Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość _cma_

chce odejsc.

Polecane posty

ja bym oddała wszystko żeby tak nie krzyczał - sąsiedzi mają nas za debili. on tak krzyczyy że to jesr SZOK ja nawet jakbym pomocy chciala wzywac to tak nie jestem w stanie krzyczeć głosno :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mogłabym z nim rozmawiać, czy nawet kłócić się ale nie tak jakbym była jego wrogiem number 1. Krzyczy w niebogłosy, wyzywa mnie, szarpie, popycha, ciąga za ręcę i wykręca mi je, a dziś nawet ścisnął mnie w furii za twarz. Ciągle mi krzyczy że zaraz mi się oberwie i udaje że podnosi rękę, albo że dostanę liścia. A ja naprawdę nie jestem taką szmatą i nie robię nic by tak mnie strasznie upadlał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radossna_ona_jesienią
do wrześniowy i Ty nadal jesteś z kimś takim :O ??? nad czym się tu zastanawiać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radossna_ona_jesienią
myślałaś co dalej ??? :O chciałabym Ci pomóc, ale w takiej syt. raczej nikogo się nie slucha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszukanasieczuje
witam i dołączam do grona tych, którzy chcą odejść a nie mogą. jestem w związku od roku z obcokrajowcem, spędzamy ze sobą średnio tydzień raz na około półtora miesiąca. codziennie rozmawiamy na skypie. wiem, że związek na odległość z założenia ma małe szanse na przeżycie. ale do senda. poznaliśmy się na międzynarodowym portalu randkowym i wszystko było ok. ale zauważyłam po około 2 miesiącach bycia razem, że on nie zmienił statusu na "w związku". po mojej uwadze usunął konot całkowicie. tyle, że po jakimś czasie znalazłam dwa inne konta na innych portalach. zrobiłam mu aferę. usunął. następne miesiące nie układały się dobrze, często się kłóciliśmy o pierdoły. ale było w miarę ok, a potem było wspaniale. tego lata przyjechał do mnie i podczas jego wizyty przez przypadek zobaczyłam jego maile. i co się okazało, że mój luby og około 5 miesięcy ma konto na seksportalu gdzie ludzie szukają sobie dup i penisów do ru.chania, a ponadto utrzymuje kontakt z dwiema laskami z poprzednich kont, z którymi flirtował. powiedziałam że to koniec, ale przebłagał mnie. przekonał mnie, że nigdy mnie nie zdradził w co akurat wierzę. jakoś to przebolałam, ale potem podczas każdej kłótni mu wypominałam. kilka razy się rozstawaliśmy, a właściwie on mnie próbował zostawić, bo jak stwierdził ma dość tego wypominania. Nie wiem co robić, jestem uzależniona od niego, i chyba po prostu nie chce mi się od nowa szukać kogoś. zawsze zaczynam panikować kiedy on daje znaki, że ma dość i robię wszystko, żebyśmy tylko zostali razem. czuję, że jest to toksyczny związek, ale nie potrafię odejść... sorry za rozpisanie się:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odejdz
ja to zrobiłam po ponad 9 latach od 1oku mieszkania razem. Jak przypomne sobie to prawie zawsze on "miał racje", najmądrzejszy niby decydowaliśmy razem ale w 95 % było tak jak on chciał, więc czasami już mi się nawet nie chciało mówić tak czy tak . A podczas mieszkania to potrawy były za słone, za kwaśne, za słodkie zawsze coś nie tak. To żle zrobiłaś to żle pomalowałaś jak bym wiedział to bym Ci nie kazał. Jesteś za gruba(174 cm 72 kg czasem 68kg), to włosy nie tak etc. W ostatnim czasie bardzo mało z sobą rozmawialiśmy , zero przytulania. Stałam się milcząca może do okoła mieli mnie za mruka a wczystko było z tym związane z jego zachowaniem. Miałam poprostu dość takiego traktowania. Zbierałam długo się z odejśćiem a każdego dnia wracając po pracy myślałam jak to dziś będzie i powiedziałam sobie jeszcze 1 dzień i tego nie wytrzymam. Myśle Qrwa co nie zrobie to żle, czego się nie dotknę to niedobrze po co ja tu jestem. Jak coś było dobrze to i tak nic nie powiedział. Ktręćka można dostać. ODESZŁAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hondyPaulina
Akurat waga 72kg przy 174cm to sporo, ale nic go nie tlumaczy. Na ogol to psychopacie, o niskim poczuciu wlasnej wartosci, dlatego zabijaja je tez w innych. Szantazami,jazda na emocjach przywiazuja do siebie ofiare. To caly mechanizm przemocowy. Raz zle, raz miesiac miodowy, i tak sie toczy zycie. Ale okresy mieisacow miodowych z czasem sa coraz krotsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczytajcie sobie.......
Dziewczyny wpiszcie w google BORDERLINE i poczytajcie sobie. To zaburzenia osobowości/choroba psychiczna a Wy jesteście ich ofiarami. Może Wam to pomoże zrozumieć. Szkoda Waszego życia na trwanie w toksycznych związkach. Bądźcie silne. Dacie radę z tego wyjść! Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zastanwawiaj się
nie zastanawiaj się dłuzej tylko odchodż szkoda czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jak ja
też się w takie coś wpakowałam i tkwiłam a wewnętrznie mną motało cały czas , aż w końcu stwierziłam ,że jak nie odejdę to się wykończe. Musisz się zebrać i być twarda w postanowieniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jak ja- co Cie utrzymalo w tym,aby zostac?? ja tez odeszlam,ale od czlowieka majacy problem alkoholowy.. nie umiem sobie poradzic z samotnoscia,a to dopiero 5 dzien zmagan z sama soba.. Tulipanek- nie ma sie co zastanwiac, bierz nogi za pas i uciekaj. Nie ponizaj sie, bo kiedys dojdzie do tego ,ze Cie spiesze na kwasne jablko, tego nei chcemy.. masz pieklo na ziemi, ale sama na to pozwalasz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam ten sam problem
Tylko, że jestem rok po slubie :( Przedtem nie zwracałam na to uwagi, tłumaczyłam sobie, że taki jest bo przecież ja też nie jestem idealna. Ale teraz.. Zawsze ma racje, wszystko wie. Za każdym razem jak się kłócimy to robi wszystko żebym to ja czuła się winna, zaczął mi nawet ubliżać. Jestem na l4 od 3 miesięcy to ma pretensje, że nic nie robie, że jestem leń, że on musi zapierniczać... Każdy dzień pije :( I to mnie chyba najbardziej dołuje.. nie jedno czy dwa piwa... po 5-6.. Weekend wygląda tak samo z tym, że całą niedziele odsypia a ja siedze jak ciołek sama w domu... :( A mimo wszystko nie potrafie mu powiedzieć "wyprowadź sie" (bo mieszkamy u moich rodziców). Modlę się żeby to on mnie zostawił bo ja nie potrafię tego zrobić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam ten sam problem- u mnie blyo o tyle latwiej, ze na szczescie nie doszlo do slubu.. slub mial byc za rok, zaliczki popłacone.. teraz trzeba wszystko odwolywac.. nie mam poki co na to sily, wiec zajme sie tym chyba pozniej.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam ten sam problem
czarna klawiatura - uwierz mi, że masz o wiele lepiej.. odwoływanie i stracone zaliczki to nic w porównaniu ze straconym życiem :( Ja niestety mam tego pecha, że różowe okularki spadły mi dopiero po ślubie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam ten sam problem
Dasz rade! Jesteś silną kobietą, odeszłaś od niego, powiedziałaś STOP! Wiem jak Cie to boli, że go kochasz, że tęsknisz... Ale pomyśl czy chcesz na nowo przechodzić to piekło? Na pewno gdzieś tam czeka ten jedyny ukochany, dasz rade, musisz dać.DLA SIEBIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje za podtrzymanie na duchu, wiem, ze moze to samolubne,ale zrobilam to dla siebie.. mimo ze kocham go ponad zycie.. musze sobie chyba zaczac wmawiac ze to nie prawda,ze go kocham,przeciez tyle ranil..tyle razy obiecywal poprawę i nic.. muszę się ogarnąc,tylko jak..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam ten sam problem
To nie jest samolubne. Zrobiłaś to co uznałaś za słuszne. Zobaczysz, że z teraz będzie tylko lepiej. Musisz sobie dać tylko czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie ten czas.. bardzo ale to bardzo nie lubie samotnosci.. zostala mi 1 kolezanka, reszta gdzies sie porozjezdzala na studia, do pracy.. jestem sama, nie mam znajomych, bo sie balam z nim gdziekolwiek isc, bo dla niego wyjscie do nzajomych = picie. wiec to tlumaczy,dlaczego teraz jestem sama.... nie chce wychodzic do ludzi z podkrążonymi oczami od placzu, wszyscy beda zadawac pytania, co sie stało. Chyba trzeba się rzucic w wir książek? ja mam ten sam problem- a powiedz jak Ty wytrzymujesz? nerwowo dajesz sobie radę? zamierzasz podjac jakies kroki? To, że jestes po slubie nei znaczy, że klamka zapadła na amen i do konca zycia masz byc nieszczesliwa!! rozwody sa dla wszystkich ludzi jednakowo dostępne. Nie macie jeszcze dziecka, moze to dobrze? Moze tutaj jest ten sygnał? co będzie jak bedzie dziecko? nei macie swojego mieszkania/domu, nie łączy Was kredyt. To tez wielee ułatiwa. Z czasem kiedy te czynniki pojawią sie ww Waszym zyciu bedzie jeszcze ciężej odejść.. proszę weź do siebie te słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam ten sam problem
Podobno w książkach można znaleźć dużo odpowiedzi na swoje życie.. No i kształcą.. A co ze mną..nie wiem :( Co do dziecka.. no nie mamy i nie wiem czy w tym też nie leży problem.. Kiedyś przy kłótni mi powiedział, że nawet dziecka nie umiem mu dać choć tak bardzo go pragnie i że to co sie dzieje to moja wina.. :( Jest tydzień, że potrafi być kochany miły, a jest tydzień co w ogóle sie nie odzywa albo wyzywa mnie od najgorszych :( Kredyt.. no niestety mamy :/ Wzieliśmy go żeby sobie wyremontować mieszkanko... I o to też się kłóci..i o wszystko co związane z kasą.. Zarabia dużo więcej ode mnie i myśli, że skoro tak jest to ja mam go obsługiwać. NAwet mi to powiedział. Mam sprzątać, gotować, pracować, prasować, prać, chodzić na zakupy. A on jak wraca do domu to ma być wszystko zrobione. A nie daj Boże że go o coś poprosze :( Udaję przed wszystkimi, że wszystko jest ok ale czasem mam taki dzień, że zamykam się w łazience wieczorem i becze do prysznica :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam ten sam problem
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że moja rodzina jest za nim! Cokolwiek się dzieje nie tak, cokolwiek na niego powiem to ja jestem ta zła :( Nie mam w nikim wsparcia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze jakas kolezanka? Moze nawet ktos w internecie da porządnego kopa i zastrzyk pewnosci siebie!! U nas problemu pieniedzy nie bylo, moze dlatego ze ja nie zarabiam zle, ale on wyjechal, bo mowil,ze to dla naszego dobra,zeby zylo sie lepiej.. no i zyje sie..jemu. ja sie zapieralam rekoma i nogami zeby nie jechal, wole zyc w biedzie,ale miec ukochanego przy sobie.. takie zycie jeszcze trwało rok. tu sie zasiedzialam w domu. Nie szlam nigdzie na imprezy,bo wiedizalm, ze jak ja pojde to on tez, czyli bedzie pił. z tego powodu chyba mnie dopadla jakas mala depresja, na dodatek ta pogoda za oknem.. nie pociesza. kiedys sie nam zycie fajnie ukladalo.. klocilismy sie tylko o pierdoly. ostatni miesiac byl najgorszy..brak tematow do rozmowy, jaks niechec do neigo- za ten ostatni raz kiedy sie opil, nie odbieral telefonow.. cos sie we mnie zablokowalo i to mi otworzylo oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś w nocy modlilam sie do Boga, prosilam, zebym sie nie obudzila rano.. jak widac nie dalo to nic..jestem u kresu wytrzymalosci nerwowej, nie radze sobie, ale wiem,ze musze to przetrwac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam ten sam problem
Może to i dobrze, że teraz Ci się otworzyły oczy.. Powiem Ci, że gdyby nie ten ślub to pewnie byśmy razem już nie byli.. Ciągle mam tą głupią nadzieję, że on się zmieni.. Że może faktycznie dziecko dużo zmieni.. Chociaż z drugiej strony nie chce ratować mojego małżeństwa dzieckiem.. Jeszcze na dodatek moja przyjaciółka się rozwodzi.. Też po roku małżeństwa.. Tak jej zazdroszczę, że ma w sobie tyle siły.. Może gdybysmy mieszkali na swoim to łatwiej by było mi się spakować i wyjść a tak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam ten sam problem
Nawet tak nie mów!! anetkaw2@tlen.pl napisz do mnie jakbyś chciała pogadać. Jesteśmy silne!! Musimy być silne!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona^^^^^
Witam .To chyba wiele z nas ma ten sam problem.Moj ostatnio zrobił awanture ze ja i córka wypilismy jego napój.Ciągle coś mu przeszkadza, obiad nie taki, surówka nie taka, to za słone to za kwaśne .Ten człowiek dołuje mnie i krzyczy głośno z tym ze ja daje mu popalić swoją obojętnością.Zawzięłam sie i tez zaczęłam sie "drzec" i uwierzcie mi ze to działa. Taki człowiek potrafi tylko krytykowac i poniżać, a sam sie wywyższa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×