kłopot

Mam 44 lata w związku jestem od 20 lat. W chwili obecnej pracuję za granicą w domu bywam co ok. 2 miesiace z reguly przyjeżdzam na tydzień czasem dwa tygodnie.Problem jest taki że moja żona znalazła sobie sposób na zabicie nudy w sobotnie wieczory wychodzi do klubów na ''łowy''jak mów potańczyć. Daje się poderwać facetowi tańczą gadają piją alkohol jak to bywa z reguły na tego typu imprezach. Mężczyzna licząc na dobre zakończenie wieczoru (mysle tu o sexie)poświęca się bez reszty a tu nic z tego. W jakiś sposób po zakończeniu imprezy i milego spaceru urywa się pod pretekstem płaczacych dzieci w domu itp. Ciekawe jest to że uwielbia to robić i kidyś gdzieś tam napisala że ją to podnieca dawać facetowi nadzieję a potem znika.Wydaje mi się że w ten sposób dowarościowuje się. Mam obawy iż może to kiedyś zle skończyć trafi na wrednego i będzie problem.Chcę zaznaczyć że jestem pewien co do wierności mojej żony kocham ją a ona mne. Rozmowy nic nie dały.Muszę chyba uzbroić się w cierpliwość i czekać aż jej się taki rodzaj rozrywki znudzi.Może któraś z pań coś doradzi?

stara baba zamiast obejrzec tv czy poczytac książke chodzi sobie na dyskoteki jak nastolatka i daje sie obmacywac starym ruchaczom :) gratuluję zony

jeśli sam wiesz, że to ją dowartościowuje a boisz się, że spotka ja coś złego to nie wiem naprawdę na co czekasz.wracaj do kraju i daj jej to czego szuka w barze.

Nie tak wygląda miłość w małżeństwie jak opisujesz, bardziej pasuje mi tu znużenie małżeństwem i nieliczenie się z partnerem. Masz rację co do tego że wcześniej czy póżniej skończy się zabawa Twojej żony w sposób niemiły conajmniej. Porozmawiaj z żoną może da się przekonać że nie warto się tak bawic a emocji i adrenaliny niech szuka w waszym łóżku, masz jeszcze jedno wyjście - rób i baw się podobnie.