Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie mam juz sil, chyba umre,

jak pozbyc sie ojca alkoholika z domu

Polecane posty

Gość nie mam juz sil, chyba umre,

byly i lagodne rozmowy i prosby, jak i awantury i grozby, obiecywal nie raz ze przestanie pic, ale nie przestal... mamy z mama dosc takiego zycia, dosc tego czlowieka ale on nie zamierza sie wyprowadzic, twierdzi ze nie ma gdzie i ze tak duzo pracy wlozyl w ten dom i on nigdzie nie idzie a dom nalezal do rodziny ze strony mamy... co z tego ze on duzo robil, ale jeszcze wiecej przepil i zniszczyl nam zycie swoim zachowaniem i mama jest juz sklonna sie wyniesc a ja uwazam ze on zniszczyl i powienien sie wynosic, on zarabia o wiele wiecej niz mama i stac go cos wynajac poza tym mamy tez psa, a jak z nim sie wyprowadzic jak przy wynajmie ludzie sie nie zgadzaja a on powiedzial ze on sie psem zajmie, a my niech wypieprzamy :( a ja bardziej kocham tego psa i nie chce go mu zostawiac, jak alkoholik moze sie czymkolwiek i kimkolwiek zajac? jak on tylko dba o to zeby sie napic... jak go wywalic z tego domu i zyc normalnie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azealia
ja wynajmuje mieszkanie dziewczynie z psem - labradorem, więc nie maly piesek. bez problemu. poza tym, dlaczego to Wy macie sie wyniesc. Niech on wypierdala. Jak bedzie sie awanturowal dzwon po policje, jak jest agresywny to zaloz mu niebieska karte na policji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz sil, chyba umre,
mama juz raz szukala mieszkania, to powiedzieli ze z psem nie... no wlasnie ja tez mamie mowie ze to on powienien wyjsc ale skoro on nie zamierza? powiedzial ze nie i koniec? mama juz ma dosc i chyba woli sama wyjsc :( ja tez mam dosyc go, i mysle co zrobic aby on sie wyprowadzil :( awantur takich nie urzadzal zeby trzeba bylo wzywac, nie wiem co zrobic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz sil, chyba umre,
jakies rady? :( chce w koncu zyc spokojnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polecam film Amelia, zawiera rady typu - jak uprzykrzyć komuś życie ;) A jak to wszystko wpłynęło na Ciebie? Jakie poczucie własnej wartości, otwartość na ludzi, jak z akceptacją siebie, z otwarciem na ludzi, posiadasz zaburzenia odżywiania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adsdsds
a na kogo jes mieszkanie? przepija cala kase? awantujruje sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adsdsds
zycie kims takim zniszczylo mi pscyhike.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz sil, chyba umre,
na mnie? mam strasznie niskie poczucie wlasnej wartosci, mnostwo kompleksow... ogolnie ciagle mysle co pomysla sobie o mnie ludzie, wstydze sie publicznych wystapien i w ogole najchetniej nie wychodzilabym z domu :( i czasami mam ochote komus sie wyzalic, ale nie potrafie gadac o tym wszystkim :( chyba sie wstydze swojego zycia i siebie samej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz sil, chyba umre,
calej nie przepija, jakos sie zyje, aczkolwiek np na wakacje nie wyjezdzamy, na luksusy nie stac poza tym pali 2 paczki dziennie papierosow! nigdzie nie wyjezdzamy, bo on najchetniej ciagle by spal, a jak prosimy gdzies pojechac to pozniej strach sie odezwac :( no po prostu pije duzo, a pozniej lazi po scianach, nie kontaktuje prawie, spi... a jak mama robi awanture to milczy a czasem cos odpyskowuje i mowi ze o niej, a sam sie uwaza za swietego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli wpłynęło ... normalnie ;) = Twoje zachowanie, myśli o sobie są normalne, biorąc pod uwagę wychowanie. Na szczęście to, w jaki sposób ukształtowało Cię dzieciństwo nie jest stałe = możesz sama zmieniać myśli w swojej głowie, trochę pracy potrzeba, ale warto. Może najwyższy czas zacząć dbać o swoją psychikę? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adsdsds
wymeldowac go moze. a potem naslac policje ze nie chce opuscic mieszknia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz sil, chyba umre,
tak tylko pod jednym dachem z nim na pewno sie nie uda :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak sobie wmówisz, że się nie da - to się nie da. Powinnaś się cieszyć, że masz tak ciężko = jeśli w takich warunkach zdołasz polubić życie ... to czy Cię coś w przyszłości zniszczy? ;) = to chodzi o psychikę, która ma być pozytywna niezależnie od otoczenia ... zatem musisz przyznać, że warunki są sprzyjające, prawda? ;) A miewasz fajne dni? - w sensie, że fajnie patrzysz na świat, cieszysz się, że jesteś? - to może jak z psiakiem spacerujesz, albo go głaszczesz, albo jak Cię liże rano - jak jeszcze śpisz - po ustach? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz sil, chyba umre,
sa chwile, nie dni czy godziny, ale chwile, kiedy jest ok kiedy ojciec jest trzezwy i nawet z mama zartuja kiedy pies sie cieszy jak wracam do domu ale najczesciej to spotykaja mnie niemile niespodzianki, no i ciagle towarzyszy mi ten strach, co sie stanie, jak dzis bedzie? czy jak wroce to znowu bedzie pijany? czy znowu bedzie awantura? czy znowu mama bedzie zaplakana? na studiach tez czuje sie wyalienowana, jak trzeba sie podzielic w pary do robienia referatu, to mimo ze mam kilka kolezanek, to czasem nie mam z kim robic, kazdy sie podobiera a ja zostaje sama :( to takie niemile, cale zycie jest niemile i ciagle sie boje, ze znowu mnie oleja, ze nikt sie do mnie nie odezwie itp itd cale zycie tak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adsdsds
ja przezylam to. zycie w ciaglym strachu. mimo ze ojciec nie zyyije pontad trzy lata nie doszlam do rownowagi psychicznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, okoliczności są niesprzyjające, ale czy w życiu zawsze wszystko będzie kolorowe? Od czego zależy to jakie będzie życie? - czy od tego, co masz, z kim jesteś, czy od tego jakie myśli są w Twojej głowie i jak życie jest postrzegane. Rozumiem Cię doskonale, bo sam dorastałem w takiej rodzinie i wiem jak to potrafi zajść na skórę, ale jeśli chcesz zacząć żyć to nie powinnaś już o wszystko obwiniać ojca. Wiem - nie jest łatwo, ale zacznij zmieniać swoje myśli, bo to jest i będzie Twoje życie. A tak poza tym to oczywiście powinnyście się wyprowadzić, ja odżyłem w momencie wyprowadzki z domu, chociaż i tak wcześniej wprowadzałem optymizm do głowy, bo bez tego - po wyprowadzce może nie być kolorowo, wszystko zależy od tego co siedzi w środku. A może zamiast takiej bierności mogłabyś popracować nad swoją aktywnością? Z ludźmi na ogół jest tak, że olewają kogoś ... jak widzą, że on sam siebie olewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz sil, chyba umre,
nie obwiniam tylko jego, sama siebie tez, ze nie zachowuje sie inaczej, albo ze nic mi nie wychodzi... relacje z ludzmi i w ogole cale zycie... i tak planowalam za rok wyjechac na studia do innego miasta, i zawsze myslalam ze milo byloby wracac na weekendy do domu, ale do domu w ktorym jest dobrze... np mamy z nim samych nie zostawie, bo strach i zal mamy... dom jest duzy, jak on w nim zostanie to doprowadzi do rudery... i jemu jest z jego pensja latwiej wyjsc i sie utrzymac niz mamie, ja sie ucze i mam tak duzo zajec i roboty ze nie mam jak iść do roboty, a poza tym nawet jakbym miala, to z moja psycha i kompleksami to ja nic nie znalazlabym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz sil, chyba umre,
ja mysle ze jakby on sie wyprowadzil, to ja przynajmniej w domu mialam spokoj, wracalabym i wiedzialabym ze nie czeka mnie widok zalanego ojca, odor alkoholu, awantury mamy... tylko spokoj... czy ja tak wiele chce od zycia? :( niech on zniknie, co robic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj tam, nie zakładaj, że wszędzie potrzebują odważnych i wygadanych. Też masz swoje +, takie wychowanie nie zawsze jest złe, pewnie jesteś perfekcjonistka, potrafisz słuchać i lepiej się wczuwasz. A odwagę, pewność siebie można w sobie wyrobić - to wszystko przed Tobą :) Na razie możesz zostać np. księgową ;) Hmm ... no a rozwód? Podział majątku? Koniec tego żalenia się! :P - a jaka byś chciała być? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz sil, chyba umre,
ksiegowa nie zostane bo sie na tym nie znam, matma i ekonomia to dla mnie tragedia... na niczym sie nie znam, nic nie umiem, nie mam zadnych talentow, zadnych umiejetnosci... boje sie wszsytkiego, nawet isc na jakis kurs, bo od razu zakladam ze sobie nie poradze, ze czegos nie zrozumiem, nie naucze sie... a zawsze sie wstydze przyznac ze nie umiem, nie rozumiem... boje sie ze ludzie wezma mnie za debila, tzn i tak sie nim czuje, ale nie chce zeby ludzie o tym wiedzieli :/ jaka chcialabym byc? normalna, pewna siebie, wygadana, a nie stac cicho w grupie ludzie, nie czerwienic sie kiedy musze sie odezwac... ale co z tego ze chce, jestem taka i raczej sie nie zmienie... za dlugo to trwa... a rozwod? to juz decyzja mamy, mama tylko powtarza ze ma dosc i albo on sie wyniesie albo ona :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co to znaczy, że |"raczej sie nie zmienie ... za dlugo to trwa"? Zmiana trwa za długo, czy za długo Ty w tym tkwisz, że nie myślisz, iż możesz się zmienić? A czy kiedykolwiek myślałaś, że możesz się zmienić? - bo jak nie, to skąd niby masz wiedzieć czy się zmienisz, skoro nigdy tego nie planowałaś? To możesz masz artystyczną duszę? ;) - poza tym czy wartość człowieka mierzy się jego umiejętnościami? A czy umiejętności, zdolności nie można rozwijać? Szukałaś w ogóle "swojej dziedziny"? Może nadawałabyś sie do tego, by prowadzić psie schronisko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dać mu wódy do oporu
najlepiej czeskiej ! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz sil, chyba umre,
za dlugo tkwie w tym stanie, i nieraz podejmowalam decyzje ze koniec, ze bedzie lepiej... ale nie jest do dzis... zastanawialam sie nad wszystkim, co chcialabym czy co moglabym robic... to co mi sie podoba to wiem ze nie bede w tym pracowac, bo wiem ze nie mam predyspozycji, a nie wszystkiego mozna sie nauczyc, np nie kazdy moze spiewac, tzn kazdy moze ale nie kazdy da rade tego sluchac... nie kazdy moze zrozumiem matematyke czy nauczyc sie rysowac... a ja duzo chce ale ciagle mnie blokuje moj brak wiary "nigdy sie tego nie naucze" "to za trudne" "to trzeba bylo szlifowac od dziecka" "wstydze sie ze sie osmiesze niewiedza itp" itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj tam za długo, niektórzy pewnie tkwią dłużej, zatem co oni mają powiedzieć? Siłą myśli można wszystko, ale trzeba wytrwać i się nie poddawać, hartować się :) Śpiewać? - muzyka, może każdy, obecnie komputerowo można zmienić głos ;) Rozumiem, że się sama blokujesz, ale czy nie najwyższy czas powiedzieć STOP? Bo tak samo jak możesz oddawać się tym myślom, że jesteś " do niczego", równie dobrze możesz wbijać do głowy sobie myśli typu "zaczynam żyć, bo życie jest fajne. Nie muszę być Whitney Houston, żeby mieć fajne życie. Mogę mieć dom, psiaki, to, co mnie uszczęśliwi, mogę nawet hodować pomidory, jeśli to mi sprawi radość". Może czas zacząć patrzeć na swoje życie przez przyzmat własnego szczęścia i skończyć porównywać się do innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz sil, chyba umre,
masz racje, wlasnie to o czym mowisz, tego mi trzeba, ale za cholere nie potrafie wbic sobie do glowy, zeby przestac ogladac sie na ludzi, zeby nie uzalezniac swojego szczescia od innych osob, tylko zyc swoim zyciem... moze kiedys mi sie to uda... a wracajac do tematu... nie chce zyc z ojcem pod jednym dachem, jak sprawidz zeby sie wyprowadzil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annnnnnnnna1234
podaj mi swojego maila lub gg to może będę w stanie Ci pomóc. Mam doświadczenie bo moja mama jest alkoholiczką i zostałam z nią sama jak miałam 12 lat, trochę się nachodziłam, naszukałam, naprosiłam... ale doświadczenie mam, na szczęście już za sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz sil, chyba umre,
a mozesz mi podac te porady tutaj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W powrocie do tematu nie pomogę, mnie tylko raz naszły myśli, by dosypać mojemu trutki na szczury do obiadu, ale jakoś udało mi się je przepędzić ;) Trochę męczarni z nim było, ale gra warta świeczki - naprawdę fajne warunki do kształtowania własnej psychiki ;) Zresztą Twoje jest kształtowanie - widzisz co jest złe, co dobre, zaczynasz uczyć się dostrzegać co ważne, jak sobie radzić, szukać sposobów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annnnnnnnna1234
mam na imie Tadeusz i mam 57 lat :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annnnnnnnna123
tnie chcę pisać swojej historii na forum i opowiadania po kolei czego możesz poróbować. Chyba, że mam Ci napisac suche porady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×