "nie mów tak, na pewno tak o sobie nie myślisz". Brzydzę się swoim brzuchem i udami. Jestem młoda, ale już mam cellulit. nie mogę jednak zaiwestować w prawdziwie działające specyfiki. Ale ja teraz nie o tym, otóż mogę rano wstać i nic nie jeść kalorycznego. Codzienie obiecuję sobie "dieta od jutra, zdrowe żywienie". i rzeczywiście ładnie się zaczyna dopóki nie dostane "ataku głodu" nie kontroluję ile jem. Nie jest to bulimia, booo one przynajmniej mają taki atak raz na jakiś czas. ja mam co 2 dni. czuję się potem okropnie. staję przed lustrem i szydzę z siebie. mam wyrzuty sumienia że tak się obżarłam, ale ja nie umiem inaczej. próbowalam nie diet - bo wtedy było jeszcze gorzej, ale zdrowego żywienia - biłako, mało węglowodanów (ale jednak) warzywka itp. ale to było silniejsze. w domu mam masę kalorycznych rzeczy - ciastka, czekolada, chrupki itp. kiedy się zdenerwuję otwieram coś do jedzenia mówiąc "oj, jedno nie zaszkodzi, tak dla smaku" i wtedy się zaczyna, zamiast jednego idzie cała paczka, potem coś jeszcze, coś jeszcze nigdy nie zostawiam otwartego - wszystko musi się skończyć. a potem znów - beznadziejne samopoczucie i w ogóle. nie radzę sobie z tym. z góry dzięki za pomoc, nie mam nikogo i to może żałosne że tu piszę o czymś takim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dosc wszystkiego
psychiatra sie kłania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siri
Jeśli nie psychiatra to chociaż psycholog na początek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulka i kwadracik
pokochaj siebie inaczej nic z ciebie nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela654
hej koleżanko tez mam tak samo:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość możliwee
A te kaloryczne rzeczy, to same do domu przychodzą? Czy w sklepie po prostu też przegrywasz za każdym razem walkę z sobą? Ja ze słodyczy nigdy nic nie kupuje na zapas. Jak mam na coś ochotę, to muszę się ogarnąć, pójść do sklepu(7min), wrócić (kolejne 7) i to zwykle gasi mój zapał i zamiast tego jem owoce, których nigdy sobie nie żałuje. Przydałaby Ci się też jakaś aktywność fizyczna. Powiem Ci, że ja też coraz mniej korzystniej wyglądam mimo ograniczania i moje nogi coraz bardziej przypominają kalafiory. Ale wyrobiłam w sobie nawyk patrzenia w lustro i wymieniania, np. no ok nogi do dupy, ale skóra mimo wszystko całkiem jędrna, brzuszek, ok, zgrabna talia i szczupłe ramiona. I w podsumowaniu wychodzi całkiem nieźle! Spróbuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izka5236521
ehh, dzięki za odpowiedzi a kaloryczne rzeczy - mieszkam z siostrą i jej chłopakiem, który kupuje masę słodyczy, czekam na wyprowadzkę i życie na własny rachunek - będzie żal pieniędzy na ciastka :) psycholog? hmm mam złe doświadczenia, przerwałam terapię ... ale teraz pojawiło się jeszcze to i no nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ja proponuje
wizyte u psychiatry - on przepisze leki zmniejszające ataki obżarstwa. Psycholog nie ma uprawinien do wypisywania recept.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×