potrzebuję faceta tu i teraz ..

wszystko, mi się podoba :-) ale "Matki ,żony i kochanki" , "Od zera" , Przestępcze myśli" - poezja dla mych uszu :-) jeszcze mi wyślij.

wyślę dzisiaj coś,ale raczej nie będzie to jakaś rygorystyczna selekcja :)

to dobrze , nazwisko miałeś mi wysłać .. ja pamiętam o wszystkim :)

wyślę razem z listą,którą już "tworzę" a pamiętaj,że ja jestem stwórcą doskonałym :D :D

poszło

oj tak jesteś wspaniały to ,chciałeś usłyszeć? :-)

nie,nie potrzebuję Twojego potwierdzenia żeby to wiedzieć :p

skromny to ty nie jesteś :-)

a Ty jesteś niekonsekwentna bo kiedyś pisałaś,że jestem skromny :p

bo kiedyś byłeś :-)

podoba mi się :) , ładnie brzmi, a w połączeniu ze "Staś" ...super :-) (o nazwisko chodzi :p )

nazwisko mi się podoba ale do tego imienia to ja się chyba nigdy nie przekonam :)

żeby to dziwnie nie zabrzmiało :-) ale.. sama bym chciała ,tak ładne nazwisko :-) nie to co moje :p A mi się tam Twoje imię podoba , naprawdę. Stasieńku :D

ja swojego nazwiska bym nie zmienił. Ani nie jest takie pospolite i częste,ani nie jest też śmieszne :)

jedyny minus to to,że jest długie. Pamiętam kiedyś w szkole było pismo techniczne i trzeba było napisać swoje imię i nazwisko na ocenę. I kolega wpisywał np. Dawid Szwast(11liter) a ja musiałem napierdalać Stanisław i nazwisko (19liter) to prawie dwa razy więcej i gdzie tu sprawiedliwość? ;)

masz szczęście, nie musisz po ślubie zmieniać :-) Czy po wysłaniu swojego zdjęcia , ja Ci je "skomentowałam" , podszywy mi przypominały ,że chyba nie..

rzeczywiście ,długo Ci się schodzi jak trzeba gdzieś złożyć czytelny podpis :D

hehe ale i tak jeżeli kobieta nie chce to chyba nie musi zmieniać nazwiska po ślubie. Ale tak raczej tylko celebryci robią ;)

ale tam wiesz trzeba było swoje imię i nazwisko pismem technicznym napisać na ocenę. To miałem najwięcej roboty w klasie ;) życie jest brutalne :) hehe

oj kiedyś na kafe czytałam temat o zmianie nazwiska po ślubie .. cóż to za debata była! Kłóciły się baby niemiłosiernie ,że to im uwłacza ,że one nie są własnością męża by temu ulegać.. trzeba było się uśmiechnąć do jakiejś koleżanki ,żeby Ci pomogła :-)

nie pamiętam zdjęcia chyba nie komentowałaś. Taaak już ja widzę tę pomoc koleżanek :) hehe

ja tam bym pomogła przystojnemu koledze a co :-) - no to właśnie skomentowałam ;)

taa tyle,że wtedy nie byłem "przystojnym" kolegą tylko małym niewinnym Stasiem z kręconymi włosami :)

to jeszcze lepiej mały, słodki .. leniwe masz te koleżanki :p mówisz oparły się Twojemu urokowi :-)

a nawet mi nie mów o tym uroku bo odrazu mi się coś przypomina...

Dajesz!! :D

ten urok działa tylko wtedy kiedy nie trzeba i na nieodpowiednie osoby :) piszę

pewnie masz jakaś zabawną sytuację i nie chcesz się ze mną podzielić a weź! mam Cię przestać darzyć sympatią ,chcesz tego? :-)

jakiś miesiąc temu byłem na urodzinach u koleżanki(ze znajomymi) i jeszcze była jej rodzina. Pijemy,pijemy i pijemy. Aż jej ciotka 35lat(ma męża i syna 16nastoletniego)zaczęła coś ze mną gadać. Ok porozmawiałem chwilę a po kilkunastu minutach ta się zaczęła przytulać. Ja próbowałem jakoś temu zaradzić i ją jakoś delikatnie "odtrącić" ale się nie dało.(co miałem jej wpierdolić? Haha :) ) jak wychodziłem na fajke to ona za mną i łapie mnie za rękę i inne pierdoły. Pijemy dalej i w pewnym momencie wszyscy się porozchodzili. Ja wyszedłem na fajke wracam a ona już rozłożyła łożko i "no chodź,połóż się" i wtedy do mnie dotarło co się święci. (Gdybym się na tym łóżku położył to by mnie już nie puściła) i ja lekko zniesmaczony powiedziałem,że już późno i muszę się zbierać i poszedłem. Ja pierdole,niektórym to się druga młodość włącza. I taki to urok...

zbyt zabawne to dla mnie nie było :) a idź...