Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bieszczadzki czar

czy są tu jakieś kobiety które nie uznają metody in vitro

Polecane posty

jednak ludzie adoptują dzieci i potrafią być dzięki temu szczęśliwi! dają też szczęście i miłość dziecku. Znam kilka takich par i wiem na pewno że gdybym była w sytuacji gdzie nie moge mieć dzieci adoptowałąbym. Z resztą nie wykluczone że i tak to kiedyś zrobię mimo że jestem już mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcela00
szatan skacze w piekle z radości kiedy robię in vitro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na całe szczęście..
Jordan.pl oczywsicie ze adopcja daje szczescie - sama jestem matka adopcyjna ( uzywam tego okreslenia chociaz go nie lubie bo kocham swoje dziecko - tak dla mnie jest moje, jedyne wyczekane). Ale nie mowi sie o wielu sprawach np o tym jakie dylematy maja przyszli rodzice adopcyjni, ilu z nich 'wymieka" wobec calej tej trwającej latami procedurze, ile ma rozsterki mimo, ze juz przeszli np kwalifikacje wstepne, a ilu rezygnuje z obawy ze jednak nie pokochaja nie swojego dziecka. O tym sie nie pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na całe szczęście..
Marcela00 "szatan skacze w piekle z radości kiedy robię in vitro" a aniolki mu pięknie przygrywają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to znaczy dlaczego
to fakt, procedura powinna być lepsza, ale z drugiej strony jeżeli wtedy dojdzie do nadużyć? Ciężko ocenić widzisz, o ciemnych stronach adopcji nie pisze się tak samo, jak o ciemnych stronach in vitro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rzeczowe podejście do sprawy
W całej waszej dyskusji przeważają emocje i większość wypowiedzi jest bardzo subiektywnych. Razi natomiast brak wiedzy!!!! W gruncie rzeczy to to czy komuś się podoba in vitro czy nie jest bardzo subiektywną sprawą, ocierającą się o poglądy, przekonania, sumienie, doświadczenia, wiedzę, religię, itp itd. Dlatego nie ma takiej opcji i takiej ustawy która by zadowoliła wszystkich. Państwo demokratyczne powinno odciąć się od tych wszystkich osobistych i subiektywnych komentarzy i podejmować decyzje która służy ogółowi społeczeństwa, polityce państwowej i podąża za demograficznymi, medycznymi, prawnymi i demokratycznymi trendami. Oznacza to np że nie może używać argumentów religijnych w odniesieniu do całego społeczeństwa które nie ma przymusu podążać drogą wyznaczoną przez kościół. Fakty są natomiast następujące: 1. In vitro jest dopuszczalne i praktykowane we wszystkich krajach demokratycznych - nawet tych bardzo religijnych (Irlandia, Włochy)- więc Polska zakazując in vitro wystawiłaby się na śmieszność. 2. Problem niepłodności i bezpłodności dotyczy coraz więcej ludzi. Na dzisiaj jest to jedna para na 6. Za 50 lat będzie to jedna para na 3. Do tego ci co mogą nie chcą a Polska już w tej chwili ma jedną z najniższych dzietności na świecie. Jeżeli tak dalej pójdzie to za 20 lat będzie w światowych rankingach druga... od końca. Oznacza to ze ten nasz kochany katolicki naród nie za bardzo przykłada się do prokreacji i tak naprawdę in vitro jest jedną z opcji ratunkowych. 3. Nawet jeżeli ktoś by dporowadził do zakazu in vitro to ludzie którzy są zdesperowani zrobią to na Słowacji, w Rosji, w Czechach. Dzisiaj nie ma granic i jak sie chce to sie wszystko da. 4. Najwięksi specjaliści od adopcji dzieci twierdzą że adopcja to dla dziecka powinna być ostatnia deska ratunku i ostateczne rozwiązanie. W Większości rozwiniętych państw nie ma juz nawet czegoś takiego jak sierociniec a adopcje dokonuje sie tylko w przypadkach kiedy już nie ma innego wyjścia. Wychodzi sie z założenia że lepiej pomagać, mobilizować i nadzorować rodziny z problemami niż odbierać dzieci. Jest to tańsze i o wiele bardziej skuteczne. Zresztą Polacy garną się do adopcji tylko małych dzieci. Większość dzieci powyżej 5 roku życia pozostaje do 18 w sierocińcu i szczerze powiedziawszy nawet nie chce być adoptowana. 5. Kwestia refundacji to sprawa oddzielna. Przede wszystkim nasze państwo powinno być stać na taki wyczyn... a myślę że nie jest i długo nie będzie. 6. Politycy którzy dużo krzyczą o in vitro zazwyczaj nawet nie do końca wiedzą na czym ono polega i tak naprawdę te nudnawe i niekończące się pogadanki służą im przede wszystkim do zdobywania punktów politycznych. 7. Jak do tej pory nie było w Polsce ustawy o in vitro a mimo to od 20 lat z powodzeniem i wieloma sukcesami in vitro jest w Polsce wykonywane. I to zgodnie z normami Europejskimi, zachowaniem szacunku dla pacjentów, zarodków i samej procedury. Szacuje się że około 5% dzieci w Polsce rodzi się dzięki tej metodzie. 8,Czasami lepiej nie tworzyć żadnego prawa niż stworzyć bubel który będzie nas ośmieszał na całym świecie (Karanie lekarzy!!!!!). 9, A kwestie moralne należy pozostawić parom i ich własnemu sumieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zgadzam się z kimś kto
napisał na 1 stronie "to nie jest zachcianka jak dla mnie, naprawde. Zachcianka to kot perski" Oczywiście że jest to zachcianka. Jakby ktoś pragnął dziecka by dać mu swoją miłość to by dziecko adoptował, ale nie adoptuje cudzego bo tu chodzi tylko o to by swoje geny przedłużyć, czyli nie żadne szczytne cele lecz zachcianka własnego ego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zgadzam się z kimś kto
Do Rzeczowe podejście do sprawy "W całej waszej dyskusji przeważają emocje i większość wypowiedzi jest bardzo subiektywnych." Twoja wypowiedź też jest subiektywna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i po spraqwieeeeee
napisał na 1 stronie "to nie jest zachcianka jak dla mnie, naprawde. Zachcianka to kot perski" Oczywiście że jest to zachcianka. Jakby ktoś pragnął dziecka by dać mu swoją miłość to by dziecko adoptował, ale nie adoptuje cudzego bo tu chodzi tylko o to by swoje geny przedłużyć, czyli nie żadne szczytne cele lecz zachcianka własnego ego. TO ZAADOPTUJ!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Akurat rzeczowe podejscie
do sprawy napisało bardzo obiektywnie. Podało FAKTY! Gdzie tu subiektywizm? Podejrzewam, ze ewentualną ustawę zabraniającą in vitro/ rząd można by zaskarżyć w trybunałach europejskich. Nieplodność jest uznana przez WHO za chorabę, a taka ustawa odbierała by ludziom prawo do leczenia. To niehumanitarne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
przykra prawdaaa A możesz rozwinąć, dlaczego Twoim zdaniem nie kocham swojego dziecka, tak jak matki po in vitro? I dlaczego nie świecę przykładem? Może dlatego, że zaszłam w ciążę naturalnie i bez problemów i nie kryję, że dziecko jest dla mnie ważne, ale nie mam obsesji na punkcie ciąży? Jeśli ktoś chce pokochać dziecko i jest takim altruistą, to adoptowałby je, kiedy nie może mieć swoich. Ot i cała prawda. A jeśli ktoś naraża własne dziecko na większe ryzyko wad genetycznych, bo chce je mieć i koniec (jak zabawkę, albo właśnie kota perskiego), to jest egoistą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pani wasza
ja nie uznaje dzieci sa w domu dziecka a nie in vitro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczcie sie żeeeeeeee
wolałabym mieć dziecko dzięki in vitro niż adoptowac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do d.z.iunia
d.z.iunia-ryzyko was genetycznych jest takie samo przy ciazy z ivf i ciazy naturalnej. Lekarze nie manipuluja przy genach, oni po prostu lacza dwie komorki poza organizmem kobiety. Przy ciezkich wadach genetycznych ciaza sie nie utrzyma w obu przypadkach. Zarodem obumrze, organizm matki wydali. Przy "lzejszych" wadach ciaza zapewne sie utrzyma-rowniez w obu przypadkach. Jedyna roznica polega na tym, ze przy IVF ciaza jest podtrzymywana farmakologicznie, bo organizm kobiety nie wytwarza sam progesteronu (przez to ma moze nieco wieksze szanse na utrzymanie). W naturalnych ciazach podtrzymywanie stosuje sie w niektorych wypadkach ( aczkolwiek jest coraz powszechniejsze, nawet gdy nie ma do tego wskazan, tak na wszelki wypadek). Adopcja to nie jest takie hop-siup. Twoja dewiza jest prosta. Chcesz miec dziecko-adoptuj. Niestety dzieci do adopcji jest duzo mniej niz chetnych rodzin. Co z tego, ze dzieci w sierocincach pelno, skoro wiekszosc z nich ma nieuregulowana sytuacje prawna. I uwazam, ze nie ma nic zlego w tym, ze rodziny chca adoptowac male dzieci. Skoro nie moga przekazac dziecko swoich genow to przynajmniej chca przekazac swoje wartosci, zasady, wychowac to dziecko jak wlasne. Adoptujac dajmy na to 10-latka/e nie wiele beda w stanie mu przekazac. To dziecko ma juz w duzym stopniu uksztaltowana osobowosc, swoje nawyki, pewien system wartosci. Owszem nalezy dbac o zachowanie dziecka indywidualnosci (kazdego), ale nalezy przekazac tez cos "od siebie". Na tym polega rodzicielstwo. W przeciwnym razie rodzina, jak komorka spoleczna" spelniala by jedynie role inkubatora, a to nie o to przeciez chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rzeczowe podejście do sprawy
Po pierwsze proszę mi pokazać gdzie w mojej wypowiedzi jest subiektywizm - bo ja go nie widzę. Chyba że nie rozumiesz znaczenia słowa subiektywizm. Po drugie napisałam że: ''W gruncie rzeczy to to czy komuś się podoba in vitro czy nie jest bardzo subiektywną sprawą, ocierającą się o poglądy, przekonania, sumienie, doświadczenia, wiedzę, religię, itp itd. Dlatego nie ma takiej opcji i takiej ustawy która by zadowoliła wszystkich. Państwo demokratyczne powinno odciąć się od tych wszystkich osobistych i subiektywnych komentarzy i podejmować decyzje która służy ogółowi społeczeństwa, polityce państwowej i podąża za demograficznymi, medycznymi, prawnymi i demokratycznymi trendami.'' Przekładając powyższe na prosty to myślenia: NIE MA ZNACZENIA CZY CI KOMUŚ PODOBA IN VITRO CZY PO PAŃSTWO POLSKIE POWINNO BYĆ PONAD RELIGIĄ I OSOBISTYMI (=SUBIEKTYWNYMI) PRZEKONANIAMI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rzeczowe podejście do sprawy
A i jeszcze jedno... Oczywiście że chęć posiadania potomstwa z biologicznego punktu widzenia jest niczym innym jak chęcią przedłużenia gatunku (przekazania genów). I jest to proces jak najbardziej egoistyczny. Podobnie jak dążenie do zaspokojenia seksualnego czy napełnienia żołądka. Jesteśmy istotami myślącymi ale instynkt macierzyński nie jest niczym innym jak najpierwotniejszą potrzebą która przychodzi w jak najbardziej naturalny (zwierzęcy) sposób. Czy to sie komuś podoba czy nie. Poza tym rzucacie tymi hasłami o adpocji które są śmieszne. Pocztyjacie dokładnie o tym jak wygląda życie dziecka adopcyjnego od samego początku, ajkie są jego szanse na adopce w Polsce, ile starszych dzieci tak naprawdę chce być adpotowanych a ile wolałoby wrócić do (najgorszej) własnej rodziny, jakie problemy stają przed rodzicami którzy już adpotowali i dlaczego selekcja rodziców jest tak bardzo skomplikowana. Adopcja cidzego dużego dziecko to ogromne wyzwanie! Zresztą... W domu dziecka w Ustce jest około 100 podopiecznych. Wszystkie i biednych i patologicznych rodzin, o ebrane rodzicom, z niejasną sytuacją prawną, zniszczone emocjonalnie i o dziwo kochające swoje patologiczne rodziny. Na Boże Narodzenie jest możliwość zaproszenia takiego dziecka do siebie na Wigilię i nawiązania z nim bliższych kontaktów (niepo to by adoptować ale po ty by miało nową ciocę, wujka, kuzynów), by czuło sie częścią normalnego świata. Wiecie ile zazwyczaj dzieci dostaje takie zaproszenie - DWOJE!!!!!!!!!!!!!! Jak przeciwniczki in vitro zaczną otwierać swoje idealne domy i serca dla tych biednych dzieciaków to wtedy podyskutujemy. Szafowanie wzniosłymi sloganami o adopcji jest najprostsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
Jak już wcześniej pisałam, in vitro stwarza większe ryzyko wad genetycznych głównie dlatego, że dawcami materiału są ludzie, którym natura odmówiła możliwości rozmnażania się - często dotknięci chorobami i różnego rodzaju zaburzeniami, które mogą przekazać dziecku - takie jest zdanie mojego kolegi-dr genetyki i wielu osób z jego otoczenia. I do mnie to przemawia. Skoro np. mogę przekazać dziecku alergię, to niby dlaczego facet z nasieniem słabej jakości nie przekaże tego defektu swojemu synowi? Albo kobieta z problemami z owulacją na skutek niestabilności hormonalnej ma nie przekazać tego swojej córce? Co do adopcji - wcale nie uważam, że jak ktoś dzieci nie może mieć, to ma obowiązek adoptować. Ale jest taka możliwość i można z niej skorzystać. Ja np. nie wiem, czy chciałabym adoptować taką sierotę społeczną czy nie. Jeśli nie to znalazłabym sobie inny cel w życiu: podróże, różne pasje itd. itp. A nie rodziłabym na siłę, żeby przekazać geny. Nie jestem zwierzęciem, mam świadomość, że skoro moje geny są wadliwe, to może lepiej, żeby nie były przekazywane dalej. Znam parę, która poddała się in vitro. Gość ma stwierdzony lekki rodzaj autyzmu, przy tym ma bardzo złej jakości plemniki. Funkcjonuje normalnie w społeczeństwie, choć ma swoje dziwactwa. Żona się uparła, in vitro zrobili, córka ma autyzm, niestety gorszą postać niż ojciec, nie wiadomo, czy pójdzie do normalnej szkoły. Czy w takiej sytuacji nie lepiej by było, gdyby kupili sobie kota? A nie skazywali następną istotę na życie na marginesie społeczeństwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
Rzeczowe podejście do sprawy Co do otwierania serc dla dzieci z domów dziecka - ja będę miała za chwilę swoje dziecko, a że całego świata uratować nie mogę, to trudno, żebym poza swoim biologicznym dzieckiem (a chcemy mieć kolejne) zajmowała się sierotami społecznymi. Owszem, angażowałam się w akcje charytatywne (akurat nie w domu dziecka, ale pomoc również dotyczyła m.in. dzieci) i nie rozumiem, dlaczego ktoś, kto tak bardzo pragnie bliskości małego człowieka, a swojego nie może mieć, nie angażuje się w pomoc biednym dzieciom? Nie mając własnych dzieci ma się na to sporo czasu... A świadomość, że pomogło się czyjemuś dziecku, które nie miało w życiu zbyt wiele szczęścia, jest krzepiąca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frewtr
oczywiście, że jestem przeciw in vitro, nie potrzebne nam chore społeczeństwo. jeszcze mamy to finansować za swoje i leczyć potem ? nie ma mowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rzeczowe podejście do sprawy
Tak się składa że z doświadczenia jestem biologiem a genetyka to moja pasja. Nie jest prawdą że ludzie stosujący in vitro przenoszą częściej wadliwe geny bo są niepłodni lub bezpłodni. Wierutna bzdura. Nie wiem co za genetyka znasz ale biorąc pod uwagę że w Polsce nie ma ich zbyt wielu musi to być chyba jakiś bardzo 'lokalny' i mało wyedukowany ekspert. Załóżmy że para nie moze mieć dzieci bo kobieta jest po 2 ciążach ektopowych i ma usuniete jajowody. In vitro - jedyna opcja. Albo np odczyn kwasowy pochwy kobiety nie dopuszcza do zapłodnienia. Albo kobieta cierpi na endometriozę lub zespół policystycznych jajników. Choroby jak najbardziej cywilizacyjne, nie mające nic wspólnego z genami. A co z kobietami które mają bardzo rozchwianą gospodarkę hormonalną i dlatego nie są w stanie stworzyć nowego życia? Moze to być efekt wielu czynników - od utraty nerki po niewydolność tarczycy. Jest miliony powodów niepłodności i bezpłodności. I ktoś kto twierdzi ze metoda in vitro przyczynia się do zwiększenia przekazywania upośledzonych genów pisze BZDURY!!! A tak nawiasem mówiąc. Autyzm nie jest chorobą genetyczną. I powtarzam jeszcze raz. Każy ma swoje poglądy i swoje wartości i powinien sie ich w życiu trzymać. Dotyczy to in vitro, adopcji, pomocy innym, aborcji i wszelkich innych kontrowersyjnych spraw. Nienawidzę jednak jak pewne osoby zaczynają przytacza c zdania ekspertów i wciskać prawdy które nie są prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego uważasz
że zdania naukowców, którzy stoja na czele genetycznych ośrodkow w kraju nie są prawdziwe? Dlaczego podważasz ich kompetencje? wszak sama piszesz, że genetyka to twoja pasja, czyli zajmujesz się tym dla przyjemności, a oni uprawiają swoj zawód od wielu lat, prowadzą doświadczenia, więc chyba wiedza lepiej, nie? Ja rozumiem pobożne życzenia i gadanie - jakoś to będzie, ale bez przesady nie zaprzeczysz chyba, że mężczyzna z wadą chromosomu Y (a takich jest 30% wśród klientów in vitro, przekaże wadę potomstwu? Bo przekaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego uważasz
a tego, czy autyzm jest wadą genetyczna czy nie nikt jeszcze nie udowodnił przeciwnicy szczepionek twierdza, że nie jest, a zwolennicy, że jest i szczepionki są bez wpływu zwolennicy in vitro odwrotnie punkt widzenia zależy od tego, co komu wygodnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialuiza
Ja jestem kategorycznie przeciwna in vitro. Z przekonania serca. Wiem, że Bóg daje życie, gdy tylko chce i wie, że to jest dobre. In vitro to urzeczywistnienie egoizmu i przedmiotowego traktowania dziecka, a potencjane dziecko jest narażone na traumę-bo to głęboki brak bezpieczeństwa rozpocząć życie poza łonem mamy-na szkle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×