Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ann_26

Co zrobić dalej? Jak dać mu numer?

Polecane posty

Witam! Jakiś czas temu byłam na komisariacie w sprawie włamania do domku oddalonego od mojego miejsca zamieszkania o ok. 50 km. Tam, w korytarzu był pewien mężczyzna, zapatrzyłam się na niego... Nie wydawał być się policjantem, nie miał munduru, zaciekawiło mnie to co taki zadbany koleś może tam robić. Patrzyłam na niego przez jakiś czas, aż wszedł i nie powiedział że jest policjantem i będzie brał odciski palców. Zaniemówiłam, koleś na prawdę uprzejmy, miły, uśmiechał się. Okazało się że jest nowy, uczył go ktoś jak się powinno brać odciski, ręce mu się trzęsły nieprzeciętnie. Ale to pewnie z samego stresu że się uczy. Później dowiedziałam się że nie mają wody na komisariacie, więc poszedł ze mną do łazienki polewać mi ręce wodą z butelki. Jakiś taki speszony był, jakby chciał coś powiedzieć, więc ja zaczęłam... Uśmiechałam się i powiedziałam że widzę że wodę im odcięli, i uśmiech, a on że to taka mała awaria.. Mówił coś dalej, ale z korytarza był słychać krzyk tego policjanta co go uczył. Krzyczał co tam tak długo robimy, a on go praktycznie nie słuchał - mówił dalej, po chwili ten policjant wszedł do łazienki. Wyzywał go że ma już wyjść i czy mu się wydaje czy przypadkiem on nie flirtuje, nic mu nie odpowiedział, wyszedł. Na do widzenia chciałam sprawdzić.. Czy oby na pewno to była zwykła rozmowa... Kiedy rozmawiał z moją rodziną w pewnym momencie spojrzałam mu prosto w oczy uśmiechając się przy tym. On zaczął się jąkać, nie wiedział co ma dalej mówić, rodzinka go pożegnała, a on nie mógł się otrząsnąć, nadal stał z takim dziwnym wyrazem twarzy (otwarte usta, po prostu tak jakby zamurowało go to że na niego patrzę). Od tego dnia minął wprawie miesiąc, a ja kombinuję jakby tu do niego się odezwać... Nie mogę przecież tak sobie iść na komisariat i się o niego pytać, bo nawet nie wiem jak ma na imię, ani skąd jest. Planowałam iść na komisariat w moim mieście zapytać się w jaki sposób zdobyć jego dane, albo czy chociaż mi nie powiedzą co to za jeden (na fb i na nk nie można go znaleźć). Ale... Nie chce robić z siebie jakiejś łatwej dziewczynki, która daje na lewo i prawo swój numer telefonu. Jak to będzie wyglądać? Ma ktoś jakiś inny pomysł? Z góry mówię że mieszkam jakieś 50 km od tego komisariatu, nie mam jeszcze prawa jazdy, a koleś wydał mi się nawet fajny i lekko śmieszny. Nie wiem czy ma dziewczynę, ale jakby miał to by się tak nie zachowywał, dał by do zrozumienia że nic nie będzie z tego.. A on normalnie się pocił jak na niego patrzyłam, a jak zadałam jedno pytanie to odpowiedź była strasznie długa.... :) Nie chciałam się aż tak do niego przymilać, ale też rozumiem dlaczego on był taki w miarę ostrożny.. Mam nadzieję że nie straci pracy przez to, bo ten starszy policjant był na niego strasznie zły, wrzeszczał na niego jak na jakiegoś skazańca i wyprowadził z tej łazienki. Krótko mówiąc narobił mu wstydu, a ja nie chcę tego potęgować dzwoniąc na komisariat "Panie komendancie, bo wie Pan tam ma Pan takiego słodkiego policjanta... No nie wiem jak ma na imię... Panie komendancie?" Scena jak z przedszkola by była... Macie jakieś inne pomysły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakiś nieśmiały chyba
a ile masz lat? a ile on mógł mieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idź na ten
komisariat i zapytaj o numer :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam 18. A on wyglądał na 23. Komisariat... Ehh nie chce mu siary narobić że jakaś "małolata" lata za nim jak motylek za kwiatkiem. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×