Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bardzo smutna....

śmierc dziecka-najgorsze, co matke spotkalo.....

Polecane posty

Gość bardzo smutna....

wiem, ze znajdzie sie zaraz ktos komu nie bedzie pasowalo, ze zalozylam taki topik,ale ja po prostu muszę.... Pol roku temu stracilam dziecko-zmarlo kilka dni po porodzie-mimo tych kilku miesiecy nie potrafie sobie z tym poradzic.Jestem zalamana, z męzem wlasciwie nie rozmawiam, nie spotykam sie z nikim, jem tyle o ile...Jak wrocic do normalnosci kiedy bol ciagle jest taki ogromny???????:( Moje zycie nie ma dla mnie sensu-wegetuje.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszcza28
witaj! przykro mi. nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazic co czujesz... moze powinnas isc na terapie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo smutna....
próbowałam....ale nie potrafie...nie potrafilam o tym mowic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filmenkaaa
wiem że to cię nie pocieszy ale życie toczy się dalej twój maluszek jest aniołkiem i niechce żeby jego rodzice byli nieszczęśliwi on jest w niebie szczęśliwy chyba niechcesz całe życie się zadręczać to niema sensu a sprawisz tylko że mąż poprostu będzie miał dość i może dojść do kolejnej tragedii walcz o wasze małżeństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filmenkaaa
idźcie razem do psychoterapeuty skoro sami niepotraficie sobie pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszcza28
moze powinnas sprobowac jeszcze raz? moze z mezem? szkoda malzenstwa..to nie wroci zycia Twojemu dziecku... jesli moge wiedziec co sie stalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo smutna....
leszcza28 dziecko urodzilo sie z duża wada serca-lekarze od poczatku nie dawali nam szans,ale ja mialam nadzieje..... Bardzo wam dziekuje za odzew mimo tak poznej pory.Ja naprawde staram sie wrocic do normalnosci,ale ciagle cos mnie hamuje....cale dnie leze w lozku i chlipie ni wiem juz do mkogo sie zwrocic.Przy mezu staram sie udawac ze jest ok,ale on nie jest glupi....widzi co sie dzieje.Chciałam nawet wrocic do pracy,ale tego te potrafie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ponury puchacz
musisz pomyśleć, że taki był Twój los zapisany dla Ciebie w gwiazdach i nic nie możesz z tym zrobić, możesz jedynie iść dalej tą drogą wiodącą naprzód... wszystkie te przykre zdarzenia musiały się wydarzyć, tak było zaplanowane, a Ty musiałaś przez to przejść... każde takie doświadczenia zmieniają sposób patrzenia na świat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszcza28
mysle ze powinnas isc do psychiatry po leki antydepresyjne...kiedys tez mialam gorszy okres w zyciu i postawily mnie na nogi.. na pewno nie zapomnisz i nie bedzie jak dawniej, ale latwiej bedzie Ci sobie poradzic. Nie powinnas ukrywac niczego przed mezem, powinien wiedziec co czujesz, byc moze on czuje to samo i oboje jestescie w tym osamotnieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nininiini
Nie wyobrazam sobie podobnej tragediii.....moja julcia tez urodzila sie z wada sercz-operowalismy ja w stanach.Na razie jest ok, ale w przyszlosci czeka ja pszeszczep.Bardzo ci wspolczuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ponury puchacz
no dobra, ale nie dobijajcie jej, nie utwierdzajcie w poczuciu tragedii... bo niepotrzebnie sugerujecie jej, że powinna czuć się smutna... a to po prostu życie... codzień tysiące istnień umiera i rodzi się... na tym polega życie, coś umiera, coś się rodzi.... nie ma sensu się załamywać, nie da się tego zmienić, trzeba iść do przodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo smutna.....
biorę leki....ale rzadko bo mam wrazenie ze przez nie trace kontakt ze swiatem juz tak zupelnie, staje sie dziwnie obojetna na wszystko-chyba sa dla mnie zbyt mocne,ale lekarz twierdzi ze inne by nie pomogły.Z mezem .....hmmm....jedyne co to czasem wyplakuje mu sie w ramie-nic wiecej...Przepraszam was ale koncze-chyba przeceniłam swoje mozliwosci-jednak nie potrafie o tym mowic....w kazdym razie dziekuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszcza28
ciezko z dnia na dzien pogodzic sie ze strata kogos na kogo sie przez 9 miesiecy z radoscia czekalo...nikt nie chce jej dolowac, ale trudno odpowiednie slowa znaezc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo smutna.....
Ponury puchaczu nie zycze ci zebys był kiedykolwiek w podobnej sytuacji.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszcza28
jesli nie czujesz sie na silach to koncz, ale moze to jakas forma wyrzucenia z siebie tego bolu..to forum. tu sa tez dziewczyny, ktore stracily dzieci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszcza28
moze wejdz sobie jutro na ciaza, porod, macierzynstwo tam byl temat aniolkowe mamusie czy jakos tak... tez dziewczyny pisaly o utracie dzieci..moze z nimi porozmawiasz...albo przeczytasz jak sobie poradzily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo smutna.....
leszcza28 dziekuje ci bardzo......jestem ci wdzieczna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszcza28
trzymaj sie cieplo mam nadzieję, że się z tym uporasz...jak będziesz miala ochote popisać to ja chętnie :) dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc chcesz zmienić w bezsens życie męża? Nie wolno Ci się załamywać. Jedno jest pewne, wszystko co zostało poczęte - musi umrzeć. Zwierzę, człowiek? Nieistotne dla śmierci. Niemowlę, starzec, student? Nieistotne dla śmierci. To jak losowanie. Gdy umiera ktoś nam bliski płaczemy nie tyl z żalu nad tą osobą, co nad nami, nad tym że zostaliśmy tej osoby pozbawieni. Ale wokół Ciebie jest wiele osób żywych które Ciebie potrzebują. Kiedyś ból minie. Wtedy dacie życie nowemu ludzkiemu istnieniu, i będziecie uczestniczyć w jego poznawaniu świata. Widocznie tak musiało być i Ty nie masz prawa obwiniać się za to. Los? Natura? Bóg? Może żadne z nich a może wszystkie na raz, ale to nie Twoja wina. Jestem zdania że przychodzimy na świat w określonym celu a wypełnienie celu jest obowiązkiem. Gdy to uczynimy, w nagrodę otrzymujemy śmierć. Być może Twoje dziecko spełniło ten cel szybciej niż inne istnienia? A być może przyszło na świat właśnie po to, by Ciebie i Twojego męża uwrażliwić? Pamiętaj że dla niego to również trudne chwile. Mężczyzna w takiej chwili przeważnie nie okazuje tego, ponieważ ma świadomość, że musi być podporą dla żony. Nie tonuj się, nie wyrzucaj sobie że płaczesz. Płacz jeśli potrzebujesz. Krzycz, tup, przeklinaj świat, nie jedz. Aż zmęczysz się płaczem, całkowicie. Tak by już nie mieć łez. Zaśniesz, a gdy się obudzisz, będziesz nowa. I Twój mąż będzie nowy, będziecie potrafili razem żyć, okazywać sobie miłość. A wtedy los pozwoli wam uczestniczyć w nowym akcie poczęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestesmy tylko jedne pokrz
Ale tez juz bez skrajnej dramaturgi kochane!równiez sama jestem matka ktora stracila dziecko 9 letni,lecz trzeba zyc dalej ,dla siebie i innych,.Wiadomo ze takie wydarzenie nie tylko na psychike matki wplywa ale rowniez na pozostalycy domownikow, samo wydarzenie i dochodzi jeszce do tego zachowanie tej matki,ktora przezywa strate dziecka, a pamietajmy z enie tylko ona Nie jestesmy tylko jedne pokrzywdzone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo smutna...
dziewczyny, jak bardzo sie cieszę ze tu napisalam1;)Macie racje-musze wziasc sie w garsc najlepiej od dzis.Teraz ide sie przespac, ale jak wstane postaram sie byc innym człowiekiem-dla siebie i moich bliskich-oby tylko starczylo mi sily.Jeszcze raz bardzo wam dziekuje.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijak bo nijako
Dzisiaj masz za zadanie wyspać się, ogarnąć na szybko dom, ogarnąć siebie - umaluj się, upnij włosy, ubierz się fajnie i wyjdź na spacer, kup sobie coś, może być nawet drobiazg - nowe rękawiczki. Możesz kupić coś nowego do domu - cokolwiek, świeczkę. Zrób coś nowego na obiad, żeby Cię zaciekawił smak. Włącz ulubioną muzykę. Zaczynaj od drobiazgów. Nie rzucaj się od razu na głęboką wodę. Powoli, małymi krokami powróci zwykła szarość dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o, w dodatku jesteś jeszcze
Poryczałam się jak przeczytałam to, co napisała Luna. Normalnie się poryczałam kurva mać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maraketga
Ja sie zastanawiam dlaczego sie nie zabiłaś? Skoro żyć nie możesz. Ja bym sie zabiła, nie potrafilabym z tym żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o, w dodatku jesteś jeszcze
Ja sie zastanawiam dlaczego sie nie zabiłaś? Myślałaś chyba całą noc nad tym pytaniem. Masz 12 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julitka11
Wiem co czujesz .ponieważ ja dwa lata temu w ciągu 5 tygodni pochowałam mamę 63 lata i córkę 24 lata obie zmarły nagle przeszlam traumę.której nie da się opisać ale mam jeszcze corkę 6 letnią i niestety od początku musiałam udawać pred nią ,że nic sie nie dzieje tllumilam w sobie uczucia do tej pory boli serce i nawet jak ide na cmentarz nie moge spojrzec na tabliczki nie mowiac o ogladaniu zdjec,Nie wiem kiedy sie otrzasne z tego ale musze zyc w miare normalnie ciesyc sie zyciem bo ta mala nie jest temu winna i musze ja wychowac ona zadaje mase pytan a ja musze jej odpowiedziec mimo ,ze to czasem boli .Zycie wystawia nas na proby czasem b, bolesne ale treba zyc bo nikt z nas nie wie co jest za rogiem co nas jeszcze spotka ,To fakt zawsze beda w naszych sercach ale nasze zycie pedzi do przodu pameietajmy inni maja jeszcze gorzej prosza o smierc a ona nie chce przyjsc i patrza na cierpienie latami to jest pieklo na ziemi .Autorko trzymaj sie idz do psychologa zacznij budowac zycie na nowo z tymi co zyja bo cie b, potrzebuja a coreczke nos w sercu ona jest juz spokojna .Jak ci ze spojrz na gwiazdy i pomysl ,ze jedna z nich moze byc twoja mala i rozjasnia ci droge zycia pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weweerwer
jak dla mnie to chyba lepiej, zeby dziecko umarlo zaraz po porodzie, niz np. jak ma 10 lat albo co gorsza jest mlodym doroslym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xbjxdikxixkx
wiem ze kazda smierc jest straszna i boli , ale uwierz mi ze nie chcialabys przechodzic smierci dziecka w pozniejszym czasie, moja siostra pochowala syna ktory popelnil samobojstwo w wieku 17 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko bardzo mi przykro ze spotkalo was cos tak strasznego. Moja kuzynka stracila coreczke na 3 dni przed porodem-takze katastrofa. Pol roku pozniej zaszla ponownie w ciaze i maja 1.5 rocznego synka :-) Czas leczy rany , niektorzy potrzebuja go wieej inni mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×