Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Xperia Lumia

Miłość to złudzenie. Małżeństwo - porażka. Mój bilnas po 3 latach:(

Polecane posty

Ty go nie kochałaś, tylko byłaś w nim zauroczona, zakochana co najwyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkshake963
porażka na calego ja mam inaczej. To on udaje ból glowy, przemeczenie i te sprawy. Jest maskarycznie. Zycia seksualnego brak. Wczoraj np poklocilysmy sie ostro, ja poszlam plakac do lozka a on zaspokajal sie w lazience. Wiem, bo weszlam tam po cichu i go zaskoczylam. Wszystko stracil w moich oczach. Brzydze sie nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xperia Lumia
Oczywiście,że chcę by było lepiej! Przecież ten człowiek dał mi tak wiele: dziecko, dom, spełnienie marzeń - odmienił moje zycie! Chciałabym znowu czuć to co na początku. Tę czułość. czuć że jestem kochana, potrzebna, WYJĄTKOWA. Bo teraz nie czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porażka na calego
milkshake jesli unika seksu to zapewne już nic do ciebie nie czuje. Ja mam tak samo, unikam bo nie kocham.Nie potrafię sie z nim już kochać, jestem tak zmęczona tym związkiem że nie mam siły na seks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkshake963
Mamy przeje******.... Tylko Ty autorko jestes w gorszej sytuacji bo macie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xperia Lumia
Ja też unikam seksu. A mąż oczywiście nie rozumie dlaczego. No ale ja nie potrafię kochać się z facetem do którego niewiele czuję. Poza tym muszę czuć się poządana tak naprawdę by móc się kochać. A nie czuję tego. Nie czuję podniecenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkshake963
i trudniej bedzie odejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xperia Lumia
A ja się w sumie ciesze,że jest dziecko. Bo mam dla kogo żyć. Jestem mu potrzebna. I dziecko daje nadzieję,że może dla niego postaramy się jakoś dojść do ładu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytannie
I co wy dziewczyny chcecie tak wytrzymać do smierci w imie religi i dobra dziecka?Wiecie co z was zostanie po tylu latach? wrak człowieka, sfrustrowany i z depresja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Clematis;
Posiadanie dziecka uważasz za gorszą sytuację! To jakiś dziwny pogląd. Dziecko zawsze ma dwoje rodziców, nie ważne czy razem mieszkają, czy nie. To tylko kwestia odpowiedniego podejścia i kultury stron!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele nic więcej
Bo najbardziej udane są małżeństwa zawierane z rozsądku. Wielka szalona miłość kiedyś się kończy i zostaje po niej syf.....:( Ja na szczęście się rozwiodłam, nie żałuję ale samemu nie żyje się zbyt fajnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytannie
Nie z rozsądku a z PRZYJAZNI. Jak nie ma przyjazni w zwiazku to nic z tego nie będzie nigdy nawet gdybyscie poszli do psychologa to owszem poskleja to na chwilę ale wy i tak bedziecie sie meczyć ze sobą gdy nie ejsteście przyjaciólmi i gdy się nie lubicie wzajemnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xperia Lumia
Życie wymaga poświęceń. I zapewne moje to będzie właśnie to: poświęce siebie dla dziecka. A może jakoś się poukłada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Clematis;
Zawieranie małżeństw z rozsądku lub przyjaźni dobre było, ale chyba 100 lat temu, kiedy to chodziło o podtrzymanie rodu, nazwiska, połączenie majątków etc. Każda miłość przechodzi różne fazy, ale kiedy zabraknie tego pożaru uczuć powinna zostać właśnie przyjaźń i SZACUNEK - szeroko pojęty. Na tym polega dojrzałość związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Clematis;
Xperia, a Ty męczennicą chcesz zostać? Życie masz tylko jedno i wierz mi, że mija szybko! Jeśli wierzysz tak głęboko, to wiesz, że kościół jako takich rozwodów nie zabrania. Nie możesz się jednak związać ślubem cywilnym z innym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porażka na calego
U mnie właśnie nie ma tej rpzyjażnmi w zwiazku i to jest największa porazka bo wtedy nie ma sznas zeby się udało.Nie mamy o czym ze soba rozmawiac a jak nie ma rozmowy to nie ma nic. Dlatego zaczyna mnie jego ocebosc męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeweqwewqeqw
jesli jest tak zle, że nie mozesz nawet patrzec na partnera to rozstanie moim zdaniem jest wręcz dla obu stron humanitarne. Jak komus za to brakuje bzdur typu szaleńcza miłosc z romantycznymi uniesieniami jaka była na początku to powinien wydoroslec. Ale tak naprawdę to kazdy związek słabnie juz od pierwszego roku, a po 7 latach nei zostaje nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porażka na calego
Bo jak być szczesliwym z kimś kiedy przebywając w jednym pomieszczeniu jest milczenie,każdy sobie rzepke skrobie. On przy kompie ja oglądam tv i tak mija dzień. Potem on chce seksu a ja jak mam sie kochać z kimś obcym z kim nie romawiam z kim juz nic mnie nie łaczy? łaczyła milość a raczej zakochanie ale juz tego nie ma i nic nas juz nie łączy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeweqwewqeqw
ja się rozstałam po 10 latach małżenstwa, ostatnie pare lat w ogóle nie uprawiałam seksu, bo się brzydziłam, nawet pocałunku się brzydziłam, jeszcze bardziej niz seksu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porażka na calego
eeeww u mnie po 9 latach to nawet buziak na do widzenia i na dzień dobry jest taki wymuszony, w ciągu dnia nie ma żadnych czułości, nie ma buziaków nie ma przytulenia. I jak tu uprawiać seks kiedy cały dzień tak u nas wyglada? Ja tak nie potrafie, on owszem i jeszcze zdziwiony ze mu odmawiam:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porażka na calego
my to nawet nie dzownimy do siebie w ciągu dnia bo nie było by i tak o czym gadac, nieraz zazdroszcze koleżankom w pracy który dzwonią do swoich połówek nawet z jakąś pierdołą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Clematis;
Porażka, a Ty przed ślubem nie zauważyłaś, że coś Was dzieli - nie wiem charaktery, temperamenty, wykształcenie, poziom oczytania itd? Siedzenie obok siebie i brak jakiekolwiek kontaktu też uważam za całkowitą PORAŻKĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porażka na calego
my nie mamy slubu, chcę odejść ale tyle lat spedzonych razem robią swoje. Boję się odejść po tylu latach co mnie ejszcze bardziej dobija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porażka na calego
człowiek jak widać potrafi się przyzwyczaic nawet do beznadzieji:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Clematis;
Porażka - tak szczerze: czego się boisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porażka na calego
Ze już nikogo nie poznam, że juz za póżno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porażka na calego
Poświęciłam dla niego swoje najlepsze lata, nie mam juz 20 lat gdy wszytsko tak łatwo przychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele nic więcej
jak wy możecie tak żyć???? serdecznie współczuję :( nie wytrzymałabym w takim szambie 5 minut, czułabym się jak przedmiot, mebel, wór na spermę,itp......ohyda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeweqwewqeqw
ja jestem teraz sama od 5 lat, i ani myslę kogos poznawac. Nie byłam na ani jednej randce, nie zakładam profili na tych portalach róznych, moze nawet nosiłabym obraczkę ale niestety juz jej nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sposub na udane małzenstwo" Pozwólcie, że opowiem wam o najpiękniejszej z chorwackich tradycji. W Śirokim Brijegu w Hercegowinie na 13 tysięcy wiernych nie ma ani jednego rozwodu. Jak daleko sięga ludzka pamięć, nie rozpadła się tu ani jedna rodzina. Czy Hercegowina cieszy się szczególną laską ze strony Boga? Czy istnieje jakiś cudowny środek przeciw demonowi podziału? Odpowiedź jest bardzo prosta. Podczas stuleci pod panowaniem tureckim, a później komunistycznym Chorwaci byli okrutnie prześladowani za wiarę chrześcijańską, z doświadczenia więc wiedzieli, że ich zbawienie jest tylko w krzyżu Chrystusa i nie zależy od projektów rozbrojenia, pomocy humanitarnej czy pokojowych traktatów, chociaż i te są potrzebne. Źródłem zbawienia jest krzyż. Chorwaci posiadają mądrość i nie dają się oszukać w sprawach dla nich ważnych. Dlatego swoje małżeństwa nierozdzielnie wiążą z krzyżem Chrystusowym. Małżeństwo, które daje życie ludzkie, osadzili na Krzyżu, który daje życie Boże. „Znalazłeś swój krzyż" Chorwacka tradycja zawierania małżeństwa jest tak piękna, że zaczyna być podejmowana także w Europie i Ameryce. Gdy para młodych przygotowuje się do sakramentu małżeństwa, nie mówi im się, że znaleźli idealną osobę, najlepszą partię. Nie! Kapłan oznajmia: - Znalazłeś swój krzyż. To jest krzyż, żeby go kochać, żeby go nieść, krzyż, którego nie będzie można odrzucić, lecz kochać. Słowa te wypowiedziane we Francji wprawiłyby narzeczonych w osłupienie. Lecz w Hercegowinie krzyż przypomina miłość, a krucyfiks jest domowym skarbem. Narzeczeni, udając się do kościoła, biorą ze sobą krucyfiks, który ksiądz błogosławi. Podczas wypowiadania przysięgi małżeńskiej odgrywa on główną rolę. Narzeczona kładzie swoją prawą dłoń na krzyżu, a narzeczony - na jej dłoni. Obie dłonie, złączone ze sobą, osadzone są na krzyżu. Kapłan kładzie stulę na ich dłoniach, a wówczas wypowiadają oni słowa przysięgi małżeńskiej i obiecują sobie wierność zgodnie z rytuałem Kościoła. Małżonkowie nie obejmują siebie, lecz krzyż - źródło miłości. Ten, kto widzi ich ręce złączone na krzyżu, rozumie, że jeśli mąż opuści swoją żonę lub żona opuści swojego męża, wtedy porzuci krzyż. A gdy ktoś opuścił krzyż, nic mu już nie zostaje, stracił wszystko, ponieważ zostawił Jezusa. Po ceremonii ślubnej małżonkowie zabierają krucyfiks i umieszczają go na honorowym miejscu w domu. To miejsce staje się centrum modlitwy rodzinnej, gdyż są oni przekonani, że z tego krzyża zrodzone jest ich małżeństwo i przyszła rodzina. Gdy pojawiają się problemy, przed tym krzyżem szukają pomocy. Nie idą do adwokata, psychologa, wróżbity czy astrologa, żeby uregulować swoje sprawy. Nie, idą do Jezusa, przed krzyż. Uklękną i przed Jezusem wyleją swoje łzy, wypłaczą swoje cierpienie, a przede wszystkim wzajemnie sobie wybaczą. Nie zasną z ciężkim, urażonym sercem, ponieważ udali się do Jezusa, który jako jedyny ma moc ich zbawić. Będą też uczyli swoje dzieci obejmować krzyż każdego dnia, by nie kładły się spać jak poganie, bez podziękowania Jezusowi. Dla dzieci Jezus zawsze jest przyjacielem rodziny, którego się szanuje. Żeby czuły się bezpiecznie, nie dostają na noc przytulanki, lecz mówią Jezusowi „dobranoc" i obejmują krzyż. Zasypiają z Jezusem, nie z misiem. Wiedzą, że On trzyma je w swych ramionach i nie muszą niczego się lękać, ich lęki rozprasza pocałunek dany Jezusowi. " http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=6501

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×