Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

weromag23

zwiazki BYLEJAKIE

Polecane posty

Gość llalalalalalalaananananana
kiedy sie calujemy z jezyczkiem to nie czuje zadnej przyjemnosci, ale kiedy mnie dotyka, caluje po ciele to normalnie sie podniecam i sex nie jest dla mnie czyms wstretnym, ale mysle sobie, ze gdybym miala faceta ktory na 100 % by mnie pociagal i "krecil" to sex bylby odlotem!!! jestesmy niecale pol roku razem. Ja widze jak on sie stara, a mi jest wszystko jedno wlasciwie. Tez gdzies tam zyje nadzieja, ze moze przyjdzie dzien, ze sie w nim mega zakocham, ale chyba sama w to nie wierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvncvnn
Przede wszystkim to łatwiej się zakochać w liceum czy na studiach, gdy człowiek jest jeszcze naiwny, nie patrzy do końca na takie sprawy jak praca, wykształcenie, zaradność. Potem jest coraz gorzej się zakochaćm, bo mamy inne priorytety, szukamy już nie licealisty z długimi włosami i gitarą :) Mamy też swoje przyzwyczajenia, a z wiekiem raczej rosną wymagania wobec potencjalnego partnera. Kobiety też często oczekują, że w związku będzie cały czas jak na początku, że facet będzie zabiegał i mówił komplementy. Z kolei faceci trochę się po jakimś dłuższym czasie, dwóch-trzech latach nuszą swoją partnerką, bo w życiu potrzebują nowych doznań. I jeszcze jedno - w dzisiejszych czasach, faktycznie kolorowych gazet i kultu urody, ludzie mają problem by znaleźć swój "ideał" - a bo to twarz nie taka, a to wzrost, a to zarobki. A jak już są ze sobą, to z kolei nie potrafią iść na kompromisy, dogadywać się. I jak coś idzie nie tak - to od razu rozstanie, po co pracować nad związkiem. Ludzie mają dość roszczeniową postawę - od partnera wymagają wiele, prawie zawsze więcej niż od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nxfnx
Zgodna, ale kiedyś to wszytsko było możliwe bo były inne czasy. Faceci nie byli tacy słabi, nie było Xlasek, tylu zdrad, chamstwa. Kiedyś jak ktoś do kogoś powiedział chociażby "Ty chamie" to był skandal, bo nikt na co dzień tak się nie wyzywał, a teraz? Teraz to norma, ludzie się nie szanują, faceci nie szanują swoich kobiet i wierności. Wszytsko byle jakie, byleby było i tylko każdy patrzy własnej dupy pilnować, nawet w związku. I jeszcze wam powiem,że takie mamy czasy, że każdy związek na kłamstwach się trzyma, żałosne ale prawdziwe. Żadnych zasad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi sie tez wydaje
że to nie kwestia slubu tylko szacunku. Jestem w zwiazku 5 lat, mamy dziecko. Mój facet jest chwilami fantastyczny... a chwilami.. mam wrażenie że żyje sam ze soba i w ogole sie ze mną nie liczy.. klamie bo nie ma odwagi sie mi jawnie sprzeciwić. Twierdzi że bylabym zla gdybym znala prawde... no jasne ze byłabym zła. Ale kurde,to dorosły facet .. przecież nie dam mu lania że chce cos zrobic z czym sie nie zgadzam. On sie boi trudnej rozmowy a to jest przykre. Powoduje że czuje sie nieszanowana i dodatkowo przestaje szanowac jego.. bo jak szanowac kłamce? moim najwiekszym marzeniem w tym zwiazku to mieć go znów za co podziwiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurattia
Wypowiem sie zanim przeczytam kolejna stronę, bo co komentarz, to chciałabym dodać swoje trzy grosze ;) Uważam, ze kobieta czuje kiedy związek jest bylejaki a kiedy to jest "to". I od niej zależy co zrobi. Moze tkwić w tej bylejakosci ze strachu przed nieznanym albo rozstać sie i próbować na nowo. Jednak nie każdy musi trafić na właściwa osobę, nikt nie wie czy jest mu pisane spotkać tego/ta jedyna. I ten strach powoduje, ze kobiety często tkwią nieszczęśliwe w związkach, mimo ze rozsądek podpowiadal im, ze to jednak nie jest odpowiednia osoba na całe życie. A jak jeszcze na świecie pojawia sie dzieci, to dla ich dobra (pełna rodzina) zostają z mężem/partnerem. I optymistyczny akcent na koniec. Byłam w związku przez ponad 6 lat, myślałam, ze na dobre i na złe, i tak sobie powtarzalam, gdy zaczęło sie zle dziać. Ale nie ludzcie sie, można zmienić nawyki i przyzwyczajenia, ale nie charakter człowieka, z biegiem czasu było coraz gorzej, aż do mojego skrajnego wyczerpania, kiedy odeszlam. No i teraz to optymistyczne zakonczenie- to była moja najlepsza decyzja w życiu!!! Było cieżko, ale coraz lepiej. A po roku czasu zupełnie przypadkowo, nie mając zadnychnoczekiwan... Zakochalam sie ;) Z zwajemnoscia ;) Tworzymy zdrowy związek i wiem, ze jesli okaże sie ze to nie jest odpowiedni partner dla mnie, będę uczciwa i nie będę męczyć ani jego ani siebie niezdrowyminrelacjami. A póki co cieszę sie każdym dniem i dziękuje w duchu ze nie zmarnowalam sobie życia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurattia
Wypowiem sie zanim przeczytam kolejna stronę, bo co komentarz, to chciałabym dodać swoje trzy grosze ;) Uważam, ze kobieta czuje kiedy związek jest bylejaki a kiedy to jest "to". I od niej zależy co zrobi. Moze tkwić w tej bylejakosci ze strachu przed nieznanym albo rozstać sie i próbować na nowo. Jednak nie każdy musi trafić na właściwa osobę, nikt nie wie czy jest mu pisane spotkać tego/ta jedyna. I ten strach powoduje, ze kobiety często tkwią nieszczęśliwe w związkach, mimo ze rozsądek podpowiadal im, ze to jednak nie jest odpowiednia osoba na całe życie. A jak jeszcze na świecie pojawia sie dzieci, to dla ich dobra (pełna rodzina) zostają z mężem/partnerem. I optymistyczny akcent na koniec. Byłam w związku przez ponad 6 lat, myślałam, ze na dobre i na złe, i tak sobie powtarzalam, gdy zaczęło sie zle dziać. Ale nie ludzcie sie, można zmienić nawyki i przyzwyczajenia, ale nie charakter człowieka, z biegiem czasu było coraz gorzej, aż do mojego skrajnego wyczerpania, kiedy odeszlam. No i teraz to optymistyczne zakonczenie- to była moja najlepsza decyzja w życiu!!! Było cieżko, ale coraz lepiej. A po roku czasu zupełnie przypadkowo, nie mając zadnychnoczekiwan... Zakochalam sie ;) Z zwajemnoscia ;) Tworzymy zdrowy związek i wiem, ze jesli okaże sie ze to nie jest odpowiedni partner dla mnie, będę uczciwa i nie będę męczyć ani jego ani siebie niezdrowyminrelacjami. A póki co cieszę sie każdym dniem i dziękuje w duchu ze nie zmarnowalam sobie życia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurattia
Wypowiem sie zanim przeczytam kolejna stronę, bo co komentarz, to chciałabym dodać swoje trzy grosze ;) Uważam, ze kobieta czuje kiedy związek jest bylejaki a kiedy to jest "to". I od niej zależy co zrobi. Moze tkwić w tej bylejakosci ze strachu przed nieznanym albo rozstać sie i próbować na nowo. Jednak nie każdy musi trafić na właściwa osobę, nikt nie wie czy jest mu pisane spotkać tego/ta jedyna. I ten strach powoduje, ze kobiety często tkwią nieszczęśliwe w związkach, mimo ze rozsądek podpowiadal im, ze to jednak nie jest odpowiednia osoba na całe życie. A jak jeszcze na świecie pojawia sie dzieci, to dla ich dobra (pełna rodzina) zostają z mężem/partnerem. I optymistyczny akcent na koniec. Byłam w związku przez ponad 6 lat, myślałam, ze na dobre i na złe, i tak sobie powtarzalam, gdy zaczęło sie zle dziać. Ale nie ludzcie sie, można zmienić nawyki i przyzwyczajenia, ale nie charakter człowieka, z biegiem czasu było coraz gorzej, aż do mojego skrajnego wyczerpania, kiedy odeszlam. No i teraz to optymistyczne zakonczenie- to była moja najlepsza decyzja w życiu!!! Było cieżko, ale coraz lepiej. A po roku czasu zupełnie przypadkowo, nie mając zadnychnoczekiwan... Zakochalam sie ;) Z zwajemnoscia ;) Tworzymy zdrowy związek i wiem, ze jesli okaże sie ze to nie jest odpowiedni partner dla mnie, będę uczciwa i nie będę męczyć ani jego ani siebie niezdrowyminrelacjami. A póki co cieszę sie każdym dniem i dziękuje w duchu ze nie zmarnowalam sobie życia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurattia
Niby komentarz nie został dodany, a pojawił sie trzykrotnie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bobi...
Jestem facetem i powiem szczerze że niektóre kobiety same tworzą takie sytuacje. Jestem po ślubie 5 lat pracujemy oboje, prowadzimy naprawdę wygodne życie, niczego nie brakuje. Spełniliśmy nasze marzenie o posiadaniu domku. Razem robimy chyba prawie wszystko tzn. nie zaniedbuje. lubimy sie. Siebie też nie zaniedbałem, dużo trenuje. Ale... Zawsze jest ale prawda... Zero namiętności. A było inaczej. Zadba rozmowa nie pomaga. a ja wewnętrznie zdycham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokaina123356
ja jestem z facetem 5 lat, ja 21 on 20 powiedzial mi zebym nie oczekiwala od niego zareczyn ( z rozmowy jakos wyszlo) bo on mi tego nie da czego chce, tyle pieknych chwil za nami poznalismy sie w gimnazjum bylo cudownie nadal jest rozmowy wspolne imprezy mamy mase znajomych mamy siebie lubimy z soba siedziec seks cudowny... nie wiem co robic czekac w sumie jestesmy jeszcze mlodzi dopiero za pol roku ze soba zamieszkamy... moje kolezanki sa zareczone a jak nie to ich mezczyzni na temat slub dziecko nawet w zartach nie robia miny w stylu "no way"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×