Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy to wszystko ma sens

czy spotkać się z matką ?

Polecane posty

Gość czy to wszystko ma sens

opis będzie w skrócie, nie chcę nikogo zamęczyć czytaniem zbyt długiego postu. nigdy nie miałam dobrych relacji z matką, wyprowadziłam się wcześnie z domu, usamodzielniłam się bez jej przykrości i złych złów i dałam sobie radę, poznałam wspaniałego człowieka i po kilku latach małżeństwa spodziewamy się dziecka. moja matka może to zabrzmi dziwnie ale zawsze miała mnie gdzieś, od mojej pierwszej wyprowadzki z domu przez rok nie interesowała czy żyję i co się ze mną dzieje, dopiero mąż namówił mnie bym się z nią spotkała i "odnowiła relacje" jednak bardzo szybko zauważył, że to nie jest dobry pomysł bo to co mu opowiedziałam bardzo szybko "wypłynęło na wierz", moja matka z początku miła bardzo szybko pokazała swoją prawdziwą twarz, jaka jest obłudna, jak ma mnie gdzieś, jak uznaje tylko mojego brata, jak po prostu mnie nienawidzi za to, że musiała mnie urodzić :O nie raz przy mężu powiedziała takie rzeczy, że wychodziliśmy z domu bo mąż by jej chyba z nerwów przywalił. odkąd jestem w ciąży nie zaproponowała byśmy się zobaczyły, zresztą nie widziałyśmy się od listopada zeszłego roku, ostatnim razem byliśmy też u niej z mężem i wyjechaliśmy w nerwach. ja nie raz proponowałam spotkanie ale ona miała ważniejsze sprawy, później mąż powiedział mi żebym nie odzywała się do niej pierwsza i zobaczyła kiedy ona zrobi pierwszy ruch - i to pokazało, że miesiącami może się nie odzywać :O dziś z nią rozmawiałam, bo mój braciszek napisał mi na FB że czemu się nie odzywam bo był dziś z mamą w tu gdzie mieszkam, odpisałam mu, że jasnowidzem nie jestem i mogliście oboje napisać albo zadzwonić i wtedy byśmy się umówili i bym ich zaprosiła, czemu nie..ale nie, powstał problem, że ja się nie odzywam :O następnie, powiedziała mi że w czw możemy się spotkać bo ona będzie przejazdem.. mąż akurat jutro jedzie w tygodniową delegację i powiedział, że nie chce bym się z nią sama spotkała bo tylko mi nerw napsuje i po co mam się stresować w ciąży zwłaszcza. nie wiem co robić, czy mimo tego że wiem, że nie będzie miło to się z nią spotkać czy posłuchać męża :( jestem skołowana bo to moja matka, wiem jak mnie zawsze traktowała i teraz jak jestem w upragnionej ciąży też ma to gdzieś ale mam jej wg nie zobaczyć :( mąż się upiera i błaga bym się z nią nie spotykała bo jeszcze coś mi się stanie jak się zdenerwuję :( jestem skołowana, mam mieszane uczucia :( co robić :( chyba i tak za długo wyszło, no nic może ktoś przeczyta :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hyujho
nie spotykaj się. może ci przeklnąć dziecko. znam to z zycia. spotkaj sie dopiero jak bedziesz miec dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hyujho
nie spotykaj sie. może przeklnąć dziecko i np. urodzi sie chore. to samo z bratem. znam takie przypadki. od takiej matki z DALEKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fasbjfa
nie spotykaj sie...pojedziecie za tydzien z mezem w odwiedziny skoro tak bardzo chce sie zobaczyc...szkoda Twoja zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posłuchaj męża
to on jest teraz dla Ciebie najbliższą osobą, czekacie na Wasze wspólne dziecko. Skoro jemu tak zależy, prosi Cię, to znaczy, że ma jakieś powody, przypuszczenia... Długo nie widziałaś matki, skoro nie tęskniła tyle czasu to jeszcze wytrzyma. Zresztą będzie przejazdem, nie przyjeżdża zatem z tęsknoty... Posłuchaj męża, odpuść sobie to spotkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to wszystko ma sens
dziękuję za te słowa, może faktycznie coś w tym jest :( tak strasznie mnie to boli ale nic nie poradzę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hyujho
trzaymaj sie. dasz rade. takie przeklenstwa to potem tylko egzorcysta pomoze. wiec dbaj o dziecko i chron je przed nią. ja bym w ogole nie rozmawiała ani nawet przez telefon, z braciszkiem też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to wszystko ma sens
mój brat taki sam jak ona, nie widzi tego jak mnie zawsze traktowała tylko swoją dupę za przeproszeniem, on jest kochanym syneczkiem a ja ta zła :( te relacje od początku były zachwiane, od zawsze mnie gnoiła a z niego robiła bóg wie kogo dlatego z nim też nie mam dobrych relacji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie spotykaj się z nią, szkoda Twojego angażowania się i czasu. To nie jest matka, tylko osoba, która Cię urodziła. Sam fakt urodzenia dziecka nie czyni z kobiety matki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to wszystko ma sens
AgentT mój mąż też mi to powtarza, że to nie matka :( jestem w ciąży, hormony i buzują, chciałabym aby kochała mnie tak jak ja kocham Nasze maleństwo, które niebawem się urodzi :( tak mi źle, że ona właśnie taka jest a chyba jeszcze więcej jadu ma mój brat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnvb
nie marudz. od niej nigdy miłości nie dostaniesz, chocbys sie dała pokroic. wiec im prędzej zaakceptujesz ten fakt tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to wszystko ma sens
bnvb już dawno to zaakceptowałam ale teraz tj napisałam chyba przez ciążę mimo tego jak mnie traktowała to mam mieszane uczucia, wcześniej byłam oschlejsza w stosunkach, jak ona mi tak ja jej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnvb
to trzymaj się dawnej strategii, bo inaczej to krucho widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też na twoim miejscu bym się z nią nie spotykała, masz rację że to hormonki buzują. Ja też zawsze bylam tą gorszą, niezbyt chcianą, ale dziś mam 35 lat dwójkę swoich fantastycznych dzieci które znają prawde o babci( je też ma w dupie!, potrafi tylko walić złośliwe komentarze) OLEJ JĄ.... tacy ludzie sie niestety nie zmieniają, przestań się łudzić że matka nagle się zmieni , bo tak nie będzie.Posłuchaj mądrego męża i nie zapraszaj, nie spotykaj się, przecież Tobie też może nagle coś wypaść i nie będzie Cię w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to wszystko ma sens
no nic bardzo dziękuję za komentarze, przykre to wszystko, mąż się teraz na mnie wścieka, że muszę posługiwać się forum by przyznać mu rację ale musiałam się wygadać, on tego nigdy nie zrozumie bo ma wspaniałych kochających rodziców :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to wszystko ma sens
olka77 tak wiem, że się nie zmieni, mam 28 lat i odkąd pamiętam zawsze taka była :( a musiałam się wygadać bo myśli nie dają mi spokoju, do tego brat mi dowala i twierdzi, że to ja zawsze ją olewam i to ja powinnam się do niej zawsze pierwsza odezwać bez względu na wszystko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnvb
dziekuj Bogu za męża. a z bratem zerwij kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A jak jest
Nie spotykaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja znam to z autopsji, naprawde cie rozumiem ja tez bym sobie zyczyła normalnych relacji z matką, patrze na te gadżety na dzien matki i wiem że ja mojej matce NIGDY nic takiego nie kupie bo nigdy nie była mnie wzorem, uosobieniem matczynej miłości,podporą w ciąży.... nie raz za tym cholernie teskniłam dlatego Cie rozumiem....sama nosisz pod sercem życie i już je kochasz do granic możliwości, a ona Tobie nigdy nie da tego uczucia...to boli ogromnie ale co zrobić, nie kazdy umie KOCHAĆ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarzębina--0
popieram, daj sobie spokój z tym spotkaniem. Ja mam podobną sytuację, nie chcę miec kontaktu z "matką" (nie będę się rozpisywać, ale mam poważne powody), mój mąż,który miał cudowne dziecństwo - nigdy chyba mnie nie zrozumie... Najlepiej się nie denerwuj i niech każdy żyje na własny rachunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaniepokojona mammaa
Popieram Ja jestem z tych upartych i napewno bym sie nie spotkała Widac ze Twojej matce wogole nie zależy na tobie... Nie spotykaj sie z nią po co ci nerwy teraz? Jestes w ciazy...ciesz sie ciąża a nie zawracaj sobie głowy matka która ma cie gdzies...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to wszystko ma sens
dziękuję za słowa wsparcia i zrozumienia, gdyby to było parę miesięcy temu pewnie bym ją olała tak jak ona mnie, teraz przychodzi mi to z większą trudnością bo nie wyobrażam sobie tak krzywdzić kogoś kogo nosi się pod sercem :( jeszcze raz dziękuję i tak jak radzicie nie spotkam się z nią, może kiedyś sobie przypomni że ma córkę, a jak nie to trudno :( wiem jedno, że ja mojej córeczki tak nie skrzywdzę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to wszystko ma sens
może niepotrzebnie wracam do tego tematu, ale tu mogę się "wygadać".. jak pisałam wcześniej, z bratem też nie mam dobrych relacji, bo zniszczyła je matka..poskarżył się < dorosły chłopak na marginesie :O > jej bo mu napisałam kilka słów prawdy a ona od rana do mnie wydzwaniała, oddzwoniłam do niej, zapytała czemu kłócę się z bratem i czemu ona ma cierpieć przez to i czego ona jest winna całej sytuacji, i wtedy coś we mnie pękło..wygarnęłam jej kilka rzeczy, ale najgorsze jest to, że nawet mnie nie słuchała tylko wciąż powtarzała "nie odwracaj kota ogonem", i "acha, czyli nie chcesz mieć ze mną kontaktu", ciągle mi przerywała, pytała czemu wracam do jakiś starych spraw..no właśnie dla niej starych a mnie bolą do dziś... najlepsze w tym wszystkim, że była u rodziny < u swojej matki, gdzie jest jej rodzeństwo czyli moje ciotki i wujkowie - z nimi też nie mam kontaktu bo nagadała kiedyś takich głupot na mnie, że po prostu wszyscy się ode mnie odwrócili bo to staroświeccy ludzie, dla których pewne sprawy są nie do przyjęcia > wypowiadała te słowa wiedząc, że wszyscy ją słuchają i znów wyszło na to, że to ja ta zła. ta kobieta nigdy nie zrozumie co mi zrobiła. nie spotkam się z nią to oczywiste ale ból jest nie do opisania :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trherthy
Dziwie ci się bardzo autorko... Niby nie jesteś już dzieckiem, masz już swoje lata i pewne rzeczy powinnaś zrozumieć. Najwidoczniej jesteś wpadką lub przymusem społecznym i tyle. Matka cię nie kocha, nie kochała i nigdy nie będzie kochać. I czas to zrozumieć a nie na siłę włazić jej w dupę i zabiegać o spotkania, o zainteresowanie. Ja jestem tzw. przymusem społecznym, matka mnie urodziła bo tak należało. Nigdy nie darzyła mnie jakimś większym uczuciem czy miłością. Miałam 20 lat jak wyprowadziłam się z domu i przez kolejne 5 lat nawet do mnie nie zadzwoniła aby sprawdzić czy chociaż żyję a jak w końcu ja się do niej odezwałam to usłyszałam pretensję że ona nie ma czasu na takie pierdoły czyli spotkanie ze mną. I to było by na tyle. Mijają kolejne lata a my nadal nie mamy ze sobą kontaktu... i jest dobrze.Jesteś już stara baba i powinnaś zrozumieć sama że nie każdy kocha swoje dzieci i nie ma co się na tym rozwodzić. Masz już swoją rodzinę i jej patrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to wszystko ma sens
trherthy tak zgadza się, nie jestem już dzieckiem a to, że byłam przymusem społecznym można właśnie tak nazwać, nie kochała mnie nigdy za to ja zawsze marzyłam by mieć taką matkę jak znajome z podwórka czy później z czasów szkolnych etc... nieszczęście goniło kolejne i udało mi się od niej uwolnić i faktycznie nie zwracałam na to uwagi, miała mnie w poważaniu i ja ją też, później coś się polepszyło ale tylko na chwilę by znów się pogorszyć jeszcze bardziej.. odkąd zaszłam w ciążę inaczej na to wszystko patrzę i oczywiście rozumiem to jak zawsze mnie traktowała i jak nadal to robi jednak w jak można nie kochać własnego dziecka..moją córkę, którą noszę pod sercem kocham już nad życie i tu mnie po prostu boli..boli mnie, że ona kocha mojego brata za niego dałaby się pokroić i zawsze go niańczyła a mnie kopnęła w tyłek, wyrzuciła "na śmietnik" to po prostu boli. tak rozczulam się, a swoje lata już mam, mąż i jego rodzice zawsze mnie wspierali, za chwilę urodzę i to będzie już Moja Rodzina, której nie pozwolę skrzywdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×