Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katarinka70

Ojczymowie

Polecane posty

Wasze rady mają ograniczone beata04 i inne które negujecie to co piszę ja i między innymi SsameJaja gówno wiecie a wk**wia Was to że wasze nastoletnie dzieci się buntują i nie podzielają waszej wizji szczęśliwej rodziny gdzie jest mama dziecko i tata, nigdy tak nie będzie nie bedziecie prawdziwą rodziną lepiej to zrozumcie i zmieńcie podejście bo kiedyś Wasze dzieci was znienawidzą ... a twój wpis można nie tyle zaliczyć do patologii, co do dewiacji społecznej do postępowania niezgodnego z ogólnie przyjętymi normami i wartościami, takie jak ty wpajają właśnie dzieciakom negatywne przekonania i z buntownika kreują rewolucjonistę w rezultacie egoistę, terrorystę co uważa, że ziemia powinna kręcić się wokół jego osoby, bo przecież jest pępkiem świata i mamusia, go w tym chorym przekonaniu utwierdziła!! Taki dzieciak, co jest wychowywany przez takiego samolubnego i głupiego rodzica, jak ty ma szansę na resocjalizację i szansę na znienawidzenie takiej matki, która go patologicznie wychowała!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wasze rady mają ograniczone
pluj dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wasze rady mają ograniczone
nie ważne czy mnie obrazisz bardziej czy olejesz nie zmienisz tym rzeczywistości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... rzeczywistość jest taka, jaką sobie sami ją wyrabiamy i jak ją postrzegamy... dla jednych ludzi to, że lubią chleb z masłem a dla drugich, jak im nogi śmierdzą... rozumiesz? i to nie jest żadne plucie - tylko taka rzeczywistość... jaki pan taki kram... jak sobie pościelesz tak się wyśpisz ... są rodziny pełne i przepełnione patologią, są rodziny rozbite i żyjące zgodnie z naturą i są rodziny, co się łączą i są pełne zrozumienia, miłości, spokoju etc. etc. i są takie co się po kilka razy parzą i tak do niczego niedojdą - nie ma reguły - gdyż wszystko zależy od ludzi takich jak ci napisałam powyżej i nie generalizuj, bo ja mam też rodzinę, gdzie jest ojczym i nie ma patologii!! są normalne relacje, normalne dialogi a w większości dogadywanie się i akceptacja przede wszystkim, jak tego nie ma to nikt nawet nie wiem jak się starając nic nie zrobi!! i do tego potrzeba mądrości... a nie nienawiści o jakiej ty piszesz... i to nie jest plucie... to jest prawda, której ty nie rozumiesz, a jak czegoś nie rozumiesz, to tego nie kwestionuj tzn. nie podejmuj tematu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... do autorki tematu - dziewczyno, nie licz, że tobie tutaj ktoś poda rękę, tutaj są przeważnie tacy ludzie, co tylko jak hieny czekają na kąsek, jaki my im dostarczymy, bo nie mają własnego życia i własnych problemów... jeżeli mogę ci coś sugerować, to ja uważam, że problem nie tkwi w twoim dziecku i twoim partnerze tylko w tobie... brak tobie przede wszystkim spokoju wewnętrznego - wycisz się - a zobaczysz zaczniesz inaczej reagować ... może masz i inne problemy i stąd bierze się twój niepokój, a dzieci i partner to intuicyjnie wyczuwają, ty nie musisz im tego okazywać ... tylko spokój pamiętaj, nie daj wprowadzić do swojego umysłu chaotycznych a przede wszystkim histerycznych myśli, nie pozwól, żeby świat otaczający ciebie wziął nad tobą władzę - bo to ty jesteś ważna, ba może nawet najważniejsza, jeśli się nie ogarniesz twoja rodzina będzie cierpieć a ty razem z nią... pamiętaj spokój na internecie poszukasz różnych technik, ja przede wszystkim stosuję modlitwę, jazdę na rowerze, spacery, pływanie to jest balsam nie tyle dla ciała co dla duszy. Głowa do góry dasz radę - to co cię nie zabiło na pewno cię wzmocniło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
///Jestem z natury spokojną osobą ale wewnętrznie cała czasami kipię. /// Masz do tego pelne prawo, i na takie zachowaniejakie opisujesz co syn wyprawia i ogolnie jaki ma stosunek do zasad panujących w waszym domu, nawet najbardziej wykwalifikowany personel ped-psyc chyba by dal upusty swoim nerwom . Ja osobiosice polecam ci ,nie tlumic w sobie tych nerwow, mimo ze nieraz krew sie gotuje tak az para z uszu leci a uzewnetrznic ją, isc sie wykrzyczec, rzucic poduszką o sciane, rabnąc ręką w blat kuchenny,a zdrowiej na tym wwyjdziesz ,niz byś magazynowala w srodku swoje emocje Nie chwaląc sie ale cztery lata temu gdy byli przez jakis czas u mnie 14 i 15 -sto letni synowie kuzynki, i kolosalnie sobie poluzowali że wkoncu łapką na muchy oberwal jeden i drugi ode mnie tak ze kratka na tylku im sie odbila :D a bylo za co ,oj bylo, jeszczze kilka dni mnie przepraszali sumiennie do konca swojego pobytu i z grzecznoscią wywiązywali sie z tego co do nich sie mowilo, a kuzynka myslalam ze glosnik mi w telefonie spali bo sie wydzierala na nich za ich zachowanie.Wiec bardzo dobrze wiem jak knąbrni nastolatkowie potrafią doprowadzic do nerwow stresow i niebezp sytuacji, gdzie o tolerancji czy wyrozumialosci nie ma mowy Absolutnie nie namawiam do bicia syna,nic z tych rzeczy (choć niektorym nastolatkom by sie przydalo) tylko pisze ze doskonale cie rozumiem jak mozna przez chimery małolata nastolet. miec zszargane nerwy ,i nawet jaki kipisz to jest to zrozumiala twoja reakcja Radze uzbroic sie w konsekswncje i zmniejszych tolerancje i swoją łaskawosc ,a z partnerem wiele rozmow przeprowadzic,aby na kompromis wyjsc, tak aby nie przesadzic z wymogami do syna w zadną strone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SsaneJaja
A to jest uśmiech :classic_cool: Uśmiech jest przeznaczony dla beaty04. Uśmiech wyraża politowanie z lekkim-ironicznym drżeniem kącika ust trzymającego peta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SsaneJaja
"Radze uzbroic sie w konsekswncje i zmniejszych tolerancje i swoją łaskawosc ,a z partnerem wiele rozmow przeprowadzic,aby na kompromis wyjsc, tak aby nie przesadzic z wymogami do syna w zadną strone" A to jest zdanie. To zdanie mnie zadziwiło i wprawiło w osłupienie na dłuższą chwilę. Po długim zastanowieniu, doszedłem do wniosku, że jego autorka była bita klapką na muchy po głowie. I kratka jej sie odbiła na mózgu. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
beata, masz rację muszę się zająć sama sobą. Bo jak na razie to lecę z pacy do domu z wywieszonym jęzorem. Nigdzie nie pójdę, choć bym chciała. Na basen, siłownię, do sklepu pooglądać kiecki albo nawet z koleżankami na kawę, poplotkować. Lecę do domu bo jestem potrzebna dziecku i mężowi. Jaga bez baby, "wiele rozmow przeprowadzic,aby na kompromis wyjsc, tak aby nie przesadzic z wymogami do syna w zadną strone". Od tego zacznę jak tylko syn wróci z kolonii. A z mężem rozmawiam już teraz. On chce żeby dzieciak wyrósł na porządnego faceta. Żeby nie był leniem, żeby łatwiej było mu w życiu. killimandżaro, myślę że jak ex by założył rodzinę to by przynajmniej w jednym miejscu siedział :) Jak pisałam mój mąż nie ma dzieci, my ze względu na nasz wiek już wspólnych nie będziemy mieć. Na początku, jak razem zamieszkaliśmy to syn był zachwycony. Mówił "jak to fajnie że jest w dom mama, tata i ja". Choć do mojego partnera mówi po imieniu to powiedział kilka razy "tata" i patrzył na naszą reakcję. Nie chcę żeby te dobre relacje prysły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SsaneJaja A to jest uśmiech Uśmiech jest przeznaczony dla beaty04. Uśmiech wyraża politowanie z lekkim-ironicznym drżeniem kącika ust trzymającego peta... ... w sumie dobrze, że stać cię chociaż na uśmiech - wiesz, nawet taki z politowaniem i ironizujący... ale jednak uśmiech ... a ja uśmiecham się do ciebie, tak normalnie i od serca... może coś zrozumiesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hbow,,,,,,,,,,,,
żaden facet nie jest wart aby poswięcać dla niego dzieci... ani samą siebie. miedzy innymi przez ciągłe konflikty miedzy ojczymem a moim juz teraz dorosłym synem nie możemy mieszkać razem. starszy syn wyprowadził sie przez mojego męża, młodszy mówi że ojczym mu życie zatruwa. ja jestem pośrodku. ojczym nie ma prawa sie wtrącać a juz na pewno nie karać ani nie uzywać wulgaryzmów. moje małżeństwo zostało juz zakończone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W moim małżeństwie, pomiędzy nami, nie ma innych problemów niż mój syn. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, samowystarczalnymi. Każde z nas ma własne mieszkanie, zarabia tyle, że nie zależy od drugiego. Wczoraj rozmawiałam z MOIM (podkreślam) przyjacielem. Jest to mąż mojej przyjaciółki która zginęła w wypadku samochodowym z ich 3 letnią córką. Facet ożenił się ponownie, ma 3 letnią córkę (zbieg okoliczności) i rozwodzi się z 2 żona i walczy w sądzie o córkę. Znając nas, powiedział mi, że fakt mój maż jest zbyt surowy do mojego syna, ale jest bardzo dobrym mężem, dba o rodzinę, stara się. Zależy mu żeby dziecko wyrosło na porządnego faceta. Powiedział mi, że syn niedługo, kilka lat założy "odejdzie z domu" (będzie miał swoją dziewczynę, potem może żonę) a ja zostanę sama. Kazał mi się zastanowić czy tego chcę. Rozmawiam z moim mężem, żebyśmy we wrześniu, wszyscy we troje poszli do psychologa i porozmawiali o metodach wychowania :) On chce i to mnie bardzo cieszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JajaJakByk
A rozważaliście opcje kastracji? Po niej samiec łagodnieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katarinka, i wlasnie twoj przyjaciel potwierdzil to co tutaj tobie osoby napisały,wiec sama mozesz wnioski wyciagnąć z tego topika z przyjaciela rady jak powinnas postepowac i co zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JajaJakByk
Czyli JAJA POD NÓŻ! :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hbow,,,,,,,,,
Katarinka - kilka lat !!!! Jesli w związku źle sie dzieje, sa kłótnie nerwy to nie wyobrażam sobie męczyć sie kilka lat, tylko po to żeby nie zostać samemu. Szkoda zdrowia, nerwów, wiadomo stres odbija sie na zdrowiu, nawet nowotworu można dostać. Ja gdyby nie mój syn dałabym mężowi szansę, ale nie mogę. U mnie były dodatkowe problemy nie tylko o dzieci. Głównym powodem były długi i alkohol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hbow,,,,,,,,, U mnie nie ma innych problemów. Więc warto walczyć. Liczę że psycholog podpowie jak mamy postępować z synem. Nie boję się samotności, bo kilka lat byłam sama z dzieckiem i było mi dobrze i spokojnie. Może spokojniej niż teraz. Ale mój mąż jest dobrym człowiekiem. Nie wścieka się bez powodu. Mój syn za dużo sobie pozwala. A ja za dużo mu odpuszczam. U Ciebie jest trochę inaczej. Czy Twój mąż czepiał się dziecka bez powodu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hbow,,,,,,,,,
No fakt u mnie było gorzej bo mąż kiedyś pił i dochodziło do awantur przy nastolatkach. Ich też się czepiał, może nie bez powodu - o sprzątanie po sobie, o naukę, chodzenie do szkoły, mnie ciągle mówił żebym uwagę im zwróciła. Krzyczał i był wulgarny. Bywały tez miesiące że był szczęśliwy, wesoły i nawet kumplowali się z synem (jeden sie już wyprowadził) ale mój syn jest pamiętliwy i i tak go nie polubił. POtem powrócił do picia i rozstałam się z nim. Mysle że w Twojej sytuacji po prostu mąż nie powinien sie wtrącać bo nie ma do tego prawa. Mój syn nie raz powiedział mężowi albo poprzedniemu partnerowi wprost "nie jesteś moim ojcem i nie masz prawa mi nic kazać albo karać"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hbow nie zgadzam się z tobą, jesli mieszkają razem, są małzeństwem to ma pełne prawo wychowywać wspólnie dziecko, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że moje dzieci zrobią coś źle, zachowają się niegrzecznie w stosunku do mojego męża i on nie będzie miał prawa nic powiedzieć, to wtedy dopiero zaczęłyby się problemy, bo dzieciaki widziałyby że mąż nic nie może im zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hbow ,,,,,,,
Może jesli dziecko jest małe i traktuje ojczyma jak ojca to tak, ale obcy facet nie może nic zakazać nastolatkowi 16-17 letniemu ani ubliżać dorosłemu juz chłopakowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zZ Zniecierpliwiony
""""" hbow ,,,,,,, Może jesli dziecko jest małe i traktuje ojczyma jak ojca to tak, ale obcy facet nie może nic zakazać nastolatkowi 16-17 letniemu ani ubliżać dorosłemu juz chłopakowi """" A kto tych chłopaków utrzymuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce mi się całego czytać..... ale powiem wam, ze ja byłam wychowywana przez ojczyma. W sumie przez 2. Z pierwszym mama się związała jak ja miałam 4 latka, także pamiętam że on był od zawsze. Jak ja miałam 17 lat to sie rozstali i mama związała się z 2. Powiem wam z perspektywy dziecka że jest to ciezki temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie, jeśli mamy wspólne gospodarstwo, wspólne życie, no to i decyzje podejmujemy wspólne, jesli mamy rozgraniczać to moje to twoje, dzieci moje to się nie wtrącaj to po co w takim razie się wiązać, wiążesz się po to żeby tworzyć rodzinę, mój mąż jest w większym stopniu zaangażowany w wychowanie dzieci niż ich prawdziwy ojciec, i one własnie jego traktują jak prawdziwego ojca, to on ich nagradza jak zrobią coś dobrze i dostają kary i burę jak cos jest nie halo, a prawdziwy ojciec lata sobie z imprezki na imprezkę i funduje sobie lalki niewiele starsze od nich samych, no i w takim przypadku to kogo powinny się słuchać i z kogo brać przykład

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama też przyjeła opcje że zostanie sama za kilka lat jak sie wyprowadze z domu a ona tego nie chce bo też ma prawo do szczęscia, efekt był taki ze w wieku 19 lat sie wyprowadziła, ona wiodła szczęśliwe życia, a ja niestety zostałam pokrzywdzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zZ Zniecierpliwiony
"""""" [zgłoś do usunięcia] PolaWi78 No własnie, jeśli mamy wspólne gospodarstwo, wspólne życie, no to i decyzje podejmujemy wspólne, jesli mamy rozgraniczać to moje to twoje, dzieci moje to się nie wtrącaj to po co w takim razie się wiązać, wiążesz się po to żeby tworzyć rodzinę, mój mąż jest w większym stopniu zaangażowany w wychowanie dzieci niż ich prawdziwy ojciec, i one własnie jego traktują jak prawdziwego ojca, to on ich nagradza jak zrobią coś dobrze i dostają kary i burę jak cos jest nie halo, a prawdziwy ojciec lata sobie z imprezki na imprezkę i funduje sobie lalki niewiele starsze od nich samych, no i w takim przypadku to kogo powinny się słuchać i z kogo brać przykład""" Na pewno nie powinny brać przykładu z matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hbow,,,,,,,,
Ja utrzymuję. Moje dzieci jak były małe miały cudownego ojczyma. Młodszy nawet nie wiedział że to nie jego ojciec. Niestety związek sie rozpadł, w sumie to bez konkretnej przyczyny, ale główną przyczyną było jak myślę że ojcostwo przerosło młodego bezdzietnego kawalera który wziął wdowę z niesfornym przychówkiem. Teraz zbyt wiele sie złego wydarzyło żeby można było to naprawić. Żeby mój maż się zmienił, przepraszał itp to starszy nie chce go widzieć na oczy a młodszy który ze mną mieszka ledwo tolerował. Trudne jest dla dziecka mieszkać pod jednym dachem z obcym człowiekiem którego sie nienawidzi. Kiedyś krzywdziłam dzieci będąc z mężem teraz skrzywdziłam męża i samą siebie bo rozstałam się z nim i żałuję mimo mnóstwa jego wad ale kocha mnie tego jestem pewna i może by pracował nad związkiem ale ja spisałam juz to małżeństwo na straty i to przez synów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdk
A ja boje sie wejsc w nowa relacje ''malzenska''. Rozstalam sie z mezem prawie 3 lata temu. Mamy trojke dzieci (11, 9 i 6 lat). Mieszkamy ok 5km od siebie wiec dzieci widza ojca wlasciwie codziennie. Przez ten czas ja stanelam na nogi. Dodam, ze jestem za granica. Ponad rok temu poznalam mezczyzne, ktory chcial/chce spedzic ze mna zycie. Ja na poczatku tez tego chcialam, myslalam, ze mam prawo byc szczesliwa. Potem zaczelo do mnie dochodzic, ze nie moge tego zrobic ze wzgledu na dzieci, ktore kochaja ich prawdziwego ojca. Druga sprawa to kwestie moralne - mam slub koscielny. Probowalam zabic w sobie nazwijmy to ''wplywy religijne'' ale gdzies to wszystko jest, mimo calej ''liberalizacji'' naszej moralnosci. Niby formalnie rozstalam sie z tym moim drugim partnerem ale faktycznie i tak sie spotykamy. Z nikim sie tak dobrze nie rozumialam na tak wielu plaszczyznach. Rozmawialam z dziecmi o naszym ewentualnym przyszlym zycu razem. W odpowiedzi uslyszalam, ze owszem moj wybranek jest fajny i lubia go ale ich marzeniem jest powrot do taty. Wiem, ze to ja mam podjac decyzje a nie moje dzieci ale mimo wszystko nie potrafie zrobic czegos przeciko nim. Dodatkowo sytuacje komplikuje fakt, ze dostalam nowa prace i musze sie przeprowadzic. Chyba sie domyslacie kto mnie wspiera... Czuje sie jak bym byla gdzies na rozdrozu i gdzie bym sie nie udala, tam jest zle i kogos ranie. Czasem mysle sobie, ze chyba wciaz nie doroslam do pewnych decyzji, choc sama od ponad 11 lat jestem matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmawialam z dziecmi o naszym ewentualnym przyszlym zycu razem. W odpowiedzi uslyszalam, ze owszem moj wybranek jest fajny i lubia go ale ich marzeniem jest powrot do taty. Ale czy marzenie twoich dzieci jest realne??? Nie można w tak ważnej sprawie kierować się opinią dzieci. Super że mają one kontakt z ojcem. Gdyby tak zawsze było to ja nie miała bym chyba kłopotu. To ma być partner dla Ciebie tylko ty powinnaś zdecydować o ewentualnym związku. Absolutnie nie Twoje dzieci!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JajaJakWydmuszki
No!!! A jak co - to zawsze można dzieci upuścić i powiedzieć że sie same zakopały. I taka-jedna-z-drugą potrafi powiedzieć: dzieci są najważniejsze. Wszystko dla dzieci... A prawda brzmi: twoja doopa jest dla ciebie najważniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przemyśl to czy warto
"Nie można w tak ważnej sprawie kierować się opinią dzieci. " to zdanie wiele mówi o Twoich intencjach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×