Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość XXIw

Rodzenie w XXI wieku - jestem zalamana :(

Polecane posty

Gość d.z.iunia
XXIw A nie możesz rodzic w sąsiednim mieście? Znaleźć prywatna klinike? Mam znajomych z prowincji, którzy do lekarza jeździli cała ciaze do miasta wojewódzkiego i porod tez odbył sie w szpitalu w mieście, właśnie ze względu na lepsza opiekę, wyższe standardy i lekarza prowadzącego, który zatroszczyl sie o to, zeby było dobrze. Jak sie chce rozwiązać problem to sie da. Do tych, co piszą, ze zobaczę jak urodze - czyżby zazdrość przemawiala, ze nie jestem taka niedorobiona jak niektóre i załatwiam sobie z góry pewne rzeczy a nie czekam i narzekam :)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
USG co dwa tygodnie na nfz też się pewnie nie przyczynia do zwiększenia kasy na oddziały położnicze i znieczulenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie znajomki
kumoterstwo, lapowki, znajomi rodziny, co wszystko lepiej ustawi, za to inna ktora znnajomosci nie ma bedzie miala jak w XIX wieku. Polska to mentalna Afryka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaa.
U nas wiele lat jeszcze musi upłynąć by było normalnie. Z zachowaniem intymności, z poszanowaniem lęku, stresu i emocji rodzącej. najcześciej to leżenie plackiem w boksie jak kury na grzedzie i na zasadzie "następny przypadek". Zabierają dzieci, szyją, by zwolnić boks porodowy i heja - nastepna. Po porodzie jeszcze gorzej - nie pokazują jak przystawiać maluszka, jak się nim opiekować. Trauma. Taka jest rzeczywistość w polskich szpitalach. Trzeba albo opłacić lekarza albo położną, albo rodzić z lekarzem prowadzącym ciążę, jest wtedy cień nadziei, że bedzie w miare po ludzku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXIw
Dziunia - życie może jeszcze bardzo boleśnie zweryfikować Twoje plany, ale oczywiście życzę Ci jak najlepiej. Poród każdy jest inny, jedne rodza po 17 godzin, a inne ledwie zdążą do szpitala dojechać. Nie mogę założyć z góry, że bez problemu dojadę 2 godziny do "dużego miasta" w środku zimy. Jeśli będzie taka możliwość, czeka mnie dojazd 30 km do małego prywatnego szpitala, ale i to może nie wypalić. Uważam po prostu, że w naszych czasach, przy tym poziomie wiedzy na świecie, powinny obowiązywać pewne standardy. Więc jeśli duże szpitala nie zapewniają zzo (nawet odpłatnie !), nacinają rutynowo krocze, wymuszają poród w pozycjach niewertykalnych, przyspieszają bez potrzeby - to to jest naprawdę nie w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi położna powiedziała, ze na innych oddziałach robi sie wszystko aby zwalczyć ból a na porodówce jest odwrotnie, chodzi o to aby go wywołać! Ja tylko dziękuje Bogu, że ostatecznie miałam cesarkę. Jak bede miala pewność, że za drugim razem tez bedzie cc to może za parę lat zdecyduje się na następne dziecko, jakbym miała rodzić sn to zadnych wiecej dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmamamamaaa
dziunia ty wszystko jak zwykle wiesz najlepiej a jeszcze nie rodziłaś, weź sie zajmij czymś konstruktywnym bo się ciebie nie da czytać!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ZZO potrzebny jest anastezjolog, położna takiego znieczulenia nie poda. Dajmy na to, w tym samym momencie w 1 szpitalu rodzi 10 kobiet, jak im wszystkim podać znieczulenie? Porodówka nie ma swojego anastezjologa, a anastezjolog najczęściej jest zajęty, bo akurat ma operację. To nierealne, żeby ZZO było na życzenie, bo publicznych szpitali nie stać na zatrudnienie takiej ilości anastezjologów, a poza tym wiadomo, że anastezjolog mając do wyboru uczestniczenie w operacji ratującej życie, a znieczulenie rodzącej, zawsze wybierze to 1. Nie piszę tego złośliwie, bo po oxy chodziłam z bólu po ścianach i myślałam już tylko o znieczuleniu, ale to niemożliwe, żeby to wszystkim zapewnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem zadowolona z regionalnego szpitala, ale chyba dlatego tylko że poród miałam rodzinny i wszyscy latali koło mnie bo mój mąż przy mnie był. A tak to pewnie też bym narzekała tak jak wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko moge wiedziec skad
jadem kipiąca - dlatego wychodzę z założenia, że jeśli kraj jest biedny i szpitali nie stać na zatrudnianie tylu anestezjologów, to zzo powinno być odpłatne w każdym szpitalu i dostępne w ten sposób, że jeśli rodząca przyjedzie i poprosi na wstępie o anestezjologa, to żeby była taka możliwość jego wezwania właśnie odpłatnie. ja też po oxy ledwo dwałam radę, myślałam, że zejdę z tego świata, błagałam o anestezjologa, był mąż, mówił, że zapłaci, bo mieliśmy pieniądze, ale oni nie i koniec, nawet nie spytali czy anestezjolog mógłby przyjść. gdybym wiedziała, że podadzą mi tą cholerną oxy i przeżyję taki koszmar, to wybrałabym prywatny szpital i dojechała do niego. no ale cóż, kto to wiedział, byłam pewna, że jak wywaliłam kupę kasy na prywatne wizyty u zastępcy ordynatora, który w dodatku miał dyżur, to się lepiej mną zajmą, a on przyszedł 2 razy i kazał podać eutonox, po którym jedynie było mi niedobrze. potem już niby nie mogli nic więcej podać, żeby leków nie mieszać, jaaasne....powiem krótko ch.. im w d... :p teraz lekarzyna dostaje antyreklamę, tyle mogę zrobić, ustrzec inne kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko moge wiedziec skad
anija - mój mąż też był, personel był miły, położna b.pomocna, ale pomimo tego i tak znieczulenia nie wywalczyłam, bo szpital nie uznaje:o ciemnogród...aha, była studentka na letnich praktykach z większego miasta i mówiła, że u nich zzo jest ogólnodostępne za free. szkoda, że nie wszędzie, chociażby za kasę:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale zzo nie jest jedynym dostepnym znieczuleniem, jest jeszcze 'gaz', jest cos na morfinie (nie wiem jak się to w Polsce nazywa) - takie znieczulenia też powinny byc dostępne dla rodzących, a co do anestezjologów to tylko kwestia pieniędzy i organizacji - nawet z 10 rodzacymi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko moge wiedziec skad
ex d.bill - z tymi znieczuleniami to tak wiesz, na dwa razy. niektóre to pic na wodę. mi podali przy 2 porodzie gaz (eutonox) i tylko mnie po nim mdliło, a ból nadal był nie do zniesienia (3h po oxy, bo 6h przed nią było nieźle i w takich bólach mogłabym rodzić i ze 3 dni:p), nie słyszałam jeszcze, żeby ten gaz komuś pomógł, jedynie przymula...przy 1 porodzie podali mi morfinopodobny dolargan (inna nazwa dolcontral) i to samo, czułam się jak naćpana,pijana, nie wiem jak, po prostu 2h kazali mi leżeć, wiedziałam, że tam jestem, że to moje ciało, ale czułam taki bezwład, nie mogłam się ruszyć, świat mi wirował i traciłam świadomość, ale tylko na kilka sekund, a ból pomimo tego zastrzyku rozdzierał mnie od środka i mój mąż był obszczypywany i drapany przeze mnie, bo trzymał mnie za rękę jak leżałam, mówił mi potem, że pokazywałam białka i mnie cucili, że wyginałam się jak opętana, że wyglądało to, jakbym czuła ból, ale nie mogła się poruszyć i tak też było...dlatego jeśli mają się bawić w takie znieczulenia, to lepiej niech wcale nie podają...nie jestem odosobnionym przypadkiem. i tak jak pisałam, baaardzo żałuję, że nie pojechałam do tego cholernego prywatnego szpitala, ale nie wiedziałam, że podadzą mi tą oxy nieszczęsną:/ mój błąd...pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko moge wiedziec skad
sprostuję, bo sama sobie zaprzeczyłam pisząc, że mąż mówił, że się wyginałam, a wyglądało to, jakbym nie mogła się poruszyć. chodziło mi mianowicie o to, że leżałam jak kłoda, nie mogłam poruszyć rękami,nogami,głową, a rwało mnie tak do góry, wiłam się jak dżdżownica:p tymczasem uciekam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to, że na CIebie nie działały to nie znaczy, że pic na wodę, mi gaz dośc pomógł na pewnym etapie - powinny byc dostępne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety Polska to zadupie
w normalnych cywilizowanych krajach znieczulenie się podaje obligatoryjnie, chyba że któraś nie chce ( tak jest np we Francji) A jak jakaś mądrala pisze, że babki nasze rodziły w polu i bez znieczulenia to sama niech tak rodzi! W niektórych szpitalach jest ZZo na żadanie ( wawa, kraków) więc jakoś można to zorganizować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
Matko, jak ja niecierpie takiego narzekania! Zycie moze mnie na porodówce doświadczyć? Pewnie, ze moze. Moze sie np. okazać, ze zzo znieczula mi tylko jedna polowe ciała, albo ze konieczne bedzie cc (którego nie chce), albo ze pęknę tak, ze beda mi kilkadziesiąt szwow zakładać. Ja nie napisałam, ze bedzie różowo, tylko, ze zrobiłam wszystko, zeby zapewnić sobie jak najlepsza opiekę i możliwe zzo. Jeśli bedzie tragicznie, to przynajmniej bede wiedziec, ze zrobiłam wszystko, zeby było dobrze. A póki co ufam mojemu lekarzowi, którego nie wybrałam przypadkowo, ani dlatego ze jest tani czy ma blisko gabinet. Autorko, skoro rodzisz w zimie, to masz jeszcze masę czasu, zeby znaleźć dobre miejsce i dobrego lekarza. A jeśli obawiasz sie tych 30 km, to moze porod w domu z polozna, a w razie czego jazda do najbliższego szpitala? Wtedy co prawda zzo nie dostaniesz, ale wiele kobiet chwali sobie takie rozwiazanie, poza tym duza szansa na dobra atmosferę i nienacinanie krocza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KAfkarafka
Dziunia, ale Ty naprawdę nie umiesz czytać ze zrozumieniem... Piszesz jaka to jesteś cudna bo sobie załatwiłaś, przewidziałaś to i tamto a reszta taka niemądra i nie potrafi tego zrobić. Czy Ty nie rozumiesz, że dziewczyny piszą, że chciałyby zapłacić, chciałyby sobie wcześniej to załatwić ale w niektórych szpitalach jest tak źle że nie ma wcale takiej możliwości? Ja miałam bezpłatne zzo, ale mimo to ból był potworny. Anestezjolog zapytała czy poczułam ukłucie i skwitowała to: "i tak chyba nie zadziała" więc nie wiem co to miało być. A wtedy już miałam takie bóle, że było mi w sumie wszystko jedno co się ze mną dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
No właśnie rozumiem. Za to nie rozumiem, po co rodzic w takim szpitalu, gdzie nie ma zzo, skoro jest tyle innych możliwości? Przecież jasno pisze, ze wiedząc, jak to jest z zzo wszystko zalatwilam z góry i nie rozumiem, jak ktos, kto tak bardzo chce miec zzo, moze biadolić zamiast poszukać rozwiązania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kucyk pony
nie licz ze zzo wogole zlikwiduje ból. Ja mialam zoo a i tak bolało strasznie. Juz mialam dosc i poprosiłam męża żeby mnie dobił bo juz nie dawałam rady. Zreszta nigdy nie mozna byc w 100% pewnym w szpitalu, ze sie rzeczywisie to znieczulenie dostanie. Zawsze moga sie pojawic jakies nagłe operacje i anastezjolog bedzie niedostepny dla rodzacych. Ja rodziłam w klinice polozniczej i tam takie zagrozenie było bardzo zminimalizowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja córka
ja przed porodem dzwoniłam do wszystkich szpitali w moim regionie i u nas nie ma możliwości zapłacenia za zzo !! porostu go nie stosują .Jak byłam kilka godzin pod oxy to błagałam lekarza żeby dali mi jakieś znieczulenie bo ja nie daje rady ...to lekarz powiedział ze jak za 2 godziny nie będzie postępu w porodzie to zrobią mi cc. Po godzinie dostałam silnych drgawek jakbym miała padaczkę czy coś i wtedy szybko wzięli mnie na cc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziunia to miałabym jechać do Warszawy lub Krakowa na poród? 300 km i więcej? Myśl trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana&mama
Ja rodziłam w Krakowie i zzo nie dostałam choć przyjmując się byłam zapewniana że znieczulenie dają bez problemu. Fakt, że sala porodowa a raczej pokój do porodów rodzinnych ok, do tego wanna w której najgorsze bóle jakoś przeżyłam i wreszcie nieoceniona pomoc męża...położna która stała obok nas i poklepywała się po kieszeni w końcu łapówę dostała bo za bardzo się bałam nie dać ze względu iż był to mój pierwszy poród. Jak tylko dostała to zostawiła nas na 1,5 godziny ( w sumie to i dobrze ) i przychodziła tylko co 30 min mierzyć rozwarcie. Cały czas byłam w ruchu dopiero jak pojawiła się główka usiadłam na fotel. Nacięta nie byłam ( i tu może ta łapówka zadziałała) choć pękłam ale tylko 2 szwy były więc tragedii nie ma. Jakie wnioski się nasuwają Drogie Panie????? Wyposażenie i zzo to nie do końca wszystko...liczy się jeszcze osoba ( położna) która poród przyjmuje i to jaki akurrat ma dzień i humor....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmamammaamaa
zatroskana mamo,nie potrzebnie dałaś łąpówkę, bo to jej praca, ona musi i tak mierzyć to rozwarcie...ja pytałam mojej położnej środowiskowej czy opłacić położną to powiedziała mi że to wyrzucone pieniądze a na niektórych oddziałąch jest to wręcz źle odbierane więc może przynieść odwrotny skutek. Co do znieczulenia to niestety nie wiem ile musi czasu minąć by była taka możliwość. Mojej mamy koleżanka jest anestezjologiem, więc w szpitalu spytałam o ZZO mówiąc że anestezjologa będę miała swojego to lekarz mi odpowiedział, że nie zrobią mi znieczulenia bo byłby to precedenst i inne kobiety też by się domagały!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Urodziłam bez znieczulenia, ponieważ nie było ono w ogóle dostępne w szpitalu... Zdecydowałam się urodzić właśnie tam, bo opinie były w większości pozytywne, pomimo braku takich udogodnień, a Wrocław nie cieszy się dobrymi opiniami. Nie pamiętam, żeby było tak strasznie, wiadomo, ból był trudny do wytrzymania, miałam nadzieję, że ktoś w końcu przyjdzie i mnie dobije i różne takie myśli przychodziły mi do głowy, byłam tam sama, położne siedziały gdzieś w innym pomieszczeniu i przychodziły rzadko, ocenić tylko postępy w rozwarciu. Przeleżałam na tym łóżku właściwie ze 3 godziny, gdzie miałam wrażenie, ze ten ból w ogóle nie zanika, nie było praktycznie przerw między skurczami. Parte to jeszcze gorsze wspomnienie. Po prostu szok, że może jeszcze bardziej boleć niż wcześniej. Dzięki Bogu mnie nacięli, bo przynajmniej trwało to tylko 10 minut, a dłużej bym chyba nie wytrzymała. I wiem, że dałabym sobie radę podczas drugiego porodu, nawet bez znieczulenia, w koncu to przeżyłam a za drugim razem na ogół jest już łatwiej. Ale mam gdzieś, chcę znieczulenie. Doszłam do wniosku, że zawalczę o to, bo bardzo chciałabym mieć po prostu dobre wspomnienia z porodu. Dlaczego mam skazywać się po raz drugi na takie cierpienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
A to zzo dają tylko w Krakowie i Warszawie? Coś mi sie nie wydaje. Nie sadze, zeby dawali je w każdej pipidowie, ale w miastach wojewódzkich tak. A każdy do miasta wojewódzkiego w swoim województwie ma przyzwoitą odleglosc. Poza tym prywatne kliniki ginekologiczne są rownież w mniejszych miastach, a moja znajoma rodziła w gabinecie u swojej lekarki prowadzącej - wiadomo, ciaza niepowiklana i porod sn. Co prawda zzo nie było, ale rodziła w wybranej przez siebie pozycji, korzystała z prysznica, nie była nacinana. Koszt tez kosmiczny nie był. Jak ktos chce, to moze, a jak nie chce, to nic nie załatwi. Co do łapówek - żyjemy, w takim kraju a nie w innym. Ja bym wolała dac i nie cierpieć niz nie dac i cierpieć, a potem na forum wylewać żale za okropny porod przez kolejne lata :p.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmm ????
no własnie Poznań i okolice nie ma zzo . Na prywatna klinke nie każdego stać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
Juz pisałam - rodzi sie raz, dwa w ciagu całego życia. Mozna sobie odłożyć :p. W końcu nim sie człowiek decyduje na dziecko, powinien rozważyć, czy go stać rownież na opiekę w ciazy i w czasie porodu. Nie jestem z Poznania, ale nie wierze, ze w całym województwie nie ma ani jednego miejsca (choćby prywatnego), gdzie dają zzo... Ja jestem z południa, u nas takich miejsc jest sporo. I wiem od koleżanek z innych województw, ze tez sie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×