Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy to możliwe?

czy zdrada może naprawić zwiazek?

Polecane posty

Gość Franki bez kochanki
bronek, bój się boga... wciąż ci piszę tę definicję (nie moją) ostatni raz 11:31

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBRRRRRRRRR
potrafię zrozumieć że w jakimś chaotycznym pędzie wzięłąś ten ślub ale dlaczego jak widzisz że to nie ma sensu dalej w to brniesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBRRRRRRRRR
pod tą definicje możesz podpiąć wszystko nawet zdradę zależy od interpretacj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"Ustalcie WSPÓLNIE zasady." bronek, pierdolisz nie ruszając dupą... "pod tą definicje możesz podpiąć wszystko nawet zdradę" zacznij pierdolić z sensem.... rusz dupą i podepnij...... chętnie przeczytam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowa z kafeterii
Starałam się po jakiejś kłótni z mężem zrobić rachunek sumienia. Obliczyć plusy i minusy związku. Zaczęłam wypisywać na kartce minusy, zrobiło się ich mnóstwo. Ale za chwilę usiadłam z lampką wina i ponownie przestudiowałam minusy. Okazało się, że wcale nie dotyczą ślubnego, ale tylko mojej postawy. Więc te minusy to moja działka ? Tak. Dobra zacznijmy od plusów. No i ciekawostka. Posypały się jak z rękawa te wspaniałe wspomnienia. Spacery, pocałunki, pieszczoty no i te inne duperele. Ciąża , dziecko, opieka, staranie męża. Te jego ukradkowe spojrzenia na mnie. Dopiero po latach sobie uzmysłowiłam o tym. Dlaczego nie wtedy ? Ale byłam wkurzona n niego, zła jak cholera. chciałam mu dokopać do żywego, żeby się nie podniósł. Też mi po głowie chodził skok w bok. Ale na chęciach się skończyło. Dwa uparte osły nie chciały ustąpić. Po kilku dniach znowu wzięłam kartkę do ręki. Franiu, powiem krótko. Pieprzysz głupoty o tym jej mężu. Ani go znasz, ani nie wiesz jak tam naprawdę jest między nimi. Ja też nie wiem. Ale sama przeżyłam coś zbliżonego na wzór i podobieństwo jak wyżej. Więc jeżeli ktoś jest pod wpływem szoku zdrady cielesnej to...... Cytować topiku nie będę. Autorka sama wie że popełniła błąd. Błędnie ocenia sytuację, męża. Może i coś się psuło między nimi. Ona chciała rozmawiać i dzisiaj nie wie już sama, czy rozmawiała, czy tylko chciała. Wie jedno. Spieprzyła cały układ. Chce coś naprawić czego się chyba nie da naprawić z takim nastawieniem do męża. To nie tylko jego wina. Ona nie dopuszcza tej myśli, że zawiniła wcześniej. Samo bzykanko na boku to pikuś. Wmawianie nam i sobie jednocześnie, że to mąż, A ty Franek powtarzasz za nią, Mąż traktuje ją jak własność. Franiu. To są tylko jej słowa. Słowa bez pokrycia bo my nie wysłuchaliśmy drugiej strony. I pewnie nie przeczytamy. Słowa, słowa, słowa,.................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"Franiu, powiem krótko. Pieprzysz głupoty o tym jej mężu." Być może.... Być może jest fajnym gościem... Ale co ma z tego jego żona? "sama przeżyłam coś zbliżonego na wzór i podobieństwo jak wyżej" aaaaa, to nie pisałaś nic na ten temat... też wypiął na ciebie dupę na parę lat? "Może i coś się psuło między nimi." - może i tak; ale nawet jeżeli.....to, to co było to było do ch.j.a niepodobne. Więc może to lepiej, że zgniło i można wyrzucić zamiast być skazanym....do końca życia...... "Słowa bez pokrycia bo my nie wysłuchaliśmy drugiej strony. I pewnie nie przeczytamy." A może spróbuj....???????? Spróbuj wcielić się w rolę faceta, który posiadawszy już male co nieco w postaci ciasnego ale własnego gniazdka (przedmiot zazdrości wielu początkujacych małż), nabywa żonę. Po czym rusza na wyprawę po łupy. Coby swojej żonie zbudować pałac. Żonę zostawia, to jest oczywiste, ze względu na bezsens zabierania drewna do lasu (tłumacząc logicznie, że TAM byłaby tylko kulą u jego nogi). Zostawia ją w ICH gniazdku, aby strzegła ogniska? Nie, to bezsensowne. Przecież ona ma gdzie przycupnąć. Ważne żeby chałupa była "na błysk" jak wpadnie lizać rany, oczywiście z błyszczącą i gotową żoną wyposzczoną. Bzyknie sobie i poleci odnowić celem podtrzymania pozostałe kontakty. I tak rok, dwa, trzy, cztery, pięć....... Wciąż jeszcze nie zarobił na pałac. Ogniska nie ma po co rozpalać. ....to tylko taka moja grafomańska próba..... spróbuj babuś coś tak bardziej OD SERCA....... spróbuj w te bardzo ogólne ramy wstawić fajnego faceta.... może tobie się uda.... ja nie potrafię.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowa z kafeterii
Tak. Było blisko rozwodu, ale nie zdrady. Chyba to był mój plus :) Ale...... No właśnie to ja pierwsza przewartościowałam swoje PRIORYTETY. I jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej ten mój ślubny tyran i despota stał się inny w moich oczach. Fakt że pewne zmiany zaszły i u niego. Też na plus. Suma summarum, żeby nie bić piany. Co wsadzisz do pieca to ci się upiecze. Jak ktoś nawarzył piwska niech je wypije sam. Wiem, że to coś co się nazywa małżeństwem lżej ciągnąć we dwoje, niż pojedynczo. Ale trzeci do zaprzęgu to już tłok. Ktoś musi wypaść z toru. Za wąska uliczka na trojkę.:) A autorka chciała, żądała, i w sumie sama nie wie czego chce. Chce razem czy osobno. Chce być skrzywdzoną skrzywioną, czy chce dalej krzywdzić. No i Franiu. Nie udawaj idioty. Chyba, że nim jesteś. Ja topiku nie zakładałam. Ze swoimi problemami poradziłam sobie sama jak tylko mogłam. Kochasia żadnego o pomoc nie prosiłam. A wstawianie tekstu, że mąż opowiada tajemnice alkowy kochankom. Ha ha ha ha ha ha Która kochanka chce słuchać o cudzej żonie. To ją ma się wychwalać a nie żonę. Gdyby tak mąż gadał kochance w trakcie sexu o swojej ślubnej od razu skończyłby za drzwiami. Bajki to my dzieciom opowiadamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"MAZ NIGDY K**WA JEGO MAC NIE SPELNIAL MOICH ZACHCIANEK!!!!!! mam swoja kase, osobne miejsce zamieszkania (u niego mieszkam TYLKO jak przyjezdza), mamy intercyze, inne nazwiska, zero wspolnych inwestycji DO k**wy nedzy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! my nie mamy nic wspolnego oprocz tego aktu malzenstwa" 1. inne nazwiska - czym sobie zapracowałaś na nazwisko? co zdecydowało o pozostaniu przy nim? 2. intercyza - dlaczego takie zabezpieczenie? Z czyjej inicjatywy? Jak sobie uzasadniliście sens takiej operacji? 3. czy jego mieszkanie, robi "w międzyczasie" pieniądze? Reasumując.... skąd pomysł ślubu? przecież mniej zachodu wymaga zawiązanie spółki zoo(logicznej)....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"No i Franiu. Nie udawaj idioty. Chyba, że nim jesteś." No pewnie, że jestem. Nawet sobie nie potrafię wyobrazić faceta, który będąc fajny tak niefajnie postepuje z własną żoną (i to już od samego początku jej wzięcia za).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
...co oczywiście nie zmienia..... nieustająco powtarzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"Która kochanka chce słuchać o cudzej żonie." A która nie słyszy, że żona go nie rozumie i wcale ze sobą nie śpią? oj świeca, świeca potrzebna do szukania.... większość jednak DOKŁADNIE to CHCE usłyszeć o cudzej żonie.... czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanko techniczne
dlaczego chcecie na siłę wtłoczyć fajnemu facetowi zgniłe jabko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziarga
Franek Jełopie. Napiszę ci tak. Wyobraź sobie, że zgadzam się ze zdaniem Babci. Dla mnie ona akurat nie musi wczuwać się w rolę męża. Twój pomysł jest poroniony. Chłopie Jełopie. Pomyśl. Facet myśli fiutem. Baba wbrew pozorom wcale nie myśli cipą. To kobieta wychowuje bachory takich jak ty co je napłodzili. To kobieta najczęściej biega z tymi bachorami po lekarzach. I w wielu przypadkach opiera i żarcie szykuje dla takich jak ty przydupasów. Ale autorka jest wyjątkowym pustakiem. Lalka weź daj spokój temu niby mężowi na papierku. Jak ty się potrafiłaś pocieszyć byle wyciorem to sobie dalej radę dasz. A mąż może przeboleje może i pocierpi jego duma. Ale po cholerę masz go unieszczęśliwiać. Wystarczy mu powiedzieć. ROZWÓD. DAŁAM DUPY INNEMU ORZECZENIE Z MOJEJ WINY. Zero komplikacji. Wychodzisz bezboleśnie. Masz własny kąt, Własną firmę. Na życie ci wystarczy. Dzieci nie macie. Adieu Fruziu. Zawsze sobie znajdziesz byle popychacza. Już wiesz że z tym nie będzie problemu. A przysięga ? Przecież i tak wsadziłaś ją w dupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wydaje mi sie ze zdrada naprawi zwiazek, i tak zawsze bedziesz sie bala ze on znowu cie zdradzi. I jak sobie po tym zaufacie? Sory ale zwiazek bez zaufania to jakas pomylka. Szczesliwa to ty nie bedziesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowa z kafeterii
anastazio to ona zdradziła nie mąż. Widać jak czytasz uważnie i wysnuwasz swoje wnioski. Powodzenia w udzielaniu terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziarga
Babciu. Spójrz na tytuł topiku. "czy zdrada może naprawić zwiazek?" Na początku myślałam, że kobieta popełniła bład spowodowany odległością bliskiej osoby, samotnością i takie duperele. Ale popatrz babciu jak ta lalka jedzie po tym mężu. Ona go nie kocha. Ona boi się być sama, pomimo że powinna do tego przywyknąć. Ale to zła, samolubna kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBRRRRRRRRR
Na samym początku sorki że nie mogę zbyt intensywnie brać udział w dyskusji - praca mnie ogranicza w klikaniu z wami:) ale rano śledzę co piszecie Franki nie chce mi sie cię przekonywać jesteś nieugięty w swym pojmowaniu rzeczywistości. Uczciwość do wspólmałżonka czy też partnera może być rozpatrywana w aspekcie obietnicy złożonej o nieprzemijalności uczucia a wyskok brany jako słabość .Rety franki czy bty mówisz żonce że : słonko dzisiaj obiad nie był smaczny czy powiesz był inny niż zwykle ale był OK - skłamałeś? czy lekko dyplomatycznie minełeś się z prawdą? Czy na pytanie żonki :znowu operdalasz sie cały dzień siedząc na internecie zamiast posprzątać w domu? Co odpowiadasz ? kłamiesz czy nie. Czym różni sie takie kłamstwo od innego? czy uczciwość małżeńska cię wówczas nie obowiązuje? Frankji definicja uczciwości do partnera jest tak fajna ze można ją naciągać a psychika ludzka znajduje sobie wymówki i usprawiedliwienie . Powiesz że przyrównanie minięcia się z prawdą w stosunku do obiadu niczym nie przypomina miniecia sie z prawdą co do skoku w bok. A ja pytam kim jesteś aby mówić które kłamstwo jest godne zdrajcy a które nie. Potrafię wytłumaczyć i znaleźć powód dla którego nie czuję się jak zdrajca w trakcie moich występków. Poza tym Spotykałem się z kobietami(mężatkami) których partnerzy byli święcie przekonani że w ich związku jest oooooooh i ahhhhhhh a mimo to potrafiły znaleźć kość niezgody aby wytłumaczyć swoj wyskok ze mną. Pomyśl o tym następnym razem kiedy będziesz mówił że jest ci zajebiście w związku i że twojej żonce z tobą też. Obyś się nie mylił trzymam za to kciuki boś mój kolega

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
podziargana cipulko, piszesz, że zgadzasz się ze zdaniem babuszki. Ale nie piszesz z którym. Ja zgadzam się z kilkoma jej zdaniami. Ale póki co napiszę z którym twoim też się zgadzam. "nie musi wczuwać się w rolę męża". Nie zgadzam się ze zdaniem następnym. "Twój pomysł jest poroniony." Nie, mój pomysł jest LOGICZNYM następstwem słów babuszki "powiem krótko. Pieprzysz głupoty o tym jej mężu". To zdecydowanie za krótko. Ja chciałbym usłyszeć coś ciepłego o facecie (a dokładniej to czym żonie może rekompensować swoją wieloletnią nieobecność przy jej boku). Tak jak "mądrej głowie" w zasadzie wystarczy przeczytać tytuł topiku aby mieć zdanie o autorce, tak mnie wystarczy do wypowiedzenia mocnych słów informacja o mężu, który tworzy związek małż telefoniczny, tudzież sms-owy czy internetowy. Moja wyobraźnia doszła tu do ściany. Pokażcie mi jakąś dziureczkę, nawet maciupeńką, która pozwoli mi dojrzeć w tym SKURWYSYNIE coś ciepłego dla jego żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
bronek, i dalej rozmydlasz. Przypomnę (nie moją) definicję: "Ustalcie WSPÓLNIE zasady." i twoją na nią odpowiedź "pod tą definicje możesz podpiąć wszystko nawet zdradę" nadal czekam na podpięcie.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe?
czesc to ja zla i samolubna dobrze, ze tylko ja taka jestem na swiecie :):):) to swiat przetrwa Nie zniszcze go hehehe prosze panstwa maz jednak stwieerdzil, ze wroci do kraju do konca roku Nie, nie dla mnie i ni z mojego powodu - inne sprawy go do tego zmusily Zapytal czy sie ciesze ... odpowiedzialam 0- nie robisz tego dla mnie i gdyby nie te "inne sprawy" dalej bys tam siedzial Wiec z czego mam sie cieszyc, ze los za ciebie wybral ? obrazil sie No i robi sie powoli afera, bo co on powie mamusi, ze ja nie przychodze codziennie jej odwiedzac :D a ja nie zamierzam jej odwiedzac w ogole Stwierdzil tez, ze sie wredna zrobilam, ze sie stawiam i ze w ogole cytuje - no widze, ze trzeba cie przywrocic do porzadku a ja czekam co bedzie dalej - ale czuje, ze bedzie ciekawie, jego mamusia wrecz kipi ochota na konfrontacje Tylko nie wiem po co :) i juz zaczynaja sie teksty saczone do uszka mojego meza na mnie do meza, o ktorych mi wspomina ... jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"Uczciwość do wspólmałżonka czy też partnera może być rozpatrywana w aspekcie obietnicy złożonej o nieprzemijalności uczucia" Już to przecież mówiłem. Bzdurą jest obiecywanie "nieprzemijalności uczucia". "znowu operdalasz sie cały dzień siedząc na internecie zamiast posprzątać w domu? Co odpowiadasz ? kłamiesz czy nie." O jakim kłamstwie mówisz? Jeżeli dom posprzątam, to przecież mogę się już opierdalać ;) Jeżeli nie posprzątam, to nie jestem aż taki głupi aby WBREW FAKTOM upierać się, że było inaczej. Żona też nie jest taka głupia, żeby nie zauważyć iż nie było sprzątane. Szanuję siebie i szanuję żonę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko ja,taka sobie
Nie rozumiem was wszystkich. Jedna Dziarga postawiła diagnozę. Wy wszyscy chcecie wykazać dobre intencje autorki. Tak się nie da. Ona wie najlepiej. Ona boi się tylko że mąż się dowie o zdradzie. Mąż , rodzina, znajomi. Wtedy będzie spalona nawet jako bizneswomen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"Pomyśl o tym następnym razem kiedy będziesz mówił że jest ci zaj**iście w związku i że twojej żonce z tobą też." To też już pisałem. Długo się poznawaliśmy zanim obdarzyliśmy się pełnym zaufaniem. I nie mamy najmniejszego powodu do stawiania jakichś dziwacznych znaków zapytania. My ROZMAWIAMY. I jeżeli pojawia się jakaś "kość niezgody" ustalamy, to co mamy zamiar zrobić, WSPÓLNIE. Chciałbym być dobrze zrozumiany. To WCALE nie znaczy, że jesteśmy ZGODNI we wszystkim. W miejscach, w których nie zgadzamy się najbardziej szukamy KOMPROMISU. Ale wspólnie. A nie...... ja z jedną taką rozwódką a żona ze swoim szefem......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"Jedna Dziarga postawiła diagnozę." A owa diagnoza brzmi: "Ona go nie kocha. Ona boi się być sama, pomimo że powinna do tego przywyknąć. Ale to zła, samolubna kobieta." Jestem bardzo bliski zgodzenia się z tym. Jeżeli czegoś mi brakuje to...... IDENTYCZNEJ diagnozy postawionej jej mężowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
I powtórzę kolejny raz. Są zdrady z powodu zwykłej ludzkiej głupoty (patrz przykład szarejnaszejkoleżanki). Ale najczęściej zdrada jest tylko przyklepaniem KOŃCA ZWIĄZKU!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe?
nie boje sie, ze maz sie dowie czy otoczenie jak sie dowiedza to trudno, przetrwam to chwalic sama sie nie zamierzam, bo temat zamknęłam i kropka coś ciepłego o mezu czasem zrobi taki gest (jak np. naprawienie mi samochodu, zrobienie herbaty, sniadania rano), ze jest mi milo i cieplo :) ja po prostu juz wiem, ze strasznie sie roznimy - to sie stalo wtedy jak jego nie bylo Mieszkalismy osobno i ksztaltowalismy swoje chraktery i teraz ciezko nam sie porozumiec bedzie Mamy w wielu kwestiach tak odmienne podejscie, ze bedzie dochodzic do strasznych rozdzwiekow - widze to juz teraz Ale boje sie powiedziec, ze to koniec, bo mysle, ze moze jednak cos sie zmieni, ze sie uda itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"Wy wszyscy chcecie wykazać dobre intencje autorki." A tak dokładniej to kto? Kto chce wykazać, że autorka miała dobre intencje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"czasem zrobi taki gest (jak np. naprawienie mi samochodu, zrobienie herbaty, sniadania rano), ze jest mi milo i cieplo" Nareszcie coś ciepłego.... Czy jest jakaś kobieta, która nie oczekuje rzeczy podobnych? Ile takich ciepłych gestów jest w stanie wydalić z siebie facet, który spierdplił od oczekującej daleko, daleko..... Dlatego uważam go za SURWYSYNA. Bo aż w taką ogromną ludzką głupotę nie uwierzę. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe?
kiedys jak mu mowilam, ze go kocham i pytalam czy on mnie tez to mi mowil - daj mi spokoj, przesadzasz, chcesz mnie zaglaskac jak kota przestan tak na mnie patrzec maslanymi oczami , bo to glupie Teraz to on mi powtarza, ze mnie kocha, domaga sie deklaracji z mojej strony i seksu A ja mu wtedy przypominam to co bylo kiedys i cytuje jego slowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko ja,taka sobie
"ja po prostu juz wiem, ze strasznie sie roznimy - to sie stalo wtedy jak jego nie bylo Mieszkalismy osobno i ksztaltowalismy swoje chraktery i teraz ciezko nam sie porozumiec bedzie Mamy w wielu kwestiach tak odmienne podejscie, ze bedzie dochodzic do strasznych rozdzwiekow - widze to juz teraz Ale boje sie powiedziec, ze to koniec, bo mysle, ze moze jednak cos sie zmieni, ze sie uda itd " No właśnie. Ty widzisz że ta wasza rozłąka doprowadziła do oddalenia duchowego. Gdzieś ta wasza chemia uleciała.Ale widzisz i wiesz dopiero dzisiaj. Ale co zrobiłaś by powróciła.? Co robisz teraz ? CZEKASZ NA TRZĘSIENIE ZIEMI. Dopiero dzisiaj to widzisz.? Musiałaś się przespać jako cichodajka żeby dostrzec swój błąd ? Kto ci bronił wcześniej pojechać do męża i z nim być cały czas ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×