Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość llalazeszpitala

ile razy w miesiacu spotykacie sie ze znajomymi majac małe dziecko?

Polecane posty

Gość llalazeszpitala

Chodzi mi o dziecko kilkumiesieczne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dylemacik_mama
0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violakołakowska
5-10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniluapka
JA od 1,5 roku nie wychodziłam ze znajomymi:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llalazeszpitala
tzn nie koniecznie chodzi mi o zostawienie dzieci i wyjscie gdzies, ale czy np zapraszacie do siebie jakichs znajomych? Np 2 -3? Czy sami jezdzicie gdzies z takim dzieciatkiem do jakiegos innego malzenstwa z dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 2-3 razy w tyg
Ja 2-3 razy w tyg, na jakąś kawe, spacer, w tym sobota wieczor zawsze jakis wypad.Dzieci mają 3 lata ,2 lata i 10 mies, wtedy mąz z malymi psotami zostaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tam mam
w dupie znajomych... :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violakołakowska
przychodzą do mnie przyjaciółki na kawkę, ja idę z małą do kuzynek, które mają dzieci, z sąsiadką wspólnie spacerujemy z dziecmi, przychodzą do nas znajomi na kolacje gdy nasze dzieci juz śpią...za dużo się nie zmieniło w tej kwestii. kwestia organizacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llalazeszpitala
chodzilo mi raczej o to, zeby gdzies razem z mezem :) Ale mowie - niekoniecznie do knajpy, bo wiadomo, ze jak bede karmic, to musze byc raczej blisko dzieciątka. Tylko czy znajomych zapraszacie, albo czy jestescie zapraszani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 2-3 razy w tyg
ja wlasnych dzieci do znajomych nie zabieram bo poprostu znajomi nie mają mieszkania przystosowanego do dzieci, a nie mam zamiaru latac co krok za dziecmi aby nic nie wywalal, i sciągaly z polek, zamiast spokojnie pic kawe, dlatego zostawiam je w domu Do mnie osoby przychodzą takze,bo dzieciaki mają swoij pokoik i tam w nim sie bawią nie przeszkadzając

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 2-3 razy w tyg
llalazeszpitala " Ja z mezem wychodze 1 max 2 razy w mies gdzies razem do pubu czy restauracji czy na jaką simpre ur/iien, lub wesele,,ale wiecej niz 2 razy w mies sie nie zdarzają wspolne wyjscia, zazwyczaj jest to 1 raz na mies.Dzieci w tym czasie zajmuje sie opiekunka na telefon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llalazeszpitala
szczerze mowiac to tez nie lubie zdrobnien typu pieniązki, kupka, spacerek, zakupki, ale wyraz "dzieciątko" w odniesieniu do kilkumiesiecznego dziecka jakos mnie nie razi. Ale to moze dlatego, ze nie jestem taka nerwowa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę jak
Mając noworodka raczej nikogo nie zaprosisz, z niemowlęciem już łatwiej, ale będziesz ograniczona porami karmień i kąpieli. Jeśli będziesz karmić piersią, przez jakieś 1,5 miesiąca na pewno się nie wyrwiesz towarzysko, najwyżej na własne (babskie) zakupy. Odwiedzać z dzieckiem na początku też będziesz raczej rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza ale niebieska
Ja spotykałam się 2 razy w tygodniu,z czego raz w tygodniu to było wspólne wyjście z mężem. Jak mąż jechał do pracy,to wiózł mnie do mamy lub siostry i wtedy spotykałam się z koleżankami. A w każdą sobotę umawialiśmy się wspólnie ze znajomymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę jak
wspólne wyście z mężem tak 1-2 razy na miesiąc, zwykle woleliśmy odespać albo obejrzeć w domu dobry film przy winku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę jak
Wszystko zależy od tego, czy trafi Ci się kolkowy krzykacz naręczny, czy ideał pożerająco-śpiący ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza ale niebieska
To moje dziecko jest gdzieś pomiędzy-bo mało spało, ale było bardzo towarzyskie i nie miało kolek. Pierwsze wyjście do znajomych było jak miał 5 tygodni. W sobotę na 2 godziny. A potem stopniowo wydłużaliśmy czas i jak miało jakieś 4-5 miesięcy to wychodziliśmy w sobotę o 16,a wracaliśmy koło 22. Podobnie było jak ktoś przychodził do nas. I tak jest do dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mając 4 lata po ślubie, i dziecko wychodziłam baardzo rzadko, np. na festyny, zabawy tylko z mężem, teraz jestem 6 lat po ślubie i dwójkę dzieci, mogę zapomnieć o wychodzeniu na jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbghgjgkgggkfndnfk
Sama wychodzę raz w tygodniu, a z mężem jakieś 2-3 razy w tygodniu, zależy od tego, ile mamy pieniędzy. Dziecko, od kiedy ukończyło 3 tygodnie, zabieramy z nami wszędzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas się nie wiele zmieniło
kwestia organizacji, dzieci rodziłam w okresie letnim, wiec już z noworodkiem organizowaliśmy grille i na inne chodziliśmy do znajomych ... dzieci spały w wózku na trawce, na karmienie wiadomo do domu i tyle... co za problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2-4 razy w miesiącu. Dziecko ma 4 miesiące i zabieramy je ze sobą wszędzie :) Na pizzę też z nami chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierdzielee
Blanccooo!! wspolczuje pozostalym konsumentom w izzeri, sama nie rzakdo bywalam sluychaczem ryku dzieci a rodzice spokojnie sobie jedli jedzonko, nie patrząc ze innych klientow do szlu dpooprowadza ryk ich dziecka Nastepna matka polka co am w dupie innych ://////

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię zombie
Średnio raz w miesiącu na jakąś "imprezę" ostatnio była to wystawa znajomego w galerii z okazji 20lecia pracy twórczej. Raz w tygodniu spotykamy się ze znajomymi u nas lub u nich. Do restauracji raczej rzadko chodzimy,bo mąż za bardzo się czepia (jest szefem kuchni w restauracji),więc wizyta z nim w restauracji jest ciężka. Ale chodzimy na koncerty muzyki poważnej, na wystawy do galerii. I jakoś nigdy syn nie zrobił koncertu,a ma dwa lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do 4 miesiaca zycia corki znajomi wpadali minimum co 2 dzien (od 2 dnia zycia corki, ot taki dom otwarty). Potem na wskutek przeprowadzki, braku znajomych bylo gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ja wlasnych dzieci do znajomych nie zabieram bo poprostu znajomi nie mają mieszkania przystosowanego do dzieci, a nie mam zamiaru latac co krok za dziecmi aby nic nie wywalal, i sciągaly z polek, zamiast spokojnie pic kawe, dlatego zostawiam je w domu" że co proszę?! moja koleżanka ma półtoraroczne dziecko i to dziecko jakoś jest nauczone, że nic się nie ściąga ze stołu z półek itd. I wcale nie musi za nim latać, może pójść do koleżanki na kawę i śmiało pić ją w spokoju :) kwestia wychowania po prostu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od razu
kwestia wychowania po prostu nie tylko widać, że nie masz jeszcze dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tam nauczona może być
ale zależy co kto ma w mieszkaniu, też mam takich jednych znajomych, co niziutko mają pełno bibelotów zabytkowych nastawianych, do tego u nich jak w muzeum po podłodze delikatnie trzeba chodzić zeby lakieru nie zarysować - tego dziecku nie wytłumaczysz, szczególnie jak w domu może się na takiej samej podłodze normalnie bawić .... więc sobie do tych znajomych dzieci odpuszczam, albo się z nimi w knajpie umawiamy albo u nas .... do nich dzieci nie zabieram, bo tylko nerwy nie potrzebne i dla mnie i dla nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podaję przykład z życia wzięty..nie mam, będę mieć już niedługo i zapewniam, że nie będę za nim "latać" żeby nie zdemolował komuś chałupy :) Moja mama za mną też nie musiała ganiać po mieszkaniu ani swoim ani żadnym innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitolicie
Noworodek nie powinien byc zabierany w miejsca publiczne dla jego własnego dobra. Nieodpowiedzialne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×