Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gubernatorkaa-/

Kobietki za ile sprzedałybyście swoją komorke jajowa

Polecane posty

Gość gubernatorkaa-/

Potrzebuje komorki zdrowej płodnej kobietki. Jestem bezpłodna :| mój Mąż już jest sfrustrowany ja też chcemy mieć dziecko, wreszcie dorobilismy się pieniazkow na in vitro plus dodatkowe koszta. Oferuje 500 zł za komoreczke. Nie chciałaby któras śliczna kobietka rozsiac swoich dobrych genów? Proszę podać mali napisze. Ja z Poznania ale bierzemy pod uwagę cała Polskę pokrywamy wszystkie koszty.. Także dodam że chcielibyśmy skorzystać z komorki takiej pani ponieważ chcemy dwójkę dzieci.. No dalej kobiety rozsiewajmy planete śmiało. Wszystko ustalimy na priv.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gubernatorkaa-/
skorzystać dwa razy * przepraszam za dobre blędy, także interpunkcje. Wiem pięćset złotych to nie wiele, ale liczy się gest, chęć pomocy innym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wyobrazam sobie by miec dziecko ( bo z mojej komorki bedzie genetycznie moje i Twojego męża a nie Twoje) i pozwolic na to by zylo sobie gdzies w swiecie .. i by je rodzila inna kobieta w ogole.. popierniczone to. Ja bym nie wziela komorki jajowej obcej baby, bo to by bylo jej dziecko. I do niej bylo by podobne a nie do mnie. Tak samo jak nie zaadoptowala bym cudzego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gubernatorkaa-/
No a jak nie mogę mieć swoich to co mam począć.. Dla mnie się nie liczy czy to moje geny czy nie moje, chce przynajmniej widzieć w tych dzieciach uśmiech mojego męża..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gubernatorkaa-/
Śmierć, a nie chciałabyś żeby jakaś osóbka nosiła Twoje geny, była z nich dumna? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pewno kogos znajdziesz boo
jest sporo biednych kobiet dla ktorych ta komorkanie ma znaczenia ale tak z ciekawosci pytam, jak się to pobiera od kobiety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gubernatorka, wiesz co ja bym chyba nie miala :( podziwiam Twoją desperacje, ale troche mnie to przeraża że nie bedzie Ci przeszkadzało że będziesz mieć dziecko męża z inną kobietą. A co jak by w ogole nie było do niego podobne nawet. To jednak ... dziwne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gubernatorka- nie wiem po prostu czy jako dawczyni jajeczka poradzila bym sobie psychicznie z faktem że mam dziecko z kimś gdzieś, ktorego nawet nie urodzilam :) Nie chce Cie krytykować, To nie moja sprawa wiesz, tylko to takie bardzo dla mnie... mocne. Zalozmy ze potem miala bym dziecko ... do konca zycia by mnie męczylo czy to Twoje, jest podobne do mojego. Duma że mam dziecko.. ze moje geny gdzies są.. hmm.. nie raczej.. raczej poczucie ze mam dziecko ktorego nigdy nie zobacze. Takie traktowanie banków spermy czy jajeczek jak zwyklych sklepów.. kurde ajć.. sama nie wiem. Bardzo przedmiotowe traktowanie ... domyslam się że bardzo chcesz przezyc ciązę..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze trzeba bedzie powiedzieć dziecku ze nie jestes jego biologiczna matka. Ależ to dziwne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gubernatorkaa-/
Desperacja ? Niekoniecznie.. Dlaczego bierzesz pod uwagę tylko te geny, jednak mimo tych genów, to ja urodze tego dzidziusia, co jest dla mnie nawet ważniejsze od tego kto jest "właściwą" mamusia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak ty urodzisz ja wiem... nie godzi się to gdzieś wewnątrz mnie, by urodzić dziecko męża z inną kobietą. Normalnie dynastia.. takie to jest.. desperackie dlatego że bardzo nienaturalne. Nie wiem naprawdę nie wiem co bym zrobila na Twoim miejscu. Ale stwierdzilismy z mezem ze jesli sie okaze ze nie bedziemy mogli miec dzieci to znaczy że... nie bedziemy mogli mieć dzieci. Bo nie wyobrażam sobie by opiekować się cudzym dzieckiem. Chociaz w sytuacji gdy bylas z nim w ciazy to jest jednak inaczej, bo na Twojej kwi chodowane:) Ale kurcze.. masz brzuszek, 5 miesiac, a tam dziecko meza i pani krysi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smierc, młodziutka jesteś
chyba skoro piszesz takie rzeczy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze nie wszyscy ludzie są stworzeni do tego by adoptować cudze dzieci lub bycia za in vitro...Po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wildest moments
smierc ona nie musi mówić swojemu dziecku, że nie jest do końca jej dzieckiem... ja bym nie powiedziała, bo przecież to ja bym je urodziła, to ja bym je nosiła pod sercem... na szczęście nie wszyscy myślą tak jak Ty, zwłaszcza kobiety, które długo walczyły o to by być matką, kobiety, które korzystały z invitro i kobiety, którym zostało jedno lub więcej zamrożonych jajeczek, one, jesli nie chcą mieć więcej dzieci, oddają swoje jajeczka kobietom, które moją duży problem z jajeczkowaniem. Co możesz wiedzieć o problemie, skoro Ciebie on pewnie nie dotyczy, mówiłabyś inaczej gdybyś nie mogła naturalnie zajść w ciążę. Uwierz mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajesz radę
Wiesz Śmierć, niemożność posiadania dzieci jest dla kobiety ogromnym zawodem, zwłaszcza dla takiej, która od zawsze wiedziała, że chce je mieć. I potem, kiedy nie masz wyjścia, a jedynym rozwiązaniem jest tak jak u Autorki czyjeś jajeczko - to naprawdę nie ma znaczenia. Liczy się tylko to, że to jedyny sposób na to, żeby poczuć pod sercem swoje dziecko, żeby nosić je 9 miesięcy i utworzyć więź, genialną więź, której autorką jest tylko i wyłącznie Matka Natura. I uwierz na słowo, nie ma wtedy znaczenia czy dziecko ma oczy Twoje, męża czy listonosza. Liczy się to, że jest Twoje, bo to Ty je rodzisz, Ty wychowujesz, od Ciebie się uczy, Ty pokazujesz mu świat, życie, uczysz go być dobrym człowiekiem. I nigdy nie mów nigdy. Napisałaś, że nie mogłabyś adoptować dziecka, bo nigdy nie wzięłabyś obcej istoty za córkę czy syna. Wiesz...staram się zrozumieć ale myślę sobie, że niepotrzebnie. Nie wiesz jaki to ból dowiedzieć się, że nie możesz mieć dziecka. I nie zapieraj się tym, że "z mężem stwierdziliśmy, że jak nie będziemy mogli mieć dzieci, to nie będziemy mogli mieć dzieci". Wiesz, to trochę inna sprawa niż pójście do sklepu i stwierdzenie 'nie ma bagietek, to nie ma bagietek, wezmę kajzerkę'. Gdybyś zdawała sobie z tego sprawę nie mówiłabyś o tym z taką lekkością, a przynajmniej zostawiłabyś jakiś margines wątpliwości, powiedzenia "prawdopodobnie/tak myślę, ale nie byłam w takiej sytuacji i nie wiem jak bym się faktycznie zachowała".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajesz radę
żeby nie było - ja nie potępiam tego, że Śmierć czy w ogóle jakakolwiek kobieta nie chciałaby adoptować dziecka czy mieć dziecka z in vitro itp. Chodzi mi tylko o to, że pisanie takich rzeczy jak Śmierć Autorce jest troszkę nie na miejscu zwłaszcza, że Śmierć wyłącznie teoretyzuje, nie była w takiej sytuacji, a to temat bardzo, naprawdę bardzo delikatny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jufvrouw kat
ja Ci moge swoja plodnosc oddac. zycie jest niesprawiedliwe ja ciazy unikam jak ognia i unikac bedzie a jestem plodna, a kobiety ktore chca miec dzieci sa bezplodne, swiat jest powalony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mniiuu
Z jajeczkami nie jest tak prosto jak w przypadku spermy. Tu ktoś opisał jak to wygląda: http://forum.gazeta.pl/forum/w,191,125468266,,jestem_dawczynia_jajeczek_.html?v=2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×