Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chomik na hawajach

Chce dziecka, nie chce slubu

Polecane posty

Gość mi mala ta sama
wojtunioo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojtunioo
co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wbdx
TAk, istnieja takie kobiety :) ja jestem tego najlepszym przykladem, mamy 10 miesieczne dziecko i jetsesmy szczesliwa rodzinka, i tak czuje jakbym miala meza...wiec nie widze sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziambex- przeczytajcie jej wpis- i wszystko na ten temat. Autorze postanowiłeś jasno "nie i koniec"- tylko Twoja decyzja dotyczy 2 osób. i Ty nie chcąc ślubu nie decydujesz jedynie o sobie- podejmujesz też decyzję za nią. I poczytaj, ze są kobiety (nie poruszyła nawet raz aspektu finansów, co często było zarzucane Twojej dziewczynie), dla których taka legalizacja jest warunkiem zakładania rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chomik na hawajach
Dziambex, dzieki za opinie z drugiej strony barykady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant......
Ja jestem w związku partnerskim 8 lat. Mamy niespełna dwuletniego synka.Decyzja o dziecku była wspólna. Ślubu nie mamy i chyba już go nie będzie (zaręczyny były ale nie mają dla nas większego znaczenia-ot tak dla picu).Ogólnie nie przeszkadza mi brak obrączki - przeciwnie daje mi to swego rodzaju poczucie wolności ;-) Niedługo po porodzie mieliśmy mega kryzys (okazało się że rola ojca przestraszyła mojego partnera). Myślałam o rozstaniu i wtedy cieszyłam się że nie mamy papierka i nie muszę ciągac się po sądach. Na szczęście udało nam się uratowac nasz związek i jest dobrze ( rewelacyjnie :-D). Mój facet czasami wspomina o ślubie, czasami nazywa mnie żoną -ale ogólnie ma do tego luźne podejście.Jeżeli będzie mu bardzo zalezec-wyjdę za niego, mimo że sama nie mam takiej potrzeby.Dlaczego? Po to by go uszczęśliwic. Dla mnie także, ślub to tylko papierek nie będacy gwarancją szczęśliwego życia.Mam wrażenie że często jest przeciwnie.Ludzie myślą że mają siebie na własnośc i przestają dbac o dobre relacje między sobą. Może jednak dla twojej kobiety to coś bardzo ważnego? Może dla niej to jakaś forma ukoronowania waszej miłości?Powinieneś z nią o tym na spokojnie porozmawiac. Dowiedz się dlaczego obrączka ma dla niej taką wartośc. Czy chodzi jej zwyczajnie o zalegalizowanie związku czy też ma to dla niej większe-niematerialne znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chomik na hawajach
Czy kobieta, pragnac dziecka, jest w stanie zrezygnowac z niego uzywajac macierzynstwa jako karty przetargowej w szantazu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chomik - zależy co stoi za jej chęcią ślubu. Z macierzyństwa raczej nie zrezygnuje, prędzej ze związku - i nie jestem tutaj złośliwa. Po prostu - w związku każdy chce być szczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chomik na hawajach
Moorland, w sumie to chodzi mi o cos innego, podejrzewam, ze ona moze nie chciec dziecka sama z siebie, ale za cene slubu jest gotowa mi je urodzic. Chyba nie musze tlumaczyc, ze takie rozwiazanie nie do konca mi pasuje :( To by tez tlumaczylo, dlaczego mnie nie zostawi, jezeli odmawiam jej slubu, a ona tak go pragnie. Obecny stan rzeczy tak naprawde jej pasuje, a cale zamieszanie z slubem (wiedzac jakie mam do niego podejscie) jest po to bym ja zrezygnowal z dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że to nie jest aż tak skomplikowane. Oczywiście, to jest jakaś opcja, ale osoba która nie chce dziecka nie używa go jako karty przetargowej (chyba, że jest bardzo niedojrzała, ale to już tylko Ty możesz ocenić). Wydaje mi się, że wyjaśnienie jest o wiele prostsze - ona po prostu chce ślub i kolejność "ślub potem dziecko". Bez specjalnej filozofii za tym stojącej. Pytałeś się jej czemu jej na tym ślubie tak bardzo zależy i, co ważniejsze, dostałeś jakąś konkretną odpowiedź?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant......
Czyli podejrzewasz że ona po prostu nie chce miec teraz dziecka więc mówi że dopiero po ślubie, żeby odwlec tę decyzję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chomik na hawajach
Pytalem, stabilizacja, bezpieczenstwo i takie tam, tylko ja nie przyjmuje do wiadomosci, ze to papierek daje stabilizacje. Stabilizacje i bezpieczenstwo daje postawa partnera i robie wszystko by jej to wszystko zapewnic. Na pytanie, czy nie czuje sie przy mnie stabilnie, czy boi sie, ze ja zostawie z dnia na dzien odpowiada, ze nie. Wiec nic nie rozumiem, tradycyjnie juz jesli chodzi o kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chomik na hawajach
Ant..... dokladnie taka mysl przemknela mi przez glowe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To przyjmij to wiadomości, że dla kogoś to może być po prostu ważne bez konkretnego powodu. Twoja postawa, że nie przyjmujesz do wiadomości (czyli, de facto, masz gdzieś jej argumenty) wcale nie sprawia, że ona czuje się pewniej. Poza tym sam też jej nie wierzysz...więc nie wiem czy tu jest miejsce na dziecko w takim związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chomik na hawajach
Moorland Mysle niestety, ze mozesz miec racje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O co lotto?
Ja mam też cos takiego,że chce dziecka a ślubu nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chomik na hawajach
A myslisz, ze Ci sie uda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O co lotto?
Dziecko zrobić,nie problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chomik na hawajach
Jezeli masz kogos do pary, kto chce tego samego, to w sumie nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Druga strona barykady
Chomik, tak Cię czytam i czytam i twierdzę, że sam nie wiesz już co podać za ten swój argument... Rozmawialeś z nia już kiedyś o ślubie? Wjaki sposób? Czy juz na początku zwiazku twardo mówiłeś nie? Dziambex napisała o co jej chodzi - o zasady, o spełnienie swego pragnienia, twoja kobieta pragnie dziecka i pragnie slubu, skoro dla Ciebie on nic nie zmienia to dlaczego sie przed nim tak bronisz? Bo dla mnie to niezrozumiale. Ja bym nie odbierała tego, że chce mieć dziecko po ślubi jako szantaż. Sama bym tak chciała... Kiedy mój wuj zamieszkał ze swoją konkubiną i kiedy urodzilo sie im dziecko niejednokrotnie słyszałam że ona jest nałożnica a to dziecko bękartem, że co to za facet, który nie potrafi zalegalizować zwiazku i dać kobiecie poczucie ze jest tak wazna ze przysięgnie jej oficjalnie milosc i uczciwosc malzenska? Ślub jest pewnym etapem w zwiazku i dla mnie jzezeli sie ten etap ominie (a jedna osoba chce tego bardziej niz druga) to i tak sie w koncu te osoby rozstaną... Poczytaj ile tu tematów sfrustrowanych kobiet o zaręczynach o ślubie... Taka nasza mentalność (nie wszystkich) ale ja osobiscie nie żylabym w zwiazku "partnerskim". W szkole dzieci przynosiły zdjecia ze slubów rodziców, co twoje by przyniosło? Testament? Żałosne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Druga strona barykady
Poza tym chce dziecka nie chce ślubu - a ona chce ślubu później dziecka - nie wydaje Ci się ze druga opcja nawet lepiej brzmi?? Ja jakby mi facet powiedziałze nie chce ślubu to bym sie z nim rozstała, każdy ma swoją ideologię i poglądy... Skoro tak mnie kocha to nie powienien miec problemu z pojęciem mnie za żonę. Ślub wiele ułatwia pod warunkiem, że nie zakąldamy rozwodu;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja historia jest taka: mam dziecko z poprzedniego związku - nie małżeństwa. Teraz żyję z moim obecnym mężczyzną prawie 4 lata. Zakładaliśmy ślub w jakiejś bliżej nieokreślonej przyszłości. Bardzo chcę mieć drugie dziecko, po rozmowach zdecydowaliśmy się postarać o nie. Myślałam, że to przyspieszy ślub, bo jakoś temat umarł w międzyczasie. I co się dowiedziałam?? Że on bardzo wysoko ceni sobie swoją wolność i nie zamierza ze mną brać ślubu teraz! Czy on myśli, że jak urodziłabym dziecko to dalej będzie miał swoją wolność? :( Jakoś kłóci mi się jedno z drugim. Smutno mi, ale biorę tabsy antykoncepcyjne... Tak, jak niektórzy tu pisali Chomiku kobieta po prostu chce ślubu z Tobą, chce nazywać Cię swoim Mężem, chce mieć rodzinę - bez jakiegoś innego powodu. Jeżeli tak bardzo Ją kochasz, to dlaczego tak się wzbraniasz? Może mnie tu zaatakujecie, że przecież mam już dziecko bez ślubu. Tak, mam - i przez siedem lat tłumaczę każdemu urzędasowi, sekretarce w szkole i innym obcym osobom dlaczego moja córka ma inne nazwisko niż ja. I widzę w ich oczach pogardę. Taka polska mentalność. Jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie, zanim będą akceptowane u nas związki partnerskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bravoooooo
Brawo mała - ukazałaś sedno....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można powiedzieć stara panna
dobra Autorze, przeczytałam wszystko więc i ja powiem co myślę. Po pierwsze strasznie rzuca się w oczy twoje nastawienie ANTY do ślubu. Na tyle stanowcze, że nie zamierzasz iść na kompromis nawet na milimetr. Po drugie, twierdzisz, że nie chodzi tu o kwestię finansową i zmianę trybu życia ALE pomyśl sobie, że skoro wasz dom jest wspólny i koszty utrzymania potencjalnego dziecka też będą wspólne TO CO ZMIENI ŚLUB? Pewnie pomyślisz, że nic nie zmieni, więc po co go brać. Otórz zmieni i to bardzo. Da twojej dziewczynie poczucie stabilności i bezpieczeństwa (o czym tobie mówiła). Powiem Ci, że sama nie chciałabym powoływać na świat dziecka będąc w związku nieformalnym. To kwestia priorytetów. Najpierw ślub. Potem dziecko lub dzieci. Zrozum, że dla kobiet ciąża to ciężki okres. To wcale nie błogosławiony stan, taki jaki widzi się na reklamach papersów i panadolu w syropie dla dzieci. Dlatego czekam na formalizację związku. A jeżeli nie nastąpi, to myślę, że nie będę trwać w nim nieszczęśliwa. Prędzej, jak ktoś napisał zmienię partnera. Rodzina, ślub, dzieci to umnie jedne z najważniejszych spraw w życiu. Myślę, że nie byłabym na tyle skłonna do kompromisu żeby z tego zrezygnować. Nie kosztem swojego szczęścia. Teraz możecie spytać, gdzie tu szczęście partnera? gdybyśmy rozmijali się w kluczowych kwestiach to myślę, że nie byłoby nam po drodze. jedyna najrozsądniejsza rzecz i zarazem bolesna to rozstanie. Ja nie będę na siłę uszczęśliwiać partnera ale też nie będę sama cierpieć. Szkoda Autorze, że nie potrafisz wczuć się w sytuację swojej dziewczyny - przyszłej matki. Partnerstwo, rodzina po to jest, by dawać sobie wsparcie, szczególnie w trudnych momentach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można powiedzieć stara panna
dobra Autorze, przeczytałam wszystko więc i ja powiem co myślę. Po pierwsze strasznie rzuca się w oczy twoje nastawienie ANTY do ślubu. Na tyle stanowcze, że nie zamierzasz iść na kompromis nawet na milimetr. Po drugie, twierdzisz, że nie chodzi tu o kwestię finansową i zmianę trybu życia ALE pomyśl sobie, że skoro wasz dom jest wspólny i koszty utrzymania potencjalnego dziecka też będą wspólne TO CO ZMIENI ŚLUB? Pewnie pomyślisz, że nic nie zmieni, więc po co go brać. Otórz zmieni i to bardzo. Da twojej dziewczynie poczucie stabilności i bezpieczeństwa (o czym tobie mówiła). Powiem Ci, że sama nie chciałabym powoływać na świat dziecka będąc w związku nieformalnym. To kwestia priorytetów. Najpierw ślub. Potem dziecko lub dzieci. Zrozum, że dla kobiet ciąża to ciężki okres. To wcale nie błogosławiony stan, taki jaki widzi się na reklamach papersów i panadolu w syropie dla dzieci. Dlatego czekam na formalizację związku. A jeżeli nie nastąpi, to myślę, że nie będę trwać w nim nieszczęśliwa. Prędzej, jak ktoś napisał zmienię partnera. Rodzina, ślub, dzieci to umnie jedne z najważniejszych spraw w życiu. Myślę, że nie byłabym na tyle skłonna do kompromisu żeby z tego zrezygnować. Nie kosztem swojego szczęścia. Teraz możecie spytać, gdzie tu szczęście partnera? gdybyśmy rozmijali się w kluczowych kwestiach to myślę, że nie byłoby nam po drodze. jedyna najrozsądniejsza rzecz i zarazem bolesna to rozstanie. Ja nie będę na siłę uszczęśliwiać partnera ale też nie będę sama cierpieć. Szkoda Autorze, że nie potrafisz wczuć się w sytuację swojej dziewczyny - przyszłej matki. Partnerstwo, rodzina po to jest, by dawać sobie wsparcie, szczególnie w trudnych momentach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można powiedzieć stara panna
dobra Autorze, przeczytałam wszystko więc i ja powiem co myślę. Po pierwsze strasznie rzuca się w oczy twoje nastawienie ANTY do ślubu. Na tyle stanowcze, że nie zamierzasz iść na kompromis nawet na milimetr. Po drugie, twierdzisz, że nie chodzi tu o kwestię finansową i zmianę trybu życia ALE pomyśl sobie, że skoro wasz dom jest wspólny i koszty utrzymania potencjalnego dziecka też będą wspólne TO CO ZMIENI ŚLUB? Pewnie pomyślisz, że nic nie zmieni, więc po co go brać. Otórz zmieni i to bardzo. Da twojej dziewczynie poczucie stabilności i bezpieczeństwa (o czym tobie mówiła). Powiem Ci, że sama nie chciałabym powoływać na świat dziecka będąc w związku nieformalnym. To kwestia priorytetów. Najpierw ślub. Potem dziecko lub dzieci. Zrozum, że dla kobiet ciąża to ciężki okres. To wcale nie błogosławiony stan, taki jaki widzi się na reklamach papersów i panadolu w syropie dla dzieci. Dlatego czekam na formalizację związku. A jeżeli nie nastąpi, to myślę, że nie będę trwać w nim nieszczęśliwa. Prędzej, jak ktoś napisał zmienię partnera. Rodzina, ślub, dzieci to umnie jedne z najważniejszych spraw w życiu. Myślę, że nie byłabym na tyle skłonna do kompromisu żeby z tego zrezygnować. Nie kosztem swojego szczęścia. Teraz możecie spytać, gdzie tu szczęście partnera? gdybyśmy rozmijali się w kluczowych kwestiach to myślę, że nie byłoby nam po drodze. jedyna najrozsądniejsza rzecz i zarazem bolesna to rozstanie. Ja nie będę na siłę uszczęśliwiać partnera ale też nie będę sama cierpieć. Szkoda Autorze, że nie potrafisz wczuć się w sytuację swojej dziewczyny - przyszłej matki. Partnerstwo, rodzina po to jest, by dawać sobie wsparcie, szczególnie w trudnych momentach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można powiedzieć stara panna
dobra Autorze, przeczytałam wszystko więc i ja powiem co myślę. Po pierwsze strasznie rzuca się w oczy twoje nastawienie ANTY do ślubu. Na tyle stanowcze, że nie zamierzasz iść na kompromis nawet na milimetr. Po drugie, twierdzisz, że nie chodzi tu o kwestię finansową i zmianę trybu życia ALE pomyśl sobie, że skoro wasz dom jest wspólny i koszty utrzymania potencjalnego dziecka też będą wspólne TO CO ZMIENI ŚLUB? Pewnie pomyślisz, że nic nie zmieni, więc po co go brać. Otórz zmieni i to bardzo. Da twojej dziewczynie poczucie stabilności i bezpieczeństwa (o czym tobie mówiła). Powiem Ci, że sama nie chciałabym powoływać na świat dziecka będąc w związku nieformalnym. To kwestia priorytetów. Najpierw ślub. Potem dziecko lub dzieci. Zrozum, że dla kobiet ciąża to ciężki okres. To wcale nie błogosławiony stan, taki jaki widzi się na reklamach papersów i panadolu w syropie dla dzieci. Dlatego czekam na formalizację związku. A jeżeli nie nastąpi, to myślę, że nie będę trwać w nim nieszczęśliwa. Prędzej, jak ktoś napisał zmienię partnera. Rodzina, ślub, dzieci to umnie jedne z najważniejszych spraw w życiu. Myślę, że nie byłabym na tyle skłonna do kompromisu żeby z tego zrezygnować. Nie kosztem swojego szczęścia. Teraz możecie spytać, gdzie tu szczęście partnera? gdybyśmy rozmijali się w kluczowych kwestiach to myślę, że nie byłoby nam po drodze. jedyna najrozsądniejsza rzecz i zarazem bolesna to rozstanie. Ja nie będę na siłę uszczęśliwiać partnera ale też nie będę sama cierpieć. Szkoda Autorze, że nie potrafisz wczuć się w sytuację swojej dziewczyny - przyszłej matki. Partnerstwo, rodzina po to jest, by dawać sobie wsparcie, szczególnie w trudnych momentach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można powiedzieć stara panna
i jeszcze jedno, nie znam cię ale z tego co piszesz zalatuje od ciebie tchórzostwem. Myślisz, że do roli ojca jesteś gotowy? najpierw dorośnij do roli męża :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie się nie podoba, ze autor zakłada, ze jego dziewczyna, potencjalna matka jego dziecka ściemnia, ze niby ślub to takie odłozenie macierzyństwa. Po 8latach chyba powinni sie poznać... Ewidentnie dziewczyna ma tradycyjne podejscie i ślub to dla niej warunek bezwgledny do zajścia w ciażę. Szczerze nie kumam jak można tutaj szukać drugiego dna i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×