Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość eeeeejjjj

dziewczyny co byscie zrobily???

Polecane posty

Gość eeeeejjjj

mam problem z przyszlą tesciowa... a wiec, tesciowa sie zdeklarowala ze da nam 5 tys na wesele. my na to ze ok, bardzo sie cieszymy bo nas troche odciazy i wogole,moj narzeczony powiedzial ze bedziemy mieli na wodke, napoje, jego garnitur itp. za chwile wesele, moj narzeczony jedzie do mamy i pyta czy dala bym mu teraz ta kase bo chce to wszystko pokupowac, a ona mowi ze nie ma bo musiala dac jednej corce na fotele, bo musiala rozrzad w samochodzie zrobic (nie musiala i moj narzeczony jej ostatnio mowil ze jeszcze moze z 40 tys km zrobic na tym) ze musiala pomalowac swoj pokoj i kuchnie i ma tylko 1000 zl. Trochemoj narzeczony sie wkurzyl bo juz mielismy zaplanowana ta kase a teraz musimy kombinowac sami. ja wiem ze nie powinnisny od niej nie wiadomo czego wymagac ale sie deklarowala i obiecywala a teraz dupa. druga sprawa: kupilismy garnitur, bardzo ladny i wcale nie taki drogi bo spodnie, marynarka i kamizelka za 350 zl. pojechalismy do tesciowej i jej powiedzielismy ze kupilismy to ona sie skwasiła i powiedzialae ze taki drogi????? moglismy przecierz isc na rynek i bysmy kupili za 200 zl, nosz kurwa!!! na rynku u rusków kupowac garnitur weselny?? trzecia kwestia: mojego narzeczonego rodzina cala mieszka 400 km od nas, ostatni raz byl tam 15lat temu i praktycznie nie utrzymuje kontaktów z nimi, tylko moja tesciowa tam jedzie z 2 razy do roku. i moj narzeczony pyta mame kogo z tamtych stron zaprosis, a ona mowi ze nie wie, nie wiadomo czy przyjada i wogole, no to moj narzeczony zaprosil ylko chrzestnego z zona i kuzynow. dobra, to drukujemy zaproszenia, zaproszenia przyszly ladnie pieknie i jej pokazujemy ona mowi ze piekna ale czy zaprosilismy wojka wladka? my mowimy ze nie, a ona obraza, czy zaprosilismy ciotke stasie? my ze nie ona jeszcze wiekszy foch i na mnie z morda ze to nie tylko moje wesele zeby byla tylko moja rodzina, jeblam jak to uslyszalam!!!! to nie moja wina ze cala moja rodzina mieszka w odleglosci 30 km od siebie, a poza tym noj narzeczony pytal ja z 5 razy kogo jeszcze zaprosic to ona mowila ze nie wie, dopiero po wydrukowaniu jej sie przypomnialo.... czy to sa początki wojny tesciowa-synowa?? chodzimy ze soba 6 lat i do tej pory bylo wszystko bardzo dobrze miedzy mną a mamusia narzeczonego. co sie dzieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastępca admina
mamusia ma problem spory pora może jej wyjasnić że 1. nie stać was na zaproszenie wujka i cioci bo obiecała wam dofinansowanie a słowa nie dotrzymała 2. jak szliście ustalać liste gości to pytaliscie, wtedy mogła was POTRAKTOWAC POWAŻNIE i łaskawie udzielić odpowiedzi - jak NIE POTRAKTOWAŁA to nie wasz problem tylko jej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kto organizuje w końcu ten ślub? Wy czy udział finansowy ma też teściowa? Bo jeśli ona- no to masz co chciałas. Jesli jednak wy- to jedyne co teściówka powinna wiedziec to kiedy i gdzie pojawic się na ślubie syna. Jedym słowem- nie wciągac w czynny udział!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam to samo !!
Powiem Ci, że identyczny numer wywinęła nam teściowa przy naszym ślubie i weselu. Rok przed ślubem rozpoczęły się ustalenia. Zdecydowaliśmy się na wesele 60 osobowe po ok 30 osób z każdej strony. Rodzice zdeklarowali się, że opłacą talerzyki każdy po swojej stronie. Czyli po około 4500 (niecałe nawet, bo wśród gości są dzieci, gdzie płacimy połówkowo, ale zaokrąglając tyle właśnie). I żyliśmy sobie spokojnie, że restauracje będziemy mieli zapłaconą i sami wyliczyliśmy koszta na inne rzeczy suknia, garnitur, obrączki, wódka, ciasta, tort, dj, fotograf, kościół, kwiaty. Nam wyszło 12 tysięcy. I jako, że do ślubu został rok tysiąc miesięcznie szedł na odkładanie. I nie dało się więcej co miesiąc odłożyć, bo trzeba było też z czegoś żyć. Ale przecież by starczyło, pomoc rodziców, nasza kasa i wesele będzie. małe, ale będzie takie na nasze możliwości. I co się okazało? teściowa nie dała nam tej kasy. Oczy jak 5 zł, że skąd ona niby ma wziąć takie pieniądze? skleroza. Skoro nie miała mogła się nie deklarować. # razy w roku spotykaliśmy się z moimi i jego rodzicami i ustalaliśmy szczegóły, pokazywaliśmy sale itp. Ciągle utrzymywała, że na te talerzyki od swojej strony nam da. Nie dała. Całość za talerzyki dali nam moi rodzice, potem oddaliśmy po weselu im tą cześć którą dołożyli dodatkowo. Ale wojna się rozpoczęła. Bo teściowa po weselu gdy każdy chwalił, i mówił, że wszystko ładnie, pięknie, smacznie i w ogóle. To ona wzięła to wszystko na siebie, że to ona nam zorganizowała to wesele i wyłożyła na niego kasę:o nawet nie uwzględniła moich rodziców czy tego, że my też do własnego wesela dokładaliśmy. A dowiedzieliśmy się o tym kiedy moja siostra cioteczna z mordą do mnie wyjechała (jej chrześnica), że jak mogliśmy od starej osoby ciągnąć ostatnie grosze. Że te 20 tysięcy piechota nie chodzi, że powinno jej zostać na czarną godzinę, a nie my sobie wesele za jej pieniądze zrobiliśmy, że wstydu nie mamy. Fajnie... Wojna nadal trwa. Zycie z nia to tragedia i pomimo, ze mieszkamy na dwoch roznych koncach miasta daje nam popalic. I rozpowiada glupoty, o tym ze jestem bezplodna. W dwa lata po slubie nie mamy dziecko, bo jeszcze nie chcemy, wymyslila, ze jestem bezplodna. Mialam przerwe w pracy 2 miesiaczna, jedna stracilam, szukalam kolejnej to mimo, ze szybko z bezrobociem sobie poradzilam i nawet jak zaczelam pracowac wyzywala mnie od utrzymanek i nierobow. A kiedys bylam jej ukochana synowa (wtedy przyszla). Co bysmy zrobili? ja staram sie olewac ja. jednak uprzykza zycie totalnie. Z kasa tez nas zrobila w konia. Dobrze, ze moi rodzice mieli oszczednosci i nam pozyczyli, bo inaczej bylby problem ogromny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeejjjj
my sie umowilismy ze oni darza 5 tys, moj ojciec sam sie zdeklarowal ze da 10 tys ( strasznie sie tym zdziwilam bo przez cale zycie nie dawal za duzo) a reszta sami... obezplodnosci tez cos kiedys slyszalam bo przeciez jestesmy ze soba 6 lat a tu wnuka ani widu ani sluchu i juz cos jest podejzane, aha jeszcze co powiedziala mi??? ze ja nie moge miec welonu bo przeciez juz mieszkamy ze soba i to nie wypada, ja jej ok spoko i tak nie chcialam wogole miec welonu bo mi sie nie podoba, ale przypomnialam jej jak to jej dwie corki z wielkimi brzuchami w 7 miesiacu ciazy braly slub to byl welon u jednej i u drugiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam to samo !!
A ile zostało Wam do ślubu? my o tym, że nie da nam tych pieniędzy dowiedzieliśmy się na tydzień przed weselem kiedy musieliśmy wpłacić całość kasy w restauracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeejjjj
no my faktycznie mamy 1,5miesiaca ale nie chodzi o to, tylko o sam fakt o zasady, przeciez obiecala ze da, ja naprawde nie czycham na jej pieniadze bo to nie o to chodzi, jak by powiedziala sluchajcie mam kilka wydatkow, nie damk wam tyle tylko tyle, oczywiscie, zaden problem, ona nie jejst naszym sponsorem. dobrze ze sie wogole ten moj zainteresowal tak wczesnie bo jak bysmy mieli tak jak ty tydzien przed slubem to bym umarla z nerwow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już kilka takich sytuacji na tym forum było opisanych... dużo osób burzyło się, że inni ciągną od rodziców. ALE skoro rodzice DEKLARUJĄ, że jakąś tam określoną sumę dadzą tzn że powinni być słowni. Nie zazdroszczę sytuacji... Niech się wali, to w końcu Wy za wszystko musicie zapłacić, więc niech się nie wpieprza w WASZĄ listę gości. Jakby zapłaciła to niech sobie zaprasza kogo chce. U mnie jest też trochę podobna sytuacja, z tym że to ojciec nie może się dogadać z mamą. Mama chce zapłacić za talerze z "mojej strony", czyli rodzina mamy, taty i moi znajomi. Natomiast ojciec coś tam gada, że skoro moje wesele to mój problem. I rozwiązałyśmy z mamą to w ten sposób, że mama płaci za talerze swojej rodziny, moich znajomych i kilka osób z rodziny ojca, czyli babcia, chrzestna i ciocia z rodziną. Ojciec nie chce dać kasy na swoją rodzinę to trudno. Tylko potem będzie płakał, że jego całej rodziny nie będzie- mi oni do szczęścia niepotrzebni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
U mnie jest tak: mój narzeczony płaci za obrączki , orkiestrę i hotel dla swoich gości, za resztą płacą moi rodzice. Tata mojego narzeczonego zadeklarował się że daje nam w prezencie kasę tak jakby się dokładał do wesela ( nie chcieliśmy żeby płacił za wesele) , natomiast Mama mojego faceta miała tyle gadania ile to nie chce dołożyć, ale nie chcieliśmy bo potem by się tylko wtrącała a jest wyjątkowo ciężkim typem człowieka , zresztą taka prawda że by NIC nie dała albo by dała 1/10 kosztów wesela a gadania by miała na całą rodzinę że ślub nam sponsorowała ;p Moi rodzice dali nam kasę ale też wolną rękę, że mamy sobie sami wybierać co chcemy , oni nic nie narzucają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
Ja mam ślub 1 września 2012 roku czyli za niecały miesiąc :D Powiem Ci że zaczynam już świrować na maksa ! Czy o czymś przypadkiem nie zapomnieliśmy itd itp :D Dodatkowo mamy jeszcze iść dwa razy do Poradni życia rodzinnego, iść do USC i dzisiaj do spowiedzi , ogólnie to ja się nabawiłam nerwicy chyba :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem Ci szczerze, że ja już mam mega stres i zamiast się cieszyć to się boję okropnie :( jeszcze nie mieszkamy razem, dopiero za kilka miesięcy i ogólnie mam doła, mimo że to mężczyzna mojego życia to bardzo się boję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
Ja z moim mieszkam już z 1,5 roku , jeszcze przed zaręczynami razem mieszkaliśmy :) Ja się tylko stresuję tym czy czegoś nie zapomnieliśmy :) Polecam Ci założyć sobie zeszyt w którym wszystko co Ci przyjdzie do głowy będziesz mogła notować :) jak sobie przypomnisz o czymś związanym ze ślubem to zapisuj :) Moja suknia ślubna jeszcze się szyje więc dopiero mam stres , ale tak to jest jak sobie powymyślałam klasyczną sukienkę z super materiałów.. ze mną to na wariackich papierach :D Dopiero od przyszłego tygodnia mamy kurs tańca, mówię Ci szaleństwo ! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no my nie mieszkamy jeszcze razem, dlatego jestem przerażona tym wszystkim. Bo mieszkanie w porównaniu do ślubu to prawdziwa rewolucja. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży, bo jakby nie patrzeć, to poza dzieckiem, najtrudniejszy sprawdzian dla związku Dzięki za rady :) Ale jeszcze kawał czasu przede mną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
Powiem Ci że ja się z moim na tyle często widziałam przed mieszkaniem razem że tak na prawdę NIC się nie zmieniło jak zamieszkaliśmy razem :) Teraz sobie nie wyobrażam z nim nie mieszkać :D poza tym my mamy charakter takich papużek nierozłączek ;p i jak gdzieś sama muszę jechać nawet na jeden dzień to mój strasznie marudzi ;) Mówię Ci będzie okej ! Wbrew pozorom mieszkanie razem dużo ułatwia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość worek kartofli
bardzo źle sie mieszka razem,lepiej po ślubie zyć osobno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×