Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kitkitka

bronię się przed romansem z żonatym

Polecane posty

ach tak, same przyczyniamy się do skoku w bok jej męża (bo w tym cały jest ambaras...:)), a teraz jako święte informujemy ją jakiego drania ma za męża...nie rozumiem :) sorry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zależy czy chcesz być samarytanka i ratować Świat. Jeżeli masz pewność, że to była jedna wielka pomyłka, że nie warto było wchodzić w ten romans, że żałujesz, jeżeli masz pewność, że jej mąż to typowy podrywacz dla sportu- to można rozważyć, czy powiedzieć. Jeżeli przypuszczasz, że to był wyjątek, incydent, chwila słabości z jego strony z jaki wzgledów, to nie warto szargać nerwów - swoich!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nozyczkiiiii
alez widze, ze nie rozumiesz, spoko :) nawet jakbys rozumiala to bys tego nie zrobila bo balabys sie reakcji i zony i jego jak mowilam, bedzie jeszcze wiele kochanek po tobie, moze ktoras wyswiadczy zonie przysluge

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja widzę tylko jeden powód żeby powiedzieć- chęć zemsty, bo nie wybrał mnie :) a że tak nie mam, nie powiem, bo nic mi to nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To indywidualna decyzja i zależy od motywacji powiedzenia... z zemsty- nie ma co mówić!! On ma wybór- wybrał zonę i nie można karać go za jego wybór...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nozyczkiiiii
Mangus ona jest druga kochanka, sam jej powiedzial przeciez, incydentem bym tego nie nazwala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nozyczkiiiii
fakt, nawet z numerem 500 bylabys w takiej samej, beznadziejnej sytuacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aangie13
do tej pory myślałam,że to tylko moja wina,że byłam z żonatym facetem,ale doszłam do wniosku ,że równie i on ponosi za tą sytuacje odpowiedzialność.Nie chcę bym to tylko ja była tą złą....powinna dowiedzieć się z jakim oszustem żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko zależy od sytuacji... Kinga powinna kierować się tym co dla niej będzie najlepsze... piszę z doświadczenia ;-) Kinga nie jest koleżanką jego żony żeby robić jej przysługi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet jej nie znam...:) aangie13- jak mogłaś pomyśleć, że to tylko Twoja wina? A gdzie on wtedy był?? :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nozyczkiiiii
no jasne Mango, tym bardziej, ze mis by sie ostro wkurzyl :) co do przyslug to zobaczysz jaka przysluge Kinga wyswiadczy sama sobie jak on przyjedzie znowu na dluzej i zamruga okiem, przepraszajac w miedzyczasie, ze wcale nie chcial traktowac jej jak zero, a nawet jak tak to wygladalo to Kinga na pewno zle to zrozumiala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedziałam jego żonie, bo zrobiło mi się jej żal, a potem on nazwał mnie wariatką i dwa tygodnie poźniej żyli jakby się nic nie stało...a ja miałam 1000 myśli... zostałam z tym sama.. Po co miałm mówić, przecież ta dziewczyna jest mi obca, jej mąż ją zdradzał ze mną, ona nie chciała uwierzyć...więc po co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nozyczkiiiii
oj Mango, tlumaczylam Ci to juz; nie mialas wplywu na to jaka bedzie jej reakcja :) jakby go zostawila to cos by to zmienilo w twojej sytuacji? nie. poznala prawde, zdecydowala sie dalej z nim zyc i tyle :) a Ty masz swoje zycie, lepsze, spokojniejsze, bez niego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co mi to dało.. Dużo zmartwień, pozoroną satysfakcję, żal, że "zawiodłam" kogoś kogo kocham, zawiodłam siebie (bo 100 razy mówiłam mu że nigdy bym tego nie zrobiłą), wyrzuty sumienia, że naraziłam jego żonę na cierpienie, poczucie, że oni są razem, a ja zostalam z tym wszystkim sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A satysfakcję? Że żona dowiedziała się jakiego ma skurczybyka pod dachem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie, po co żona ma wiedzieć, pewnych rzeczy lepiej jest nie wiedzieć, w przypadku jej. nieatrakcyjna, niezadbana, całkowicie oddana mężowi i dzieciom i ich życiu rodzinnemu. Ja na jej miejscu i w jej wieku wolałabym nie wiedzieć. Chyba, że byłabym młodsza i miałabym szansę na ułożenie sobie życia z kimś innym. A tak? Poczucie, że się oddało komuś całe swoje najlepsze lata i nagle zostać z niczym? NIE. Może i z niego cham, może mnie krzywdzi i może by mu się należało, żeby został pustelnikiem. Ale to raczej nie moja natura. 🌼 Pytanie z innej beczki. Nigdy się nie bałyście, że wpadniecie ze swoim lubym? Chodzi mi o niechcianą ciążę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, satysfakcję miałam przez chwilę, kiedy myślałam, że choć raz ja go przechytrzyłam, ale w efekcie to ja cierpiałam, a oni... są razem... Dlatego teraz myślałabym o sobie i nie weszłabym w żadne romans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli bylabym żoną chciałabym się dowiedzieć o zdradzie męża... ale sądzę, że szybciej sama bym to odkryła ;) Jeżeli chodzi o ciążę, to ja się nie bałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On też jakoś się nie martwił... pytałam go kiedyś o to, powiedział, że chce mieć dzieci... pewnie gdybym w ciąży była szybko by zdanie zmienił :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×