Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

weromag23

zwiazki BYLEJAKIE

Polecane posty

jak myslicie? Czy wiekszosc z nas trwa wlasnie w zwiazkach bylejakich chociaz nie ma zadnych "ogonkow" (dzieci, kredytow itp) i mogloby odejsc z dnia na dzien... Moj pierwszy w zyciu zwiazek byl trudny ale piekny, trwal 9 lat i prawie przez caly czas mialam uczucie, ze jestesmy ze soba na dobre i na zle. Niestety nie wyszlo ;( Teraz jestem w kolejnym zwiazku, trwa dopiero 8 miesiecy a ja JUZ mam poczucie tej beznadzieji, ze mimo tego ze wspolne wieczory sa urocze, cieple itd to moj facet "na zycie" kompletnie sie nie sprawdzi ;( takie poczucie, ze On nie jest na cale zycie, chociaz go uwielbiam, doprowadza mnie momentami do rozpaczy. Dlatego tez pytam sie czy jest tu ktos kto podobnie jak ja tkwi w zwiazku lekko dla tymczasowej wygody (bo juz przestalam sie oszukiwac i nazywam rzeczy po imieniu)?! Czy BYLEJAKIE zwiazki to dzis standard?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już mi się nie chce
do mnie własnie dotatło, że trawałam w bylejakim związku przez ponad dwa lata. Przyznaję, że nie zgubiłam dla niego głowy, ale byłam w to wszystko zaangażowana i zawsze mógł na mnie liczyć. Niestety, okazało się, że w drugą stronę to działało całkiem inaczej. I chociaż już wcześniej miałam jakieś oznaki tego, to dzisiaj wyszło szydło z worka całkowicie. Jestem zrozpaczona, bo już raz przeżyłam związek na 10000% zaangażowana i gotowa stracić głowę i oddać zycie natychmiast. Teraz wzięłam to trochę bardziej na chłodno i okazało się taką samą klapą. Mam już tego dosyć;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt więcej się nie wypowie? Wszyscy jesteście w związkach 'na dobre i na zle'? 'juz mi sie nie chce' - współczuję we mnie jest podobny lęk, że czym jestem starsza tym trudniej będzie kogoś znaleźć do pokochania całym sercem. chciałabym znowu stracić głowę z wzajemnością! Mam 27 lat i tracę nadzięję. Nie wiem jak długo mam jeszcze trwać w moim związku wiedząc, że nie ma on przyszłości... bo mój partner twierdzi, że mnie kocha i powtarza mi to każdego dnia - ale to tylko słowa :( niczego do tej pory nie zbudowaliśmy, co miałaby dać mi jakiekolwiek poczucie bezpieczeństwa przy nim. Piszcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to i ja się wypowiem
Nie. Ja jestem w takim związku, że sama nie wiem co robić dalej. Facet jest zaangażowany i to widać, a ja sama nie wiem czego chcę od życia. Uwielbiam spędzać z nim czas, ale czuję, że to nie to wręcz jestem tego pewna. Mimo wszystko tkwię w tym, bo mam nadzieję, że ruszy coś z miejsca. Spotykamy się zbyt krótko, żeby podejmować jakieś decyzje, więc może z mojej strony głębsze uczucie przyjdzie z czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mxc bc,z
Wiecie co... moja kumpela mi kiedyś powiedziała, że jak związek nie przechodzi kolejnych faz w swoim czasie to po prostu umiera śmiercią naturalna, bo rośnie poczucie krzywdy i obojętności partnera wobec Nas. I coś w tym jest! Nie wierzę, że ludzie, którzy są ze sobą po 10 lat i nie są nawet zaręczeni są szczęśliwi, albo tacy, którzy nie chcą w ogóle ślubu i dzieci. Ja jestem w związku 3 lata, mieszkam z facetem od 2,5 roku, cały czas miałam nadzieję, że to poważne, liczyłam na coś, on tez mówił , że chce dzieci, rodziny itd. A tymczasem co?...Szuka mieszkania żeby sobie kupić, sam szuka! O ślubie nie wspomina, a ja coraz bardziej się przekonuję, że straciłam 3 lata na złudne nadzieję i myślę, że on tak tylko gadał dla wygody żebym go nie zostawiła, a tymczasem nie chce mieć ze mną dzieci i pobierać się. A ja już do najmłodszych nie należę, mam 28 lat z tego 3 stracone na niego:( Oto mój smutny związek. A najgorsze jest to, że nie wiem, Czy mam go zostawić i szukać kogoś kto mnie pokocha i będzie chciał ze mną założyć rodzinę? Czy czekać jak idiotka i wysłuchiwać jego kłamstw? Co myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mxc bc,z
aaaa jeszcze dodam,że on codziennie powtarza, że mnie bardzo kocha, nie jest zimny itd. Ale boję się, że to tylko takie gadanie. Jeśli spytacie czy go kocham...Tak kocham go, ale momentami się go boję. On jest takim indywidualistą, interesuję się pieniądzmi, zarabia świetnie, a mimo to ciągle chce więcej, całe dnie czyta artykuły o bankach, forsie, zarobkach itd. Siano to jego największa miłość, no i komputer!!!! Ja mogłabym w ogóle nie istnieć, siedzi w pracy 8 godzin przy komputerze, a mimo to jak wraca to pierwsze co robi to znowu go włącza i siedzi do nocy, tak dzień w dzień, ma dopiero 30 lat, a zachowuje się jakby był staruszkiem jakimś:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam to i czytam. wasze historie są smutne. i tak myslę, że zasługujemy na więcej. Cholercia! Mlode jestesmy. Ja chcę czuć, że to ma SENS! Bylejakość mnie dobija! Chyba trzeba się zmierzyć z rozstaniem, bo nie będzie lepiej. Samo się nie zrobi! mxc bc,z - znam ten typ faceta, kasa kasa kasa. Mój poprzedni ziązek między innymi dlatego się skończył. Mój Ex dopóki nie zaczął zarabiać swoich pieniędzy było ok. Ale pokończył szkoły, znalazł dobrze płatną pracę, potem znalazł jeszcze lepszą i załączyło mu się myślenie w kategoriach pieniądza. Tylko MAMONA! Obrzydliwe! Pieniądze nie zmieniają ludzi tylko pokazują jacy oni naprawdę są! A obecny mój facet - to pod tym względem kompletne przeciwieństwo. Zarabia ok ale tylko tak, że go stać na życie kawalerskie, nic nie potrafi odłożyć ani zakombinować by mieć więcej. Dlatego też z nim myśl o założeniu rodziny odstrasza mnie, bo on nie podoła...jest mało zaradny i mało mu do szczęścia trzeba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to i ja się wypowiem
Mój facet ma teraz bardzo podobnie. Nie potrafi oszczędzać i jeszcze szczyci się tym, że wydaje na same głupoty. Ale wiem, że jakby przyszły ciężkie czasy, to potrafiłby odłożyć, bo miał już takie sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga42
No to ja mam chyba najgorzej. Jesteśmy prawie rok ze sobą i nawet żadnego seksu nie było. Unikam takich różnych sytuacji. Nie wyobrażam sobie z nim seksu. Nie wiem dlaczego z nim jestem. Mówi się tak ogólnie, że on dobrze rokuje ale to nie musi wcale tak być. Jestem od Was starsza mam 42 lata i jestem po przejściach. Okropne to wszystko jak sobie pomyślę. Powinnam odejść od niego ale jak to zrobić? On taki niby dobry, urządzony etc. Ma jedną wadę, która mi nie odpowiada, jest skąpy. Kupuje wszystko co tanie, no i bardzo przeciętnie się ubiera. Nawet na spotkania też przychodzi przeciętnie ubrany. Niby nikt nie jest bez wad. Najgorsze jest to, że innym się podoba a mnie wcale nie pociąga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ave Cesar
Nastały dziwne czasy. Ludzie oczekują zbyt dużo. Oczekują od siebie i od innych. A życie jest jakie jest. W 99% nie przypomina telenoweli serwowanych przez telewizję. Pobudka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga42
Dziewczyny wypowiadajcie się. Co sądzicie o takich związkach. Opisujcie swoje historie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga42
Ave Cesar Ale co masz na myśli bo napisaleś/łaś tak ogolnikowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po co komu jakikolwiek
byle jaki związek,nie lepiej się pobzykać bez zobowiązań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po co komu jakikolwiek
a wiesz,że jeżeli w takim byle związku będziesz mieć dzieci,to one często będą myślały,żeby wyskoczyć przez balkon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ave Cesar
A co tu gadać. Są kobiety wiecznie nieszczęśliwe, są takie które zawsze będą szczęśliwe. I nie zależy to od faceta którego spotkały na swojej drodze tylko od nich samych. Bo szczęście jest w nas , tylko trudno nam w to uwierzyć. Łatwiej zwalić na kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonkaaa12
dziewczyny to nic w prownaniu z moim zwiazkiem! Napisze ku przestrodze! Jeste tzn bylam 6 lat, na poczatku byl kochany chociaz pojawialy sie pierwsze znaki ostrzegawcze, ale ja sie juz zakochalam i bylo za pozno. Ciagle robilismy to co on zaplanowal, inne miasto , inne kraje, inna praca, moje zdanie sie nie liczylo, nawet jesli sie okazywalo,ze mam racje , ciqgle czegos wymagal ode mnie, az w koncu laskawie po 4 latach sie mi oswiadczyl...Bylam najszczesliwsza kobieta na swiecie, mielismy wynajac wspolnie mieszkanie, on mial zaczac normalnie pracowac pomagac mi i wspierac w moich marzeniach, odkladac na slub. Trwalo to...3 miesiace, a pozniej juz z gorki i powrot do tego co zawsze, jego praca jego pieniadze jego czas i jego plany, ja moglam byc lub odejsc i gdyby nie to,ze rok temu sie zbuntowalam , ze nie wyjade po raz piaty wszystko rzucajac dla niego, bylabym dzisiaj w ounkcie wyjscia, tym samym miejscu , na garnuszku rodzicow (bo zawsze do nich mnie odsylal) jak 6lat temu...a dzieki temu rozwinelam swoj biznes, maly bo maly (tez mi odradzal, wysylam do fizycznej pracy, gnoil jak nie mialam pracy), studiuje i wynajmuje mieszkanie, ale...dzieki temu zrozumialam, ze go nic nie obchodze, a to powinno byc wspolne dzialanie pary. Dlatego zostawilam go i mysle,ze wyjdzie mi to na dobre, nie ma sie co ludzic jak mamy zle przeczucia, bedzie dobrze. Szczescia zycze dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po co komu jakikolwiek
Nie mówię,że związki to coś złego,zależy z kim,w jakich okolicznościach,niekiedy to jest coś wspaniałego co kogoś spotkało.Nie rozumiem jednak jak np.facet może narzekać na samotność,i zamiast wyjścia z kolegami na piwo i na kurwy,może tęsknić za teściami nim pomiatającymi,za popierdolonym dzieckiem,któremu żona ustępuje i sobie z nim nie radzi,hodując małego gnoja.I wieloma innymi atrakcjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ave Cesar
Napisałem że oczekują ludzie zbyt wiele. Umysły kształtowane przez telewizję i tzw. prasę kolorową serwują nam styl życia na który stać niewielu ludzi. Stąd frustracje. Bo człowiek to takie stworzenie które porównuje się z innymi. Tylko że kiedyś porównywał się z sąsiadami a dzisiaj porównuje się z postaciami z telewizora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonkaaa12
Ave cesar Mysle,ze to co tutaj dziewczyny opisuja nie ma nic wspolnego z ich malkontenctwem i wizja z tv. Chodzi o to,ze kiedys bylo inaczej, ludzie najpierw brali slub, niedlugo mieli dziecko dom i tak sobie zyli. Natomiast dzisiaj jest tak, ze kazde z nas odklada mysl o rodzinie bo jest zbyt wiele par /malzenstw ktore sie zle dobraly i nie wiadomo czemu twkia w zlych zwiazkach odstrzajac swoja postawa innych od tej decyzji. Slub/malzenstwo sie dewaluuje , dzis kazdy woli byc odpowiedzialny za siebie, zyc a nie marzyc o zyciu, naotmiast kobiety, wiekszosc nadal ma wpojone stare wartosci , szkole swoich mam/babc, ze slub to jedyna wartosc i poki tego nie osiagna kazdy zwiazek bedzie bezsensowny i glupi. Tak to widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po co komu jakikolwiek
Naprawdę kobietom jest potrzebna do szczęścia teściowa,która pomlaska i poparska,jaka ona jest złą gospodynią,o synusia nie dba zupełnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle, ze zwiazki byle jakie byly zawsze. Kiedys malzenstwa ustalane byly przez rodzicow, rozwody pietnowane. Obecnie wiele kobiet boi sie byc same, w zwiazku z czym czesto wchodzi w zwiazki i malzenstwa byle jakie. To jest kwestia priorytetow. Dla jednego najwazniejsze jest byc szczesliwym. Dla drugiego to, co ludzie pomysla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mxc bc,z
Do Ave cezar: Czy ja się porównuję z ludzmi z telewizora, gazet itd? Nie, ja nawet nie ogadam telewizji, Czy to źle, że chcę wiedzieć na czym stoję?? Czy to źle, że chce mieć rodzinę? Czy to źle, że marzą mi się dzieci i kochający mąż? Ja chcę tylko wiedzieć dlaczego on ze mną jest??? I nie chodzi mi o żadne gwiazdy, bo mi naprawdę niewiele do szczęścia potrzeba i uważam ,że jestem bardzo szczęśliwa, nie tęsknie za romansami, pieniędzmi itp Ja chcę tylko wiedzieć czy tracę czas??? Mam 28 lat!!! Ile można żyć w takiej próżni, z facetem dla którego najważniejsze są pieniądze, komputer, żarcie i spanie!! Bo mi się coraz częściej wydaję, że ja tracę czas dziewczyny i że obudzę się z ręka w nocniku!!:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko odpowiem...
Też mam ostatnio takie poczucie. Nie wiem tylko na ile moje myśli są "trzeźwe" bo wydarzyło się wiele złego w ciągu ostatnich 4 miesięcy, m.in. zmarł mój tato i w domu nie jest za ciekawie z tego powodu, czasami myślę że mam depresję i to przejdzie, te czarnowidztwo. W związku jestem 8 lat, miał być ślub ale z powodu śmierci został przełożony za rok. A ja mam wątpliwości, ze on jest nieodpowiedzialny, ze lubi wypić, imprezować, jest leniwy, ze jest egoistą i nie liczy się z moimi uczuciami. Na dodatek jest z raczej zamożnej rodziny i jego rodzice dają mu kasę mimo ze w rodzinnej firmie zjawia się może 1-2 dni w tygodniu, i tak traktują 27 latka jak jakieś dziecko. A mi brakuje bliskości, pocieszenia, zainteresowania - czuję że tego nie dostaję. A najgorsze jest to ze nie umiem ocenić realnie sytuacji, czy to jest tymczasowy kryzys w długoletnim związku czy po prostu dopiero teraz przejrzałam na oczy. I jeszcze te ostatnie wydarzenia, bardzo często płaczę :( może to depresja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem w zwiazku 10lat, mamy dziecko i wciaz nie jest bylejako :) Uwielbiam mojego faceta, jak na naiego patrzę to po tylu latach mam miłe ciepełko pod serduchem. Trzeba trafić na odpowiedniego meżczyznę, po prostu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mxc bc,z
Zielonka 12. Myślę, że masz 100% racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mxc bc,z
dobra, dobra mireczkowata, ale my mówimy o związkach "bylejakich", a nie o wieloletnich małżeństwach z dziećmi, gdzie oboje ludzi wie na czym stoi i o co chodzi, do tego mają dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mireczkowata nie jest po slubie. Ja tez zyje w zwiazku "na kocia lape" ponad 5 lat i nie jest (i nigdy nie bylo) bylejako. Bylejakosc zwiazku jest wypadkowa Waszych staran i tego, na co sie godzicie. - Nie chce Wam sie starac - to jak ma byc dobrze? - Facet sie nie stara? - dojdzcie do kompromisu lub odejdzcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonkaaa12
mxc bc No wlasnie o to chodzi. Mezczyzni tez sie boja, moze szczera rozmowa, sprawdzenie na czym sie stoi jest potrzebna? Ja mojego bardzo meczylam, a nie wiedzialam,ze juz od roku trzymal pierscionek , natomiast po tym jak sie wszystko mu znowu odmienilo, sam przyznal ,ze nie chce teraz slubu ( o dziecko nawet prosil,ale ja mowilam,ze w takim zwiazku sie na nie nie zdecyduje, wiec przestal), nawet daty nie mielismy ustalonej , ba! nawet roku, po tym jak naciskal, pieknie sie oswiadczyl wszystko i tak pryslo...Mysle, wiec ,ze mireczkowata ma troche racji, trzeba trafic na wlasciwego mezczyzne, ale nie mam tu na mysli jakiego steroetypowego, ale takiego z ktorym nas wiele laczy, jest nam dobrze ,a reszta sama sie naturalnie ulozy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet zarabia duzo - to zle bo niema go w domu. Facet zarabia malo - to zle bo niema z nim przyszlosci. Facet zarabia srednio - to zle bo jest mi mdlo. :D KOBIECA LOGIKA..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ave Cesar
Ależ jak najbardziej wpisy dziewczyn mają wiele wspólnego z malkontenctwem."Teraz jestem w kolejnym zwiazku, trwa dopiero 8 miesiecy a ja JUZ mam poczucie tej beznadzieji, ze mimo tego ze wspolne wieczory sa urocze, cieple itd to moj facet "na zycie" kompletnie sie nie sprawdzi" "Jestem zrozpaczona, bo już raz przeżyłam związek na 10000% zaangażowana i gotowa stracić głowę i oddać zycie natychmiast. Teraz wzięłam to trochę bardziej na chłodno i okazało się taką samą klapą. Mam już tego dosyć;(" "Mam 27 lat i tracę nadzięję. Nie wiem jak długo mam jeszcze trwać w moim związku wiedząc, że nie ma on przyszłości." Toż to przecież malkontenctwo w czystej postaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×