Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wa wka

Zyjacy w dlugich zwiazkach bez slubu...

Polecane posty

Bora bora - a to ciekawe, bo dla mnie w ogole zwiazek laczy sie z odpowiedzialnoscia za 2 czlowieka, z miloscia, ze staraniami, a dla Ciebie dopiero po slubie - dlaczego tak pozno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani psycholoŻka
Jagoda - też jestem wierząca. ale nie uważam, że jak powiem "tak" w kosciele to nagle zaczniemy sie bardziej kochac a zycie stanie sie sielanka. a co do facetow - zalezy kogo sie na tego faceta wybierze :) jak wezmiesz normalnego faceta to nie podupczy i nie odejdzie. do ja znam 2 rodzaje kobiet - niekoniecznie sie z Toba zgodze :P ja jestem religijna, ale mimo to mam swoje zdanie i uwazam ze bez slubu nasz zwiazek tez bedzie ok. po 2. tez akurat jestem w kiepskiej syt. finansowej bo studiuje i pracuje tylko dorywczo wiec moglabym wziac slub zeby sie finansowo zabezpieczyc ale tego nie robie :P dopóki nie ma dzieci - nie ma -> u nas jakos tak sie sklada, ze poczta przychodzi tylko na mnie, bo to ja mam wiecej czasu na np. zrobienie oplat, wiec rachunki na mnie, a innej poczty nie dostajemy. a gdyby to co za problem wyjac z torebki upowaznienie i pokazac. zreszta jakby juz musial to sam by przeciez poszedl odebrac :) a przedstawianie sie? przedstawiam go po imieniu, ewent. narzeczony, ale to bardziej do calkiem obcych osob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewy333
to Ewa33 nie ma dzieci?? myslalm ze ma i ze sie rozwiodła i teraz jest w wolnym zwiazku ale ze dziecko ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bora bora tu nie ora
Bora Bora - widać, że nie masz pojęcia o małżeństwie i upraszczasz kwestię odpowiedzialności. Małżeństwo co do zasady zawiera się na całe życie (co do zasady :)) a w związek wchodzisz bez jakichkolwiek deklaracji bo aktualnie jest Ci dobrze, zawsze masz otwartą futrkę. Moja znajoma na wysokim stanowisku ma dziecko i faceta bez ślubu. Ma 35 lat i mówi o swoim facecie - mój chłopak :/ Brzmi to dość dziwacznie. Ale to na marginesie, bo nie to jest istotne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopóki nie ma dzieci - nie ma
bora bora - zgadzam sie. Oczywiscie nie kazdy jest dojrzaly do takich deklaracji, dopoki nie - po co ma slub brac. to jasne. byłoby to nieuczciwe. Jednak gdy sa dzieci, takiej wspolnej odpowiedzialnosci, powaznych wspólnych planow nigdy za duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bora bora tu nie ora
Sorki - tzn Calluna 79

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewy333
Ewa i czy nie rpzeszkadza ci to ze masz 40 lat i mówisz o swoim facetcie "chłopak", "konkubent","partner"??? czy nie fajniej mowiło by się mąż???? o ile mlodej dziewczynie wypada to mysle ze już tak po 30-tce trochę to jest żenujące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
slub potrafi niezle namieszac... ja sie wkopalam, moj maz pozaciagal dlugow i wciaz bierze nowe pozyczki... jakby sie, nie daj los, cos stalo to jestem wspoodpowiedzialna i mnie zacznie komornik scigac i nikogo nie bedzie interesowalo, ze ja sie przeciez na to nie zgadzalam, ze maz wzial te pozyczki mimo moich sprzeciwow, jestesmy oficjalnie malzenstwem wiec odpowiadamy za to razem. a jakbym sie chciala rozwiesc to dlugi ida na pol... wiec po jakia cholere bralam ten pieprzony slub????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i dochodzimy do sedna. Otóż drogie zwolenniczki ślubów, nie każdy wchodzi w zwiazek bo jest mu "akurat dobrze" i ma otwartą furtkę. Są ludzie, którzy codziennym życiem, dbałoscią o siebie nawzajem i dziecko deklarują swoją miłość. I, z całym szacunkiem dla instytucji małzeńśtwa tą "dojrzałosc" widać na przykładzie ilosci rozwodów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I w ogole mi slabo, jak piszecie, ze zwiazek jest powazny dopiero po slubie, ze wczesniej nie jest powazny, mozna oglada sie za innymi, nie starac, nie szanowac drugiej osoby, odejsc, ze bez slubu sie czlowiek nie stara itd. Bo watpie byscie brali slub dzien po poznaniu sie, a zatem iles miesiecy czy lat pozostajecie w zwiazku i rozumiem ze tak go wlasnie traktujecie? Niepowaznie? Nie dbacie o dobro partnera, nie szanujecie go, rozgladacie sie za lepszym egzemplarzem? Bora bora - pierwsze slysze, zeby malzenstwo zawieralo sie na cale zycie. To znaczy chrzescijanie tak mowia, ale ja nie jestem chrzescijanka i w to nie wierze. Piszesz: " w związek wchodzisz bez jakichkolwiek deklaracji " - rozumiem, ze piszesz o sobie. Dla Ciebie zwiazek, do momentu przysiegi w kosciele czy USC to taka przygoda, w ktorej normalna rzecza dla Ciebie jest odejsc, kiedy pojawia sie klopoty, zdradzac, nie starac sie. Jednak dla mnie zwiazek to powazna rzecz. Wiaze sie on z deklaracjami, obietnicami i staraniami. Nie wiaze sie po to by odejsc za rok, dwa, 10. Licze na trwalosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie do was mam...
A powiedzcie mi rped czym sie tak buntujecie? slub wiele ułatwia, moim zdaniem lepiej go wziąść niż zyc jak dzicz. Bierzesz slub a jak jest zle to bierzessz rozwód. Co wy sie tak tego slubu panicznie boicie??? Można miec slubów 2 a nawet 3 w życiu, nie rozumiem czemu wolicie w wielu 40 lat mowic o partnerze "mój chłopak" i wystawiać się na posmiewisko i ploteczki społeczenstwa ktore jest konserwatyne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopóki nie ma dzieci - nie ma
psycholozka - wystarczy,ze zlamiesz noge, czego ci nie zycze, i juz te wszystkie odbiory itd staja sie klopotliwe. Nie bedzisz sie do starosci w formalnych sytuacjach powaznym ludziom imieniem pzredstwaiac imieniem:). Co oczywis cie w calej sprawie jest najmniej wazne, aczkolwie klopotliwe. Mnie jest kompletnie wszystko jedno, czy ktos ma meza, czy nie, uważam tylko , ze bycie męzem/zoną wiele soraw ułatwia, w kazdym razie mnie - a jestem zona od wielu lat i mnostwo sytuacjii urzędowych przerabialam ( kupno domu, spradaz mieszkań, raty, szpital, korzystanie z konta, przelewy pensji - tak meza,jak i mojej, wyjazdy za granicę chocbty to,ze firma ( skjandynawska!) oferowala w kontrakcie mieszkanie dla malzeństwa , sytuacja bachelor byla kompletnie inna, inne warunki , dochody itd, refundacja i załatwianie biletów dla zony/meza - nie partnerów). Im dluzej zyjecz, tym wiecej takich sytuacji spotkasz. Mowie to ze swojego doswiadczenie i w swoim imieniu ( bo niby w czyim mam mówic:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość estrella_damm
uwielbiam te argumenty z gatunku 'bo co ludzie powiedzą', nic się w tym kraju nie zmieni, jeśli wszyscy będą dbali o tzw. ' pozory' w obawie przed krytyką 'konserwatywnego środowiska' :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie do was mam...
a ślub relacji meidzy wami napewno nie zmieni wiec czemu wy tak uparcie tego slubu brać nie chcecie?? ja tam wole wziaśc miec swiety spokuj, żyć jak inni a nie jak konkubenci.Wole powiedziec ze to ejst mój mąż a nie partner. Nie wiem skad u was taki problem z tymi ślubami?? Ja jak bedzie mi zle to wezme rozwód i baju baj, przeciez slub to nie wiezeinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie chce brac slubu, bo nie jest mi potrzebny. A po co mam robic cos zbednego, co wiaze sie z wydatkami? Poza tym malzenstwo, kiedy tak patrze na ludzi dokola, kojarzy mi sie ze stagnacja, nuda i brakiem wolnosci. W zwiazku niemalzenskim najpiekniejsze jest to, ze nie musicie byc razem, nie ma zewnetrznych utrudnien i nacisku - a mimo to czlowiek stara sie i walczy :) nie odpuszcza sobie, nie spoczywa na laurach, taki zwiazek wciaz jest nowy i swiezy (przynajmniej dla mnie :D)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja ślubu nie mam a świety spokój jak najbardziej :) Moze za młoda jestem, zeby zobaczyć te wszystkie ułatwienia. Moze jak je zobaczę to ślub wezmę. Na razie ich nie widzę- a żyjemy razem 10lat, mamy dziecko, za sobą kupowanie samochodów, ziemi, mieszkania. I jeszcze jedno- jak mnie będzie źle to zrobię wszystko, zeby przywrócic miedzy nami wspaniałe relacje. W przeciweństwie do co poniektórych żon którym łatwo przychodzi stwierdzenie "to wezmę rozwód i baju baj" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bierzesz slub a jak jest zle to bierzessz rozwód. a ile to juz kolezanka rozwodow wziela, hm? rozwod to nie spluniecie, wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bierzesz slub a jak jest zle to bierzessz rozwód. a ile to juz kolezanka rozwodow wziela, hm? rozwod to nie spluniecie, wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja tez nie pochwalam szybkiej rezygnacji i zawijania sie, kiedy cos sie nie uklada - to raczej domena malzenstw. No ale jesli dla kogos slub, a nie wlasna silna wola, ma byc tym cudownym elementem sprawiajacym, ze sie walczy i nie chce odejsc, to pozniej tak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pani psycholoŻka, czyli jestes wierzaca ale niepraktykujaca. A zdajesz sobie sprawe, ze miekszkajac z chlopakiem bez slubu nie mozesz przyjmowac komunii sw ( o ile chodzisz do kosciola w co watpie) bo trwasz w grzechu. Idz do spowiedzi i powiedz, ze zyjesz w konkubinacie to ksiadz Ci nie da rozgrzeszenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopóki nie ma dzieci - nie ma
dodam jeszce ze firma skandynawska ( wiec trudno ja posadzic o konserwatyzm) zapewniala dla zony/ meza - bo tu akurat maja rownouprawnienie -w czasie kontraktu np refundacje taksowek, wstepy do rozmaitych fitnesow itp, bilety lotnicze, rozrywki, jak zobaczylam wykaz obowiazującego wyposazenia sypialni, to sie usmialam, bo byla obowiązkowa toaletka dla zony. Single takich bajerow nie mialy . Firmie zalezalo,zeby malzenstwo na kontrakcie bylo razem i w jak najleszych warunkach. Takich warunkow nie uwzgledniano w wypadku konkubentow, chocby wieloetnich - nie bylo na to przepisu - a powtarzam - ustalał to kraj skandynawski!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam do czynienia ze skandynawskimi firmami - te z ktorymi mam do czynienia nikomu nie oferuja takich bajerow, a moj facet nie wyjezdza na kontrakty. Czy toaletka dla zony to wystarczajacy bajer by brac slub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dopoki nie ma dzieci- tak szczerze to dziwi mnie to, co piszesz. Ja mam dodatkowe ubezpieczenie medyczne z pracy mojego faceta, możliwośc wyjazdu z nim w każdą delegację- firma pokrywa bilety i hotel. Nawet raz skorzystaliśmy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam, ze zyje poki co w konserwatywnej polsce, robimy sobie z facetem przelewy z kont, bylam u niego w szpitalu jak mial operacje itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet samochód w Avisie był wypożyczony na nas oboje. Wiec widać Polska mniej konserwatywna niż Skandynawia :P Chociaż akurat byłam na erasmusie w jednym ze skandynawskich krajów i wielkiego konserwatyzmu tam nie dostrzegłam... Ale to było tylko pół roku wiec nie mędrkuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koreen111
My jesteśmy razem od 11 lat, mamy dwoje dzieci (7 i 3 lata), mam sporo znajomych którzy żyją podobnie, no jeśli ma się dzieci (kwestia dziedziczenia) to sam ślub poza nazwiskiem niewiele zmieni. Rekordzistką jest moja siostra- 21 lat są razem, mają 5 letnią córkę (wcześniej żadne z nich tez nie było w związku małżeńskim, w zasadzie byli swoimi pierwszymi partnerami, znają się od "szczeniaka").

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopóki nie ma dzieci - nie ma
przeciez nie bralam slubu dla toaletki:) bylam juz wieeele lat po slubie:) Piszę to dlatego tylko, zeby pokażac ze powazne firmy w kraju uznanym za bardzo luiberalny tak powaznie traktuja malzeństwa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopóki nie ma dzieci - nie ma
dobra, muszę isc do roboty, do widzenia. miło sie dyskutowało, zycze szczescia wszystkim, niezaleznie od tego, w jakim kto jest w zwiazku:)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, tylko powiedz mi co to wnosi do tematu? Ludzie, którzy żyją bez ślubu uznaja, że skoro w SKANDYNAWII małzeństwa mogą razem w delegacje jeździć i mieć wspólny pokój to kurde może warto ten śłub wziać?? :P Dajze spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×