Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość XXIw

Rodzenie w XXI wieku - jestem zalamana :(

Polecane posty

Gość XXIw
Koniec grudnia. Więc dochodzi do tego wszystkiego jeszcze stres, ze jak się dzieciaczek uprze na termin świąteczny, to już w ogóle może być problem nawet ze ściągnięciem swojej lekarki, o anestezjologu nie wspominając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pulpitpulkiiiit
Witam. Nie chcę,aby moja wypowiedz była odebrana jako ,,chwalenie się,, chcę właśnie napisać jak rodziłam w UK,i jak wspaniałe warunki miałam ,wszystko za darmo. Nie wiem jak jest w polskich szpitalach,bo sama nie miałam tej ,,przyjemnosći ,, tam bywać jako pacjentka.Nie wiem,czy na oddziale dla mam te z zajeżdza szpitalem. Rodziłam w UK. Chciałam poród w wodzie,z racji wielu opinii iz woda łagodzi ból i przyśpiesza poród.Ciążę miałam idealną,samopoczucie,wyniki. Dziecko urodziłam tydzień po terminie. Kiedy zaczęłam mieć skurcze ,a od początku w nocy miałam je co 3 minuty regularnie nie jechałam pęde do szpitala,bo miałam świadomośc,że to potrwa.Rano spokojnie dotarłam do szpitala i po zbadaniu mnie,połozna stwierdziłą iż ma gdzieś rozwarcia na 2-3 palce po 6 godzinach bólu i radziła wrócić do domu,wziąść prysznic ,kapiel i poczekać aż skurcze będę naprawdę mocne.Dostałam tabletkę na ból :D jednak to była zwykła tabletka (nie Apap ale coś w tym stylu) czyli zwykłe,przeciwbólowe dostępne w sklepie ;) ja wierzyłam,że cudownie zmniejszą ból,ale nic nie dały.Skurcze miałam 1,5 doby.. Kiedy bóle stały sie na tyle silne,że w pewnym momencie się rozpłakałam w domu... (to był jedyny moment z bezradnosci) to zdecydowałam pojechac ponownie do szpitala. Jak się póznej okazało,3 godziny po przyjezdzie do spzitala urodziłam dzieciątko. Nie miałam znieczulenia,jedynie dostałam gaz,który nie czułam aby na mnie działał łagodząco,ale może działał na psychikę,,że to ma znieczulać,, ;) chciałam znieczulenie,ale nie w kręgosłup a takie (nie pamietam nazwy)urządzenie na prąd które przykleja sie na krzyże ,bo miałam bóle krzyżowe(masakryczne). W jednym momencie ze rozwarcia niecały 5 palców miałam 10 i miałam skurcze parte,więc nie było juz czasu na znieczulenie. Pani były bardzo miłe,serdecznie i ciepłe,nie zajeżdzało szpitalem tylko czuło sie jak w domu. Poród w wodzie nie było możliwy bo miałam nierówne cisnienie. Obsugiwała mnie jedna połozna,a na sam poród przyszła Pani doktor i pielegniarka.Po czym zaraz wyszły a połozna mnie zszyła. Nie byłam nacinana,ale miałam otarcia,a racji iż uzyły próznociagu aby dziecku pomóc wyjsc. Od razu po porodzie mogłam wstac,siedziec i nie brałam żadnych tabletek przeciw bólowych choć codziennie ktoś mnie pytał czy potrzebuję. Miałam swoją salę,jedno osobową. Po porodzie kiedy już położyłam się do łózka z dzieckiem w ramionach,przyniesiono mi kawę i tosty z dzemem. Miałam spokój,półmrok ,lapka w kącie lekko świeciła i mogłam odpocząc,ale oka nie zmruzyłam z wrażenia :).Patrzyłam na ta dziecinę nie mogąc uwierzyć, ze nosiłam je pod sercem. A teraz do rzeczy. Miałam swoją łazienkę, z prysznicem i toaletą. Miałam swoje stanowisko do kapania dziecka,przewijania,sterte kocyków dla dziecka do dyspozycji. Maluch miał problem z załapaniem ssania,więc był wspomagany butelką,miałam zapas smoczków i gotowego mleka w mini butelkach.Byłam bardzo zaskoczona,ze dzieciom nie podgrzewa sie mleka tylko serwuje takie o temp.pokojowej.Połozne jednak mnie uspokoiły iz to standard. Pani też ogromnie się starały aby nauczyć mojego malucha ssać,cierpliwie pokazywały.Miałam je na kazdy dzwonek,tlumaczyły,cudne Panie!! Miałam w pokoju telewizorplazmowy,mogłam sobie wybierac co chcę na obiady i kolacje,co na deser :P ,przynoszono mi kilka razy dziennie wodę z lodem :D ,obsługa wspaniała! Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego porodu i opieki. Dostałam też du zo próbek dla mnie i dziecka przed porodem i po. KAŻDEJ MAMIE zyczę porodu gdzie szanuje się godnosc kobiety,i ten czas po urodzeniu maluszka moze byc przyjemny. Nasza Polska jest daleko z tyłu,może doczekamy kiedyś zmian i tam.Pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coz moge poradzic... Po pierwsze nie mysl za duzo o terminie, bo na to i tak wplywu nie mamy. Po drugie... Nie daj soba pomiatac... jesli na cos nie masz ochoty to sie na to nie godz. Jak trzeba postaw personel do pionu, chocby grozba... Im sie zdaje, ze sa bezkarni i moga robic, co im sie podoba, ale to juz nie te czasy... Wiem, z doswiadczenie znajomych, ze straszenie skarga do Izby Pielegniarek i Poloznych czy wytoczeniem szpitalowi procesu, czesto przynosi oczekiwane rezultaty:) Generalnie wole rozwiazywac problemy na drodze pokojowej, ale jak sie nie da inaczej to trzeba siegnac po odpowiednia "amunicje" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pulpitpulkiiiit... ja mam termin na za 10 grudnia...czyli dokladnie za 3 miesiace. Licze sie z tym, ze moga byc problemy, bo wiadomo... to sie zdarza... Ale naprawde ciesze sie, c kolwiek bedzie sie dzialo bede otoczona zyczliwymi, dobrze wykwalifikowanymi ludzmi, ktorzy beda dbali nie tylko o to, bo ze mna i z dzieckiem bylo wszystko ok, ale tez zadbaja o moj komfort psychiczny i fizyczny...z poszanowaniem mojej godnosci. Niestety w Polsce panuje przekonanie, ze za wszystko trzeba placic... jak nie prywatnie to pod stolem. A wszystko to, za co mamy placic powinno byc standardem w rozwinietym krajem (a za taki przeciez sie uwazamy). Poszanowanie godnosci ludzkiej to dobro najwyzsze... Nawet zwierzetom nie pozwala sie cierpiec...dlaczego wiec skazuje sie ludzi na cierpienie... szczegolnie tych, ktorych nie stac na "odplatna" opieke zdrowotna? I nie chodzi juz tylko o kobiety rodzace... Znam przyklady umierajacych na raka, ktorym odmawialo sie skutecznych lekow usmierzajacych bol... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXIw
Skąd się biorą takie miernoty jak ta powyżej? Produkują ich w fabrykach na Tajwanie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXIw
Chodziło oczywiście o mocno odkrywcze wywody xxxxxxx.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilianaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
autorko dla mnie to Ty mocno przesadzasz,rodziłam 3 razy bez znieczulenia ,sama nigdy go nie chciałam bo moze spowolnic poród, porody wspominam bardzo dobrze, przy 2 pierwszych porodach miałam nacinane krocze, przy trzecim nie ale pekło mi ono samo na szczescie tylko troszeczke. lrepsze nacinanie kontrolowane niz jak samo peknie bo wtedy moze byc niefajnie.Ja porody wspominam super,personel był wykwalifikowany,za nic nie chciałabym zadnych znieczulen ani nie daj Boze CC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ccccccccccccccccccccccc
XXIw - słuchaj, 30 km to nie odległość. Naprawdę nie rodzi się jak na filmach, że w jednej scenie ją boli, w drugiej biegiem ją wstawiają do szpitala, a w trzeciej juz ma dziecko, na oko z 3-4 miesięczne ;) Odkąd poczujesz że masz jakieś regularniejsze bóle do samego porodu potrafi minąć i z 10-12 godzin. Z palcem w nosie dojedziesz, a jak będzie za wcześnie, to najwyżej tam zostaniesz "bo masz daleko" i poczekasz aż się akcja zacznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ccccccccccccccccccccccc
Lilianaaaaaaa - a ja autorkę doskonale rozumiem i wcale nie uważam, że przesadza. A z tym nacinaniem ma 2000% racji. Poczytaj sobie o tym, poczytaj skąd się wzięło i komu tak naprawdę służy. Skoro to takie nieodzowne, to czemu w europie zachodniej wykonuje się je u 10-20% rodzących sn (w zależnosci od kraju), a w Polsce u takiego samego procenta się nie wykonuje? no co, polskie dzieci takie wielkie się rodzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Liliana... super, ze urodzilas trojke dzieci bez znieczulenia, ale pamietaj, ze kazdy z nas jest inny, inny ma prog odczuwania bolu. Dla jednych porod to nic takiego, moglby...cytuje "rodzic codziennie", inne mdleja przy takich bolach. Dlatego kazdy powinien miec prawo wyboru. Jesli chodzi o nacinanie to proponuje poczytac publikacje medyczne (nie dr google) na ten temat... szczegolnie anglojezyczne... Tak, w Polsce twierdzi sie, ze to jedyny sluszny sposob postepowania, ale jestesmy jednym z juz bardzo neiwielu krajow, gdzie sie to promuje i zachwala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena7999
rodzilam bez znieczulenia 2 dzieci do szpitala jechalam 2 h (z pierwszym prawie w windzie szpitalnej bym urodzila bo tak zesmy zdazyli do szpitala ,) i zyje teraz to wspominamy ze smiechem da sie da sie ! nie placilam za nic i nie narzekalam jak baby ktore by chcialy normalnie na tronie rodzic i wszyscy sie sie nad toba plaszczyly bez przesady odwroc troszke mysli zajmij sie opieka najlepsza siebie i dzidziusia i jak najmniej stresu przed porodem wszystko bedzie dobrze !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ciumkająca
Ja w panstwowym szpitalu mialam super warunki! Szpital w katowicach, rodzilam 2 lata temu i nie bylam nacinana, choc bylam pierworodką. Poprosilam zeby nie nacinala i tak tez bylo, mimo, ze synek rodzil sie z rączką, po 2 personel byl baaardzo mily, na poczatku myslalm, ze maz cos im zaplacil, ale okazalo sie, ze nie. Chodzilam ile chcialam, pozycje jakie chcialam, polozna szukala najwygodniejszej pozycji. Kwestia zzo, pytali czy sobie zycze, ale nie chcialam. Porod wspominam milo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ccccccccccccccccccccccc
uhmmm.. na początku ciąży też się doinformowywalam w tej kwestii... odsetek nacinania w Polsce jest zbliżony do Ameryki Łacińskiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu nie chodzi o rodzenie na tronie, ale o zwykle ludzkie podejscie poloznej do rodzacej. Bez wydziernia pyska na rodzaca i traktowania jej jak kawalka miesa. Pewnie, ze nie wszedzie w Polsce tak jest i sa szpitale, gdzie sie rodzi "po ludzku", ale niestety nie ma ich tak wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXIw
Jeśli chodzi o nacinanie, dziewczyny mają niestety rację. A poczytac o tym można tez na polskich stronach np. związanych z kampanią "rodzić po ludzku". Dojazd 30 km - jeśli tylko będzie możliwy to prawdopodobnie się zdecyduję, mimo że wszyscy twierdzą, że na miejscu miałabym swoją lekarkę, a tam będę anonimowa i jak jeszcze raz podkreślam, tam jest mały szpitalik ale też przyjmują w ramach NFZ więc nie ma mowy o prywatnym, opłaconym porodzie. Kobietom które rodziły bez znieczulenia, z nacinaniem i sobie chwalą mogę powiedzieć tylko jedno - jeśli Wam pasował ból, nacięcie, szycie, później gojenie się rany, blizna - ok, każdy lubi co innego, ja bym jednak wolała uniknąć tych wszystkich atrakcji, bo nie rozumiem po co cierpieć niepotrzebnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majowa*Mama
Zgadzam się z Autorką... To jest jakiś ciemnogród... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do nacięcia to nie wiem co jest lepsze więc sie nie wypowiadam, ale osobiscie chyba wolalabym byc nacieta niz peknąc. Ale jak patrze na programy typu "porodówka" na TLC gdzie babeczki sobie gadają z rodzinką, smieją się i jednocześnie wypychaja dziecko to im zazdroszcze. Tam znieczulenie to norma, a jak ktos nie chce to patrzą na niego jak na dziwoląga. A u nas? porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego jestem
wdzięczna losowi, że nie będę rodzić w PL..mam przygotowany plan porodu i wiem jak zostanę potraktowana..fakt faktem nie da się zaplanować porodu sn od A do Z ale przynajmniej jestem pewna, że będę otoczona świetną opieką i miłymi ludźmi, którzy zrobią wszystko aby mój poród nie był traumą a wspaniałym wydarzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie ma u Ciebie możliwości wykupienia-oficjalnie lub nie-indywidualnej opieki położnej przy porodzie? Moja koleżanka rodziła w małym szpitalu i oficjalnie spisała umowę w szpitalu z położną. Płaciła coś koło 900zł z tego co pamiętam. Dostała umowę i fakturę. Przed porodem położna miała u niej kilka wizyt w domu, po porodzie też raz czy dwa przyszła. Wszystko w ramach tej opłaty. Nie była nacinana-choć to pierwszy poród a mała ważyła 4100 i mierzyła 59cm... co prawda koleżanka też duża,bo ma 176cm wzrostu,ale mimo wszystko urodziła duże dziecko. Praktycznie każdy szpital daje taką możliwość bo to dla nich kasa za free.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Irytujące są wypowiedzi "ja urodziłam dwójkę naturalnie bez znieczulenie i dałam rade a wy wydziwiacie" Ja trafiłam do szpitala po terminie jednej nocy zaczeły się skurcze ale ustały. Następnego wieczoru całą noc męczyłam się ze skurczami skutkiem czego nie spałam, cały dzień miałam skurcze ale ktg się zawiesiło i ich nie pokazywało lekarz mnie zbadał i stwierdził, że rozwarcie jest tak małe, że na pewno wydziwiam i to są tylko bóle przepowiadające. Wieczorem miałam kolejne ktg i jakie było zdziwienie lekarza, że skurcze sa na 90%! Zabrali mnie na porodówkę tam oczywiście stoicki spokój po jakimś czasie połozna przekuła pęcherz odeszły wody i zaczeła się jazda skurcze w podbrzuszu, do tego silne bóle krzyżowe i kolejny rodzaj skurczy przy których próbowałam zedrzeć skórę z zewnętrznej strony ud bo ból był nie do wytrzymania i nie wiedziałam już czy masować plecy czy uda. Położna skwitowała to tylko stwierdzeniem, że koleżanka jej kiedyś opowiadała, że też miała takie skurcze:( Raz dostałam coś znieczulającego- nie pomogło po godzinie coś innego i przez jedna godzinkę czułam sie jak naćpana ból był ale trochę stłumiony niestety szybko puściło i wróciły masakryczne bóle. Byłam już tak zmęczona po tylu godzinach skurczy, że gdy stały się bardzo częste wysiadłąm psychicznie i krzycząc błagałam o znieczulenie (miałam nawet kase żeby zapłacić za zzo) Usłyszałam od położnej, że nic mi nie da bo już dostałam:( w końcu okazało się, że poród nie postępuje dziecku zaczeło tętno zanikać i została podjęta decyzja o cc. Najlepsza nowina w zyciu jeszcze żadnych dokumentów tak szybko nie podpisywałam, tak panicznie bałam sie kolejnego skurczu:( Najbardziej upokarzające było to, że nikt nie wierzył w to, że ja męczę się już tyle godzin i nie mam siły połozna tylko skwitowała, że jak na wfistke jestem bardzo miękka:( uwierzcie mi teraz gdybym mogła wybrać od razu zdecydowała bym się na cc żeby nie dać się tak upodlić tym krzykiem i błaganiem o znieczulenie o komentarzach połoznej nie wspominając. No i oczywiście w karcie wpis, że poród trwał 7godz a ja do cesarki męczyłam się 28godzin!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale z jakiej częsci Polski jestes? Sprawdz sobie dokłądnie kliniki, które maja podpisaną umowę z NFZ- płącisz grosze a znieczulenie to standard. U nas na południu jest Eskulap- polecam. Takich klinik jest coraz więcej- tylko trzeba poszukać! JA w szpitalu nie rodziłabym- zaszłam w ciazę dopiero jak znalazłam Eskulapa :P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
A mnie zastanawia jedno. Kiedyś znieczulen nie było, kobiety rodziły po kilkoro dzieci. Jakoś żadna z babć mi nigdy nie opowiadała, ze to takie nie do zniesienia. To samo kobiety w wieku mojej mamy - tez brak traumatycznych przeżyć. Więc czy ten wysyp cyrkow przy porodzie dzisiaj, to czasem nie efekt tego, ze kobiety zmieniły nastawienie? Ze ma nie boleć, maja za rękę trzymać, pocieszac i chwalić? Nie mam nic do zzo jak ktos chce. Ani nienacinania krocza. Tylko sie zwyczajnie zastanawiam, z czego to wynika, ze dzisiejsze kobiety tak strasznie narzekają na porod?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiejsze kobiety maja świadomosc, ze jeśli znieczulenie istnieje to lepiej mieć możliwośc wziecia. Wiesz dziunia, ja pamiętam jak byłam mała i borowali mi zęby "na żywca" bo nie było znieczuleń. Dzisiaj jeszcze dobrze na fotelu nie siadę a juz wołam o znieczulenie :) Po co mam cierpieć jak nie muszę? Tak samo jest z porodem- do trzech centymetrów doszłam i dziękuję bardzo. W życiu nie rodziłabym bez znieczulenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Potwory dwugłowe
dziunia- wynika to z tego, ze 30 lat temu moglam zasuwac do podstawowki przez zaspy na piechote 4 km, a teraz do tej samej podstawowki dzieci wozi autobus. Jak raz nie przyjechal, to dzieci do szkoly nie poszly. Moja sasiadka 30 lat temu chodzila do jedynego w okolicy sklepu (ok 1,5 km) piechota, teraz ma do sklepu 200m i jezdzi autem. Inny sasiad 30 lat temu kosil zboze kosa, teraz wynajmuje kombajn. Pytanie brzmi, czemu, jesli wszedzie idziemy z postepem, to rodzic mamy jak 30 lat temu? Dlaczego idac wyrac zab dostaje znieczulenie i recepte na mocne tabletki na potem, a rodzic mam w bolu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
Nie no, ja sie zgadzam, ze postęp generuje większe oczekiwania społeczne. Tylko skoro są w Polsce miejsca, gdzie zzo nie ma, to zastanawiam sie, czy te kobiety, które nie maja do niego dostępu dobrze robią aż tak sie nakrecajac? Wiadomo, ze lepiej by było gdyby zzo podawali w każdym szpitalu na życzenie. Ale skoro tak nie jest, to nielepiej nastawic sie tak, ze skoro mama przeżyła, ciotka przeżyła, babcia i siostra tez, to ja tez dam radę i nie umrę od tego, bo to jest do przejścia, zamiast dołować sie z góry i myśleć o najgorszym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalina z bursztyna
A ja się zastanawiam czy nie zaprosić dziennikarzy tvn-u może pod publikę się mną zajmą jak należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXIw
Tak, uwielbiam ten argument - że nasze babki po 12 dzieci rodziły, w polu jak je dopadło a potem szły dalej kartofle kopać. Dawniej po pierwsze kobiety miały zupełnie inną kondycję - pracowały fizycznie, dużo więcej chodziły na piechotę, miały silniejsze mięśnie. Po drugie, miały zupełnie inną odporność na ból, gdyż nie było powszechnie dostępnych środków przeciwbólowych, więc rwanie zębów, bole głowy, złamania - to wszystko trzeba było wytrzymywać bez leków. Poza tym, nie było wiedzy na tym poziomie co teraz a więc i standardów pewnych. Więc męczyły się, cierpiały, ale uważały to za normę. Na szczęście lub niestety - czasy się zmieniły. Nie wyrywa się już zębów bez znieczulenia, nie nastawia złamanych konczyn. Jak boli nasz brzuch - nospa lub apap, jak głowa to samo. Nie musimy znosić ani 1/5 tego bólu jaki musiały znosić nasze babki. Więc choćby przez samo porównanie ból porodowy jest dla nas o wiele trudniejszy do zniesienia. Jest to zmiana cywilizacyjna i nie ma w niej nic niezwykłego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×