Jak zachecac do chodzenia na spacerze?

Dziecko, 1.5r. Chwilkę pojdzie ale jak cos sie w główce zajarzy kuca, siada, i nie ma opcji ze pojdzie dalej choc o krok. W wozku? Hmmm pare minut, dluższy spacer odpada. Niedawno bylismy na urlopie - koszmar, rece do dzos mnie bola a przeciez nie zostawie dziecka wsrod tłumu ludzi (o samochodach nie wspomne). Mowa o chodzeniu za reke/lub przy wozku. Druga rzecz, jesli chciałabym puscic "luzem" (w sensie nie za reke) to leci gdzie popadnie w tempie ekspresowym, skutkiem czego sa popisowe wywrotki. W ciagu miesiaca zaliczony szpital z szyciem wargi włącznie :( Szelki sie nie sprawdzily (reakcja jak wyżej - kucanie, siadanie, wyginka). Uciekanie czy udawanie ze sie idzie w druga strone (przewaznie dzieci wtedy leca za opielkunem) tez nic nie daje, potrafi jeszcze pomachac papa i leci dajel w swoja strone. No łapy opadaja, jak ja mam ja zachecic i nauczyc w miare tego zachowania na dworze bo ostatnio to dosłownie wstyd na ulice wyjść!

up

jest taki plecak do noszenia dzieci - moze to mu się spodoba? może jakiś rowerek, który mogłabyś pchać? albo coś podobnego - sa takie, że dziecko samo nie wyjdzie? moja lubi chodzić, ale jak się ją spuści z oka to też natychmiast ucieka - jak trzeba to za rękę i trudno, jak się nie podoba to mówię, że idziemy do domu - na szczęście to rozumie