Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ivella

nie wiem jak zerwać zaręczyny

Polecane posty

Gość Ivella

oboje jesteśmy z małej miejscowości, znaliśmy się odpokąd pamiętam. razem chodziliśmy do podstawówki, gimnazjum i liceum. parą byc zaczeliśmy od pierwszej klasy gimnazjum, na początku zwykłe szczeniackie tzw. chodzenie, potem rodziło sie coś głębszego, w pierwszej liceum przeżyliśmy pierwszy raz. na moje 18-te urodziny on mi sie oświadczył. nasze rodziny znają sie świetnie, więc wszyscy byli ucieszeni, ślub zaplanowaliśmy jak każdy z nas zrobi licencjat, a po roku miałby być pierwszy potomek. po maturze oboje poszliśmy na zaoczne i do pracy. z tym że ja do Warszawy do biura, a narzeczonego mój tata zatrudnił w swojej małej firmie. dojazdy do stolicy meczące więc zamieszkałam w Wawie u cioci. ...i coś pękło w tym całym moim planie na życie z góry już nakreślonym. w pracy poznałam świetna kumpele, pięć lat ode mnie starsza (ja rocznik 1992), ale tego samego dnia nas zatrudniono, to samo imie i pierwsza litera nazwiska, nawet z tego samego zodiaku. szybko wspólny jezyk znaleźliśmy. wkręciła mnie w wir zabaw, clubbingu. "warszawka" mnie pochłonęła... imprezy, nocne życie, przystojni chłopacy. seks... ocknęłam się że ja nie chce tego życia poukładanego i zaplanowanego juz teraz, chce się bawić. ale nie chce oszukiwać mojego (jeszcze) narzeczonego. tyle że jak tu wybrnąć z tego? rodzina traktuje nas już jak prawie małżeństwo, ojciec nie może się go nachwalić że taki pracowty u niego w firmie i mądry... ech... nie wiem co robić. może ktoś cos mądrego napisać?? :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lidokaina
co tu dużo mówić masz problem ale musisz podejmować decyzje przede wszystkim zgodnie z tym co dla ciebie bedzie dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos madrego?
przyznaj mu sie do wszystkiego glupia szmato i zobaczysz co on na to, wtedy nie bedziasz miala problemu zdziro, on zrobi to za ciebie i jeszcze rozsławi cie na cala wies ladacznico latwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasaa
Brak słów na takie coś,naprawdę,powiedz mu jak najszybciej prawdę i tyle,że puszczanie się i imprezki są ważniejsze,sodówka ci odbiła bo pojechałaś do stolicy i masz w dupie waszą,,miłość''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgdthjthjtgjg
ale z ciebie szmata przeez takied jak ty niewierze w milosc i tylko traktuje was jak worki na moja sperme znalem taka jedna jak ty niewierna suko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawkowa898989898989
Moim skromnym zdaniem - jak już sie wyszalejesz -docenisz co mialaś. Ale jednocześnie uważam, że czas na to, żeby się wyszaleć każdy powinien mieć. Nie możesz wyjść za mąż czując, że to nie to, co chciałabyś w tej chwili uczynić. Po pierwsze - bo to nieuczciwe wobec Twojego narzeczonego, a po drugie dlatego, że jak to zrobisz z takim nastawieniem to juz zawsze będziesz czuła, że czegoś Ci brakuje i prędzej czy później wszystko się posypie. Ja jestem troszkę starsza od Ciebie i czas szaleństwa mam już za sobą. Wtedy wydawało mi się, że to mój czas i czułam się wolna i szczęśliwa. Z perspektywy czasu stwierdzam, że tak naprawdę wszystko co się wtedy działo w tej chwili nie ma dla mnie żadnej wartości. Nauczyło mnie to jednego - nie zdradzę nigdy swojego faceta, nie będę wobec niego nielojalna i nieuczciwa i będę za wszelką cenę starała się, żeby mój związek był szczęśliwy. W związku z powyższym - co do Twojej sytuacji - porozmawiaj z nim. Powiedz, że im jesteś starsza, tym bardziej dociera do Ciebie powaga tego, czym jest małżeństwo i że nie dojrzałaś jeszcze do tego, żeby wziąć na siebie wszystkie tego konsekwencje. Odłóż to w czasie. Nie zrywaj, bo możesz tego żałować. Prędzej czy później sama zrozumiesz, ze chłopcy z dyskoteki nie szukają miłości a seksu, że życie imprezowe to zabawa a w prawdziwym życiu to nie zabawa jest najważniesza a stabilizacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszechwiedząca.....
ale pojechaliście po dziewczynie..... przeciez młoda jest i zycia nie uzywała wczesniej.... kochana, wiem,że to trudne, ale po prostu powiedz narzeczonemu,że to wszystko za szybko się stało,że nie jestes gotowa na slub i dzieci,że chcesz sie jeszcze pobawić..... Im wczesniej to zrobisz, tym lepiej dla was obojga... Ja nie uwazam,że jestes szmatą.W Twoim wieku też najpierw myslałam,że slub i dzieci i rodzina i bla bla bla....Na szczęscie zdązyłam sie w pore wybawić teraz jestem starsza, poznałam właściwego faceta i dopiero teraz jestem gotowa na poważne życie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasaa
Ok każdy robi to co lubi,chociaż takie zabawy czyt.puszczanie są brakiem szacunku,ale to nie byłby problem,problem jest w tym że oszukuje tyle czasu swojego narzeczonego,złamie mu serce ,nie ma odwagi sie przyznać,niech się bawi ale nie krzywdzi przy tym innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie przykre. Zodiak nie zodiak, ale oszukiwałaś Go. Dziwne, że masz problem z zerwaniem... gdy używałaś życia a On pracował, pracował... Kto wie jakby zareagował, gdybyś chciała z Nim "poznać Warszawkę"... ale nie chcę Cię krytykować! Przemyśl wszystko! Miłość jest jak zdrowie... dobrostan fizyczny, psychiczny, społeczny... Pa! P.s. Podsyłam dwie nowe piosenki Marty... http://youtu.be/3dxd0t5_tAE http://youtu.be/n-hi6eGY0ZE Jeśli Ci się spodobają... podaj dalej ;) Jeśli nie... to po prostu... ...stosunkowo udanej nocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ivella
truskawkowa898989898989 wszechwiedząca..... serdeczne dzieki za NORMALNE odpowiedzi. tak, to prawda, ja nie jestem gotowa na takie poważne kroki jak małżeństwo. to wszystko w mojej miejscowości było juz dla mnie takie ułozone, takie zaplanowane... a tu w stolicy ludzie około 30-ki to jeszcze młodziez:-) E. (ta moja przyjaciólka, ma już 25 latek a nie myśli o takich rzeczach jak śluby, dzieci itp) a co do seksu to odpokąd spróbowałam z innym, to unikam skutecznie zbliżeń z moim narzeczonym, jakos nie potrafie.... chciałabym się rozstac, by nie oszukiwać, tak jak pisałam w temacie, ale boje się reakcji rodzin i zadne tłumaczenie, ze jestem jeszcze niegotowa nie będzie skutkować. naprawde spooooro moge stracić na tym.... a może jak bede unikac kochania się z narzeczonym to on pójdzie z inną? i wtedy rozwiąże mi się problem rozstania?!...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszechwiedząca........
"chciałabym się rozstac, by nie oszukiwać, tak jak pisałam w temacie, ale boje się reakcji rodzin i zadne tłumaczenie, ze jestem jeszcze niegotowa nie będzie skutkować. naprawde spooooro moge stracić na tym.... a może jak bede unikac kochania się z narzeczonym to on pójdzie z inną? i wtedy rozwiąże mi się problem rozstania?!.." wiem,że sie boisz...tez bym sie pewnie bała... ale musisz to zrobić... Wytłumacz najpierw narzeczonemu,,że doceniasz jego i wszystko co zrobił i robi, ale nie jestes gotowa na poważne deklaracje i nie chcesz go ranić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *liliann
Lepiej jak powiesz i jemu i rodzicom, że nie chcesz tak żyć jak wszyscy chcą, bo poznałaś inne życie i chcesz żyć po swojemu. Nie ma co kręcić. Może kiedyś będziesz żałować, że nie wyszłaś za niego za maż, ale możesz też żałować, że nie próbowałaś żyć tak jak Ty chcesz. Poza tym jesteś młodziutka, po co od razu dzieci planować? :) Tylko ważne, żebyś to w końcu im wyjaśniła i nie robiła z siebie kure...ki, bo tak mogą zacząć o Tobie myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvxcxc
Moim skromnym zdaniem troche wykiwalas faceta. Ja moge sobie go wyobrazic nie szalejacego, odkladajacego zabawe i marnujacego mlodosc. Trzeba bylo wczesniej mu to powiedziec. Teraz powinnas sie przyznac, ze jestes zla dziewczyna dla niego, masz pelno rzeczy na sumieniu(nie mam nic przeciwko zabawie, ale po kiego grzyba przyjmowac zareczyny kilka lat wczesniej, a potem praktycznie nie zyc z chlopakiem? bawic sie jego uczuciami?) i tyle. On znajdzie sobie lepsza partnerke, a Ty bedziesz mogla szalec i przynajmniej nie bedziesz go zdradzala zaraz po slubie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszechwiedząca........ tak, tylko jak pisałam, sporo moge na tym stracić. moi rodzice są bardzo wierzący, jego zresztą też. co niedziela do kościła, każde święta wyprawiane w ściśle tradycyjny sposób. dla nich zaręczyny to już prawie ślub i zrywanie takowych to byłby skandal rodzinny. w mojej miejscowości, jak ktoś nie wyjechał, to już po 20-ym roku życia większość ślub bierze i dzieci rodzi. 3 moje koleżanki z klasy już zmieniły stan cywilny a dwie z nich są w ciąży (a jesteśmy dopiero rok po maturze) i to jest tu normalne. z jednej strony taka stabilizacja daje mi poczucie bezpieczeństwa, no a z drugiej, cóż, posmakowałam innego stylu życia. no i co by tu nie mówić, odlotowego seksu. bo z moim narzeczonym to, w porównaniu jak to teraz robie, to taki grzeczny spokojny, romantyczny standard był. jednak przyznam że dobry, ostry seks to jest jak narkotyk... E. mnie tak wkręciła, pokazała że można sie poprostu bawić i korzystac z młodości, a nie że zaraz po skończeniu szkoły ma być taka mega dorosłośc... nie wiem co z tego wyjdzie. niedługo mam urlop, narzeczony chciał byśmy razem gdzieś wyjechali, Cypr, Grecja... niebardzo chce jechać, nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rany rany
rozumiem to ze szalenstwo Ci sie spodobalo, wciągło itp. ale jak mozna zdradzic kogos kogo sie kocha? i z kim tak dlugo jestes? pewnie Cie wspieral w kazdej trudnej chwili...jak Ty bys sie poczula na jego miejscu??Jak by to on sprubowal takiego zycia i odlotowego sexu z innymi dziewczynami??? Trzeba bylo najpierw jego zostawic a pozniej sie bzykac z innymi... Baw sie kazdy ma prawo do tego ale za jakies 2,3 lata jak sie wyszumisz - zatesknisz za bezpieczenstwem i stabilizacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakajakakajakaja
po prostu go nie kochasz, uwazasz za nudziarza, tyle wywnioskowalam z twoich wypowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arianka
Ja wszystko rozumiem, tylko nie zdradzanie. To nie fer. A zaręcznyny w wieku 18 i to planowanie dziecka w wieku 23 lat uważam za największą głupotę życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co najwaźniejsze
pewnie,źe niech się wyszumi dziewczyna ,wyrucha,bo chyba to teź polubi z pewnością,takie właśnie jesteście dzisiejsze kobiety. straszna dupa z twojego faceta,ja bym z tobą ani chwili nie byl,po co mi taka była by potrzebna,a ty dziewczyno szalej do woli,czym się martwić. na stare lata będziesz miała co powspominać,ja to miałam wesołe źycie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie wiem co robie i ze to nie jest fair. wychowałam się w strasznie konserwatywnej rodzinie i wpajano mi wszem i wobec wszelkie zasady, dlatego mam świadomość. dlatego też chciałabym zerwac zareczyny i skończyć ten związek, ale z drugiej strony sie boje reakcji naszych rodzin. a jeszcze z kolejnej strony nie umiem zrezygnowac z dobrego seksu. najgorszy był pierwszy raz gdy zdradziłam. wyrzuty sumienia że aż nie da się opisac. E. zrobiła domówkę, sporo alkohlu było, trawa... pod koniec zostałam tylko ja i E oraz dwóch jej znajomych. jeden z ich strasznie kleił sie do mnie, ale go stopowałam, do czasu, do czasu aż zobaczyłam jak obok E. robi ustami temu drugiemu, zaszumiało mi wtey totalnie, nawet nie wiem kiedy kolega znalazł sie we mnie. otrzeźwienie przyszło po moim orgaźmie. uciekłam stamtąd. potem wymiotowałam całą niedziele i moralniak nie miał końca. w poniedziałek E. sie smiała że tak w panice uciekłam i mówiła że ledwo dziś siedzi bo po moim wyjściu we trójkę bawili się. kolejne razy były już o wiele łatwiejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasaa
Ty po prostu niekochasz tego swojego,jak byś z przymusu z nim była...nie rozumiem tylko czemu ,tak zachwalacie takie życie,naprawdę puszczanie się po pijaki z pierwszym lepszym jest takie super?I choroby których można się nabawić z pewnością też,nigdy niedoceniacie co macie,tak jak by sex w związku był beznadziejny i nudny,dopiero trzeba się bzykać na każdej imprezie z innym to jest to...najlepsza rozrywka!:/A potem zostajecie same ,bo nikt nie chce kobiety z taką przeszłością chyba że też facet który nie jest lepszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasaa ale ja to wszystko doskonale rozumiem. jednakże to jest jak z nałogiem. posmakowało sie raz i mimo że wie sie że to jest złe to i tak sie w to brnie bo przyjemne... trudno mi to opisać, no ale która z Was drogie panie w pogoni za dobrym orgazmem nie pokomplikowała sobie życia? myśle że wiele by takich sie znalazło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasaa
Ivella no widzisz,w życiu są jednak ważniejsze rzeczy niż poszukiwanie dobrego orgazmu ,jakieś cenniejsze wartości i zasady które powinien mieć człowiek,nie żebym chciała bardzo umoralniać ale ja akurat zawsze stawiam na miłośc bo wiem że to uczucie bez którego moje życie nie miałoby sensu i wtedy żaden orgazm nie bedzie dobry bo najlepszy sex jest właśnie z ukochaną osobą,ale to tylko moje zdanie i wiem że każdy ma inne przemyślenia na ten temat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lindeczkaaaaaaaaaaaaa
powiedz narzeczonemu ze po prostu przestałas go kochac i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AjaSądzęŻe
Nie jesteś go warta. Chcesz się lumpić, "bawić" to się łajdacz, nikt Ci nie broni. Tylko później nie płacz, że go jednak kochasz i chcesz do niego wrócić. Niektórzy są żałośni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AjaSądzęŻe
No, zajebiście, zaczyna się od trawki. Dziewczyno, obudź się! Twoim znajomi z warszawki wciągną Cię w gówno z którego później nie wyjdziesz, chcesz jako ćpunka skończyć? Szkoda mi Twojego narzeczonego, Ciebie w ogóle, bo robisz to na własne życzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bernardyna
hej a z dwoma jednocześnie już próbowałaś - bo ja mam takie marzenie ale jeszcze mi się nie udało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bernardyna nie, jeszcze nie, ale nie wykluczone że spróbuje, bo chęti są (tych dwuch chłopaków co u E. zostali wtedy). ale E. próbowała i poleca mi. heh, po tym pierwszym razie, jak ona mi mówiła w pracy, że siedziec nie może to trochę nei wiedziałam o co chodzi. ;-) zrozumiałam później, po jakims dłuzszym czasie mieliśmy powtórke w tym samym składzie, wtedy już nie uciekałam i nie panikowałam. dałam się ponieść, był ostry seks, ja i E. robiliśmy to na przemian z jednym i drugim. no i w momencie jak jeden brał mnie w klasyka a E. ujeżdżała drugiego to ten wyszedł ze mnie, ukucnął za nimi i wjechał w pupe E. przyjaciółka spazmów wtedy dostała, wulgarnie krzyczała by ją pierdolili i zaruchali na maksa. mnie tez chcieli wziąć w kanapke wtedy ale jeszcze wtedy bałam się analnego i nie chciałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×