Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bardzo smutna....

śmierc dziecka-najgorsze, co matke spotkalo.....

Polecane posty

Gość julitka11
Niestety moje zycie nie szczedzilo mnie jest to cos czego nie da sie ogarnac rozumem zawsze mowilam ,ze jezeli umrze moje dziecko to umre i ja .Zycie jest przewrotne jak dowiedzialam sie ,ze jestem w ciazy z ta mala mowilam wszystkim ,ze pan bog nie wiedzial jak mi dokopac dal mi nastepne dziecko a teraz wiem co mia na mysli bez tej malej zycie moje trwa nadal i musi trwac a ja kazdego dni musze byc silna i teraz mowie ,ze on doskonale wiedzial co robi ,Osobiscie pracuje z ludzmi chorymi codziennie widze ludzkie tragedie i to mine tak naprawde trzyma bo w tym momencie moje sa duzo mniejsze choc jak nieraz opowiadam moje zycie to wszyscy placza i nie moga uwierzyc ,ze moglo mnie to spotkac ale czy moglabym tak pomagac ludziom jak bym tego nie przezyla tego nie wiem pewnie bylabym taka egoistka jak wielu na tym forum .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babiczkaaaaa
czas czas i czas staraj się odpoczywać jeśli masz ochotę to płacz, musisz jakoś swój ból wydusić z siebie powiedzenie, że czas leczy rany sprawdza się tak było z moją przyjaciółką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o, w dodatku jesteś jeszcze
julitka- bardzo silna z Ciebie babka. Człowiek nabiera pokory czytając to, co piszesz. Życzę Ci bardzo dużo wytrwałości i woli walki o każdy dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o, w dodatku jesteś jeszcze
Naprawdę dziś taki dzień??? Pozdrawiam Was dziewczyny, mam nadzieję, że los się odwróci i wynagrodzi Wam te potworne tragedie - niezależnie od tego, czy poroniłyście, straciłyście dzieci w 9 miesiącu ciąży czy kiedy miały 20 lat. Ja staram się o drugie dziecko (córka ma 6 lat) i nie wyobrażam sobie przeżyć tego, co Wy. Zachodzę w głowę jak można się podnieść z tego, co przeżyłyście ale widzę, że jest to możliwe kiedy ma się dla kogo żyć. Ściskam Was serdecznie 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam mondeo
nie wiedziałam, ze dzis taki dzień dlaczego gada sie o duperelach, a o takim waznym swiecie nie pozdrawiam wszystkie kobietki, które doświadczyły bólu odejścia dzieciaczka autorko jesteś dzielną kobitką pozdrawiam 🌼🌼🌼🌼🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Ja tez nie wiedziałam,że dziś taki dzień... W styczniu 2011 też straciłam dziecko...umarło w brzuszku... Wiem jakie to uczucie stracić skarba, na którego się czekało... Ale musimy byc silne!!! Pozdrawiam wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julitka11
Dziekuje za mile slowa one naprawde dla mnie duzo znacza ,kiedys powiedzialam ,ze czlowiek jest w stanie zniesc wiecej niz kon ,moje zycie to potwierdza nie bede opisywlaa tu na forum mojego calego zycia bo pewnie nie jedna osoba by wykrecala chusteczke od lez ale mimo to potrafie sie usmiechac tak jak pisalam pomagam ludziom chorym naprawde chorym czasem beznadziejnie czasem potrafie plakac razem z nimi bo wiem co to znaczy przezyc tragedie jak to boli czasem przychodza ludzie z totalnymi blachostkami i robia z tego dramat wtedy pokazuje im jak wyglada prawdziwy koszmar zycia,Nauczylo mnie zycie pokory szacunku dla drugiego czlowieka mimo ,ze w glebi czuje sie jak lalka z kruchej porcelany i mam uczucie ,ze zaraz sie rozsypie ide naprzod bo jestem tu potrzebna chociazby aby pokazac ,ze tak naprawde jestesmy bardzo silni i przezyjemy wszystko choc czasem bol ,rozpacz podpowiadaja nam inne rozwiazania pamietajmy o jednym nie wiemy co czeka nas jutro a zawsze po burzy wychodzi slonce po nocy jest dzien rownowaga musi byc zachowana i miejmy nadzieje ,ze kiedys spotkamy sie z bliskimi w innym moze lepszym swiecie .Trzymajmy sie i znajdujmy pozytywy na tym swiecie bo inaczej nie mozna .Pozdrawiam wszystkich jestem tylko jedna z wielu ktora przezyla i przezywa koszmar tego swiata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młoda mama z częstochowy.
Witaj. Rok temu urodziłam w 35 tyg ciąży córkę. Wszystko było dobrze. Mała została w szpitalu jako wcześniak, codziennie siedziałam przy niej od rana. Pamiętam ten dzień. Był poniedziałek. Miałam ja już odebrać do domu. Idąc do szpitala wszystko było nie tak. Tego dnia wszystko się psuło. Auto by mnie przed szpitalem przejechało, zapomniałam dokumentów itp. Gdy weszłam na oddział, wszyscy zbledli. Okazało się , że moje ukochane dziecko nie żyło od szóstej rano. Jeszcze w niedzielę karmiłam ja, robiliśmy z mężem zdjęcia, filmiki. . . Dzwonili do niego ze szpitala lecz telefon miał w szatni. Po sekcji zwłok okazało się że miała tętniaka mózgu z którym żyła by najdłużej trzy lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani psycholoŻka
Autorko, rozumiem, że boli Cię śmierć dziecka. to normalne, masz do tego prawo. masz prawo przeżywać żałobę, masz prawo cierpieć tak długo, jak tego potrzebujesz. nikt nie będzie się temu dziwił, to było Twoje dziecko.. ale nie zapominaj o tym, że Twój mąż przeżywa to tak samo jak Ty. może on nie płacze całymi dniami, może żyje normalnie. ale to mężczyzna, on nie wypłacze Ci się w ramię. on stara się być silny po to, żeby Tobie było choć trochę łatwiej, po to, żebyś miała w nim oparcie. on nosi w sobie podwójny ból - swój i Twój. bo widzi, co się z Tobą dzieje, chce pomóc, a nic nie może zrobić. pomyśl o nim. wiesz jak mu ciężko patrzeć na Twoje łzy i nie móc dosłownie nic zrobić? wiesz jaki słaby i niemęski on się teraz czuje? chciałby być prawdziwym facetem, zrobić coś, cofnąć czas.. ale jest zwykłym człowiekiem i nic nie może. i on Ci się nie wyżali, że jego też to boli. nosi to w sobie.. weź się za siebie. na początek wysprzątaj mieszkanie, idź na zakupy, zrób porządny obiad i deser. umyj włosy, umaluj się, ubierz. usiądź i porozmawiaj z tym dzieckiem, powiedz mu, ze je kochasz i że nigdy nie przetsaniesz cierpieć, ale że musisz wziąć się za siebie, że nie możesz tak przepłakać całego życia. zrób to dla męża, ulżysz mu w ten sposób, bo zobaczy, że dajesz radę. to jeszcze za wcześnie.. ale przecież możesz znów zajść w ciążę. tak, teraz nie chcesz o tym myśleć, ale sama zobaczysz, że kiedy urodzisz będzie Ci łatwiej. wszyscy wiedzą, że nie zapomnisz o pierwszym dziecku, na pewno będziesz je zawsze kochała. ale pomyśl, w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. skoro zmarło to znaczy, że w życiu czekało je wielkie cierpienie. dzięki tej śmierci Twoje dziecko go uniknęło. wiem, co mówię. już kilka osób z mojego otoczenia zmarło.. a zaraz po tym okazywało się, że śmierć była lepsza w porównaniu z tragedią jaka je czekała.. Twoje dziecko też na Ciebie patrzy... i jest mu przykro, że mamusia przez nie płacze.. chciałoby widzieć Cię uśmiechniętą. chciałoby, żeby mama była taka jak w ciąży, uśmiechnięta i pełna energii... zrób to dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julitka11
i to wlasnie sa dramaty ludzkie z ktorymi musimy sie uporac .Kiedy pierwszy raz spotkalam sie ze smiercia najblizszej osoby mialam zaledwie dwadziescia lat bylam w 7 miesiacu ciazy i tydzien po slubie zmarl moj maz mial zaledwie 21 lat .Jako mloda dziewczyna bylam pelna idealow widzialam swiat na rozowo moje kolezanki zakladaly rodziny a tu mnie przydarzyl sie dramat nikt nie mogl w to uwierzyc a ja w szoku zadawalam sobie i wsystkim jedno pytanie dlaczego to mnie spotkalo co ja takiego zlego uczynilam ,nie mogam zrozumiec dlaczego wszyscy wokol sie usmiechaja a przeciez moj ukochany nie zyje nic sie nie zmienilo wszystko jest jak dawniej nie moglam na to patrzec ja wtedy myslalam ,ze swiat sie skonczyl nie znajdowalam odpowiedzi na pytanie dlaczego po dwoch tyg urodzilam dziecko wczesniaka wlasni ta corke ktora mi zmarla 2 lata temu urodzila sie niby zdrowa ale po przyjsciu do domu okazalo sie ,ze ma zapalenie mozgu nikt mnie nie szczedzil lekarze nie dawali zadnych nadzieji tak minal rok kiedy okazalo sie ze jest zdrowa i nawet nie jest kaleka a ja caly czas mowilam ze jak ona umrze to ja tez.Niestety ona juz odeszla a ja nadal zyje .Po tym jak ona wyzdrowiala okazalo sie ,ze posiadam dar uzdrawiania z poczatku myslalam ,ze zwariowalam ze to sa urojenia wstydzilam sie tego ,ze wiem o ludziach prawie wszystko nikomu nic nie mowiam zaczeli przyjezdzac ludzie z calej Polski okazalo sie po weryfikacji przez lekarzy ze to posiadam jest niesamowite i po wielu latach odpowiedzialam sobie na pytanie dlaczego ja dlatego abym mogla pomagac innym widocznie taki byl plan na gorze .Moja praca jest moja pasja choc czasem tragedie ludzkie sa nie do zniesienia i mam juz dosc to zawsze znajdzie sie ktos kto przyjdzie i nie potrafie zostawic go samego z tym dramatem moze na moim przykladzie pomoge Wam zniesc wasze dramaty i odpowiecie sobie kiedys na pytanie Dlaczego TO wlasnie WY musieliscie to przejsc z calego sera wam tego zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo smutna....
Witam was ponownie dziewczyny.po raz kolekny ciesze sie, ze tu napisałam-chociaz sie nie znamy to i tak wasze odpowiedzi wiele dla mnie znacza.Ktos zapytał tu czemu sie nie zabiłam....Nie chce teraz konczyc zycia-chce sobie poradzic chociaz to jest bardzo trudne....Jestem po rozmowie z mezem-obiecałam mu ze od dziisaj bedzie inaczej i staram sie trzymac ze wszystkich sił.Byłam nawet w swojej pracy i poprosiłam o powrót-na szczescie mam wspaniałego szefa i od listopada moge znów podjac prace.Szkoda tylko, ze to bedzie swiezo po dniu zmarłych-kiedy obawiam sie, ze po wizycie na cmentarzu znów wszystko do mnie wróci.Tymczasem proszę-trzymajcie za mnie kciuki.....sciskam was wszystkie serdecznie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbnnnnn
Bedziemy trzymac za ciebie kciuki:) Ja tez straciłam dziecko-4lata temu, było chore i mimo ogromnego bólu ulzyło mi kiedy umarlo,bo zycie byłoby dla niego tylko cierpieniem-dzis dorobiłam sie juz drugiego malucha-ktorego kocham nadzycie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniana 11
są gorsze rzeczy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbnnnnn
mannniana 11 spadaj stad-takie tematy nie sa poruszane po to zeby takie bezmozgi jak ty sie wypowiadały?????co jest gorsego od smierci bliskiej osoby???????obys nigdy tego nie przezywała kretynko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gatunia 80
Bardzo smutna,szczerze Ci współczuje, ale trzeba być silnym,tak miało być,każda śmierć jest po coś... pomyśl ile dzieci rodzi się, żyje z różnymi wadami,a rodzice cierpią razem z nimi patrząc na ich męki,ból i na własną bezradnośc,myślę że to gorsze od śmierci... Kiedy byłam mała pytałam dziadka dlaczego umierają dzieci to niesprawiedliwe...dziadek odpowiadał, ze jest 2 świat w którym potrzebują rózne dusze nie tylko stare,ale i młode te aniołki właśnie jak Twoje dziecko...Z tym wyobrazeniem idę przez życie i zawsze mi to pomaga,nawet teraz kiedy jestem już dorosła. Bardzo dobrze że wracasz do pracy,będziesz wśród ludzi,mając obowiązki w pracy zajmiesz głowę czym innym choć na chwilę... samo wyjście z domu zadbanie o siebie jest już jakimś celem... CZAS LECZY RANY,TYLKO DAJMY CZASOWI CZAS...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniana 11
nie obrażaj, jak mnie nie znasz i gorszych spraw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 80tka
Kochana skłamałabym mówiąc ci że cię pocieszę. ja straciłam w zeszłym roku 2 osoby, mamę i brata i nic nie pomaga. też mogę powiedzieć że wegetuję. tłumaczę sobie, że tak miało być i nic na to nie mogłam poradzić. nie ma sensu się dręczyć. to nawet nie chodzi o to, że robię krzywdę sobie, bo to akurat każdy kogo coś takiego spotyka ma w dupie. ale mam 2 kochające mnie osoby. tatę i narzeczonego no i po prostu doszłam do wniosku, że nie mogę się zamknąć w sobie i się zażynać, oni by tego nie chcieli. wydawało mi się że nic nie ma sensu. teraz po roku wyśmiewam się sama z siebie. oczywiście płaczę, wspominam, histeryzuję, mam dołki itd... ale wściekam się sama o to na siebie i to pomaga. coś w stylu, że głupia znowu płaczę a to i tak nic nie zmieni tylko mnie będzie łeb bolał i wszyscy naokoło znów się będą o mnie zamartwiać. zobacz jaki ból sprawiasz żywym swoim zachowaniem! mnie to pomogło. nie miałam woli życia, wręcz chciałam skończyć ze sobą i jak zobaczyła to coś nieokreślonego w oczach ojca mojego to normalnie --- no nie do opisania.... zastanów się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 80tka
a i jeszcze jedno. mam w sobie strasznie dużo złości z tego powodu i agresji. więc czasem sobie coś rozpieprzę albo ponapieprzam w worek taki do boksowania. i jak się tak zmęczę to mi trochę lepiej powiem ci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieszę się, że ktoś znalazł się ktoś kto założył taki temat. Ja też autorko straciłam dziecko ponad pół roku temu, i nadal nie potrafie się pozbierać po tym. Jest mi ciężko, nic mi się nie chce, ale przed bliskimi udaje, że ok...... :( Nie chce ich martwić po prostu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie życzę Ci abyś przeszła w swoim życiu taką tragedie. Chyba jeszcze nie jesteś matką... i obyś nie była. Bo nie nadajesz się na nią, czasem dzieci umierają w łonie matki zupełnie bez powodu, po prostu nieraz nawet w 37 tygodniu dziecku przestaje bić serduszko, coś na zasadzie śmierci łóżeczkowej tylko jeszcze w brzuszku. I nie tylko dzieci umierają z poronień, lub z niedopilnowania. Nawet nie wyobrażasz sobie jak można pokochać tak małą istotkę, która zaczyna kopać, uśmiecha się na usg... słyszysz serduszko... czujesz się coraz bardziej odpowiedzialna... "za ten wytwór wpadki,słaby na to aby przeżył,które jest zjedzone przez robale ". Ciekawe czy jakbyś przywiązała się do takiego aniołka, które kocha Cię bez granicznie... nagle umiera... i wiesz , że nie możesz nic zrobić aby mu pomóc. Cieszyłabyś się chociaż z głupiego grobku, by mieć gdzie zapalić tzw. światełko nadziei. Pusta jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jddjfj
Do tego kx... Brak slow. Podnieca cie to co napisales??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie wpisy jak powyżej radzę "zgłaszać do usunięcia". im więcej ich będzie tym szybciej znikną. niestety nie wszyscy wiedzą do czego służy mózg. to jest patologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zgłosiłam
ja zgłosilam go do usuniecia-boze jacy kretyni chodza po tym swiecie-az trudno w to uwierzyc-oby takiego bydlaka spotkała kiedys podobna tragedia i oby on zdechł z bólu.... Dziewczyny ignorujcie takich kretynów-bo taki pajac specjalnie chce zwrócic na siebie uwage-pewnie zeby sie dowartosciowac-kretyn..:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona321
Moje dziecko zmarło dwa miesiące temu w wieku 15 lat. Pojechał na nagrodowy wyjazd wakacyjny, jego marzenie - nie wrócił... Świat stracił barwy i cały sens, myślę tylko o tym żeby moje życie też szybko się skończyło, żebym mogł dołączyć do niego. Dziękuję Wam za wpisy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to straszne, powinno być tak , że to dzieci powinni najpierw chować rodziców, a nie na odwrót. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani psycholoŻka
święto zmarłych.. zrobisz jak zechcesz Autorko.. ja osobiscie nie chodze na cmentarz. bo tam lezy tylko cialo tej osoby. a ona jest wszedzie tam gdzie Ty.. i bardzo denerwuje mnie takie "modlenie sie do grobu". uwazam ze zmarly o wiele bardziej cieszy sie z rozmowy takiej zwyklej, jakby zyl i z modlitwy w domu. to ze pomodlisz sie na cmenatrzu.. to nie sprawi ze modlitwa bedzie wazniejsza. a wiadomo ze jak pojdziesz na cmentarz to od nowa zalejesz sie lzami... wiesz Autorko, ja rozumiem jak Cię to boli. nosilas je w brzuchu, czulas jak sie rusza, kochalas je i nawet nie zdazylas sie nim nacieszyc.. nie powiem Ci, zebys zyla jakby nic sie nie stalo. bo tak sie nie da. bo cale zycie bedziesz cierpiala, kiedys moze odrobine mniej, ale bol nie zniknie nigdy, sama o tym wiesz.. postaraj sie nie wracac ciagle do tego myslami.. tak, to trudne, a teraz pewnie nawet myslisz ze niemozliwe.. ale kazda smierc ma sens, widocznie tam u gory, ktos postanowil ze dla Twojego dziecka tak bedzie lepiej, widocznie chcial mu czegos oszczedzic, mysl o tym w ten sposob. to nie mial byc cios dla Ciebie - to mialo byc oszczedzenie bolu Twojemu dziecku. pomysl, gdyby przezylo z ta wada serca... wiesz jakby wygladalo jego zycie? jakby nie moglo zyc jak nirmalny czlowiek? a jakby kiedys potrzebowalo przeszczepu? jakby nie bylo dawcy? jakby ciagle musialo sie pilnowac? wiem, to brzmi strasznie.. ale wyobraz sobie jakby sie meczylo. Bog zabral je do siebie zeby oszczedzic mu cierpien. tam Twojemu dziecku bedzie lepiej, pomysl o tym w ten sposob.. badz silna, wlasnie dla Twojego dziecka, ktore caly czas Cie widzi i nie chce zebys plakala. ono chce zebys pamietala o nim, rozmawiala z nim, ale zebys znowu byla usmiechnieta, tak jak wtedy kiedy ono wiercilo Ci sie w brzuchu :) pamietaj te piekne chwile..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkfivrgvr
załoz bloga jesli Ci w tym pomoze albo poczytaj blogo jestes mama aniołkową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×