Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

córka rybaka010

mama alkoholiczka :(

Polecane posty

niestety, ta osoba już nie żyje, nie żyje własnie przez picie a jej najbliżsi nie moa sobie wybaczyć ze jej nie pomogli, kiedy tej pomocy potrzebowała (mimo ze jej odmawiała)... Boże...nigdy bym sobie nie wy7baczyła. Dziekuje za ten post! Pragnę z całej duszy pomóc mamie. Ostatnio jej powiedziałam że jej pomogę. Że jak przestanie pić to bedzie nam się zyło lepiej. że tato będzie dobry. I pierwszy raz od paru lat powiedziałam jej że ją kocham. Mama nigdy mi nie tego nie powiedziała ani tato. czasem mi tego brak. Tak bardzo kocham moich rodziców, chcę żeby żyli w zdrowiu i szczęściu. O 17.00 przekonam sie... ale nawet jesli kupi te piwo nie odwrocę sie od mamy i będe chciała nadal jej pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ajven... i zyczę ci wytrwałości w tym co osiągnąłeś. Czyli miałeś rodzinęm miałeś zone, dzieci....pewnie przechodzili pieklo to niezwykłe, że po prostu w pewnej chwili uświadomiłes sobie, że nic nie pamiętasz z dzieciństwa dziecka i przestałeś. Poszedłeś do poradni. Szkoda, że z moją mamą tak nie jest wiem, że sama nie pojdzie bo nie widzi problemu. "przecież piję tylko piwo" - taaa tylko piwo. Raz miała sen jak jej zmarły ojciec kiwał jej palcem. Czasem myślę, że tylko Bóg jej może pomóc. Modlimy się z babcią o jej powrót do zdrowia, do trzeźwości. Mam tyle problemów, matka alkoholiczka, chłopak który traktuje mnie jak gówno, wczorajsza sytuacja która chcę zapomnieć. to jak mnie potraktował....wyłam całą noc. W dodatku studia na których się nie odnajdę. Codziennie płaczę, nawet teraz jak to piszę. Czasem myślę, że najlepiej byłoby się powiesić. Ale jestem za miękka by to zrobic. I chyba nie chcę. Chcę żyć ale... jak dotąd nie widzę w nim sensu. Młoda jesteś, cały życie przed Tobą...jeżeli chlopa Cie nie szanuje teraz, to nie będzie i po ślubie...zostaw go. Nie możesz płakać po nocach przez jakiegoś gamonia. Zajmij się swoim życiem, życie jest dobre, tylko musisz sie dnaleźć. Odnajdziesz sie na studiach i będziesz jeszcze się z tego śmiała. Odnajdziesz sens życia, zajmij się sobą. Poszukaj tej poradni, jedź do miasta. Chcieć to móc!!!:). Ja wiem że dasz sobi radę i będę Ci kobicował:). Jesteś wartościową kobietą i nie pozwól aby ktoś Ci wmawiał ze jest inaczej:)🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" to i ja sie wypowiem z tym sięgnięciem dna to bywa różnie... U mnie w dalszej rodzinie był ktoś kto pił i własnie jego najbliższym tez radzono, żeby poczekać aż spadnie na dno bo wtedy jest łatwiej się podnieść itd... niestety, ta osoba już nie żyje, nie żyje własnie przez picie a jej najbliżsi nie moa sobie wybaczyć ze jej nie pomogli, kiedy tej pomocy potrzebowała (mimo ze jej odmawiała)..." Pomogli jej, ale ta osoba tej pomocy NIE WIDZIAŁA... alkoholik myśli że nie robi nikomu krzywdy, że wszyscy się go czepiają nie wiadomo czego i zawsze znajdzie winnych swojego pijaństwa. A co powiesz na to ze ja znam rodzinę gdzie własnie alkoholikowi pomagano tak że sprzątano po nim, załatwiano wszystkie sprawy, dawano wypić?....ta osoba nie zyje również. Wyskoczyła przez okno w czasie Delirium, wcześniej obcinając sobie dłoń, bo głosy mu kazały. Co Ty na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ajven dziekuję za słowa wsparcia. Choc nie potrafię się cieszyć z nich ;( jeśli nie ma się szacunku do damego siebie nie powinno się oczekiwac go od innych. mam najgorsze cechy: uległość, niesmiałość, brak wiary w siebie, samotność, życie na "poboczu", niesamodzielność. Siedzę w tym od 3 lat. Od zawsze byłam traktowana jak gówno. Dochodzi to do mnie coraz bardziej, ale jestem chyba uzalezniona od niego. jak mama od alkoholu :( ale mówią, że "po nocy zawsze przychodzi dzień a po burzy-słońce" i wierzę w to z całych sił. Wierzę, że może być inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie wypowiem
Twoi rodzice są mega szczęściarzami, ze mają taką córkę... Mogę ci poradzić jedynie tyle żebyś choć telefonicznie (mailowo) skontaktowała z jakimś ośrodkiem uzależnień, infolinią... Jest tego sporo w necie.... Oni powiedzą ci jak masz pomoc mamię, bo zabieranie jej piwa niewiele chyba pomoże, alkoholicy doskonale sobie z takimi problemami radzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu nie ma złotego środka, albo sie uda, albo nie...i co byś nie zrobiła, jako osoba współuzależniona zawsze bedziesz miała pretensje do sibie...no cóż..zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyskoczyła przez okno w czasie Delirium, wcześniej obcinając sobie dłoń, bo głosy mu kazały. Co Ty na to? Boże.... :( moja mama raz mówiła że w nocy ją rzucało coś po łóżku. Boże mój :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ajven dziekuję za słowa wsparcia. Choc nie potrafię się cieszyć z nich ;( jeśli nie ma się szacunku do damego siebie nie powinno się oczekiwac go od innych. mam najgorsze cechy: uległość, niesmiałość, brak wiary w siebie, samotność, życie na "poboczu", niesamodzielność. Siedzę w tym od 3 lat. Od zawsze byłam traktowana jak gówno. Dochodzi to do mnie coraz bardziej, ale jestem chyba uzalezniona od niego. jak mama od alkoholu ale mówią, że "po nocy zawsze przychodzi dzień a po burzy-słońce" i wierzę w to z całych sił. Wierzę, że może być inaczej. " jesteś DDA...terapia pomoże Ci się odnaleźć...ja to wiem " że "po nocy zawsze przychodzi dzień a po burzy-słońce" i wierzę w to z całych sił. Wierzę, że może być inaczej. "" tak, ale najpierw trzeba coś od siebie dać, żeby później wziąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"córka rybaka010 Wyskoczyła przez okno w czasie Delirium, wcześniej obcinając sobie dłoń, bo głosy mu kazały. Co Ty na to? Boże.... moja mama raz mówiła że w nocy ją rzucało coś po łóżku. Boże mój jak sama widzisz alkoholizm to nie tylko picie piwa....to obłęd i masakra...bez terapii tego sie nie dowiesz, a ja Ci wszystkiego przeca tu nie opowiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak to mój uśmiech, dziękuję :) ale ostatnio jest prawie niewidoczny. Dziękuję, że chciałeś ze mną porozmawiać. Ulżyło mi, ponieważ dusiłam to w sobie. dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma problemu:)...wiem co czujesz i wiem co czuje Twoja mama. Alkoholizm to straszna choroba...wiem cos o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczkal....
Autorko bardzo Ci współczuje... :( Boże , jak ja wiem przez co przechodzisz... :( Dzisiaj mam 29 lat, swój dom, kochanego męza i dziecko. Ale całe dziecińswto zmagałam sie z identycznym problemem...Moja mama piła od zawsze, w koncu straciła do mnie prawa i wychowywali mnie dziadkowie. Nieestety mama przez całe życie nie mogła sie uporac z tym problemem, nie pije dopiero teraz od roku, jest bradzo chora, alkohol zniszczył ja całkiem i przebywa w osrodku opiekuńczym... Walcz o mame! ona sama sie z tym nie upora na pewno, to kłamstwo ze od jutra koniec.... :( Ja gdym miała wtedy jako dzicko ta wiedze, która mam dzisiaj, walczyłabym mocniej... :( A co z Twoim tatą? PRzepraszam jesli pisałas, a ja cos przeoczyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aneczkal.... wspolczuje tobie rowniez :( chyba masz gorzej nawet ode mnie.... moj tato mieszka z nami, pracuje. Mama tez. Jedyne co dobre to to, że w pracy nie upija się, czasem tylko przychodzi taka rozbawiona a ja widze po oczach ze pila. jej wystarcza 2 piwa dziennie zeby juz jej oczy sie swiecily. tato odwrocil sie od mamy chyba...byl czas (6 m-cy) ze w ogole sie nie odzywqli do siebie. tato spal w innytm pokoju mama tez....ale na szczescie pogodzili sie ale nadal nie spia razem. Tato mowi ze on nic juz nie moze zrobic, ze nie ma sil, ze juz jest na to obojetny bo jej sie nie da przegadac. Tylko ja i babcia bardzo przejmujemy sie jej losem. Brat mamy tez byl alkoholikiem, pil chyba kilkanascie lat. Ale przestał. Nie pije juz chyba z 5 lat. Czasem tylko jak raz sprunuje to koeniec. tydzien czasu pije a potem umiera.... i znow nie pije.... ale on sie opamietal. Mówi ze byl glupi ze pił. Tlumaczyl tez mojej mamie...ale jej nie przegadasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ulżyło mi, ponieważ dusiłam to w sobie. dzięki." no to teraz się nie mażemy :)...i do roboty!!!:) szukaj poradni uzależnień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tato mowi ze on nic juz nie moze zrobic, ze nie ma sil, ze juz jest na to obojetny bo jej sie nie da przegadac" ją trzeba leczyć, nie przegadywać... "..ale jej nie przegadasz..." bo jej psychika wypiera ten problem, mówi że jest zdrowa i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja matka to straszne ścierwo. Ona się nigdy nie zmieni, alkoholicy to nie ludzie, lepiej zeby się zapilą na śmierć i dala wam spokój. Postaraj się usamodzielnić żeby jak najszybciej opuścic ten patologiczny dom i zerwij z nią kontakt. Alkoholikom się nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najchętniej wysłalibyśmy ją na leczenie! Przymusowe! Ojciec wspominał ale jest za miękki by to zrobić...wysłać swoją żonę tam... ale wiem ze nie ma na co czekać bo to może się źle skończyć! Ciagle myślimy, że się sama opamięta a to g...prawda. jak miała padaczke to tato powiedział że z jednej str dobrze ze tak sie stalo bo może trochę się zastanowi nad sobą. taa na 2 tyg... i now w punkcie wyjscia jestesmy. szukam informacji i poradni na internecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja matka to straszne ścierwo. Ona się nigdy nie zmieni, alkoholicy to nie ludzie, lepiej zeby się zapilą na śmierć i dala wam spokój. Postaraj się usamodzielnić żeby jak najszybciej opuścic ten patologiczny dom i zerwij z nią kontakt. Alkoholikom się nie pomaga. ale mnie wkurwiłeś tym postem ;/ aż mną trzepie...jesteś bezduszną świnią, lepiej żeby się zapiła na śmierć?! Co za podłość !!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwię się tylko twojemu ojcu ze nie zrobił z nią porządku przez tyle lat. Powinien się rozwieść i wyrzucić to gówno z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alkoholik to nie człowiek. Nie mam do takich osób żaednego szacunku. Twoja matka woli wódkę niż ciebie czy męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja matka przychodziła z pracy trzeźwa i zajmowałą się rodziną, a twoja woli sie napierolić i mieć wszytkich w dupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przynajmniej masz ojca normalnego nie pijącego, tylko dlaczego on trzyma w domu tą alkoholiczkę? Poszukalby sobie normalnej baby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie twój problem. Mój. ja mam szacunek do każdego człowieka. Alkoholizm to choroba. Nie chce mi się z toba prowadzic dyskusji, powodzenia w zyciu. Czesc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"dominik1000 Twoja matka to straszne ścierwo. Ona się nigdy nie zmieni, alkoholicy to nie ludzie, lepiej zeby się zapilą na śmierć i dala wam spokój. Postaraj się usamodzielnić żeby jak najszybciej opuścic ten patologiczny dom i zerwij z nią kontakt. Alkoholikom się nie pomaga." mnie pomogli....tylko trzeba dać sobie pomóc... reszty nie skomentuję:o:o:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość She...is...
Witaj! Jestem troszkę starsza, mam 23 lata i może moja wypowiedz pokaże Ci, jak bardzo jesteśmy do siebie podobni - my , czyli DDA. Mój ojciec pije odkąd mogę sięgnąć pamięcią... Nie uderzył mnie nigdy, ale to co działo się w domu od moich najmłodszych lat kazało mi bardzo szybko wydorośleć... Życie z alkoholikiem jest czymś strasznym, ten , kto tego nie przeżył nie jest w stanie wyobrazić sobie jak ogromne spustoszenie sieje ciagłe przeżywanie lęku u małych dzieci, które modlą się... by tata wrócił do domu trzezwy... ciężko mi do tego wracać nawet myslami.. Jestem już dorosła, a mój ojciec do tej pory nie zdał sobie sprawy z tego jak krywdził nas psychicznie i jak wpłynęło to na postrzeganie przez nas samych siebie (mówię nas - mam starszą o 2 lata siostrę). W ubiegłym roku odstawił alkohol na kilka dni z powodu przeziębienia. Przyniosło to tragiczne w skutkach konsekwencje... Zaczął miewać przerazające wizje, mówił o osobach, które dręczyły go, były wszędzie gdzie sie pojawił. był psychicznie i fizycznie wykończony.. nie był w stanie wejść do wanny i się wykąpać, cały drżał... Szukałam pomocy... Dzięki Bogu lekarz rodzinny wypisał mi skierowanie do najblizszego ośrodka odwykowego znajdującego się prawie 50 km dalej. Z pomocą narzeczonego zawiezliśmy go tam samochodem. Lekarz byl w szoku, że osoba wystawiająca zaświadczenie nie skierowała pacjenta na leczenie karetką na sygnale (lekarz wystawiający dokument nie widział go, wypisał dokument bo bardzo dobrze zna naszą rodzinę..) Ojciec nie był w stanie się podpisać, chaotycznie odpowiadał na zadawane mu pytania mimo tego, że był trzezwy. Kazano mi zostawić nr tel, poinformowano, że mogę spodziewać się najgorszego i jeśli taka sytuacja nastąpi, na pewno mnie o niej poinformują. Całą noc modliłam się tylko, żeby nikt do mnie nie zadzwonił... O godz 10 rano miałam wstawić się w szpitalu u lekarza. Kiedy zobaczyłam ojca.. coś we mnie pękło... leżał w tzw izolatce... przypięty do łóżka pasami.. w pampersie.. cały się trząsł. Wkoło masa kroplówek.. Do końca życia nie zapomnę tego widoku. mój ojciec - bardzo znany człowiek, zajmujący się polityką przez prawie 20 lat swojego życia. Leżał sam na tej sali.. nawet nie poznał mnie i siostry, nie pamiętał, że byłysmy u niego..Lekarz mówił, ze cudem uszedł z życiem.Leczenie trwało ponad 2 miesiące. Spokój był przez pół roku... Pózniej znów się zaczęło, a kazda próba trzezwienia kończyła się wizytą na pogotowiu i kolejnymi seriami kroplówek.. Czasem nie mam juz na to siły... na tą ciągłą walkę z jego nałogiem, na kłamstwa, które potrafi mówić mi wprosto w oczy - ze nie piłem. Ale to mój ojciec, staram się być blisko gdy wiem, ze potrzebuje pomocy... Mało osób w naszym kręgu zdaje sobie sprawę z tego, że jest tak zle... to ciągłe maskowanie się, robienie dobrej miny do złej gry. Wszyscy wkoło myślą, że mamy wszystko - dobra pracę, ja w tym roku zaczynam ostatni rok studiów. Tylko... po co to wszystko??? Całe bogactwo życia posiadają ludzie, którzy mieli szczęście wychowywać się w domu bez patologii. Dzieciaki, które słyszą od rodziców, że są kochane. Do tej pory mam skrzywione patrzenie na świat. mam zupełnie inne poglady niż moi rówieśnicy... i chociaż teoretycznie mam wszystko - nie mam jednocześnie nic... Chciałabym Cię jakoś pocieszyć, ale czegokolwiek nie powiem i tak znajdziemy się w tym samym punkcie. Mogę Ci tylko naprawdę bardzo współczuć. Czasem nie mam siły żyć, nic mi sie niechce. Moje życie to życie chorobą ojca. Nie potrafię odnalezc sie w swoim zyciu, bo za bardzo pochłaniają mnie te problemy. Nie chodze na żadną terapię, bo nie twierdzę, że mam problem natury psychicznej... Czasem myślę sobie, ze chyba to zycie musi juz tak wygladać. Jedyne co mogę ci poradzić - walcz o mamę - podobno alkoholikiem zostaje sie dopiero po 15 latach picia. Twoja mama ma szansę wyjść z tego przy waszym wsparciu. serdecznie Ci tego życzę.. :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chorobą to jest na przykład grypa. Alkoholik chleje wódkę bo tak mu dobrze, nie dlatego ze jest chory, jest gowno wartym człowiekiem nadajacym się do utylizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość She...is...
Dominik - g... wiesz o życiu......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×