Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kol. Wrześniewski

też wstydzę się Powstania Warszawskiego

Polecane posty

Gość kappa-gamma
revolver jesteś typowym niedouczonym pacanem pseudo-patriotycznym szkoda czasu na dyskusję z tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...KrólewnaŚnieżka...
dajcie spokój zamykam topik hehehe ,idzcie na koncert madonny!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neuteich
Hitler nigdy nie chciał niszczyć Warszawy. Planował wpuszczenie do miasta Rosjan, aby spowolnić ich marsz na zachód. To AK poprzez swoje działania zmusiła Hitlera do zrównania z ziemią Warszawy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawica wije się
jak piskorz nie chcąc przyznać bezsensowności powstania. wymyslaja różne głupoty niezgodne ze stanem wiedzy historycznej, puszcza w obieg hipotezy pozbawione jakichkolwiek podstaw. Widać na smoleńsku jak oni potrafią manipulować opinią. Nie mająć żadnych dowodół ani nawet mocnych poszlak sprawili, zze 1/3 narodu wierzy w zamach putinowski. PRAWICA ZAWSZE ROBIŁA i ROBI LUDZIOM WODĘ Z MÓZGU. Jako posiadacze majątków musieli zawodowo ćmić biedotę pracującą za nędzne grosze u nich i zostali mistrzami w ćmieniu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawica przynajmniej nie propaguje "nowoczesnego modelu rodziny", który wygląda tak: dwóch ojców, dwie matki, tata ojczym i mama, tata i mama-transetka i tak dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakimż to trzeba być bydlakiem żeby ludzi którzy poświęcili swoje życie dla wolnej ojczyzny oskarżać o "doprowadzenie do śmierci 200 tys polaków". ci polacy zostali "doprowadzeni do śmierci" przez niemców i nikogo innego tylko niemców. przez tych właśnie których wzywaliście, bydlaki cholerne, do "walki z polskim faszyzmem" gdy polacy świętowali 11 listopada odzyskaną niepodległość. widać wam, sprzedawczykom i zdrajcom, ta niepodległość stoi solą w oku. teraz wg was "na straży pokoju w europie" mają stać niemcy. ci niemcy: "W czasie Powstania Warszawskiego dowódca rzezi Woli. Zamordował 65 tys. Polaków i po wojnie został burmistrzem w RFN. Nigdy nie odpowiedział za swoje zbrodnie wojenne. Z generalską rentą od władz niemieckich zmarł dopiero w 1979 r." http://prawy.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1603:heinz-reinefahrt-kat-warszawy-bez-odpowiedzialnosci-i-z-generalska-renta&catid=37:rocznica ale dla was im większy zbrodniarz tym większy bohater. stalin, hitler, marks to wg waszej narracji "nasi dobroczyńcy" a ich zbrodnie to "koniecznosć dziejowa". całe szczęście jaki ten naród jest to jest ale jeszcze publicznie, wśród normalnych ludzi nie możecie tych bredni wygadywać bo by wam te wstrętne, komunistyczne mordy zdefasonowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 2
23:54 [zgłoś do usunięcia] !offerma "W czasie Powstania Warszawskiego dowódca rzezi Woli. Zamordował 65 tys. Polaków i po wojnie został burmistrzem w RFN. Nigdy nie odpowiedział za swoje zbrodnie wojenne. Z generalską rentą od władz niemieckich zmarł dopiero w 1979 r." Nie tylko.Wiele jest zbrodni ktore nigdy nie byly osadzane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie byłoby rzezi Woli gdyby
nie decyzja Bora-Komorowskiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sutowski M.
Obchody rocznicy wybuchu powstania warszawskiego, jednej z największych tragedii w polskiej historii, co roku rodzą uczucia przygnębiające. Nie płyną one jednak z zadumy nad hekatombą sprzed 68 lat, z żałoby po niewinnych ofiarach, z żalu za utraconym miastem. Tego akurat 1 sierpnia nie uświadczymy zbyt wielechoć żałobny charakter tego dnia bywa cynicznie przypominany na użytek tego czy innego sporu zastępczego (warszawski koncert Madonny służy przykładem). Przygnębienie rodzi cynizm właśnie, nieraz trudny do odróżnienia od ideologicznego szaleństwa. Publicyści rozegzaltowani wizją własnych dzieci biegnących z granatem na umocnione pozycje wroga, kustosze pamięci negujący sens wszelkiej krytyki katastrofalnego wydarzenia, ideolodzy utożsamiający odmienną od dominującej narrację o powstaniu z narodowym zaprzaństwemto spowszedniałe już elementy atmosfery budowanej co roku wokół „godziny W. Choć rocznica tradycyjnie w Polsce nie sprzyja polemikom i kontrowersjom, trudno nie reagować, gdy do wymienionych już przypadków cynizmu i fanatyzmu dochodziwygłoszona ustami historyka o dużym dorobkunaiwna, niemal baśniowa wizja historii, udrapowana zarazem w pozór powagi; narracja moralizująca a jednocześnie wątpliwa moralnie; wreszcie spekulacyjne argumenty oraz manipulacje faktami i pojęciami. Wszystko to znajdziemy w bardzo skądinąd ważnym, bo symptomatycznym wywiadzie, jakiego profesor Andrzej Nowak, wybitny znawca historii Rosji i jeden z najważniejszych intelektualistów współczesnej prawicy w Polsce udzielił „Rzeczpospolitej („PlusMinus, 2829 lipca 2012). Symptomatycznym, gdyż historyczna narracja nie tylko służy tu podparciu doraźnych tez politycznych, ale ujawnia sposób myślenia o naszej historii, tożsamości i „wkładzie cywilizacyjnym typowy dla bardzo dziś wpływowej formacji intelektualnej. Powstanie warszawskie to zdaniem Andrzeja Nowaka jeden z najmocniejszych (obok ruchu „Solidarności) akordów naszej obecności w Europie wieku totalitarnych imperiówjej istotą ma być „wspaniała niezgoda na zniewolenie, mówiąc słowami Ronalda Reagana z roku 1982. Powstańcom z 1944 roku aspiracji wolnościowych i bezprzykładnej odwagi nie odmawia nikt przy zdrowych zmysłach. Walka ze zniewoleniem to niewątpliwie coś, czemu należałoby tylko przyklasnąć. W czym zatem problem? Pytania o polityczną odpowiedzialność za zburzenie miasta i śmierć jego stu kilkudziesięciu tysięcy cywilnych mieszkańców Andrzej Nowak sprowadza do „zawstydzania powstańców, którzy mają przecież prawo być dumni ze swego udziału w bohaterskiej walce. Majątylko że tu nie chodzi ani o zawstydzanie, ani o powstańców, tylko o kwestię odpowiedzialności decydentów, tzn. dowództwo Armii Krajowej. Ale to przecież nie oni, tylko Niemcy, przy biernym przyzwoleniu Sowietów, wymordowali dziesiątki tysięcy warszawiaków i spalili miastoodpowiada nam Andrzej Nowak, przywołując opowieść kardynała Wyszyńskiego o ptaku, co rani skrzydła, pragnąc wydostać się z klatki. Kto jest winien jego cierpieniaon sam, czy raczej oprawca, który go w klatce zamknął? Retoryczne pytanie uzupełnione zostaje kuriozalną analogią do gwałconej kobiety, której nie można przecież winić za dodatkowe obrażenia, które wskutek desperackiej obrony zadał jej gwałciciel. Brzmi efektownie i przekonującotylko że to wszystko nie tak. Bo zniewolony ptak i zaatakowana kobieta są w sytuacji niemal bez wyjścia i sami (!) doznają dodatkowej, acz niezawinionej krzywdy. Wybuch powstania był decyzją ścisłego kierownictwa wojskowego, podjętą wbrew wielu dostępnym informacjom, którymi inni obywatele („rwący się do walki) w ogóle nie dysponowali, a której to decyzji konsekwencje ponieśli ci właśnie obywatele. Bajkowe (lub kryminalne) metafory Nowaka skrywają fakt, że społeczeństwo Warszawy w sierpniu i wrześniu 1944 to nie jeden organizm ani jeden duch, ale elita wojskowa, bojowo nastawiona młodzież i setki tysięcy cywilów, których nikt o zdanie nie pytał. Za niewysłuchanie przez generałów Pełczyńskiego i Bora-Komorowskiego ostrzeżeń generała Andersa z 3 lipca, przestróg Nowaka-Jeziorańskiego z 29 lipca, opinii komendanta Obszaru AK Warszawa generała Albina Skroczyńskiego (odsuniętego od dowodzenia powstaniem) oraz połowy Komendy Głównej AK na ostatniej odprawie przed godziną „Wzapłaciło sto kilkadziesiąt tysięcy cywilów, kilkanaście tysięcy niedozbrojonych dzieci i całe polskie społeczeństwo. Szydząc z krytyków powstania, Andrzej Nowak zarzuca im kompleks strachu przed silniejszymzamiast oskarżyć Niemców i Sowietów o zbrodnie z całą mocą, przerzucają ciężar winy na powstańców. „Idąc tropem tego kompleksu, należałoby się godzić na obce panowanie, siedzieć cicho i liczyć na to, że jakieś niezależne od nas siły historii łaskawie zwrócą nam utraconą wolność. Krakowski historyk zdaje się grać tu o najwyższą stawkę, stawiać najpoważniejsze pytania. Konflikt, jego zdaniem, toczy się między tymi, którzy pragną i widzą szanse swej podmiotowości w historii i tych, którzy wolą biernie poddać się jej procesom. Zgoda! Tylko kto tu jest po której stronie? Bo przecież jeśli nie chcemy zdawać się na „niezależne od nas siły historii, to i powinniśmy założyć swoją współodpowiedzialność za to, co nas spotyka. To nie oznacza „relatywizacji ogromu sowieckich i nazistowskich zbrodni, od Hołodomoru po Auschwitz z przystankiem w Warszawie, lecz uznanie, że jednak mamy jakieś pole manewru, że i po naszej stronie istnieje, choćby ograniczona, sprawczość. Że np. rozpoczęcie powstania to nie fatum, los, wynik obiektywnego biegu dziejów, lecz decyzja, podjęta wprawdzie w określonych warunkach, acz autonomiczna. Decyzja, która rodzi konsekwencje, w tym moralne. Tymczasem Andrzej Nowak rozumuje tak, jak gdyby nie przeczytał (w co nie wierzę) klasycznego eseju o polityce jako zawodzie i powołaniu. Historię powstania ukazuje tak, jak gdyby było ono efektem wyłącznie niezależnych od nas okoliczności, a naszą rzeczą było jedynie dać namacalne (tj. poprzez ofiarę) świadectwo intencji. Tylko że w polityce odpowiada się za przewidywalne skutki działań, a nie za szlachetność stojących za nimi motywacji. I nie dlatego, że Max Weber tak napisał, ale dlatego, że za nasze błędy mogą zapłacić tysiące ludzi. Choć sam zarzuca krytykom powstania bezwolne poddawanie się siłom historii, Andrzej Nowak negując samą możliwość współodpowiedzialności moralnej dowódców AK za efekt powstania, domyślnie zakłada ich brak wpływu na rzeczywistość i całkowite poddanie zewnętrznym siłom. Dlaczego? Bo w przypadku działań politycznych, działań na poziomie zbiorowym, również lekkomyślność, brawura czy nadmiar ułańskiej fantazji mogą stanowić o winie. Człowiekowi napadniętemu w ciemnej ulicy nie wolno mówić „a po co tam lazł?. Politykowi trzeba, skoro za jego dezynwolturę lub szaleństwo tysiące zapłacą w twardej walucie. Rzekomo „obiektywny i konieczny charakter wybuchu powstania rozmówca „Rzeczpospolitej sugeruje dość dziwacznym stwierdzeniem, że „spór o powstanie wybuchł dopiero po jego upadku; tak jakby w momencie jego rozpoczęcia było ono sprawą oczywistą. Że nie było, wskazują wspomniane wyżej konflikty wśród kierownictwa politycznego i wojskowego AK przed 1 sierpnia 1944.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrasekk
sutowski to ten od komuchow z krytyki politycznej co zaprosili bandytow z niemiec w zeszlym roku na swieto niepodleglosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydajecie osądy
a jesteście gównaterią, która gówno przeżyła i gówno wie. Może warto poczytać wspomnienia osób, które brały udział w Powstaniu Warszawskim, zapytać się ich bezpośrednio, bo jeszcze żyją, jakie mają zdanie na ten temat i dlaczego sądzą tak a nie inaczej. Wówczas była jedność narodu, taka, której wy nigdy nie doświadczycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za dużo tego gdybania
nie żyliście w czasach wojennych, a gdybacie, że gdyby nie było rozkazu, to byłoby to i to, gdyby nie było powstania, to byłoby to i tamto. Skąd wy to możecie wiedzieć, co zrobiłby Hitler czy inny świr i co byłoby gdyby nie było powstania. Ja radzę zejść na ziemię i pogdybać co by było gdyby nie było Kafeterii, co byście robili i co by było gdyby nie było anonimowego internetu, bo zapewne byście przed tłumem osób nawet nie pisnęli o swoich "teoriach", a tu tacy odważni jeden z drugim. Prawda jest taka, że jakbyście mieli cokolwiek powiedzieć na głos, to byście się co najwyżej psikali i posrali i jedynie na tym poziomie możecie gdybać. Prawda jest taka, że pokolenie wojny wymiera, a to które się tu ostanie, nie warte jest nawet chodzić po naszej planecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrasekk
ojciec tego sutowskiego z krytyki politycznej to podobno ubek wiec nie ma sie co dziwic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylvia 007
faktem jest ze Powstanie bylo aktem emocjonalnym,a nie racjonalnym,i skonczylo sie przewidywana kleska,tak wiec co jest lepsze ,strategia czy romantyczne emocje,ktore prowadza do samozaglady.wedlug mnie powinno sie zrobic proces organizatorom powstania ,ktorzy zataili potege hitlerowcow.Moim zdaniem to byl taki zaplanowany Katyn w innym wydaniu,po co ich zabijac jak moga swiadomie sami sie wykonczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie byłoby rzezi Woli gdyby nie decyzja Bora-Komorowskiego" nie no, pewnie że by nie było. przecież niemcy w polsce to się zajmowali wyłącznie rozdawaniem cukierków a bór komorowki i inni z ak po prostu nie potrafili docenić dobra jakie nam wyświadczał hitler ze stalinem. dobrze że tacy jak ty nam otwierają oczy na prawdę. inaczej nigdy byśmy się nie dowiedzieli o dobrodziejstwach "niemiecko-radzieckich" i "zbrodniach ak". przepraszam, poza rozdawaniem cukierków to jeszcze starali się uratować przed polakami żydów na których ci polacy "polowali po lasach".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrasekk
jakby kazdy tak myslal to nadal zylibysmy pod zaborami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a zdrajcom właśnie o to chodzi. dlatego tak ich to powstanie boli. bo przypomina polakom żeby się nie poddawać. że wbrew temu co opowiada nam zdradek sikorski niemcy i w ogóle "europa" to nie są żadni nasi "przyjaciele" tylko obce mocarstwa które realizują własne interesy i nie ma co się im tak nadstawiać tylko trzeba prowadzić własną politykę i reprezentować własny naród. a tego to nasi okupanci nie chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrasekk
przeprosmy niemcow, ze w ogole stawialismy opor:) i przeprosmy rosjan ze przez nasze powstanie nie mogli kontynuowac swojego marszu do berlina tylko musieli tyle czasu czekac na drugim brzegu Wisly:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrasekk
tacy ludzie sa na szczescie wygwizdywani, tak jak to mialo miejsce wczoraj na powazkach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a narracja o tym że hitler to "nic złego nie chciał tylko go AK zmusiło" jest żenująca i godna właśnie zdrajców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrasekk
nie ma sensu przejmowac sie tym prowo, takie poglady jesli bylyby prawdziwe kwalifikuja sie co najwyzej do psychiatryka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macie rację i niech powstańcy
przeproszą Niemców, bo to przecież wina powstańców. Niemcy do Polski w ogóle wkroczyli w celach pokojowych, zamierzali siać dobro i nieść pomoc, a my Polacy jak śmieliśmy się im przeciwstawić. Mogliśmy potulnie wypoczywać w obozach rehabilitacyjnych typu Oświęcim, Treblinka i inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety jest się co przejmować bo takie bydlaki sprawują u nas władzę. źle się dzieje w kraju którego przywódca jest wygwizdywany przez swoich obywateli a zbiera odznaczenia od obcych mocarstw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrasekk
wladza niedlugo sie zmieni, sytuacja ekonomiczna wymusi, zreszta rzadko kiedy wladza sprawuje wladze dluzej niz 2 kadencje, a na lewicy nie ma takiej sily zeby objac wladze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrasekk
jakbysmy oddali niemcom gdansk i prusy wschodnie to nie byloby wojny, spojrzmy na czechow, tak pownnismy postepowac:) II wojna swiatowa zostala wiec rozpetana z winy Polski:) mozna powiedziec, ze wspolodpowiedzialnosc za kleske powstania warszawskiego ponosi Pilsudski i przedwojenne wladze, a nawet powstancy styczniowi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×