Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lubczekoś

Jagiełło na litwie uważany jest za zdrajcę który dla korony sprzedał swój kraj

Polecane posty

Bałwanie. Polska była cofnięta wprawdzie, ale znaczyła w Europie i tak więcej niż teraz. Wtedy byliśmy na poziomie Hiszpanii, biliśmy Grecję i Portugalię, a o Rumunii i Jugosławii nie wspominam. W dodatku dzieląc Polskę na Zachód i Wschód, to Polska Zachodnia jak na ówczesną Europę była całkiem zamożna i gdyby nie przeludnione wsie, to byłoby dobrze. Wschód był dziki i zacofany, ale ówczesny Zachód Polski (Polska A) dobrze wyglądał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Dżentelmeni nie dyskutują o faktach." 123 a fakty są takie że sam wielki głód na ukrainie pochłonął wg szacunków nawet kilkanaście milionów ofiar. i nic, żadne wasze manipulacje, żadne komusze artykuliki tego nie zmienią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ty oferma
"a fakty są takie że sam wielki głód na ukrainie pochłonął wg szacunków nawet kilkanaście milionów ofiar" według wspóczesnych badań 3,25 miliona, 1,25 miliona w Kazachstanie i kilkaset tysiecy na innych obszarach ZSRR.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ty oferma
"Polska była cofnięta wprawdzie, ale znaczyła w Europie i tak więcej niż teraz. Wtedy byliśmy na poziomie Hiszpanii, biliśmy Grecję i Portugalię, a o Rumunii i Jugosławii nie wspominam. W dodatku dzieląc Polskę na Zachód i Wschód, to Polska Zachodnia jak na ówczesną Europę była całkiem zamożna" Polska była krajem zacofanym, który mógł się porównywać tylko z krajami Bałkanów i półwyspu Iberyjskiego. O skali zacofania Polski świadczy fakt, że na przygotowania do wojny ii RP wydała tylko 6% tego zo III Rzesza. Zachód i potem UE wpompowała duzo większą kaśe w Hiszpaniei Portugalie niz w Polske i stąd ich rozwój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rolnyk Polsky
„W przeszłym roku wydaną została w Petersburgu mała książeczka, na którą nikt dotychczas, jak się zdaje, nie zwrócił należytej uwagi" donosił w połowie 1866 roku „Dziennik Warszawski" „Książeczką tą jest polski abecadlnik, czyli elementarz dla dzieci wiejskich wydany po rusku, ruskim szryftem zastosowanym do polskiej ortografii". Tą książeczką był „Elementarz dla dzieci wiejskich", ale wbrew temu, co pochopnie podał „Dziennik Warszawski", „abecadlnik" bynajmniej nie przeszedł niezauważony. Wydano go w 25 tys. egzemplarzy i już wkrótce stał się podręcznikiem dla polskich dzieci w pierwszych klasach szkół elementarnych. Rozpowszechnienie szkół elementarnych na wsi miało odsunąć szlachtę i księży od wpływu na lud. Do prac Komitetu włączono trzech słowianofilów: rosyjskiego slawistę Aleksandra Hilferdinga i dwóch polskich językoznawców: Stanisława Mikuckiego i Jana Papłońskiego. (...) Trójka naukowców opracowała więc transliterację polskiej wersji łacinki. Polskie głoski niewystępujące w rosyjskim postanowiono zapisywać odpowiednio zmodyfikowanymi bukwami. „Rz" zapisano jako „р", a zbitkę „ją" jako „я". „Ś", „ć" i „ź" trójka językoznawców zastąpiła rosyjskimi „с", „ц" i „з" uzupełnionymi o miękkie znaki, a „ó" zamieniono na „". Z alfabetu łacińskiego ostały się niewystępujące w rosyjskim polskie samogłoski nosowe „ę" i „ą". Przez lata uwaga historyków skupiona była na rusyfikacji i mało kto pamiętał o „polskiej grażdance". Tuż przed pierwszą wojną światową historyk Aleksander Kraushar opisał ją jako szatański pomysł, jej współtwórcę Stanisława Mikuckiego nazywając „ohydnej pamięci litwinem" [St. M. szlachcic ur. w Łomży, docent Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego]. Sam „Elementarz dla dzieci wiejskich" w Bibliografii Polskiej XIX stulecia Estreichera dorobił się miana „curiosum azyatyzmu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rolnyk Polsky
"Polacy w służbie imperium " Takich jak Jefim Czaplic, wśród rosyjskich Polaków było wielu. Wojna 1812 roku dla Polaków była momentem tragicznego napięcia w polskim poczuciu patriotyzmu, kiedy to dziesiątki tysięcy Polaków przyłączało się do Wielkiej Armii napoleońskiej zmierzającej na Rosję. I kiedy Napoleon w towarzystwie świty, w której znajdowali się również i polscy generałowie, planował kolejną bitwę, w rosyjskim sztabie generałów ich przeciwnikami byli następujący Polacy: generał feldmarszałek Michał Kamieński, generał Michał Kachowski, generał lejtnant Ignacy Przybyszewski, generał kawalerii Adam Ożarowski, generał kawalerii Mikołaj Rajewski (ten sam znakomity Rajewski, który wyszedł naprzeciw wojskom francuskim prowadząc za ręce swoich synów). Jeszcze więcej Polaków znajdowało się wśród młodszych oficerów wchodzących w skład rosyjskiej armii. Historia zna przypadki mówiące o ułanach z polskich pułków, pod dowództwem Ksawerego Biskupskiego, którzy dobrowolnie uprawiali partyzantkę razem z chłopami rosyjskimi, napadając na żołnierzy napoleońskich. (...) Każdy Rosjanin zna nazwiska Polaków: Feliksa Dzierżyńskiego, Wiaczesława Mienżyńskiego, Konstantyna Ciołkowskiego, Konstantyna Rokossowskiego. Polakiem był również matematyk Mikołaj Łobaczewski, rosyjski klasyk Nikołaj Gogol, lingwista Stanisław Mikucki, który opracował cyrylicę dla języka litewskiego, bohater wojny domowej w Rosji Grigorij Kotowski, „sokół stalinowski Zygmunt Lewoniewski, artysta Kazimierz Malewicz, filozofowie Mikołaj Łoskij i Wasilij Zieńkowski, badacze Azji Środkowej Nikołaj Przewalski i Leon Warszczewski, prawosławny święty Łukasz Wojno-Jasienicki, członek Akademii Nauk Gleb Krzyżanowski, dyrygent Mścisław Rostopowicz, aktor Rościsław Pljat, pisarz Aleksander Grin. Polakami byli również idole dzieci i młodzieży sowieckiejJanina Żejmo, która zagrała Kopciuszka i Władysław Dworzecki grający kapitana Nemo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"według wspóczesnych badań 3,25 miliona" 123 to chyba tych których śmierć znana jest z imienia i nazwiska. niestety nie wszystkich da się policzyć dlatego opieramy się na szacunkach. ale typowe komunistyczne manipulacje mające zaniżyć liczbę ofiar komunistycznych zbrodni. a maksymalne szacunki mówią właśnie o kilkunastu milionach. co ciekawe to właśnie ten hołubiony przez ciebie, komuchu, pan snyder pisze o 3 milionach. jakoś inni się z nim nie zgadzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DziamdziakXXX
"pan snyder pisze o 3 milionach. jakoś inni się z nim nie zgadzają." SNyder podaje najnowsze ustalenia różnych badaczy, a w Polsce ciągle w obiegu polityczno-medialnym są dawne dane, o czysto prapagandowym pochodzeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DziamdziakXXX
po prostu parawica chciała pokazać, że komunizm to samo zło, i to najgorsze z mozliwych. Tak więc na przykład wypominano Stalinowi głód na Ukrainie, który pociągnął za sobą miliony śmierci, a Churchillowi w identycznej sprawie dotyczącej Bangladeszu do niedawna nie wyciągano mimo że też zmarły miliny ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DziamdziakXXX
Białoruskie władze usunęły z projektu pomnika ku czci 1000-lecia Brześcia figurę króla Władysława Jagiełły. - Owszem, jest synem naszej ziemi, ale zdradził ją i swój naród, przeszedł na katolicyzm, zdradzając prawosławie. (...) Skierował ekspansję Polaków na Wschód. O tym w Polsce nie mogą zapomnieć do dzisiaj - tak Jagiełłę oceniła gazeta "Wieczernij Brest". Przeciwko figurze polskiego króla wystąpiła też Rosyjska Cerkiew Prawosławna. Zwierzchnik jej białoruskiego egzarchatu metropolita Fiłaret wystosował nawet list do władz w tej sprawie. - Okres rządów tego króla przypada na koniec XIV i początek XV stulecia i nie był bezkonfliktowy, w tym czasie prześladowano m.in. prawosławnych - stwierdził Fiłaret.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak widać Jagiełły nie lubią
nie tylko Litwini ale też Białorusini ... i Rosjanie, którym nic do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Camille don Lolegois
cóż, prawda uczy pokory ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan Lewandowski
Litwini wiele mogą wybaczyć Polakom, ale nie to, że spolonizowali ich elity bez użycia przemocy. To zdanie, przy całej jego paradoksalności, nie jest pozbawione głębokiego sensu. Dziewiętnastowieczny litewski ruch narodowy kształtował się w warunkach potęgującej się rosyjskiej dominacji politycznej i słabnącej polskiej przewagi w sferze gospodarki i kultury. Rosyjskie represje po przegranych powstaniach osłabiały pozycję żywiołu polskiego na ziemiach byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego, a korzystne dla litewskich chłopów warunki uwłaszczenia, w rezultacie którego powstała pokaźna liczba dużych silnych ekonomicznie gospodarstw, stwarzały materialne podstawy dla litewskiego ruchu narodowego. Większość jego przywódców stanowili inteligenci o chłopskich korzeniach: duchowni, studenci i absolwenci rosyjskich uniwersytetów, literaci i artyści z innych obszarów sztuki. Często zakorzenieni w polskiej kulturze, ale też akcentujący swoją litewską odrębność i walczący nie tyle z rosyjską, co właśnie z polską dominacją. Rosjanie mogą nam zabrać ciało, a Polacy duszę. Dziewiętnastowieczne realia pozwalają zrozumieć fenomen antypolskiego charakteru litewskiego ruchu narodowego. Polski był na ogół dwór, żydowsko-polsko-rosyjskie miasta i miasteczka. Litewska była wieś. Polak to pan, a Litwin to chłop. Ten stereotyp, jak każdy mocno uproszczony, był jednak silnie zakorzeniony w świadomości obu stron. Służył nie tylko do opisu rzeczywistości, ale miał też charakter wartościujący. To, co litewskie, chłopskie, było gorsze od tego, co polskie, pańskie. Po uwłaszczeniu wyjścia z tej sytuacji były dwa: jedno stare, praktykowane od wieków awansujący społecznie etniczni Litwini polonizowali się i grupa litewska traciła najbardziej dynamiczny element. Jeszcze po uwłaszczeniu spolonizowało się kilka bogatych litewskich wsi w okolicach Wilna. Drugie rozwiązanie zrodziło się w wieku XIX to akcentowanie i dowartościowanie litewskości, już nie tylko politycznej (Litwin, jako obywatel Wielkiego Księstwa Litewskiego, vide: Kościuszko, Mickiewicz, Kraszewski), ale tej nowoczesnej narodowej, gdzie naród rozumiano, jako wspólnotę etniczną, a nie polityczną, jak w przypadku Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Dowartościowanie własnej nacji było szczególnie ważne w sytuacji, kiedy większość polskich elit, nie tylko na Litwie, traktowała ruch litewski u jego początków z paternalistycznym lekceważeniem, a jego zwolenników z polskiej strony (byli i tacy) określano mianem litwomanów, lub chłopomanów. Wynikało to m. in. z przekonania, że na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej istnieje nadal jeden naród (polski), a Litwini, Żmudzini, czy Rusini, są taką samą jego składową jak Mazurzy, Wielkopolanie, czy Małopolanie. Dopiero rozwój i sukcesy niepolskich ruchów narodowych na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej na przełomie XIX i XX w. przyniosły stopniową zmianę tego poglądu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan Lewandowski
Dziewiętnastowieczna narodowa historiografia litewska oceniała unie polsko-litewskie jednoznacznie negatywnie, a wielu historyków historię państwowości litewskiej kończyło na panowaniu Zygmunta Augusta, ostatniego monarchy, który koronował się także w Wilnie, jako wielki książę litewski. Echa tego mamy także w Panu Tadeuszu (Knieje! do was ostatni przyjeżdżał na łowy/Ostatni król co nosił kołpak Witoldowy, ks. IV Dyplomatyka i łowy). Stereotypy, tak ważne w formowaniu społeczności narodowych nie zagłębiają się w złożoność sytuacji, kreują świat w dwu kolorach, czarnym i białym. Unia była dla Litwy katastrofą, a jej twórca Jagiełło zdrajcą. Bohaterem został jego antagonista, ale i współpracownik, Witold, dla Litwinów Witold Wielki, dążący, wbrew Jagielle, do uzyskania korony królewskiej z Rzymu, co definitywnie sankcjonowałoby samodzielność Litwy i znosiło zwierzchnictwo Jagiełły, króla Polski i zwierzchniego księcia Litwy. Mamy zatem w narodowym teatrum zarówno postać bohatera, jak i zdrajcy. Ten stereotyp wykazał zadziwiającą żywotność. Dla rosnącego w siłę od końca XIX w. litewskiego ruchu narodowego jakikolwiek związek z Polską był nie do przyjęcia, bowiem utrwalał polski stan posiadania. Przed I wojną światową większość polityków litewskich widziała przyszłość swego kraju w granicach państwowości rosyjskiej, z mniej lub bardziej szerokim samorządem bądź nawet autonomią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan Lewandowski
W kwietniu 1919 r. Wilno zajęli Polacy, w lipcu 1920 r. Polaków wyparła Armia Czerwona, współdziałająca z siłami litewskimi, w październiku 1920 r. do miasta wkroczył zbuntowany generał Żeligowski i stało się ono do lutego 1922 r. stolicą Litwy Środkowej. Federacyjne plany Piłsudskiego, nawiązujące do koncepcji jagiellońskiej, przekreślili miejscowi Polacy. Wyłoniony przez nich (Litwini zbojkotowali wybory) parlament Litwy Środkowej uchwalił inkorporację Litwy Środkowej do Polski. Z konfliktu z Polską niepodległa Litwa wyszła nie tylko pokonana, ale i upokorzona. W litewskiej konstytucji zapisano, że stolicą państwa jest Wilno, a Kowno traktowano, jako tymczasową siedzibę centralnych władz państwowych. Do 1938 r. Litwa nie utrzymywała z Polską stosunków dyplomatycznych, granicę stanowiła linia demarkacyjna z 1920 r., trawą zarosły drogi i koleje. Polacy z państwa litewskiego musieli do Wilna jechać przez Łotwę, Prusy, lub Gdańsk. Reforma rolna, likwidująca wielką własność ziemską, uderzała przede wszystkim w Polaków. W rocznicę zajęcia Wilna przez gen. Żeligowskiego odprawiano na Litwie nabożeństwa żałobne, do litanii wplatano teksty skierowane przeciwko Żeligowskiemu i Polakom. Psy nazywano Piłsudskis. W poczuciu krzywdy formowano pokolenia wychowywane w niepodległej Litwie. W czarnych barwach opisywano losy Litwinów prześladowanych w państwie polskim. Podobno w październiku 1939 r., kiedy Związek Radziecki przekazał Wileńszczyznę Litwie i do Wilna wkroczyły jej siły zbrojne, wielu prostych litewskich żołnierzy gorliwie i daremnie poszukiwało w mieście swoich prześladowanych przez Polaków rodaków. Po roku 1939 zarówno Związek Radziecki (inkorporacja Litwy nastąpiła w 1940 r.), jak i III Rzesza niejednokrotnie wykorzystywały antagonizm polsko-litewski. Szczególnie skomplikowana sytuacja ukształtowała się na Wileńszczyźnie w latach okupacji niemieckiej (1941-1944). Polskie państwo podziemne objęło obszar II Rzeczypospolitej, zatem i Wileńszczyznę. Litwini działający na rzecz przynależności tego terenu do państwa litewskiego byli traktowani, jako wrogowie państwa polskiego, a jeżeli do 1939 r. byli obywatelami II Rzeczypospolitej, jako zdrajcy. Wrogami państwa litewskiego byli z kolei ci, którzy bronili przedwojennego status quo. A to tylko jeden z elementów skomplikowanej i zmieniającej się, historycznej już, ale wciąż jeszcze żywej w pamięci wielu układanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj nie kochają nas ci Litwini
i nie ma się czemu dziwić - chcieliśmy wykasować ich z historii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olczak Karol
"jest synem naszej ziemi, ale zdradził ją i swój naród, przeszedł na katolicyzm, zdradzając prawosławie. (...) Skierował ekspansję Polaków na Wschód." jednym słowem polski Drang nach Osten

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupak podolski
aneksja Wilna przez II RP to była wyjątkowa bezczelność bo Wilno nigdy przedtem nie było polskim miastem. Było miastem litweskim zamieszkałym przez spolonizowanych Litwinów i napływowych Polaków. Urojenia, że Wilno jest polsskie to wykwit polskiego szowinizmu !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupak podolski
polski Lwów to też polskie urojenie. Miasto założył książe halicki a do świetności doprowadzili je Austriacy w czasie zaborów. Ten piękny Lwów za którym tęsknią Kresowiacy zbudowali głównie zaborcy a nie Polacy. Polacy za to bez cienia wstydu przypisują sobie świetność tego miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MonikaRatownika___
"Białorusini byli bardzo spokojny i podatni na polonizację, dzisiaj pewnie byliby Polakami" Polacy sami doświadczyli germanizacji i rusyfikacji a ciągle chcieli by polonizować innych. Do głowy im nie przyjdzie, że ci inni tego nie chcą. Widzę w tym rozumowanie Kalego : jak Kalemu ukraść to źle ale jak Kali ukraść to dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ty śmieszny
"Wolę Górny Śląsk i Gdańsk jako zdobycze wojenne niż cały ten sztuczny Zachód, byle mieć wschodnią granicę II RP. Wilno i i Lwów mają więcej wspólnego z Polską niż Wrocław i Szczecin." gdyby Polska miała granice przedwojenne to mielibyśmy pewnie terroryzm ukraiński w kraju, a poza tym "polskie" Kresy to były ziemie Litwinów, Białorusinów i Ukraińców wieć godziło się im zwrócić ich własność. Sami żądamy by nikt nam nie zabierał naszych ziem, ale chętnie zagarnęlibyśmy cudze, co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ty śmieszny
"Jak teraz wygląda Lubuskie, Zachodniopomorskie i Warmińsko-Mazurskie? Dziury, za Niemca podobnie tam było. Jedynie Śląsk z ziem poniemieckich się jakoś prezentuje." Polacy z Kresów gdy dotarli na Ziemie Odzyskanie często nie wiedzieli do czego służy wanna czy sedes. Zacofani byli tak bardzo, że wiele z tego co zastali zmarnowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagiełło miał duże
problemy z Witoldem bo ten nie chciał iść na pasku Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i co z tego? Dzisiejszy litwini ni cholery nie mają nic wspólnego z Litwą za czasów Jagiełły. Tzn z jej większości. Dzisiejsi Litwini, to tak naprawdę tameczni Żmudzini. Naród tak durny że wódz Jagiełło sprzedał ich Krzyżakom za paczkę fajek. ­ Reszta Litwy była bliższa kulturowo Polscy, czy Księstwu moskiewskiemu, niż te dzikusy odziewające się w skóry i marzące się dziegcem. ­ Jacy byli - tacy zostali. Aż po dziś dzień. Szowinistyczni, złośliwi, płaskogłowi szowiniści... ­

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JędrnaJakCholera
dzisiejszy Litwin bardziej nienawidzi Polaków niż Rosjan. Tak ważą krzywdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4-Jajeczny
Polak miał Litwina za tchórzliwego półgłówka a Ukraińca za krwawego bandytę. Sam zaś okradał ich i gnebił bez skrupułów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffffffff
tia w ZSRR im było z pewnością wspaniale..... tak zagarnęliśmy, podbiliśmy Litwinów ale cóż taki świat - sami najwyraźniej nie potrafili się utrzymać.... ciekawe ile lat teraz utrzyma się jako niezależne państwo ta Litwa (6-7 mln luda) , czy Łotwa, Estonia czy Ukraina gdy "ludzie radzieccy" znowu się szykują do podboju Europy środkowo Wschodniej - państwa i granice może i będą ale na papierze, zresztą tak samo Polska pod panowaniem POlszewii Dzisiaj wielu ekspertów uważa wprost że np Ukraina szybciej czy później się rozpadnie lub zostanie podbita lub podzielona znowu przez Rusków Anglicy podbili Szkotów, Wallów i inne narody, tak samo Hiszpanie Basków czy Katalończyków To samo z Belgami czy Holendrami w tych państwach dla połowy obywateli jezykiem ojczystym którym się posługują na codzień są francuski czy niemiecki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawy temat. Warto go podtrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×