Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość amendaxdd

na początku ludzie mnie lubią a później nie chca ze mną utrzymywać kontaktów

Polecane posty

Gość amendaxdd
domyśliłam sie że o mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anerina
no to sorry cofam tamto. Ale nie zgadzam sie, ze staram sie zeby mnie na sile lubiono. To jest skomplikowane i miejsca by nie starczylo na pisanie. Moze i widzieli we mnie frajerke, ale ja juz sobie dawno obiecalam ze juz nigdy nikomu nie pomoge, zwierzenia ograniczam do minimum i generalnie nie chce juz sie z nikim zaprzyjazniac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poekiskdiewoe
jesli chcesz żeby ludzie cię lubili to niestety ty musisz ich tak samo lubić, a jak ich nie lubisz to nie udawaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poekiskdiewoe
to jest proste, albo lubisz albo nie. Krótka pilka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poekiskdiewoe
amendaxdd nie obraź się, ale może powinnaś popracować nad osobowością, nikt nie jest idealny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anerina
no tylko tam ludzie sa bardzo specyficzni. Gdybym miala robic tak, ze albo kogos lubie albo nie, to 99% byloby na nie, a nie da rady funkcjonowac bez wspolpracy z ludzmi. Dlatego staram sie byc mila (ale nie wlaze bron boze komus w dupsko) a i tak zostaje wykorzystana. Nie moge tak sobie przebierac w ludziach, bo zostalabym zupelnie sama. Tutaj wybor jest jednak ograniczony i czesto jestem poprostu skazana na takich a nie innych ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amendaxdd
mam tak samo... tez jestem dosyc skryta i nie otwieram swojego życia przed innymi , jestem tez bardzo kulturalna , wszelkie zasady towarzyskie itp na pierwszy rzut oka zjednuje sobie ludzi , zawsze ale nie na długo nie potrafie tworzyc zespołu z ludźmi chodzę swoimi drogami i nie uważam że inni musza je znać im dłużej pracuje w pracy tym mam mniej znajomych zaczynam od przyjaźni ze wszystkimi a kończę na zerze praktycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anerina
chociaz tez bylo wiele takich sytaucji gdzie na dzien dobry ludzie mieli do mnie jakies problemy, nawet nie znajac mnie, pomimo tego, ze ja traktowalam ich serdecznie. Bylo tak np. jak ktos wprowadzal sie do domu w ktorym mieszkalam (moze nie odpowiadalo im, ze ja tam mieszkam najdluzej i wlasciciel poprosil mnie o przekazywanie regulaminu, pilnowanie porzadku) i nigdy nikogo nie zmuszalam do robienia czegos, poprostu informowalam i to juz budzilo u nich negatywne emocje. To samo w pracy, jak tlumaczylam dziewczyna polecenia szefa (jak nie znaly jezyka) to tez bylam u nich skreslona. A przeciez w takich sytacjach raczej wydawaloby sie, ze nie powinni mnie traktowac jak frajerke tylko wrecz przeciwnie, szacunek jakis? Lepiej zyc dobrze z kims kto potencjalnie moze ci zaszkodzic. Nie czaje tego wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amendaxdd
ja nie pomagam innym dla mnie to strata energii i tez musi mi się opłacać nie wyobrażam sobie spraszanie do siebie albo fundowanie mogę ewentualnie cos doradzić albo opowiedzieć ale nie angażuje się w pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anerina
ale nauczylam sie ze lepiej miec 2 prawdziwych przyjaciol, niz 20 falszywych znajomych. I nauczylam sie odcinac od takich ludzi (kiedys to znosilam wiele bo sie balam, ze zostane sama) ale teraz wiem, ze od toksycznych ludzi i negatywnie na mnie wpywajacych musze omijac szerokim lukiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anerina
no ja akurat przejechalam sie najbardziej na dziewczynie, z ktora sie wychowywalam na 1 podworku. Teraz juz wiem zeby NIKOMU nie pomagac bo tylko sama na tym trace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poekiskdiewoe
jeszcze nigdy nie miałam żadnej korzyści ze znajomości ludzi których nie lubię.Jeśli po jakim czasie okazuje się że nie nadajemy na wspólnych falach to nie ma sensu kontynuować takiej znajomości. Okazuje się potem, że zainwestowałam za dużo w coś co nie przyniosło żadnych owoców, to jak zagrać w kasynie i przegrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo...
wydaje mi się, że są poprostu ludzie, którzy świetnie odnajdują się w pracy zespołowej, i tacy, którzy pracuję najlepiej sami. może dziwnie zabrzmi to, co napiszę, ale ja nigdy nie lubiłam być wykorzystywana, zawsze miałam jakieś "ale" do poleceń, które dostawałam od innych, i dobrze się to nie kończyło. jeżeli chodzi o pracę, jestem indywidualistą. wiem, że muszę pracować sama, w dodatku dla siebie. taki mam typ osobowości. nie lubię, kiedy ktoś mną rozporządza, nie lubię się dostosowywać. dlatego planuję już niedługo być sama dla siebie z szefem. lubię ludzi w pracy, ale na pierwsze poznanie. tak jak ktoś wyżej napisał, klient. potrafię zrobić dobre wrażenie. i to mi wystarczy. jeżeli chodzi o ludzi z pracy, to na początku bardzo się tym przejmowałam. ale stwierdziłam, że oni też może powinni się zastanowić, dlaczego z niektórymi osobami nie mam ochoty wymienić nawet serdecznego uśmiechu. jeżeli ktoś jest pomocny, zaangażowany w rozmowę, to zawsze odpłacam mu się tym samym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poekiskdiewoe
ludzie lubią szczerość, jeśli kogoś nie lubisz, to nie uśmiechaj się na siłę, czasem niechęć może się przerodzić ww coś więcej, natomiast ludzie nigdy nie wybaczają tego że się chcesz na siłę przypodobać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no bo tak jest
jezeli sie mieszka z ludzmi w 1 domu to niestety chcac niechcac lubiac nie lubiac trzeba jakos z nimi wspolzyc i ich tolerowac. Niestety nie kazdy to potrafi i woli komus dopierdalac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królewna z beretem na głowie
ja nie palę , nie piję i nie lubię balang , jestem wesoła i super bawię się bez alkoholu , ale chyba inni tego czują , myślą ,że jak nie piję i nie pale to nie jestem cool i trendy:O ja pitolę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo...
kogo dotyczył ten opis?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też niedawno zaczęłam nową pracę. nie przepadam za tymi ludźmi. ale życie nauczyło mnie, że lepiej mieć 1 prawdziwego przyjaciela, niż 10 pseudo. w LO, kiedy jeszcze byłam młoda i głupia na siłę starałam się być zabawna. owszem bawiło to wszystkich, byłam duszą towarzystwa, zawsze zabawna, sypanie kawałami z rękawa, uśmiechnięta. ale przez 3 lata szkoły zdarzały mi się też gorsze dni. i wtedy wielkie zdziwienie co mi jest, dlaczego stoję z boku. zmęczyłam się tym, bo każdy wymagał, żebym rozśmieszała, zabawiała i żebym była pajacem. wszyscy mnie lubili i mi klaskali, ale dzisiaj z żadną z tych osób nie utrzymuję kontaktu. na studiach, kiedy weszłam w nowe otoczenie przyjęłam inną taktykę. jestem sobą. ktoś kto ma mnie polubić, polubi mnie. na przyjaźń trzeba sobie zapracować. swoich obecnych przyjaciół poznałam właśnie na studiach. stałam z boku, robiłam swoje, czyli uczyłam się. otworzyłam się przed ludźmi dopiero po jakimś roku. i dzisiaj nie ma dla mnie życia bez nich! bo uwielbiam ich towarzystwo. jak jest śmiesznie, to się śmiejemy, jak jest smutno, to płaczemy. już tyle lat się przyjaźnimy, mimo że studia się skończyły. taką samą postawę mam w pracy. jak ktoś ma mnie poznać i polubić to tak będzie. nie będę udawać kogoś kim nie jestem, bo to bardziej by mnie męczyło, niż sama praca. NIE UFAM LUDZIOM, KTÓRZY WCHODZĄ I W CIĄGU TYGODNIA MAJĄ SWÓJ FANKLUB na FB. nie tracę energii na głupie znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość avviczi
W mojej sytuacji jest podobnie. Jestem indywidualistą. Zawsze musiałem cos zrozumiec zeby chciec to zrobic. Roznica czesto jest taka że ludzie nie wiedza dlaczego cos robią dlatego wiekszosc płynie z pradem a inni obieraja inny kurs i nie zawsze kazdemu to jest na reke. U mnie wyglada to tak ze przewaznie okazuje sie ciekawa nietypowa osoba ktora inaczej patrzy na swiat. Po pewnym czasie tworzy sie przepasc punkt widzenia innych osob odbiega od mojego. Mimo ze mi to nie przeszkadza przewaznie kazdy woli rozmawiac z osobami podobnymi do niego. Ludzie nie lubią kiedy ktos jest inny osiaga wiecej sukcesów, robi cos na przekor i wychodzi na tym lepiej niz oni. Nie chca słuchac rad, nie chca rozumiec swiata. Nie znam Cie i nie wiem jaka dokładnie jestes ale bardzo prawdopodobne ze jestes własnie ta indywidualna osoba moze i aspołeczna. Ja jestem zeklbym antyspołeczny. Jesli chcesz pogadac to moze podaj emaila jakiegos takiego przechodniego na ktorego napisze i mozemy gadac na jakims komunikatorze ja Ciebie nie oleje bo rozumiem Twoja sytuacje i mozemy sie wymienic przemysleniami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem ja to jest. Nigdy nie miałem umiejętności nawiązywania znajomości mimo poczucia humoru i otwartości. Bywały jednak osoby które potrafiły znaleźc ze mną wspólny język. Jakoś szybko te znajomości się sypały gdy ludzie dowiadywali sie jaki naprawde jestem. Nikt nie akceptuje ludzi którzy nie pracuja, nie mają zaintersowań, celów w życiu, wyższego wyksztłcenia i jeszcze uważają się a niewiadomo kogo. To ostatnie powoli mi mija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak bym czytał o sobie. Podstawówka, gim, LO, praca, studia, studium... w każdej nowej grupie powtarza się ten sam scenariusz. Wpierw, zwłaszcza u dziewczyn wzbudzam wielkie zainteresowanie. Potem mnie olewają i znajomości ograniczają się do 1 -2 osób. Na końcu nawet te znajomości się rozmydlają na rzecz innych osób lub kończą z hukiem. Jestem ekstrawertykiem i zainteresowanie moją osoba daje mi energię jednak zawsze z czasem zaczyna brakować paliwa i coraz bardziej się w sobie zamykam. Zupełnie odwrotnie niż co poniektórzy co początkowo skryci i nieśmiali po paru miesiącach stają się duszami towarzystwa Mam 25 lat a nigdy nie miałem żadnej paczki znajomych, dziewczyny, zaś pojedyncze osoby z którymi się trzymałem z czasem nie wytrzymywały ze mną nudy i olewały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie od razu się na człowieku pozna :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siea
Mnie nikt nie lubi nawet rodzina się odsunęła , rodzicie życzyli mi złe a ojciec życzył bym została sama jak palec i nawet moj cień ma odmie uciec. Rodzeństwo tez nie chce kontaktu ze mną . Odratowałam siostrę w ostatniej chwili przed samobójstwem. Nart to nic nie zmieniło. Ja już nic nie wideo co robić . To wszystko mnie przerasta. Czy jak zniknę to i tak tego nikt nie zauważy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez tak mam na początku długie niekończące się rozmowy, o wszytskim, a potem zwyczajne olewanie... inicjuję spotkania , umawiam sie ale potem nagle ludzie nie maja czasu albo im się zwyczajnie nie chcę przyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×