Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kitkitka

bronię się przed romansem z żonatym

Polecane posty

Zastanawia mnie ile będziesz czekała ile wytrzymasz. Ja tylko pół roku dałam radę. Czy Ty jeszcze jesteś z tym swoim chłopakiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
Nie widujemy się już od 1,5miesiąca..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z jednej strony cierpię teraz strasznie i raczej mąjac tę wiedzę co mam teraz o X już bym w ten układ nie weszła, a z drugiej coś fajnego z nim przeżyłam. To jest straszne bicie się z myślami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
Dokładnie..wiemy, że to chory układ a i tak nas ciągnie. Tobie się pewnie uda z czasem zapomnieć, ale ja nie wiem jak się to u mnie potoczy.. Gdybanie. Nadzieja, że może faktycznie spotkaliśmy się za późno, ale będziemy razem..a z drugiej strony strach, że to wszystko z jego strony to ściema i zostanę na lodzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem... Ja ciągle sobie wyrzucałam, że mogłam powiedzieć o swoich uczuciach przed jego ślubem. Miałam poczucie, że coś zawaliłam i zniszczyłam szanse dla nas. Zastanawiam się, czy gdybym wtedy powiedziała, odwołał by ten ślub...?!!!! Może ożenił się, bo nie widział mojego zainteresowania...? Najgorsze to gdybanie. Czas leczy rany i pewnie kiedys zapomnę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
Gdybyśmy wiedzieli jak kierować swoim życiem, żeby było prostsze.. Samo niekiedy się komplikuje, a my nie wiemy co robić, żeby było dobrze. Próby..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nozyczkiiiii
Mango, nie rozumiem dlaczego to sobie robisz ale co kto lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
No właśnie to jest chore...ja sama jej prawie morały a nie lepsza jestem...łatwo się mówi :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi nigdy żadne romanse nie chodziły po głowie, wręcz przeciwnie... On na początki mi się w ogóle nie podobał, trzymałam Go na dystans, ciągle się kłóciliśmy- ale kto się czubi ten się lubi. Człowiek nawet nie wie kiedy się zakocha. Najważniejsze to wyciągać wnioski...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już jestem na dobrej drodze, żeby z tego wyjść, naprawdę. Teraz się rozpisuje, ale płakać już dawno przestałam. W końcu nie widziałam Go 3 miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nozyczkiiiii
Kinga nie, Ty głownie sobie prawisz teksty zaciemniające rzeczywistosc, życie sie samo komplikuje a Ty nie wiesz co robisz zeby bylo prostsze? co to jest? :) skomplikowalas sobie zycie kochana na wlasne zyczenia, to byl Twoj wybor mimo ze czerwone swiatlo razilo po oczach, jak bedziesz plakac po nim a bedziesz to tez nie przez los, tylko przez siebie, pamietaj o tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
Mój...ale co poradzę, że się zakochałam nie wiem sama kiedy... :( Wiedziałam, że nie mogę, ale stało się..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nożyczkiii wkroczyły do akcji :) i dobrze :) Ja nie umiem jej przemówić do rozumku :) Będzie cierpieć jak cholera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kinga ja mówiła dokładnie tak samo jak Ty 4 miesiące temu. Naprawdę te spotkania nie są warte tego cierpienia. Będziesz chciała od niego coraz więcej, a on nie będzie mógł Ci tego dać. Ja nie umiałam tego zaakceptować i doszło do tego, że powiedziałam jego zonie- to jest moja życiowa porażka. Uwierz nam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
Być może... Już niedługo ostre cięcie jak wyjedzie na zimę. Może ten czas mi pomoże zapomnieć i zacząć szukać czegoś normalnego. Być może na wiosnę się już nie odezwie. Może tak ma być. Dostałam lekcję..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
Brrr ja mam lepszą sytuację, bo mieszkamy daleko od siebie i nie znam jego żony, ale chyba bym się nie zdecydowała, żeby jej donieść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wkręcaj się w to za bardzo... serio... niech będzie co ma być... Ja niestety ją znałam, miałam wyrzuty sumienia, a do tego dowiedziałam się, że jest jeszcze inna- kochanka nr 2, więc powiedziałam, żałuje, bo nic to nie dało. Dwa tygodnie później ona zamieściła zdjęcie z nim :/ a ja zostałam z tymi wyrzutami wzgledem niej i jego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nozyczkiiiii
Mango, wiadomo ze musisz sobie ponarzekac ale takie rozpamietywanie w dluzszej perspektywie nie pomaga; wiec narzekaj byle nie za dlugo :P a powiadomienie zony to nie jest porazka, uwazam ze one maja prawo wiedziec z jakimi palantami zyja pod jednym dachem zawsze kochanka wychodzi pokiereszowana z takiego ukladu, moze poza tymi, ktore potraktowaly zdradzaczy jako kaprys czysto fizyczny i potem podziekowaly - i to jest wszystko na co oni zasluguja Kinga - nie zakochujesz sie w sekunde, swiadomie w to brnelas wiec nie rozczulisz mnie takimi tekstami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porażka, bo co to mi dało...? Kaca moralnego, że najpierw się w to wpakowałam, a potem nie umiałam zaakceptować odrzucenia. Żona udała, że sprawy nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nozyczkiiiii
nie, to co ona z tym zrobila to jej sprawa i jej decyzja, ty informujac ja zrobilas dobrze, naprawde :) a z odrzuceniem rzadko kto dobrze sobie radzi ;) w każdym razie to odrzucenie na dobre ci wyszlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje Nozyczkiiiiii. Prawda jest taka, że w ogóle ta cała sytuacja nie powinna była miec miejsca. Szkoda, że czasu nie da się cofnąć. Lecę spać. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nozyczkiii dobrze gadasz
moze sie dziewczyny jeszcze w pore obudza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się obudziłam, ale po fakcie, chociaż lepiej późno niż później, mam rację? :p Tak na serio, to Nozyczkiii ma rację, że jak się wejdzie w romans bez uczuc, tylko dla seksu to może i można wyjść z tego cało. Ja dla samej rozrywki bym się w to nie pakowała. Właściwie kiedy sie z nim spotykałam i było względnie fajnie, bo czułąm jego zainteresowanie, to i tak cierpiałam. Zawsze czegos brakowało, a to za krótko się widzieliśmy, a to odpisał na smsa nie po mojej mysli, a to głowiłam sie co robi kiedy jest z zonką etc. ROMANS=CIERPIENIE, CIERPIENIE, CIERPIENIE!!!!!!!!CHYBA NIE JESTEM ZBYTNIO ODKRYWCZA :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linz138
co Wam daje takie mendzenie na tym forum? w kółko pieprzycie o tym samym, jedne baby nakręcają inne, nic z tego nie wynika. Będzie jak będzie, nie inaczej. Jeśli macie jakieś resztki rozumu i potraficie wyciągać wnioski, w końcu zrozumiecie same jak się rysuje przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Linz Ja raczej nie zaglądałam nigdy na fora, ale dobrze sie stało, że tu trafiłam. Wydawało mi się, że jestem jedyną cierpiaca porzuconą dziewczyną. Faceta ciągle usprawiedliwiałam, doszukiwałam się, że może jednak kocha... a co się okazało, że jest wiele podobnych historii i że to sa schematy. Faceci, którzy zdradzają zachowują się identycznie, jakby ktoś ich tego uczył w szkołach. Warto poczytać i spojrzeć na to wszystko z boku. Doradzić się osób postronnych. Daje to naprawdę do myslenia!!!!! Możliwe, że gdybym wcześniej poczytała, to romansu by nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdfhWIPA;EDwe
do mnie zadzwoniła jego partnerka, powiedziała, że wiedziała od początku i bacznie się temu przygladała, kontrolowała, kiedy zobaczyła, że to nie jest chwilowy romans, zdecydowała sie na telefon. Powiedziałam jej szczerze jak było. Ona jednak niczego z tym nie zrobiła, kazała mu to skończyć. Była sprytna i chciała łeb ukręcić sprawie. On nigdy nie przestał, nadal twierdzi, że mnie kocha. Kilkakrotnie wyprowadzał się z domu, ale wracał ze skulonym ogonem. Ja głupia, głupi on, a ona udaje, że nic się nie dzieje, żeby tylko go nie stracić. W domu wyzywa mnie a do niego nic nie ma. Żałosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Makalele12123
Hej dziewczyny:) Postanowiłam...koniec ze spouchwalaniem się...koniec...tak sobie myślałam, że może za duża swoboda panowała w firmie...on nawet jak coś zawale to na mnie nie krzyknął... I postanowiłam...że jak jeszcze raz będzie próbował mnie dotknąc...choćby tylko po ręce..obojętni co.. To mu powiem że czuje się niezręcznie i że mi nieswojo.. i tyle:) żadnych afer..nie zmienię nawyków..czyli codziennej kawy i plotek - bo może mu sie to wydac podejrzane... ale wprowadze większy dystans!! Powoli!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Kingi26
a nie zastanawiałaś się że rzuca słowa na wiatr...kto by chciał słyszeć codziennie że Cię kocha...może tylko to głupie słówka żeby Cię do łóżka zaciągnąć...???jak poprzedniczki pisały wcześniej...będziesz chciała od niego więcej...np..już wkrótce święta potem Sylwester...a on będzie z żoną nie z Tobą...a mam jedno pytanko czy np.dzwoni do Ciebie gdy jest tam u siebie tzn.w weekend jak siedzi w domku z żonką...czy macie kontakt....bo szczerze to...wkrótce możesz dołączyć do pozostałych oszukanych...sorki ale chyba lepiej wcześniej poznać prawdę...laski...dajcie sobie spokój...ja na szczęście w porę się obudziłam...i nie żałuję...straciłabym mężą...i wiele innych rzeczy...zostałabym sama na lodzie a X byłby nadal ze swoją żoną...bo jak jego żonka przypadkowo się dowiedziała (nie skasował 1go sms-a) to nie wiedziałabym jaki jest podły...skulony jak baranek pogodził się z żonką a ona mu wybaczyła...dobrze że nie zdążyła mnie namierzyć i powiadomić mojego faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cd...
bo może to podłe ale lepszy wróbel w garści niż...samotne laski mają mniej do stracenia niż mężatki...ale ja też zawsze móiłam że nie będę się pakować w związki z żonatymi...ale wtedy jakoś też tak wyszło...poprostu oddaliliśmy się z mężem od siebie...i to mnie może skusiło...trochę pocierpiałam...bo też mnie totalnie...nieraz jeszcze go widzę na ulicy i to nie pozwala mi do końca zapomnieć...ale...jeszcze trochę i wymarzę go z mojej głowy...więc naprawdęl....trzeba tylko chcieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i bardzo pięknie powiedziane- tak własnie uważają faceci- lepszy wróbel w garści niż kanarek, lub też jak niektórzy twierdzą gołab :p, na dachu... Chcieliby mieć fajną dziewczynę, z którą byliby szczęśliwi- ale to niepewność, niewiadomo czy by się ułozyło, a tak mają swojego szarego wróbla, za to pewnego!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×