Jestem za biedna dla mojego faceta-ja i on to niebo a ziemia

Nie chce być jego utrzymanką to racja, jestem bardzo honorowa. Ale jeszcze nie było takiej sytuacji: kochanie, zabieram Cię na pizze i piwko. albo gdziekolwiek. Zawsze jest tak samo, zastanawiamy się jak się widzimy. Nawet jedziemy nad jezioro, ok. trzeba coś tam kupic on nie zje zwykłych czipsów , tak samo napoje najlepiej fanty i mirindy może głupi przykład ale piszę jak JEST. Dlaczego mnie nie zabierze sam od siebie obojętnie gdzie... to zawsze ja muszę myśleć. Jutro chyba namiot zaproponuje

dla ciebie to oczywiste, dla niego nie - zrozum to i mow wprost zostaliscie w rozny sposob wychowani mowisz: nie mam kasy to znaczy, ze nie masz kasy a nie kombinujesz po katach jak miec ta kase, bo mieszasz facetowi w glowie jak ty bys sie czula jakby ktos ci mowil: nie mam pieniedzy na to i na to, ale jak idziecie np na kregle to zawsze za siebie placi?

ani razu nie zabrał cie gdzies z własnej woli ani razu nie zaproponował ze za ciebie zapłaci? :o tylko ty to robisz i tylko ty płacisz? :o

on boi się mu o tym powiedzieć, bo facet od razu ją zostawi - nie będzie rezygnował z przyjemności i wyjazdów bo ona nie ma kasy

skoro piszesz ze panicz nie jada zwykłych chipsów i pije tylko drogie napoje to czemu sam ich nie kupi?

Zawsze jest bez pomysłu, wpadnie na coś dopiero, jak jestesmy razem. No zapłacił tam za coś nie raz ale ja też nie raz

to i tak się nie uda

Widzisz autorko postu, tak to już na tym świecie bywa, że są ludzie majętni i ubodzy. Troszkę nie rozumiem, dlaczego do licha taki gość zainteresował się tobą. Takie związki szybko się rozpadają bo ludzie żyją na różnym poziomie i często się nie rozumieją. Generalnie dla faceta brać biedną kobietę to żaden interes, a najgorzej zainteresować się jakąś dziewczyną ze wsi.

lililuj- o co Ci chodzi? ja znam swoją wartość, może mnie zostawić już dziś trudno najwyraźniej nie jest mnie wart, Nie wyobrażam sobie takiej skrajnosci,zeby udawać bogatszą niż jestem, tylko dlatego,żeby miec faceta przy sobie

On we mnie nie inwestuje. A to,że jestem ze wsi, to jakiś problem? Stanę na nogi juz niebawem, dostałam się nie studia, znajdę jakas prace i sobie poradzę, bo mam ambicje i cel

"Nie wyobrażam sobie takiej skrajnosci,zeby udawać bogatszą niż jestem, tylko dlatego,żeby miec faceta przy sobie" Przecież właśnie to robisz stawiając mu ciągle, a do tego nie chcesz mu uzmysłowić, że cię na to nie stać

on inwestuje tylko w siebie, dla niego zycie to zabawa i beztroska, on sie musi sie martwic o kase i trudno mu bedzie powrocic do "nudnego" życia, kto by chcial na jego miejscu rezygnowac z wszystkiego bo druga połowa nie ma pieniedzy - odpowiedz jest prosta - osoba której zależy na miłości i związku, takim prawdziwym nie zabawie

nie robie tego,żeby go miec, tylko dlatego,że jestem tak nauczona, nie liczę na stawianie i prezenty

no to męcz się dalej

ja cie kompletnie nie rozumiem dziewczyno, 3 strony porad, dziewczyny probuja ci pomóc, daja rady a ty nic o co ci własciewie chodzi, jaki jest twoj problem? jakby dawał kase to bys sie zle czuła, nie daje kasy jeszcze gorzej bo ciebie nie stac. wysiadam, dowidzenia

I tutak jest cały fenomen mojego faceta który nie powie: ja płace. Piszecie,że jest bogaty, ze nie pasujemy do siebie może i tak jest, czyli wychodzi na to,że też jest chytry, prawda?

autorko przeczytaj sobie jeszcze raz od początku cały swój topik, bo sama sie chyba pogubiłaś w tym wszystkim

Bo jedni własnie nie potrafią mnie zrozumieć. Wzięłam sobie do serca poradę ze szczerą rozmową od A do Z, powiem wszystko, co czuje.

Nie pogubiłam się, nie chce,zeby mi coś stawiał , a gdy ja wyciągne kase to wezmie, czyli tak, jakby stawiał mi coś z łachą, tak? Bo sam nie wpadnie,zeby nie wziac ode mnie kasy

jestem w Twoim wieku akurat moich rodziców stac na to zeby mnie utrzymac - studiuje w innym miescie niż oni mieszkają, mam swoje mieszkanie - od rodziców dostaje tez tak zwane kieszonkowe i kupuja mi rzeczy które chce i których potrzebuje -mam faceta od 3 lat troche starszy juz pracuje i nieźle zarabia - i zawsze jak gdzies wychodzimy kino, kawa, kolacja na miescie itd to on chce placic - oczywiscie czasami jak np zjemy i mowie ze ide do toalety a w tym czasie ide do baru zapłacić rachunek bo inaczej moj nie pozwoliłby mi zapłacic, często sam z siebie kupuje mi kwaity czy małe prezenty bez okazji i moim zdaniem tak Twój facet jest chytry bo moim zdaniem skoro zna Twoja sytuacje to nawet jeśli nie chce płacic za Ciebie to nie powinien wymagać abyś Ty płaciła za niego

albo jest: 1. zbyt głupi zeby dostrzec ze wypadało by postawic cos swojej dziewczynie ktora ledwo wiaze koniec z koncem 2. Chytry: po co ma tracic kase na laske skoro ona sama proponuje ze zaplaci (chuj z tym ze nie ma z czego)

No własnie o to mi chodzi, niby nie wymaga, ale nie odmówi,zebym to ja zapłaciła. Czasami przywiezie jakieś dobre wino, na urodziny dostałam od niego bransoletkę co prawda i kwiatki, a tak to nic. To i tak dużo. Wczoraj jak zakładałam ten temat to pod kontekstem tego,że nie pasuje do niego, ale teraz jak Wy patrzycie na to obiektywnie to naprawdę on jest chytry okropnie. No ja już sama nie rozumiem jak mozna wziac od kogoś kase, kto jej nie ma, czy zbiera. Inni faceci to się starają, zabierają gdzies swoje dziewczyny, płacą za to, są szczesliwi,że moga ukochane uszczesliwić a u mnie chyba tego nie ma coraz wiecej sobie uświadamiam

on chce uszczęsliwic siebie, jestes tylko dodatkiem, napewno ładnym, ale jednak dobrze ze przejrzałas na oczy, tak to niestety wyglada z perspektywy osoby która moze obiektywnie to ocenic (przeciez go nie znam) i spojrzec na to wszystko z perspektywy

moj w życiu by nie pozwolił żebym to ja płaciła za coś jakbym nie miała pieniędzy, czasami można spędzić razem czas, fajnie nie drogo - iśc na spacer, rowery pojechać nad jezioro, czy nawet posiedziec w domu i obejrzeć jakiś film, a jak pisałaś o czpisach i napojach - idziecie do sklepu razem weź dla siebie i zapłać a jemu powiedz sorry kochanie ale skoro ty zarabiasz i nie płacisz za dwoje to mnie tym bardziej nie stać zeby płacić tez za ciebie

pomieszałam z ta perspektywa ale wiesz o co mi chodzi ;)

Doskonale cię autorko rozumiem. Byłam w identycznej sytuacji. Mój facet miał firmę, a ja ledwo wiązałam koniec z końcem. Pochodzę z malutkiej miejscowości. Sama zachodzę w głowę czemu się mną zainteresował. Pobraliśmy się. Doszło do takiego absurdu, że on dawał na życie tylko tyle ile ja dałam. Mieliśmy rozdzielność majątkową. Jak mało zarobiłam to ... moja mama przynosiła nam jedzenie. Mimo, że z czasem on rozwinął firmę zatrudniał 150 pracowników. Kupiliśmy mieszkanie. On wniósł swoją część w gotówce, ja zaciągnęłam na swoją połowę gigantyczny kredyt. Mam 46 lat i jestem już po rozwodzie. Oczywiście nie dostałam nic, a dwa lata sądziłam się o spłatę mojej części mieszkania. On w nim do dziś mieszka ze swoją nową panią model 18+. Mieszkają tam dwa lata a ja w ubiegłym miesiącu skończyłam spłacać kredyt, bo w końcu po nakazie sądowym spłacił moją część. Brrrrrrr Nigdy więcej "milionera"

Najpierw spróbuje zdziałać coś rozmową, wyjasnić w jakiej sytuacji obecnie się znajduje i zobaczymy, jaką da odpowiedz. Jutro się z nim pogadam, niby nic nie oczekuje, ale miło mi się zrobi jak powie: nie szkodzi kochanie, Boże na co ja licze w ogóle.

ok a potem napisz tutaj, tez chcemy wiedziec :D

Własnie, bo zobaczcie, już jest tak dziwne, a co dopiero byloby, gdyby przyszły na swiat dzieci? Na dzieci by załował? Albo dla mnie na głupie przysłowiowe podpaski, nie chce wybiegać w przyszłośc, ale naprawdę bogaty biednego nie zrozumie. Albo udaje takiego, albo jest chytry, albo niedomyślny, albo nie rozumie,że ktoś może nie miec tego , co on

Pewnie,że napiszę, chce Wam podziękowac za rady i za to,że otworzyliscie mi oczy. Napiszę na pewno:)