Co zrobic gdy bardzo się tęskni, co zrobic by nie zadzonić..

Nie moge sobie poradzić z tęsknotą, dopiero drugi dzień od rozstania, to ja ucięłam kontakt, bo ten związek nie miał przyszłości, dziś rozmawialiśmy (on zadoznił i powiedział zebym sie zastanowiła jeszcze i zadozniła). Tęsnie, ale zadoznienie do niego to najgorsze póki co co mogłabym zrobić. Jakieś metody, jakas mantra do powtarzania? co Wam pomaga, by "przeczekać" tesknote i nie złamać sie;/

niestety chyba nie ma sposobu i lekarstwa na tęsknotę :( też tęsknię i nic się nie zmienia już (albo dopiero) drugi miesiąc

ja sobie powtarzam że on i tak ma gdzieś co się ze mną dzieje... i staram się przetrwać każdy dzień z osobna... wytrzymać jeden dzień, a potem następny... myślę o nim cały czas, co robi, gdzie jest i z kim, czy jest szczęśliwy... i czy chociaż przez sekundę pomyśli jeszcze kiedyś o mnie... czy miał wobec mnie przez chwilę chociaż cieplejsze uczucia... potem ryczę aż zasnę i przychodzi następny dzień... i od nowa...

to z pewnoscia ma inna nie kocha cie,nie wzbudzasz w nim uczuc jako kobieta wybacz mi szczerosc,znam taki przypadek

zadzwonić to może wyślij mu meila..

Nie dzwoń, nie pisz, nie poniżaj się. Ja po rozstaniu z moim, za każdym razem kiedy miałam taką wielką ochotę żeby się do niego odezwać...szłam na rower. I jeździłam tak długo aż wybiłam to sobie z głowy. Potem ta jazda tak weszła mi w nawyk, że nie dość że nie zrobiłam z siebie idiotki i nie dzwoniłam do niego to jeszcze schudłam :P

to ja powiedzilam, ze to koniec.. ale to takie bez 100% pewnosci bylo, mam ochote zadoznic, ale wiem ze to nic nie da (zerwalam, bo on po prawie 2 miesiacach codziennego spotykania, seksu,rozmow) powiedzial ze narazie ejszcze nic nie czuje, ze jest pustka.. bo u niego uczucia rodza sie powoli i narazie nie moze mi nic obiecac - zadnego zoobowiazania. dodam ze jestesmy dorosli wiec jak mozna nie czuc niczego po takim czasie.. ja szukam milosci, a nie ze za miesaic on powie "to jednak nie to" a ja juz bede na tyle zaangazowana ze bede cierpiec (i tak juz mi teraz ciezko) wiec ja umawiam sie z koleznakami.. ale te mysli co jest, z kim jest, czy mysli o mnie.. dobojaja mnie (szczegolnie, ze jest weekend!)

Autorko, silna wola ;) Nie raz sięz tym zmagałam. Można. Mnie teraz bardzo kusi, choćjestem w zupełnie innej sytuacji niż Ty i po prostu nie mogę do niego napisać

kusi kusi! jedyne co mnie trzyma w ryzach to fakt ze wyobrazam sobie ta rozmowe i.. wlasnie "hej.. co slychac, co robisz, jak minal piatek?" bez sensu. zalosne ;/ on po szczerej rozmowie i tym wsyztskim co mu powiedzilam, ze lepiej bdzie zebysmy sie nie spotykali on zadzwonil kolejnego dnia z pytaniem czy teraz faktycznie nie bede sie odywac i czu jestem pewna, powiedzilam ze narazie nic nie wiem, ale przez najblizszy czas pewnie nie, ze musz eprzemyslec kilka spraw.. dodal zebym odezwala sie jak tak bedzie. wiec dodatkowo mam pewnosc ze on juz sie nie odezwie.. a chcialabym zeby zawalczyl;/

Znajdź sposób na zabicie czasu - gdy będziesz zajęta głupie myśli i tęsknota nie będą miały szansy cię dopaść. Rób to, co lubisz. Zacznij uprawiać jakiś sport. Zajmij sie po prostu sobą. W żadnym wypadku nie nawiązuj znowu kontaktu, skoro nie jesteś pewna, że to TEN.

kryzys mam.. teksnie.. mysle co robi.. TĘSKNIE! ;(( i co teraz? spac nie moge, a niczym zajac sie nie moge

Kupić teleskop i patrzeć na Księżyc.

Spuscic telefon w kiblu i po problemie .

"powiedzial ze narazie ejszcze nic nie czuje, ze jest pustka.. bo u niego uczucia rodza sie powoli i narazie nie moze mi nic obiecac - zadnego zoobowiazania" podobny egzemplarz trafiłam chciaż u mnie do tego były jeszcze inne rzeczy które sprawę dodatkowo komplikowały... nie przerwałam tego w porę, powinnam była tak jak ty odpuścić gdy usłyszałam nie chcę cię zranic blablabla ale ja nie potrzebuję miłości... tekst stary jak świat... a ja głupia brnęłam w to bez sensu... aż powróciła ta prze którą tak tej "miłości nie chciał" i usłyszałam kolejny tekst stary jak świat: przepraszam, nie chciałem cię zranić, zostańmy przyjaciółmi... i nawet pretensji do niego mieć nie mogę ...ehhh faceci... najgorsze jest to że on to wszystko kontynuował nawet w momencie gdy mu powiedziałam o swoich uczuciach, gdy już wiedział , że ja go kocham... no trochę mam żal że podsycał ogień którego sam w sobie nie miał... ale no cóż... a teraz ciężko nie zadzwonić, nie spytać czy wszystko w porządku, bo może i powinnam go powiesić na palu i patrzeć jak dynda ale jakoś nie potrafię go neinawidzić i martwię się o niego... ale nie dzownię, nie piszę trzymam się już hahaha 5 dzień :) trzymajmy się razem :)