Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość świat pędzi za szybko

Psycholog + pacjentka? Czy taki związek jest w ogóle możliwy i zgodny z etyką?

Polecane posty

Gość świat pędzi za szybko

Pytanie do kobiet, które uczęszczają do psychologa: zdarzyło wam się kiedyś, że nawiązała się między wami więź tak głęboka, która przerodziła się w związek/romans? Zastanawia mnie ta relacja. Nie wiem czy jest ona możliwa, dlatego że w psychologii jest taki termin jak przeciwprzeniesienie i jeśli psychologowi zdarza się pożądać lub przenosić na swojego pacjenta uczucia, także te negatywne, to musi to przepracować ze swoim superwizorem, bo to może być dla pacjenta szkodliwe i może zaszkodzić terapii. Ale czy mimo to zna ktoś taki przykład, takiego związku? Komuś kto jednak temu uległ.... Liczę na ciekawą dyskusję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świat pędzi za szybko
Nikt się nie wypowie?:>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cielsko y cycato
uległem w konfesjonale i było to możliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
nie jest zgodny z etyką to na pewno ale sądzę, że w praktyce bardzo możliwy na terapii bywa, że lecą wszelkie granice - po to zresztą jest terapia i pacjent bez dystansu czasami chętnie wespnie się na szalupę ratunkową w postaci psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cielsko y cycato
a co etyka ma do tego tyle co celibat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
etyka ma tyle, że psycholog jest osobą która do ręki dostaje klucz do psychiki pacjenta i bierze za to kasę to jego zawód pokusa użycia klucza do zaspokojenia własnych celów czy potrzeb jest niekoniecznie akceptowalna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli psycholog zakochuje się w pacjencie to jest dupa, a nie psycholog. Przynoszenie pracy do domu jest niezdrowe i nieprofesjonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie spotkałam się z takim związkiem, ale pewnie od groma pacjentek buja się w swoich terapeutach, Tak samo jak w lekarzach itd Tyle, że szanujący psycholog nie będzie angażował pacjenta w swoje problemy bo terapia jest ważniejsza. Więc raczej nie łudź się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 17
Nie jest to zgodne z etyka ani nie jest zalecane dla psychologow. Kazdy psycholog przy zdrowych zmmyslach bedzie unikal takiej sytuacji i raczej odesle taka pacjentke do innego specjalisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świat pędzi za szybko
Katarzyna - a Ty masz jakieś doświadczenie w tej kwestii? Czy słyszałaś z opinii innych? Zgodzę się z Tobą, że pewnie tak jest, że w terapii leci wiele granic, ale czy wszystkie? Wydaje mi się, że może co najwyżej wystąpić pożądanie, bo w końcu psycholog też człowiek, ale nie wolno mu przenosić swoich fantazji, czy tak jak powiedziałaś, używać kluczy w stosunku do pacjenta. Osobiście nigdy nie słyszałam o tym, żeby w przypadku tej branży, tej relacji granice zostały przekroczone, nie znam takiego przypadku. A Ty? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świat pędzi za szybko
Miło, że więcej osób zabrało głos:) Ja się nie łudzę, bo nie uczęszczam na terapię, chociaż planuję, ale raczej pójdę do kobiety. Pytam z ciekawości, bo zawsze mnie ta kwestia zastanawiała tak z psychologicznego punktu widzenia. Tyle się słyszy o romansach lekarzy z pacjentkami, ale między psychologami a pacjentkami jakoś nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
granice powinny "lecieć" tylko ze strony pacjenta, nie psychologa. Psycholog to jak informatyk naprawiający komputer - ma znaleźć to co nie działa, naprawić i wrócić do domu, a nie bawić się komputerem klienta ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świat pędzi za szybko
Mooroland - bardzo ciekawe porównanie, trafiające w sedno i absolutnie się z nim zgadzam:D Ale jestem ciekawa czy mimo to zdarza się jednak w życiu tak, że czasem informatyk zaczyna się bawić tym komputerem klienta (czyt. nawiązuje się romans)?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lekarz jednak nie wnika aż tak głęboko, często tylko pobieżnie, więc myślę, że łatwiej przymknąć oko na romanse jakieś. Podobnie u studentów i wykładowców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co niechby sie wział
katarzyna ty jesteś głupia jak ustawa przewiduje , hahha klucz do psychiki hahhaa jesteś kopniete niemądra dziweczyno :) wy czytajcie i sie uczcie haa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cóz za niesforne mysli
ja tez mam pannę będąc w zakonie można mniej wiecej porównać jest podobnie a jednak realnie możliwe, wiec droga katarzyno skąd takie wyobrażenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
Moorland super porównanie jest jedno ale - psycholog też człowiek i tez ma swoje prywatne potrzeby bywa, że pacjenka wpasowywuje się w zaspokojenie ich w stu procentach no i wtedy może zrobić tylko jedno - przestac byc jej psychologiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świat pędzi za szybko
Myślę, że Katarzyna mówiąc klucz miała na myśli tu przenośnię, chodziło jej o fakt, że psycholog zna pewne mechanizmy jakie mogą kierować człowiekiem, orientuje się w jakim kierunku mogą iść dane procesy poznawcze, jak kształtuje się osobowość, skąd biorą się dane problemy itd itp. Nie sądzę, że chodziło jej o to, że psycholog czyta w ludzkich myślach i włamuje się do czyjegoś mózgu;) Trochę mniej krytycyzmu i zagłębienia się w to co czytasz życzę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
a co niechby sie wział dziękuję kochanie... z TWOICH ust to naprawdę muszę to uznać za komplement :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, że się zdarza, bo zawsze trafi się jakiś nieprofesjonalny gagatek. Inna sprawa - psycholodzy zwykle są bardzo zdystansowani do tego co pacjent im opowiada. Rozumieją jego uczucia, starają się je poukładać i się do nich odnieść - ale to nie ma wpływu na ich prywatne odczucia i emocje. Po prostu nie da się długo pracować jako psycholog przeżywając historię każdego klienta. Więc są dość chłodni. Mogą lubić daną osobę, mogą jej współczuć, ale rzadko angażują w to jakieś własne "wyższe uczucia". Jeżeli jednak tak się stanie to odsyłają do innego psychologa - dla własnej "higieny pracy", żeby to wszystko im humoru i życia nie psuło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 17
W odpowiedzi na zasadnicze pytanie - ja nie znam takiego przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świat pędzi za szybko
Moorland - czyli myślisz, że wygląda to tak, że jeśli już taki psycholog odczuje jednak pożądanie/wybitną sympatię lub jakkolwiek to nazwać, po prostu przełamie tę barierę dystansu, którą powinien mieć w stosunku do swojego pacjenta, to powinien wtedy zakończyć terapię, przekazać go innemu psychologowi i ewentualnie wtedy zdecydować się podjąć jakieś kroki w stosunku do niego, ale już na polu prywatnym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zresztą, pacjentce może się wydawać, że jest wyjątkowa, neipowtarzalna, miłość nei wybiera itd ale ona jest jedną z wielu pacjentek. Gdyby psycholog się każdym przejmował i żywił jakieś głębsze uczucia to nie popracował by długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, w ogóle nie powinien decydować się na związek. To jest startowanie z nierównej pozycji gdzie psycholog ma dużo "haków" na pacjenta i nawet jeżeli ich nigdy nie użyje to pacjent zawsze będzie na tej pozycji '"podległej". Związek powinien być na równych zasadach, tu masz sytuacje gdzie od początku jedna osoba jest odpowiedzialna za drugą. Inna sprawa - to co łatwo jest wybaczyć pacjentowi na terapii (depresję, płacze, narzekania) może być (i na 99% będzie) irytować na co dzień. Poza tym pacjent może stać się zwyczajnym wampirem emocjonalnym czerpiąc wsparcie od psychologa, ale nie dając nic w zamian. To jest układ opiekun-podopieczny i nie ma praktycznie jak tego zmienić jeżeli dwoje ludzi zna się tylko od tej strony plus jedna osoba jest niestabilna emocjonalnie/psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
To jest układ opiekun-podopieczny i nie ma praktycznie jak tego zmienić jeżeli dwoje ludzi zna się tylko od tej strony plus jedna osoba jest niestabilna emocjonalnie/psychicznie. no i właśnie dlatego pierwszym krokiem jest/bywa rezygnacja z funkcji terapeuty. czasami jest to krok pierwszy i ostatni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katarzyna - weź pod uwagę, że sama rezygnacja nie znaczy, że "wypadniesz z roli" przy ewentualnych randkach. Pacjentka nadal będzie przecież chora, niestabilna i wymagająca obchodzenia się z nią jak z jajem, a psycholog będzie miał już wyuczone traktowanie jej w ten sposób. Co więcej - przejście na relacje partnerskie, jeżeli jakimś cudem się uda, może zwyczajnie przerosnąć pacjentkę - przecież nagle człowiek który do tej pory tylko słuchał, radził i pomagał nagle ma jakieś wymagania. Dodaj do tego fakt, że psycholog zna przebieg choroby pacjentki więc też będzie mu ciężko spojrzeć na nią jak na pełnoprawną partnerkę, a nie osobę chorą. Taki układ nie ma prawa bytu, bo kogoś szlag trafi prędzej czy później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świat pędzi za szybko
Moorland - a czy Ty masz w życiu codziennym coś wspólnego z psychologią? Czy to są tylko Twoje przemyślenia na ten temat? Są bardzo ciekawe i w pełni się z nimi zgadzam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna bez kata
Moorland skoro prawo bytu mają relacje pielęgniarka-lekarz, sekretarka-szef itp to dlaczego uważasz, że ta akurat nie ma? oczywiście, łatwa nie będzie ale przeciez nikt nie obiecywał, że w życiu będzie łatwo lekko i przyjemnie, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupia gęś katarzyna
to chyba wiadomo że jesli zbliza sie do siebie to nie bedzie juz pacjentka ,:) ja tez nie byłam pacjentką :) abyłam praywatną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×