Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdesperowana_zona

Czy to (a co za tym idzie i ja) jest nienormalne?

Polecane posty

Gość zdesperowana_zona

Teraz jestem trzy lata po ślubie a mój mąż jest wręcz hiperaktywny seksualnie. Myślałam, że mu przejdzie, ale nie przechodzi. Ciągle wysyła mi sprośne smsy, na spotkaniach ze znajomymi opowiada co będzie robił ze mną w domu i w ogóle jest taki nie do opędzenia się. Ma już prawie 40 lat i to ja częściej nie daję rady i zasypiam ze zmęczenia zaraz po. Nie do końca narzekam - bo kocham go i kocham seks z nim. Mój orgazm stawia sobie za punkt honoru i wie czy i kiedy go mam, chociaż czasem naprawdę nie wiem co sprawia mu taką przyjemność, bo zajmuje się tylko mną a w ogóle nie sobą a potem twierdzi, że bardzo mu się podobało. Wcześniej myślałam, że trafiali mi się faceci "dobrzy w łóżku". Przy nim wszyscy są beznadziejni. No i nie ma szans na żadne udawanie orgazmu. Wiem, że nie powinnam tego robić, ale kiedyś, niedługo po ślubie wróciłam z pracy i byłam tak strasznie zmęczona a on się uparł, nie sprawiało mi aż takiej przyjemności żeby coś poczuć i próbowałam udać, że mi dobrze i żeby już dał spokój, to omal nie skończyło się rozwodem - "bo skoro ja mam zamiar się tak zachowywać i go okłamywać to nasze dalsze bycie razem nie ma sensu'. Jak kobietom udaje się udawać orgazm? I jak to możliwe, że faceci tego nie widzą? Chociaż na to w sumie znam odpowiedź, bo ci moi wcześniejsi "dobrzy w łóżku" byli beznadziejnymi egoistami. On trochę też - tylko w inny sposób. Jest między nami spora różnica wieku (bo 14 lat) i spora różnica w ilości partnerów (bo ja miałam pięciu a on nie chciał podać dokładnej liczby, zresztą się nie dopytywałam bo zamurowało mnie kiedy powiedział, że "ponad trzydzieści" -a ile ponad 30? - sporo) o tym rozmawialiśmy jeszcze przed ślubem. Ja się w nim zakochałam tak na śmierć, na amen i byłam gotowa zrobić wszystko byle tylko mnie nie zostawił. Ja jestem ładna, i szczupła i wysoka i miałam dość wysokie mniemanie o sobie. DOPÓKI nie zobaczyłam jego byłej, dwie inne widziałam na zdjęciach, wszystkie piękne i jak z żurnala, ja "ładna" wyglądałabym przy nich jak jakiś kopciuszek. Nie wiem co on we mnie widzi i dlaczego ze mną chciał się ożenić a z nimi nie. Wszystko było cudnie do momentu tego mojego nieszczęsnego i nieudolnego udawania. Wcześniej akceptował to, że nie mam ochoty na próbowanie próbowanie pewnych odmian seksu, potem powiedział że albo daję mu wszystko albo koniec z nami (nie dosłownie, ale dał mi do zrozumienia, że to dlugo nie potrwa). No to się zgodziłam bo co miałam zrobić, tyle było cyrków z moją rodziną, wszyscy nic tylko powtarzali, że nic z tego nie będzie bo taka różnica wieku i jeszcze będę płakać. No i płaczę. Nie wiem już czy jestem jakaś dziwna czy głupia. Nigdy nie miałam nic przeciwko robieniu mu dobrze ustami, lubię to. Właściwie to złego słowa nie mogę o nim powiedzieć, bo ani nigdy na mnie nie krzyknął, ani nie popchnął ani nie uderzył, a z tego co wiem to w małżeństwach moich koleżanek z takim stażem już się zdarzało - zresztą w porównaniu z nimi w ogóle nie mam prawa czegokolwiek mówić. On jest naprawdę bardzo, bardzo dobry w łóżku. Wymusił na mnie ten seks analny, bo miałam poczucie winy że próbowałam go okłamać, ale wszystko to robił powoli ciągle pytając co czuję i czy przerwać. Doprowadził do tego, że sprawia mi to przyjemność. Druga rzeczą przed którą miałam straszne opory to seks oralny - on mnie. Nie wiem dlaczego. Domagał się ode mnie tłumaczeń ale nie potrafiłam nic sensownego powiedzieć. Ciągle mnie zapewnia, że mu się podobam, mówi mi że jestem piękna (a nie jestem) i że nie mam powodu się wstydzić bo "dobrze tam wyglądam i dobrze smakuję". No i mam przy tym orgazm, czasem aż taki bardzo bolesny i obezwładniający. Kilka razy mnie przytrzymał "żeby mi pokazać jak może być fajnie" i robił to dalej aż miałam kolejne. Nic jak tylko powiedzieć, że mam super udane życie seksualne i nie mam prawa do tego, żeby narzekać. Przy takich problemach o których czasem tu czytam moje "problemy" są śmieszne i zdaję sobie z tego sprawę. No właśnie... mam prawo czuć się źle? Czuję się źle. Mam wrażenie, że moje ciało jest przeciwko mnie. Reaguje na wszystko co on robi jakbym była jakąś dzi... Ja nie chcę uprawiać seksu analnego. Nie chcę. Źle się z tym czuję. Mam orgazm a potem kulę się i płaczę bo czuję jakbym zrobiła coś złego. Mówiłam mu o tym że nie chcę, ale jedynym pytaniem jakie mi wtedy zadaje jest "a nie sprawia ci to przyjemności?". Sprawia, ale potem czuję się podle. Tak samo jak przy seksie oralnym. Wstydzę się. Wiem, że widział mnie setki razy nagą z każdej strony ale nadal się wstydzę. Cały czas się stresuję potem kapituluję i znowu płaczę. On myśli, że to jeden z objawów orgazmu u mnie. Poza tym kara mnie w ten sposób. Nie wiem - może on tak tego nie odbiera. Za każdym razem kiedy się o coś pokłócimy, zwykle z mojej winy po kilkunastu minutach mi mija i mam ochotę od razu lecieć i go przeprosić. Nie po każdej kłótni, ale zdarza się dość często, że rzuca mnie na łóżko i najpierw oralnie mnie "zmusza" do orgazmu. Na papierze coś takiego może się wydawać fajne, ale nie w rzeczywistości - ze świadomością, że ostatni raz myłam się np. 12 godzin wcześniej i między nogami niekoniecznie mam coś, w co chciałabym żeby wpychał język, najlepiej jakby nie robił tego w ogóle. Śmieje się ze mnie i z tego mojego "głupiego wstydu" a potem - doskonale wiedząc jak bardzo mnie tam boli po orgazmie od razu zaczyna normalny seks i chyba stara się, żeby trwał jak najdłużej bo to chyba nie jest normalne, żeby 40-letni facet mógł dwie godziny? On jest chyba uzależniony od seksu. Boję się. Skoro miał tyle tych kobiet, to jakim problemem może być znalezienie kolejnej w razie gdyby stwierdził, że nie daję mu dostatecznie dużo? Widzę jak na niego reagują i on też widzi. I to piękne kobiety a nie takie jak ja. Żebym chociaż wiedziała, co mu się właściwie we mnie podoba, skoro jestem we wszystkim przeciętna. Kiedyś mi powiedział, że moja niewinność, ale co to za niewinność skoro nie był moim pierwszym i skoro miał mnie setki razy na wszystkie możliwe sposoby? W tym tempie i tak zaraz mu się znudzę. Co ja mam robić? Czy w ogóle jest ktoś komu zdarza się mieć orgazm wbrew swojej woli? Mam prawo czuć się źle, czy powinnam zacząć powoli oswajać się z myślą, że mnie zostawi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie to długie, nie dałam rady przeczytac całego... Jestes widze osobą bierną, mało asertywną. A co tak faktycznie jest problemem, chcialabys, żeby czasem uszanował Twoje "nie" i nie pchał jęzora miedzy nogi na gwałt, kiedy przed chwila robiłas siku? Powiedział, że podoba mu sie Twoja niewinnośc, a ja raczej myslę, że chodzi mu o uległość w łóżku. Czuje sie dumny jak paw, że pokonał kolejny Twój opór, mysli, że robi to dla Ciebie, dla Twojej przyjemności, ale za bardzo sie w tym wszystkim rozpędził. Myslę, że masz prawo źle sie czuć, skoro czujesz sie zmuszana. Nie umiem Ci poradzic nic więcej, niż uzywać slowa "nie" bardziej dobitnie i skutecznie i szczerze z nim na ten temat porozmawiać, zanim zaczniesz sie czuc gwałcona przez własnego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie to haotyczne:) Nie dalem rady przeczytac do konca:) Ale gratuluje wytrwalosci w pisaniu:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnieszka(24)
idzcie do psychologa moze byc tak, ze cie kocha i pragnie byc blisko z toba caly czas albo ma wysokie libido i temperament ale uzaleznienie tez moze byc problem w tym, ze sie zmuszasz do czegos czego nie chcesz, to nic zlego mowienie nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a no faktycznie nie dobrze
wszystko co napisała Foxy_Lady zgadzam się w 100% Jeżeli Twój mąż miałby Cię zostawić dla tego, że nie masz ochoty na sex, nie dajesz mu tego na co on ma w tym momencie ochotę , to nie jest wart ani Ciebie ani Twojej miłości. Kochasz go i to bardzo, ale czujesz się okropnie w tym związku, niestety ale jesteś jak niewolnik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"moze byc tak, ze cie kocha i pragnie byc blisko z toba caly czas albo ma wysokie libido i temperament ale uzaleznienie tez moze byc" Ja myslę, że to nie o to chodzi. Gdyby tak było, to znalazłby sobie jakąć nimfomanke, która uwielbia sie rżnąc codziennie na wszelkie sposoby. Jemu sprawia frajde wywoływanie presji psychicznej, szantaz emocjonalny, napawa sie tym, że ona mimo oporów koniec końców sie złamie. Z tego co pisze autorka to on ja bardzo dopytuje o jej odczucia. Ona miała wczesniej o sobie dośc dobre mniemanie a teraz we własnych oczach staje się dla siebie coraz brzydsza i we wszystkim przecietna. To znaczy, że jego podejście coraz bardziej zaniża jej samoocenę. Może własnie o to mu chodzi, żeby ją w taki chory sposób zdominowac i uzaleznic od siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twój mąż zupełnie Cię zdominował. Tak naprawdę, to on Cię gwałci, dobrze o tym wiesz. Dlaczego wybrał Ciebie? Bo łatwo Tobą manipulować. Prawdopodobnie jest seksoholikiem. Nie szanuje Cię, gdyby tak było starałby się zaakceptować Twoje potrzeby, zamiast tego on zwalcza Twój opór. Stosuje szantaż, molestuje Cię psychicznie i fizycznie. Dlaczego boisz się mieć swoje zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie sądze Julito. To jest czterdziestoletni mężczyzna, który z niejednego pieca jadł chleb. Z tego, co pisze autorka ma wyjatkowo duża wiedzę o ciele kobiety, skoro techniką potrafi wywołac u niej orgazm raz po raz bez jej chęci i zgody. Nie zdobył tej wiedzy jak sądze na jednej tylko partnerce i z jakichs powodów, świadomie i z rozmysłem własnie ja wybrał na zonę. Czterdziestolatek potrzebuje wiekszych doznań, żeby odczuwac przyjemnośc z seksu, bo z wiekiem obniża sie u mężczyzn poziom testosteronu, więc i bodźce musza byc silniejsze. Nieswiadomie, to może robic dwudziestolatek, któremu testosteron zalewa mózg i biega z wzwodem spora częśc doby, bo wystarczy mu widok cycka czy zgrabne nóżki w mini :) Nie dam sobie odjąc reki, bo nie jestem psychologiem, ale cos mi mówi, że męzuś autorki znalazł te silne bodźce własnie w jej kruchej psychice, na której tle dominuje i czuje sie bogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dcdc
tez bym to nazwala gwaltem. co z tego ze masz orgazm jak tego nie chcesz? wymusza na tobie seks a ty nie odmawiasz bo sie boisz ze pojdzie do innej, tragedia jak dla mnie taki zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zacznij się oswajać z myślą, że pora na zmiany. Jak długo tak pociągniesz? Będziesz mu ulegać ze strachu, że pójdzie do innej? Jak pójdzie, to pójdzie. Może będzie tak, że dzięki temu odetchniesz z ulgą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana_zona
Ale on w żadnym momencie nie dał mi do zrozumienia, że jestem przeciętna albo brzydka. Powtarza, że jestem piękna i mówi o tym jak bardzo mu się podobam, chwali się mną i powtarza mi, że to co robię jest dobre i że za mało wierzę w siebie. Poza łóżkiem się tak nie zachowuje, niczego na mnie nie wymusza. Mam o sobie takie mniemanie nawet nie przez ten seks tylko przez te jego byłe. No bo czego mógł szukać u mnie taki facet, który miał laski, które miały wszystko? Idealne włosy, figurę, piękną twarz, bardzo dobre prace, wyższe wykształcenie, sukces a on je kantem puścił. Bo ja z tą moją przeciętną urodą, nieskończonymi studiami i pracą w sklepie go urzekłam? Dogadujemy się naprawdę bardzo dobrze - a przynajmniej dogadywaliśmy się do pewnego momentu. Teraz coraz częściej nie potrafię przestać myśleć o tym, że to przecież jest facet, który potrafiłby i potrafił wmówić kobiecie wszystko byleby tylko dostać to co chce. I przypominam sobie, że się tym chwalił, a ja zdałam sobie sprawę z tego co to znaczy teraz. Nie wiem w co ja się wpakowałam. Próbowałam kiedyś rozmawiać o tym z koleżanką, ale wyśmiała mnie, że jego uwaga skupiona na mnie to żaden problem tylko powód do zazdrości, bo ona ma problemy ze zwróceniem uwagi swojego. No to nie mówię nic głośno, bo ludzie mają przecież prawdziwe problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że nie musisz się zaczynać przyzwyczajac do tego, że cię zostawi. Musisz się raczej zacząć przyzwyczajac, że pewnego dnia go sama znienawidzisz - za to, że zamiienil to, co powinno być przyjemnością w koszmar. Może wtedy zrozumiesz dlaczego miał tyle kobiet i dlaczego je wszystkie "rzucał" kiedy przychodził ten moment, kiedy miały dość jego szantarzow emocjonalnych i presji i zaczynały mówić "nie". Myślę, ze wlaasnie ta twoja uległośc jest tym, czego on szuka - twój kompleks "ze nie jesteś tak piękna jak jego byle" sprawia, ze stajesz się uległa wbrew swojej woli, bo "na niego nie zaslugujesz". Bzdura! Ja widzę dwa wyjścia - albo psyycholog - najpierw dla ciebie, żeby postawić cię na nogi i nauczyć mówienia nie - a potem dla was obojga, żeby on przestał traktować seks jako udowadnianie sobi, tobie i światu swojej męskości. Albo musisz zrozumieć, że on potrzebuje tej twojej uległości - że to jest to, czego on potrzebuje najbardziej - dominacji nad tobą - seksualnej, emocjonalnej, psychicznej - i zacząć mu to dawać na własnych warunkach - wcale nie jest tak, ze on może mieć "każda" - mnóstwo kobiet nie jest do tego stopnia uległych - nawet w typowych układach dominujący-uległy uległy ma prawo wyznaczyć nieprzekraczalne granice. Przestan się bać, ze cię zostawi. Daj mu do zrozumienia, ze jeżeli przekroczy pewna granice, to możesz nie wytrzymać. Ze naciskajac za bardzo może popsuć swoją ulubiona zabawkę - owszem, może łatwo znajdzie inna na twoje miejsce, ale czy równie uległa? Może pomysł o tym, że Wcale nie jesteś mu nic winna - on potrzebuje ciebie bardziej do realizowania swoich seksualnych potrzeb niż ty jego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a więc za dużo seksu
też niedobrze... jak znaleść złoty środek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana_zona
Byłam zdecydowana od niego odejść w te wakacje. Nie wiedział o tym. Wiedział, że wyjeżdżam ze znajomymi na miesiąc i tak już cały miesiąc oswajania się z tą myślą, najpierw rozpacz, że nie będzie go obok a potem jakby ulga. No ale wróciłam, powiedziałam mu i kazał sobie wytłumaczyć "dlaczego?" i czy go nie kocham. Wiem, że to strasznie prosta zagrywka i nawet wtedy wiedziałam. No ale tak wyszło, że on mi znowu między nogi. Ja nie potrafię mówić, jak się denerwuję zaraz zaczynam płakać, a jak zaczynam płakać to dostaję spazmów. Jak dostaję spazmów to zaczynam się dusić i panicznie bać, że zaraz oberwę w twarz, bo tak mniej więcej wyglądało całe moje dzieciństwo. Teraz już bardzo rzadko dochodzę do duszenia się, bo jak tylko widzi, że zaczynam z siebie wydawać te dziwne dźwięki to zaczyna mnie przytulać i głaskać aż się uspokajam. Potem ze mną rozmawia i przez jakiś czas traktuje jak jajko, ale dwa czy trzy dni później sam doprowadza mnie do płaczu. Raz, jeden raz zachował się tak, że autentycznie się go bałam i wracania z nim do domu. Byliśmy na imprezie u jego znajomych, było dużo przypadkowych ludzi, on rozmawiał z kumplem, ja paliłam na balkonie i jakiś pijany facet zaczął się do mnie przystawiać, odepchnęłam go i próbowałam stamtąd wyjść wrócić do środka, nazwał mnie dzi***, mój mąż to usłyszał. Potem się bałam, że go zabije, prawie go zrzucił z tarasu na 7 piętrze a potem zmusił, żeby mnie przepraszał na kolanach. Nie wiem jak wyobrażałam sobie jego "właściwe" zachowanie w tej sytuacji, ale to chyba było trochę przesadzone. No i miałam takie blade wrażenie, że nie zareagował tak dlatego, że tamten mnie tak nazwał tylko jak jakaś bestia, której ktoś wszedł na teren.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przychylam sie do Nei, on bardziej potrzebuje Ciebie, niz Ty jego, bo na tle pieknych, pewnych siebie i wyuzdanych kobiet jego gwiazda tak mocno błyszczeć nie bedzie. Przestan się gapic w lustro i analizowac swój nos i cycki i porównywac je do innych kobiet, bo zawsze znajdzie sie ładniejsza. Widac Ty dajesz mu cos, czego inne nie dały i dlatego wybrał Ciebie. Przeanalizuj i naucz sie wykorzystywac te atuty, które masz. Rozpracuj swojego "wroga", poznaj jego potrzeby i słabe punkty i z wrodzonym kobietom sprytem zacznij nim manipulować tak, żeby sie nie zorientował. Jestes mu potrzebna akurat Ty, więc zgrywaj uległą a w duchu ciesz się, że wygrałaś konkurs z piekniejszymi o jego względy. Podnies swoja samoocenę to i rozkosz z seksu bedzie lepsza. Naucz się odpowiednio mówić "nie". Jesli w kroczu nie czujesz się świeżo, to wymknij mu się z rąk na siusiu i sie umyj. Uważasz go za dobrego kochanka, to wykorzystaj te jego umiejetności tak, żeby Tobie było z tym dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przychylam sie do Nei, on bardziej potrzebuje Ciebie, niz Ty jego, bo na tle pieknych, pewnych siebie i wyuzdanych kobiet jego gwiazda tak mocno błyszczeć nie bedzie. Przestan się gapic w lustro i analizowac swój nos i cycki i porównywac je do innych kobiet, bo zawsze znajdzie sie ładniejsza. Widac Ty dajesz mu cos, czego inne nie dały i dlatego wybrał Ciebie. Przeanalizuj i naucz sie wykorzystywac te atuty, które masz. Rozpracuj swojego "wroga", poznaj jego potrzeby i słabe punkty i z wrodzonym kobietom sprytem zacznij nim manipulować tak, żeby sie nie zorientował. Jestes mu potrzebna akurat Ty, więc zgrywaj uległą a w duchu ciesz się, że wygrałaś konkurs z piekniejszymi o jego względy. Podnies swoja samoocenę to i rozkosz z seksu bedzie lepsza. Naucz się odpowiednio mówić "nie". Jesli w kroczu nie czujesz się świeżo, to wymknij mu się z rąk na siusiu i sie umyj. Uważasz go za dobrego kochanka, to wykorzystaj te jego umiejetności tak, żeby Tobie było z tym dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana_zona
Może przesadziłam z tą bestią. Ale to nie do końca jest człowiek w którym się zakochiwałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jego rakcja na balkonie z tamtym typem świadczy o tym, jak bardzo jestes dla niego ważna. Miewasz napady strachu, wpadasz w histerie, masz bardzo krucha psychike i pewne rzeczy zapewne wyolbrzymiasz. To chyba dla niego spory bodziec, sa mężczyźni, którzy potrzebuja kobiecych łez. Tylko teraz nie wiem, czy to on faktycznie do tych łez doprowadza Cie z premedytacja, czy to może jednak Ty nadmiernie reagujesz z błahych przyczyn? Fakt, on wykorzystuje ta Twoja bezbronność, ale tak jak mówiłam, możesz to wszystko ogarnąć, tylko troche sie wysil i uwierz w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxx66666
jedna odpowiedz-to jest psychopata- radze poczytac na ten temat i czy dalej bedziesz z nim twoja sprawa: Czym jest psychopata? Psychopatów nie można pojmować w kategoriach antyspołecznego wychowania czy rozwoju. Są to po prostu moralnie zdeprawowane jednostki, będące „potworami w naszym społeczeństwie. Są niepohamowanymi i nieuleczalnymi drapieżnikami, których przemoc jest zaplanowana, celowa i pozbawiona emocji. Używanie przemocy trwa, aż osiągnie poziom szczytowy w wieku około 50 lat, poczym zaczyna zanikać. Ich bezuczuciowość odzwierciedla oderwany, pozbawiony strachu stan i prawdopodobnie stan dysocjacji, ujawniając niski poziom autonomicznego systemu nerwowego oraz brak lęku. Trudno powiedzieć, co ich motywuje może potrzeba kontrolowania i dominacji ponieważ historia ich życia zawiera zazwyczaj jedynie krótkotrwałe i chaotyczne związki z innymi ludźmi (przeważnie związane z zaplanowanym użyciem przemocy). Mają oni skłonność do imponowania, wywyższania się i nienasyconego apetytu, a także do sadyzmu. Nieustraszoność jest prawdopodobnie archetypową (rdzenną) cechą (hipoteza niskiego poziomu lęku). Można myśleć o nich jak o wyścigowych samochodach z nie działającym hamulcem. Stan umysłu psychopaty mogą imitować pewne zaburzenia organiczne (mózg) i brak równowagi hormonalnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może jeszcze uściślę to, że jesteś ważna, nie miało miec do końca pozytywnego wydźwięku. Twój mąż jest nadpobudliwy, uzalezniony od silnych bodźców a Ty pozwalasz mu je zaspokajać. Jesteście skrajnie przeciwnymi osobami, ty, przestraszona dziewczynka a on rozjuszony niedźwiedź. Spróbuj pójśc do psychologa, to nie wstyd, po to oni są, żeby pomagac ludziom, którzy sie pogubili :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana_zona
O właśnie - piersi. Zapomniałam o piersiach. Na początku i zaraz po ślubie miał skłonność do ściskania mi sutków. Tzn. nie ściskania - miażdżenia, co zawsze kończyło się moim jękiem i mówieniem żeby przestał. Raz, drugi, trzeci - i znowu ten ból. Obiecał, że więcej tego nie zrobi. Pewnie z tydzień spokoju - miażdzy. Rozpłakałam się z bezradności, obiecał, że więcej nie będzie. Znowu kilka dni, wrócił późno, zmęczony, ale nie na tyle zmęczony, żeby nie było seksu. I ból. Znowu ta sama rozmowa - zapomniał. I tak jeszcze kilkanaście kolejnych razy i to z taką siłą, że zaczęłam kopać i okładać pięściami. A on zdumiony - niby nie wie co mi zrobił i że gdybym POWIEDZIAŁA to on by tego absolutnie nigdy więcej nie próbował robić. No i już więcej nie zrobił - ale to było przed tym stwierdzeniem, że mam dawać siebie całą albo. To okładanie pięściami to była już skrajna rozpacz. Nie wiem... może tylko taka reakcja do niego przemawia i zapamiętał sobie, że tak się zachowuję kiedy przegina i dlatego nie reaguje na moje "nie"? Nie rozumiem dlaczego we wszystkich sprawach niezwiązanych z seksem zawsze wie czego chcę a czego nie i słucha tego co mówię a w tym "tak ważnym" dla niego łóżku nie. Jeśli te jego superlaski zachowywały się tak samo jak ja to wcale nie były takie super. Chyba macie rację z tym jego uwielbieniem mojej uległości. Faktycznie często mówi, że z żadną nie było mu tak dobrze jak ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana_zona
Nie, nie jestem DDA, jestem DDP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZA 12 MIN
"cos mi mówi, że męzuś autorki znalazł te silne bodźce własnie w jej kruchej psychice, na której tle dominuje i czuje sie bogiem." bingo. teorie potwierdzalby fakt, iz powiedzial jej ze pociaga go jej niewinnosc. to nie do konca niewinnosc, a slaba psychika i nieumiejetnosc mowienia "nie". JEgo to podnieca, bo to balansuje na granicy gwaltu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZA 12 MIN
co to jest DDP?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm, przykład z piersiami utwierdził mnie w pewnym przekonaniu. Tylko wyjatkowo silna reakcją jestes w stanie "nauczyć go", że tego nie wolno. Uspokaja go Twój histeryczny płacz lub przemoc. Mam taka koleżankę, która jest w podobnej sytuacji do Ciebie, tyle, że tamten nie zaspokaja swojego nienażartego EGO w łózku a robiąc jej karczemne awantury o pierdoły, az nie wydusi z niej płaczu. Namówiłysmy ją, żeby zaczęła mu sie stawiać, żeby nie daj boże nie ryczała i czasem siarczyście go sprzeklinała. Ona jest tak samo lękliwa jak Ty, zastraszona, ale zmusiła sie kilka razy i były efekty. Krótkotrwałe, ale były. Z takimi typami nie ma lekko, bo mają zaburzenia psychiczne i nie sa w stanie sie opanować. Teraz zasadnicze pytanie: czy kochasz go i chcesz powalczyć o swoje, czy nie masz siły ani chęci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×