Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mkmkmkm

Odmówiła, dać spokój, czy nie poddawać się?

Polecane posty

Gość mkmkmkm
mój brat do niej raz zadzwonił i powiedział jej, że Ona jest miłością mojego życia, tylko mi nie przekazał, aż się zdziwiłem gdy spotkanie się skończył o, a Ona była rozczarowana, zadzwoniłem do niej, powiedziała mi:" Twój brat powiedział, że jestem miłością Twojego życia", byłem w szoku, że o tym wspomni, może chciała to usłyszeć i deklarację ode mnie, ale zawsze gdy kilka razy spotkałem się później, nie odważyłem się, ponieważ skreślałem się za poprzednie błędy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkmkmkm
czy to zmienia postać rzeczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyślij wypowiedźź
Zacznij myśleć racjonalnie i włącz w to trochę więcej rozumu. Piszesz że nie potrafiła się zaangażować w satysfakcjonujący Cię sposób , że działania były tylko jednostronne , ale mimo tego ją kochasz i jest to miłość twojego życia.Zatem co takiego cię do niej ciągnie ? Dla mnie Twoje zachowanie jej totalnie niezrozumiałe. Nie każda kobieta potrafi otwarcie powiedzieć TO KONIEC, zatem świadome używanie sformułowań typu "nie potrafię kochać" ma wymusić na tobie pewne przemyślenia i pomóc Ci w podjęciu ostatecznej decyzji.Każdy szanujący się facet oczekujący miłości i zaangażowania z drugiej strony po usłyszeniu takich słów zrobiłby dokładnie to samo co Ty , zakończył by ten związek.A ty się jeszcze zastanawiasz czy nie popełniłeś błędu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkmkmkm
...pytanie, co mnie do niej Ciągnie? chyba najgorszym jest nie powiedzieć co nam leży na sercu do końca, bo wiesz...ja wtedy wcale nie chciałem zakończyć tego związku. Chciałem najpierw powiedzieć jej to, co mi się nie podobało, a później ewentualnie powiedzieć, ze to nie ma sensu. Ale nie zdążyłem, sytuacja wymknęła się z pod kontroli zupełnie, wszystko skończyło się zanim zacząłem mówić, a potem... zostałem z niewypowiedzianymi słowami, nieujawnionymi emocjami i z niezadeklarowanymi uczuciami. Kiedy później się spotykaliśmy, to jakby w kolejce po bilety,Byłem trochę jak taki bokser, który znokautowany chce jeszcze wstać i walczyć, ale nie ma wewnętrznej siły, żeby to zrobić, bo dostał strzała ponad swoje siły i jest zdezorientowany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkmkmkm
Kiedy ją spotkałem, sytuacja niemal idealna, spodobaliśmy się sobie. Powiedziałem sobie wtedy: "nie spieprz tego". Ale nie mogłem przeskoczyć swojego doświadczenia, którym operowałem. To tak jakby ktoś dostaje dopiero co świeże prawo jazdy i wsiada do nowiutkiego Ferrari. Wiadomo, że się prędzej czy później rozbije, bo nie ma jeszcze takich umiejętności. Nie wszystko mogę kontrolować, ale bardzo mi zależało. Wcześniej miałem taką sytuację, że uciekłem przed związkiem , bo bałem się związku. I nie rozumiałem dlaczego to zrobiłem. Zaczęło się samoobwinianie. A jak spotkałem tę dziewczynę i znów jakby spanikowałem, to to była już kaplica, gwóźdź do trumny i dostałem depreszki od tego, zadawałem sobie najważniejsze dla mnie pytanie> DLACZEGO, GDY MI BARDZO NA KIMŚ ZALEŻY, WŁAŚNIE WTEDY KIEDY MARZENIA SĄ BLISKO,NIE WALCZĘ O NIE, TYLKO UCIEKAM PRZED ZRANIENIEM? nie ogarniam tego, nie ogarniam swojego zachowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkmkmkm
żab-X i fiku mikuuu, przynajmniej mam 1 konkretny post z konkretną sprawą , a nie kilkanaście gównianych, do Wszystkich którzy mi odpisują: dziękuję, czasami na prawdę pisanie pomaga sobie uporządkować pewne sprawy w myślach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Amatorka
ale jakiej ty konkretnie rady oczekujesz|?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oświecenia potrzebuje
Jarzeniówką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkmkmkm
Czy korona komuś z głowy spadnie, jeśli do niej napiszę to co czuję, (np w Waszych oczach, pytanie szczególnie do kobiet) bez względu na to czy kogoś ma czy nie ma? bo powstrzymywałem się właśnie sobie to tłumacząc, że pogrążam się itp, ale jakoś nie czuję się wcale lepiej...a czas płynie dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Amatorka
hm... w sumie nic nie tracisz. Możesz wysłać. Nawet jeśli otrzymasz odpowiedź mam innego, lub nie dostaniesz wcale odpowiedzi. Tylko powiedz dlaczego akurat list? Masz opory przed bezpośrednią rozmową?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkmkmkm
nie, nie, to nie to. _Amatorka, jakiś tydzień temu zdobyłem się i napisałem do niej niezobowiązujące: Cześć __, wiem, że nie widzieliśmy się lata świetlne, ale chciałem się spotkać na kawę i teraz chwila prawdy, czy pójdziesz ze mną? odpisała na nast dzień: "czy pójdę z Tobą na kawę..ciężka sprawa, zastanawianie się zajęło mi trochę czasu, decyzja nie, niestety nie pójdę"... myślałem, że w ogóle mi nie odpiszę, a ona się zastanawiała, dlatego troszkę nie wiem co zrobić, narzucać się nigdy nie chciałem, zawsze pisałem do niej życzenia co roku, ale gdy ją widziałem, trzymałem się na dystans, w odpowiedzi na jej dystans, miłe cześć i tyle - w sumie tak jak w tej piosence http://www.tekstowo.pl/piosenka,kings_of_convenience,mrs__cold.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkmkm
_Amatorka, jesteś tam? : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyślij wypowiedźź
Piękna historia okraszona jeszcze piękniejszymi sformowaniami ,lecz realnie patrząc to czas aby wyjaśnić to co leży Ci na sercu minął kilka dobrych lat temu! Masz siłę to idź i walcz pisz listy ,dzwoń ,stań pod oknem i błagaj o wybaczenie i proś o namiastkę miłości której tak bardzo widocznie potrzebujesz. Jak już pozbędziesz się resztek godności to znajdź jeszcze zapasy siły aby przyjąć kopa w tyłek w postaci słów że nic dla niej nie znaczysz.Przecież nie masz nic do stracenia :D CYA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkmkm
Wyślij wypowiedźź... może do mnie przemówi Twoje spojrzenie, więc powiedz jak byś się poczuł/a i co byś zrobił/a na moim miejscu? i czy Twoim zdaniem byłoby to proste, czy trudne, bo...najbardziej wkurza mnie, że ja się na prawdę starałem, kochałem, ale to nic. Najgorsze jest, że świetnie się zapowiadało na początku, wręcz idealnie, to czemu tak się kończy :/ Co robię nie tak? jakie błędy popełniłem kolejny raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkmkm
dobra, dosyć tego bicia się w pierś...co popełniłem, to już się zdarzyło, ale wyślij wypowiedźź... Ona nigdy tego nie usłyszała, więc chcę ,by choć raz wiedziała, no to chyba jeszcze mnie nie pogrąży, co? bo ja rozumiem, jakbym sto razy już usłyszał nie, ale Ona myśli pewnie, że mi nie zależało i się bawiłem, może byłem na tyle wiarygodny, że niestety w to uwierzyła i swoje wie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Amatorka
może tak być jak uważasz, że ona uznała, że bawisz się tylko. Właścciwie to mogła pomyśleć sobie nawet, że jesteś psychopatą, debilem, prawiczkiem, lovelasem, właściwie... każdym. A to dlatego, że w waszym układzie było dużo gry, niedomówień, udawania, nieokazywania uczuć itd. Po prostu zabrakło prawdy. Dlatego teraz musiałabyś zdobyć się na maksymalną szczerość. Moim zdaniem face to face a nie listownie, oczywiście jeśli będziesz miał ku temu okazję, bo nie sądzę,że tym razem zgodzi się na spotkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkmkmkm
...i ja sądzę, że mogła sobie o mnie pomyśleć na te wszystkie sposoby, dlatego pomyślałem o liście, który mogłaby uznać za list od..wszystkie j.w. , albo docenić moją szczerość. A jak będę się narzucał, żeby to wyjaśnić, to może mnie uznać za psychopatę lub kłamcę lovelasa. Sytuacja praktycznie bez wyjścia, bo zawsze jest opcja, że sobie o mnie coś pomyśli. Nie chciałem tego tak zostawić, chciałem jej wyjaśnić szczerze jak było. Dziwnie się ta relacja między nami potoczyła, jeszcze dziwniej, że nigdy z Nia sobie tego nie wyjaśniłem i Ona jak mnie widzi, przypuszczam, że będzie mnie unikać. A ja nie lubię życiowych niewyjaśnień, bo to się potem ciągnie, zaczynasz coś nowego, a w głowie masz stare niewyjaśnione

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyślij wypowiedźź
Tobie zależało , Ty się starałeś ale nie wyszło...pozostał pewien niedosyt,niedomówienia ,ale wiedz że to jest normalne tak po prostu w życiu bywa i nie powinieneś zbytnio o tym rozpamiętywać.Trafiłeś na nieodpowiednią kobietę którą po dość krótkim czasie odurzyłeś się do przesady.Być może twoje zaangażowanie ją przerosło ,stąd też jej wyraźne komunikaty że "nie potrafi kochać" oraz "zasługujesz na bardziej zdecydowaną dziewczynę".W sytuacji gdy rozstajesz się z kobieta na której bardzo Ci zależało przychodzi moment przemyśleń i pytań typu co zrobiłeś nie tak ? wszystko robiłeś tak jak należy , Ty kochałeś i oczywistym jest że oczekiwałeś dokładnie tego samego od tej drugiej osoby,ale ona nie była w stanie/nie chciała Ci tego dać , niebyła gotowa na coś więcej, nie traktowała Cię wystarczająco poważnie.Nie szukaj zatem na siłę wytłumaczenia dla swojego postępowania sprzed lat , było minęło. Może ona zdaję sobie sprawę z tego że nie do końca pogodziłeś się z tym rozstaniem.Może odmówiła spotkania bo wiedziała że skończyło by się niepotrzebnym rozgrzebywaniu przeszłości do której nie chce wracać. Jeżeli będziesz w stanie przełknąć gorycz porażki i rozczarowania to możesz się do niej odezwać.Osobiście dałbym sobie spokój , zaznaczyłeś w delikatny sposób swoją obecność i powinieneś dać jej strawić temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkmkmkm
oj, prawda to.... wydaje się nam, że nasza historia jest niepowtarzalna, ale zdarza się to milionom ludzi każdego dnia .. chciałbym , żeby myślała o mnie inaczej, niż możliwości j.w., miałem jak najlepsze intencje, ale czasem sam chciałem popsuć ten mój wizerunek ,swoją naturę dobrego, bo Ci źli maja łatwiej!! Kto wie, może właśnie To dobre jest w nas doceniane. Ale jedno wiem na pewno> nie daj się wciągnąć w grę, zawsze bądź szczery, okazuj uczucia i zrób wszystko co można, najwyżej ktoś będzie próbował Cię zranić lub nie uszanuje, ale będziesz wiedzieć, że Ty jesteś czysty i wygrałeś swoją godność. Najlepsze jest to, że potem żałuje ta osoba, która sama grała nieczysto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkmkmkm
Pewnie część przyzna mi rację..napiszę list, bo i tak z nią nie będę, więc wole nie być z nią z listem niż bez listu. to najlepszy sposób na zamknięcie tematu. I koniec samooszukiwania. Dla mnie od niej. Psychologiczna sztuczka mówi: nie przyznawaj się, że Ci zależy. Skutek: Zależy Ci ale masz inną i tematy na kafe: "kocham innego / inną. Co robić?".... proste: powiedz jej/jemu. Od razu klapki Ci się otworzą, jak powie: nie dziękuję. Przynajmniej człowiek bardziej pewny, a i drugiej osoby z którą aktualnie jest nie oszukuje, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wcale że nie, nawet jak powie nie to i tak będzie myślał dlaczego nie, nie będzie dopuszczał do siebie że ona go nie chce, że może jej się jeszcze zmieni itp itd,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jako kobieta w związku
napiszę co bym czuła, gdyby któryś z moich eks sympatii czy zauroczeń "postanowił wyznać mi prawdę" po latach. Poczułabym zażenowanie. Było minęło. Ruszyłam dalej, mam swoje życie i swoje sprawy, po cholerę mi mdławe wyznania "że gdyby, że jakby, że czasu nie cofnę ale..."? Co one zmienią w moim życiu? Nic. Spowodują tylko, że będę tej osoby unikać jak ognia i trzy razy zastanowię się zanim odpowiem na zwykłe "cześć", żeby przypadkiem nie roił sobie jakichś nadziei w związku z moim odezwaniem się i nie daj Bóg, uśmiechem :o. I znosić jakieś mdławe spojrzenia i tęskne uśmiechy w moim kierunku. A idź Ty! Przy zerwaniu też starałam liczyć się z uczuciami drugiej osoby i nie wypalałam tekstem "Słuchaj, wkurwiasz mnie i męczysz, nie chcę z Tobą być" anie "Wiesz, w oko mi wpadł ktoś inny" ani "Ale z Ciebie dupa wołowa, jak z Tobą zostanę to Ci będę musiała matkować całe życie" - jak już to starałam się winę wziąć na siebie (tak jak ta Twoja sympatia), że to we mnie jest problem a nie w tym, że mi z tym facetem nie po drodze. Niektórzy łapali w lot, inni unosili się honorem, a inni... żebrali. Tak, odbierałam to jak żebranie o moje uczucie. A chyba nikt nie lubi darmozjadów - chcesz zainteresowania, to na nie zapracuj, wzbudź je a nie czekaj aż będzie Ci dane. Nie listami i łzawymi wyznaniami, bo to żałosne. List bym wyrzuciła i nie odpowiedziała. Na wyznanie "face to face" też nie dałabym się namówić. Miewałam takie sytuacje, gdzie rozstawałam się z facetami w gniewie (zazwyczaj związki się sypią w niezbyt przyjemnej atmosferze ;)...) i później coś tam próbowali wyjaśniać. Dwa razy zgodziłam się na takie spotkania (byłam młoda i głupia, liceum-początek studiów) i panowie zawsze odchodzili z kwitkiem, a mi pozostawał niesmak pomieszany z politowaniem dla faceta i mocne postanowienie, że zrobię wszystko, żeby tej osoby już więcej nie spotkać. Od tej pory "koniec" znaczy "koniec" i nie mamy o czym rozmawiać. Nie daję się namówić na żadne kolejne spotkania z "eksami". To jakaś mżonka i medialna papka o "rozstawaniu się w przyjaźni". Emocje są skrajne, wygaszane są zazwyczaj tylko z jednej strony, w drugiej dalej buzują. Kiedy "wygaszona" osoba zorientuje się, że "niewygaszona" żywi do niej jakieś uczucia a wie, że nie ma szans na kontynuację związku - ucieka, gdzie pieprz rośnie. Tylko sadyści lubią być sprawcami czyjegoś nieszczęścia i upawać się tym widokiem. The end.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkmkmkm
Jako kobieta w związku...jak mogę zapracować na uwagę i zainteresowanie drugiej osoby? jako kobieta wzwiązku, odpowiedz Miałem nadzieję, że nie popełnię tego błędu drugi raz, ale stało się wtedy, chyba się użalałem. Co można robić, żeby zdobyć plusy u kobiety (na przyszłość) a czego ewidentnie unikać jako facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jako kobieta w związku
Oj nie jęcz już autorze, tylko użyj zwojów w mózgu. Masz jakieś wolne? Czy wszystkie pracują nad listem :o? Słuchaj, jak świat światem nic się nie zmieniło - biologii nie oszukasz. Mężczyźni zawsze będą zwracać na urodę kobiety (DLA NIEGO musi być ładna i pociągająca) a kobiety na atrakcyjność mężczyzn (DLA NIEJ musi być atrakcyjny). Dlaczego napisałam wielkimi literami? Bo dla każdego ładne/atrakcyjne znaczy co innego. Nie ma jakiegoś złotego przepisu i niezawodnej recepty na bycie atrakcyjnym dla WSZYSTKICH kobiet czy mężczyzn, ale dla większości kobiet atrakcyjność mężczyzny niezawodni łączy się (nie, nie z pieniędzmi) z jego "pozycją" w grupie. Jeśli ktoś jest zaradny, wygadany, inteligentny, zabawny, z pasją, oczytany, w dodatku ma coś do powiedzenia, jest energiczny, zaraża optymizmem i potrafi wejść w interakcje z drugim człowiekiem (a nie patrzy na czubek swojego nosa) - jest przez ludzi lubiany, zwraca na siebie uwagę i zajmuje w "stadzie" wysokie miejsce. I taki partner jest atrakcyjny. Bo taki daje sobie zawsze i wszędzie radę, co gwarantuje dobre geny dla potomstwa. Podobnie jak mężczyźni patrzą na urodę, co gwarantuje dobre geny dla ich potomstwa. Nawet, jeśli robią wszystko, żeby "dzieci z tego nie było", to i tak wybór partnera dyktują od lat te same instynkty. Biologia, po prostu biologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jako kobieta w związku
Aha, sorry, jeszcze dopowiem, bo mi się tu zaraz zlecą osoby udowadniające, że kobiety lecą wyłącznie na kasę a nie na "pozycję"... Cechy, które wymieniłam u mężczyzny - zazwyczaj powodują to, że mężczyzna kasę ma :). Bo jak kogoś awansować na kierownika/managera/prezesa czy kogo tam jeszcze, to zazwyczaj człowieka, który UMIE S|Ę DOGADAĆ Z LUDŹMI i z każdym ma o czym porozmawiać - a nie wszystkowiedzącego gbura i mruka, choćby był Einsteinem w swojej dziedzinie. Niech będzie dalej tym Einsteinem, ale reprezentować go będzie kto inny :D. Ot, recepta na sukces zawodowy - nie wystarczy mówić do rzeczy, trzeba mówić do ludzi ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spać z pies budzić się z pchła
trzeba mieć zdrowia żeby o 5 rano tu pisać. No chyba, że on pracuje w noc. List już napisał, czy nadal się zastanawia? Żeby nie było, że znów 4 lata miną zanim go wyśle. 😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popieram spac z psa i pchła.. moze on nie moze spac bo mysli o niej stad ta 5..ale szkoda zdrowia. Lepiej list napisac i szybko wyslac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkmkmkm
nocna praca : ) Ale niejedną noc nie przespałem... był taki czas, że budziłem się codziennie o 4 rano. Nie polecam nikomu-w szczególności nie powiedzieć czegoś, bo uznaliśmy że nie warto. Póki świeże, zawsze warto! bez względu na to, co poczuje druga osoba. Wiadomo, że teraz świeżość przeminęła. Sklecam list, choćby dla samego siebie przelewam to. Najwyżej wrzucę w butelkę i wyrzucę nad morzem." Żegnajcie nam dziś hiszpańskie dziewczyny"! Podpiszę też z podziękowaniami od wszystkich z kafe, a co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomyliłam tematy
chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak już napiszesz list
to nam go daj do oceny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×