Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka jedna z wrzesnia

czy to jest normalne?

Polecane posty

Gość od razu widać, że autorka
ma w głębokim poważaniu rodzinę narzeczonego.... Ciekawe czy do swojej też powysyłała? Żeby nawet ojca chrzestnego osobiście nie zaprosić... To już nawet nie chodzi o więź, bo dorosły jest ten narzeczony, ale kiedyś ten wujek był na pewno blisko, był na jego chrzcie, jego rodzice uznali, że będzie do tej roli najbardziej odpowiedni, i tak go potraktować i jeszcze się oburzać, że ludzie nie wiedzą co mają robić. Też bym nie wiedziała, jakby jakaś małostkowa zołza, której wcale nie znam, tak manipulowała moim chrześniakiem, że nawet by osobiście na swój ślub mnie nie zaprosił. Pewnie bym przyjść chciała, ale nie wiedziałbym co mam robić w sumie, bo bym się czuła urażona bardzo. Ja, jako dziecko, miałam super kontakt z chrzestnymi, a jak dorastałam, to ten kontakt osłabł, tak samo zresztą jak z rodzicami, choć na pewno w większym stopniu, a w końcu zanikł, ale na ślub bym się wstydziła wysłać zaproszenie ludziom, którzy kiedyś byli mi tak bliscy i taką funkcję w moim życiu sprawują. A ta wygaduje, że narzeczony z chrzestnym nie ma kontaktu to można go olać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weda
pffffff dziewczyno nie badz smieszna biedniejsza czesc pm, jestes naprawde zabawna z tym tekstem skad przekonanie ze biedniejsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też z września
Droga wedo jeśli nie słyszałaś, że w dobrym tonie jest zapraszać na ślub osobiście to poczytaj sobie o zasadach savoir vivre inaczej o dobrym wychowaniu, ogładzie, manierach, bon-tonie, konwenansie czy jak chcesz to zwać. Dla Ciebie oczywiste jest, że nie zatankujesz auta do pełna i nie pojedziesz spotkać się z ludźmi których chętnie zobaczysz na własnym ślubie (bo po co zadawać sobie taki trud, przecież tyle masz na głowie w związku z przygotowaniaaami...) a dla mnie oczywiste jest, że z domu nie wyniosłaś zasad dobrego wychowania - kindersztuba jest Ci po prostu obca. Ja nie obrażam Autorki za to, że zaproszenia rozesłała pocztą, bo jest mi wszystko jedno, to jej goście, ale niech nie robi z tego, aż takiego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie się obrazili, że nie osobiście dawaliście zaproszenia. jeżeli macie daleko to ok. ale jeżeli nie macie daleko, to powinniście osobiście zapraszać. zobacz, ile osób Wam odmawia... to przykre, współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś coś
O ile pamiętam, ja też nie wszystkie potwierdzenia otrzymałam "na siebie" - część potwierdzeń mi przekazywano przez rodzinę. Ale generalnie goście się wyklarowali. Myślę, że sposób wręczenia zaproszeń nie ma tu nic do rzeczy (rodzinie z innego miasta wręczyłam osobiście przy okazji wizyty w ich mieście - ale bez specjalnej tam jazdy w celu rozdawnictwa zaproszeń - rodzinie na miejscu też osobiście, ale już do ciotki do Stanów się nie wybierałam ;) ). Część ludzi po prostu taka jest - równie uciążliwa i nieprecyzyjna przy imprezach rodzinnych, jak w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niektorzy wygadujący tutaj glupoty typu "jeżeli pojedziesz i zaprosisz osobiście to wiele znaczy i wtedy inaczej się patrzy" sa w totalnym blędzie. Ja przy organizacji swojego wesela również starałam się "zadowolić" wszystkich na ile miałam z mężem możliwości i zajeżdzać do każdego kogo zapraszaliśmy aby tylko państu "dogadzać" i co?? Do niektórych trzeba było dzwonic po kilka razy żeby wogóle umówić się na jakikolwiek dogodny dla nich termin żeby to zaproszenie wręczyc i tacy ludzie nie zdają sobie sprawy, ze młodzi mają także wiele innych spraw na glowie przy organizacji więc ludzie no o czym tu mowa??? Chcesz uszanowac każdego ale większość nie szanuje Ciebie i doskonale rozumiem autorkę co czuje, bo to jest karygodne zachowanie, szczególnie chrzesnego. Bo uważam, ze jeżeli zgadzasz się zostac chcesnym, to na te pare uroczystości w życiu powinno się jednak zjawić. Sama zostalam niedawno chrzesną chlopczyka, mieszka 300 km ode mnie ale zdecydowałam się na to świadomie i teraz niestety, ale będzie pare uroczystoći w jego życiu, gdzie ta chrzesna wypada aby była. I mój mąz również z tego tytułu teraz musi się na te pare razy w życiu dostosować bo uważam ze tak po prostu zachowują się kulturalni i odpowiedzialni ludzie. A co do zaproszeń jeszcze to powiem tak u nas było tak, że wiele ludzi, ktorych zaprosiliśmy osobiście powymyślało różne widzimisię aby tylko nie być, a jeszcze w dodatku niektórzy z nich od razu wielkie obietnice poskladali, ze tak na pewno będziemy i och i ach a co się pożniej okazalo? Potrafili zadzwonić 2 dni przed weselem, że NIBY nagle praca wypadła (siostra cioteczna tak zrobiła) lub po moich telefonach i ponownym napraszaniu się mieli się JESZCZE odezwać i potwierdzać i wogole sie nie odzywali, więc ja musiałam się sama domyślać, że jednak ich nie będzie i przestalam już w koncu dzwonić bo ile można: jeżdzisz, prosisz, dzwonisz, prosisz i nadal nie wiesz co dalej.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I autorko powiem ci jedno zdanie: to NIE JEST NORMALNE..... A zorganizowac wesele to jest jeden wielki koszmar....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×