Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość (nie)mądra*

byc w ciazy po raz pierwszy -zapraszam szczesliwe mamusie

Polecane posty

Współczuję problemów z partnerami i teściami :/ Ja na szczęście mam teściową 100km od nas, widzę ją raz w miesiącu przez parę godzin :) No i uważam, że to najlepsze rozwiązanie jak dla mnie :) Mój Karol nie pali ja przestałam popalać, powiem wam szczerze, od początku miesiąca w którym zaszłam w ciążę znaczy nie byłam jeszcze wtedy w ciąży, ale zaszłam w tym miesiącu. Teraz nikt przy mnie nie pali, a ja unikam dymu jak ognia. Teście i brat rodzony męża palą jak smoki, a jak ja byłam u nich w tamtym tygodniu to mieszkanko wywietrzone jak by nigdy nikt tam nie palił i oni prze 5 godzin się powstrzymali, a nigdy nie mogli wytrzymać pół godziny. Moja mama rzuciła palenie jakieś 5 lat temu jej partner nie pali, babcia nie pali, wujek i jego rodzina też nie, to przynajmniej ich nie unikam :) Zawsze mnie denerwowało, a teraz to podwójnie jak stoją takie małolaty przy wejściu do klatki i z 5 osób kopci te szlugi, a ja akurat muszę wejść w sam tego środek żeby dostać się do klatki, ostatnio opierdzieliłam to się posunęli chyba ze 3 kroki, zaczęłam się śmiać tylko, bo co mi zostało. Szczęście, że jeżdżę samochodem, bo na przystankach bym miała przymusową dawkę nikotyny do zażycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szoszo ogólnie na buzię używam 50 dla dzieci :D ale dziś nie myślałam że mnie tak chapnie i Oczywiscie niczym się nie posmarowalam :p miałam czapkę z daszkiem to twarzy nie opalilam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haha przypomniała mi się akcja z awokado i teściową :D Babka chce być wiecznie prozdrowotna :P Przylazła kiedyś do Nas na pokój i mówi: T: "Żani (tak się do mnie zwraca) tak sobię myślę, że powinniście zacząć jeść awokado, znasz ten owoc? Jest bardzo zdrowy, ma bardzo wiele witamin, sprawdź sobie na ' g o g l a c h ' jakie ma właściwości odżywcze, spala tłuszcz i jest cudowny pod wieloma względami" Ja: "Znam awokado, nie cierpię, nie zjem za chiny, z tego co wiem Misiek też nie lubi, bo się przejadł. A ja po prostu nie znoszę i prędzej bym zwymiotowała niż włożyła je do ust. Kiedyś jadłam zakrapiane sokiem z cytryny ohyda" T: "Ale spróbuj zobaczysz jakie jest świetne. A jakie jest cudowne jako smarowidło do kanapek. No mówię Ci, idealne. Spala tłuszcze i mam na to dowód. Jak kiedyś zrobiłam sobie kanapkę z metką to po kilku godzinach oddzieliło w kanapce tłuszcz i ten niewielki odsetek mięsa z metki. No coś cudownego. Powinniście jeść awokado." Ja: "Nie nie nie ma mowy, nie zjem, bo prędzej się zrzy*am" T: "No co Ty opowiadasz, na pewno dlatego, że jadłaś w nie takiej postaci jak powinnaś." Ja: "Jadłam w takiej w jakiej jadłam, jest wiele sposobów na jedzenie czy przyrządzenie awokado do spożycia." T: "Nie nie tak się awokado nie je. Głupota. Tylko do sałatek i jako smarowidło." Ja: "Owszem je się również pod taką postacią." T: "Nie nie je się. No w każdym razie powinniście je jeść. Powinniście. Nieważne, że nie lubisz, powinnaś się zmusić nawet. Kilka razy by Ci nie smakowało, może i by Cie zemdliło, ale z czasem by Ci posmakowało i zajadałabyś się codziennie. Musisz zacząć je jeść." W tym momencie ręce mi opadły i nie chciało mi się kontynuować tej drętwej gadki. Ten post to taki mały dowód na ten upór co do jej racji i prawidłowości jej zdania. Masakra. I uwierzcie jej dialogi nie są przesadzone, ona tak gada. Nieważne, że czegoś nie lubisz powinnaś polubić nawet na siłę -.- Ona nawet jak spotka mnie w sklepie odzieżowym to wyszuka jakiś ciuch i nawet jeśli mi się nie podoba cholernie nalega bym przymierzyła "bo jest idealny do koloru mojej cery/oczu/włosów/figury" itp i nie ważne, że się źle w tym ciuchu czuję i on do mnie nie pasuje, ona wie lepiej :P Nawet wczoraj jak szukałam okularów p/słonecznych to wybierała mi różniaste, które dla mnie były bleeee, ale stanowczo alarmowałam, że nie i ch*j i wiecie co? Mimo wszystko ględziła jak to będą rozjaśniały mi cerę, dodawały uroku, pasowały do włosów i blaaaa blaaa blaaaa. Taki charakter niestety :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szoszo ogólnie na buzię używam 50 dla dzieci :D ale dziś nie myślałam że mnie tak chapnie i Oczywiscie niczym się nie posmarowalam :p miałam czapkę z daszkiem to twarzy nie opalilam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haha przypomniała mi się akcja z awokado i teściową :D Babka chce być wiecznie prozdrowotna :P Przylazła kiedyś do Nas na pokój i mówi: T: "Żani (tak się do mnie zwraca) tak sobię myślę, że powinniście zacząć jeść awokado, znasz ten owoc? Jest bardzo zdrowy, ma bardzo wiele witamin, sprawdź sobie na ' g o g l a c h ' jakie ma właściwości odżywcze, spala tłuszcz i jest cudowny pod wieloma względami" Ja: "Znam awokado, nie cierpię, nie zjem za chiny, z tego co wiem Misiek też nie lubi, bo się przejadł. A ja po prostu nie znoszę i prędzej bym zwymiotowała niż włożyła je do ust. Kiedyś jadłam zakrapiane sokiem z cytryny ohyda" T: "Ale spróbuj zobaczysz jakie jest świetne. A jakie jest cudowne jako smarowidło do kanapek. No mówię Ci, idealne. Spala tłuszcze i mam na to dowód. Jak kiedyś zrobiłam sobie kanapkę z metką to po kilku godzinach oddzieliło w kanapce tłuszcz i ten niewielki odsetek mięsa z metki. No coś cudownego. Powinniście jeść awokado." Ja: "Nie nie nie ma mowy, nie zjem, bo prędzej się zrzy*am" T: "No co Ty opowiadasz, na pewno dlatego, że jadłaś w nie takiej postaci jak powinnaś." Ja: "Jadłam w takiej w jakiej jadłam, jest wiele sposobów na jedzenie czy przyrządzenie awokado do spożycia." T: "Nie nie tak się awokado nie je. Głupota. Tylko do sałatek i jako smarowidło." Ja: "Owszem je się również pod taką postacią." T: "Nie nie je się. No w każdym razie powinniście je jeść. Powinniście. Nieważne, że nie lubisz, powinnaś się zmusić nawet. Kilka razy by Ci nie smakowało, może i by Cie zemdliło, ale z czasem by Ci posmakowało i zajadałabyś się codziennie. Musisz zacząć je jeść." W tym momencie ręce mi opadły i nie chciało mi się kontynuować tej drętwej gadki. Ten post to taki mały dowód na ten upór co do jej racji i prawidłowości jej zdania. Masakra. I uwierzcie jej dialogi nie są przesadzone, ona tak gada. Nieważne, że czegoś nie lubisz powinnaś polubić nawet na siłę -.- Ona nawet jak spotka mnie w sklepie odzieżowym to wyszuka jakiś ciuch i nawet jeśli mi się nie podoba cholernie nalega bym przymierzyła "bo jest idealny do koloru mojej cery/oczu/włosów/figury" itp i nie ważne, że się źle w tym ciuchu czuję i on do mnie nie pasuje, ona wie lepiej :P Nawet wczoraj jak szukałam okularów p/słonecznych to wybierała mi różniaste, które dla mnie były bleeee, ale stanowczo alarmowałam, że nie i ch*j i wiecie co? Mimo wszystko ględziła jak to będą rozjaśniały mi cerę, dodawały uroku, pasowały do włosów i blaaaa blaaa blaaaa. Taki charakter niestety :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze, że jak na razie nie wyskakuje mi ze swoimi cud informacjami w temacie odżywiania, bo skoro jestem, w ciąży to też gadałaby żebym zmusiła się do tego tamtego i owego. Ale zapewne jeszcze zacznie tak robić. Wtedy chyba nie wytrzymam i jej wygarnę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a my dzis bylismy nad woda na grilu, siedzialam w cieniu, chwile bylam w sloncu i zjaralo mi cycki, a ze mialam legginsy w kolano to tak mi nogi opalilo!! hehe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szoszonowa mam ten sam kolor scian w pokoju ameli co ty w sypialni :D x wyslalam filmik jak amele dzis nauczylam kiwac glowa na nie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MauraFrog93... Broń Boże mieszkać z nimi, teraz mieszkamy razem, ale oni o tym nie wiedzą:) dla nich jest inna historia na ten temat. Mieszkamy ponad 200 km od nich i jest mi z tym dobrze, a jak by było wiecej to bym nie narzekała. Powiem , że sama już nie wiem jak się zachowam jak w końcu będą chcieli mnie zobaczyć, takich słów nie zapomina się. Niestety moj Ł jest młody, i pracuje, ale rodzice wspierają go finansowo, więc, jak na razie próbujemy jakoś to pokojowo wszystko rozwiązać, aby on nie musiał odcinać się od rodziny, ale już mu powiedziałam, ze jak im nagle przyjdzie pozniej ochota zobaczyć wnuka/czke to nie bedzie mozliwosci wywiezienia go im pokazac bez mojej obecnosci. Albo ze mną, albo w cale. A co do po przednich, to za duzo ich nie było, jedna może dwie, ale reakcja była podobna. Pewnie mysleli ze ja tez bede na chwile, a tu nie, chyba jednak zostane na dłuzej. Ja wiem co o mnei gadaja, bo moj mi mowi, nie wie co z tym bagnem zrobic, jak do nich dotrzeć. A co do moich rodziców, to i mama i tata wspieraja niesamowicie, no i sie cieszą a co mają robić. Jak to tata powiedział: Urodziłaś sie dziewczynka i od twych narodzin przygotowywałem się na to ze kiedyś bede dziadkiem:) Troche inaczej to sobie wyobrazałem, ale coż jest jak jest. Moj Ł jest zachwycony moimi rodzicami, mowi ze o takich tesciach moglby tylko marzyc, moje rodzice tez go bardzo lubia. Tylko jego rodzice, szkoda gadac.Śmieszne jest to ze z reszta jego rodziny, czyli babciami i kuzynostwem mam super kontakt i mnei lubią:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sandmoon dobrze, że macie daleko do nich :) tylko szkoda, że wspomagają Go finansowo, bo potem mogą pieprzyć, że dzięki nim dajecie rade albo coś. Z poznaniem wnuka/czki przez nich to przyznaję Ci racje, że albo z Tobą albo wcale i kropka. Bo tak to jak podrośnie to jeszcze zaczną buntować (no chyba, że za ten czas się do Ciebie przekonają albo chociaż przyzwyczają). Skoro ich reakcja na poprzednie dziewczyny była taka sama to już wiadomo, że problem nie tkwi w Tobie tylko w nich i ich zazdrości o jedynego syna. Często jest tak, że z rodzicami partnera/ki relacje są oschłe, a z pozostałą częścią rodziny jak najbardziej na plus. Super że Twój Ł. jest w pełni akceptowany przez Twoich rodziców. Jeden problem z głowy :P U nas też tak jest, że mój Misiek ma pełne poparcie ze strony moich i wręcz kocha ich jak własnych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z dzisiejszego wypadu wyszła kicha.. Teściowa nie ogarnęła adresu tego japońskiego ogrodu i kierowała się tylko tym, że kiedyś koleżanki jej mniej więcej powiedziały gdzie to :/ oboje z Miśkiem byliśmy wściekli, bo gdybyśmy wiedzieli co to za cyrk wyjdzie z tym szukaniem to sami znaleźlibyśmy adres w necie i wbili w Sygic'a. Do tego wszystkiego restauracja, do której się wybraliśmy na pizzę była nieczynna z powodu święta :/ z braku laku pojechaliśmy do turasa i zamówiliśmy tam pizzę na zdjęciu wyglądającą jak każda inna normalna pizza. Szokiem było gdy ten przyniósł nam jakiś rożek tak jakby pizza złożona w pół i sklejona z boku, jakby tego było mało strasznie z niej ciekło, a wszelkie dodatki nie były upieczone w tym dziwnym cieście a lekko podduszone (papryka całkowicie surowa i zapewne stąd ta woda/sok). W efekcie mamy dzień zmarnowany i mam zgagę od tej surowej papryki i ostrego sosu :/ xx Jutro chyba upichcę na lewo placki ziemniaczane (drugi raz w życiu). Oby wyszły, bo teściowa tez chce przyleźć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MauraFrog93 ... Podobno ludzie sie zmieniają jak pojawiają sie dzieci, kto wie może i tu zajdą jakieś zmiany. Dążymy do samowystarczalności finansowej, mam nadzieje ze za niedługo im podziekujemy za wsparcie. Szkoda mi mojego, bo strasznie się czuje z tym podejsciem jego rodziców, chciałby jak najlepiej ale nie zmieni tego co im w głowie siedzi i sie meczy strasznie. Dziewczyny mam takie do was pytanie, ja jestem studentka, w tym roku koncze studia, i nie pracuje, jak? co mam zrobić, aby mieć macierzyńskie? jakie istnieją mozliwości, prosze podpowiedzcie mi? Bo moj Ł sam nie pociagnie rodziny potrzebujemy macierzynskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sandmoon macierzyńskie przysługuje osobom pracującym. Nie mam pojęcia jak sprawa dotyczycy osób niepracujących w PL. W Uk są benefity z tego tytułu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maura, no niestety mi też z dziurki po kolczyku zrobiła się pozioma kreska :O Niezła gadka z tą teściową. Upierdliwa do granic możliwości. Trochę mi to przypomina moją. Człowiek chce być miły, ale po pewnym czasie po prostu go to przerasta, nie? My z kolei dzisiaj byliśmu u nich na rodzinnej imprezie i jak wychodziliśmy to chyba z 15 razy pokazywała mi jak mam zarzucić tetrówkę na małego, żeby go nie zawiało i żebym nie zapomniała. Za 15 razem nie wytrzymałam i niemal wrzasnęłam DOBRZE! :O XXX MAMA, oooo masakra, zabiłabym taką sucz! Nie daj Boże ktosś zrobi coś mojemu dziecku po kryjomu przede mną! :( Według mnie w tej sytuacji facet powinien stanąć po Twojej stronie bez dwóch zdań XXX Andziulka, ja mam podobnie z teściową. I zgadzam się z tym co piszesz w 100%, 2 gospodynie pod 1 dachem to o 1 za dużo. Moja bywa u nas właściwie codziennie i mam jej po dziurki w nosie. To pewnie też wynika z różnicy charakteru: ja chcę teraz świętego spokoju i w głowie mi teraz tylko dziecko, a ona cuduje, a może by to a może by tamto i truje mi dupę a ja muszę na siłę się uśmiechać :O Ja też spaliłam sobie dekolt, a że szyję mam przy tym białą, a tunikę miałam z dekoltem w szpic to M. się śmieje, że mam piękną kolię :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sandmoon, współczuję teściów :( Dobrze, że chociaż mieszkają daleko :) Szoszo ma niestety rację, macierzyński przysługuje raczej tylko kobietom pracującym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szoszo, ja też się smarowałam codziennie. Na brzuchu nie mam ani sztuki, ale na biodrach jest ich trochę :( Kilka wylazło w ostatnich 2 tyg., a reszta po porodzie :( XXX Anetucha, strasznie Ci współczuję takich akcji z Chrisem :( Dziecko wszystko komplikuje w tej materii, bo tak to byś się zawinęła i miała go głęboko w dupie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli jesteś w gospodarstwie domowym z mężem i nie osiągacie konkretnego dochodu (nie wiem jakiego musiałabyś się zapytać w mopsie) to możesz dostać zasiłek rodzinny coś około 500zł)to możesz dostać zasiłek rodzinny (ale są to groszowe sprawy coś około 80zł). Macierzyńskiego nie pracując nie dostaniesz. Chyba, że założysz własną firmę i na miesiąc przed urodzeniem opłacisz składki ubezpieczeniowe to wtedy będziesz dostawać macierzyńskie. Jest jeszcze możliwość pójścia do kogoś do pracy na umowę zlecenie i opłacenie sobie samemu składek (tak wprowadzili teraz w ustawie) wtedy też możesz iść na macierzyńskie i chorobowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
K*rwa mac tyle się napisałam i wszystko zniknęło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fij to twoja teściowa opracowała nowa metodę zarzucania pieluchy na dziecko i aż musiała ci pokazywać hehe dobre :) Ja do swojej tak naprawdę nic nie mam. Nigdy się z nia nie kłóciłam, zawsze się dogadywałysmy i powiedziała że jestem dla niej jak własna córka. Jak się kłóciłam z Ł to zawsze stała po mojej stronie a jemu się obrywalo. I nawet bardzo ja lubię..ale jest jedno ale i to mnie boli..palenie, o którym już tyle razy wam mówiłam. Dopóki popalalam z nia to było ok bo wiadomo że wtedy aż tak mi dym nie przeszkadzał. Ale jak rzuciłam ze względu na ciążę to strasznie zaczęło mnie to drażnić. Ta kobieta jest w takim nałogu że nawet kiedy przyjedzie raz od wielkiego dzwonu w odwiedziny do wnuczka to nie ma żadnego pohamowania. Musi co 15 minut wychodzić żeby zapalić a później bierze go na ręce! U mnie jak jest to wychodzi bo tu nikt nie pali a nawet gdyby, to przy nim bym nie pozwoliła a u siebie w domu pali gdzie popadnie. Zaraz po porodzie jakimś cudem udało się Łukaszowi mnie namówić żeby pojechać do niej z małym (miał wtedy 2 tygodnie) i nawet wtedy razem ze swoim facetem palili na zmianę to samo było jak chodziła w ciąży. Srali na to że trują mi dziecko a w domu nie było czym oddychać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. Ja nie mam teściowej (Tomka mama zmarła jak on miał 5lat :() i na szczęscie nie ma tych wszytskich kłopotów, a reszta jego rodziny mnie lubi i jest w porządku. Ale miałam kiedyś taką wrdeną jedze, że najchętniej bym ją udusiła, a dla mojego eks mamusia była święta. No cóż co kto lubi, koleś do dzisiaj jest sam :) A jeśli chodzi o fajki to moja mama niestety kopci i mój brat :( U nich już cały dom jest przesiąknięty tym dymem i nawet jak idziemy i oni nie palą w domu tylko wychodzą to i tak wszystko smierdzi fajkami :( I też sie zastanawiam jak to będzie z maleństwem, bo nie chciałabym żeby mi dziecko truli. Byliśmy wczoraj na kabarecie, ale się uśmiałam :) Fij ja wiem, że to pewnie nie jest pocieszające ale ja mam cały czas jakieś szmery na sercu i nikt mi nic z tym nie robi, bo to podobno nie przeszkadza, odkryli mi je jak miałam ok6-7 lat. A ja przyznam się szczerze, że teraz nawet nigdzie tego nie kontroluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
te cygary to cos okropnego, powinni wprowadzic calkowity zakaz palenia :D ta pizda zwana moja "tesciowa" jara jak smok!! potrafi spalic 2 paczki dziennie i to setek!!!!!!!!!! zawsze palila gdzie popadnie, teraz sie niby ogranicza i tylko w pokoju jara, ale ja glupia nie jestem i zawsze czuje jak pali w wc lub w kuchni.... wkurwiajace jest to ze na talerzach jest pelno kiepow... i jak pali w wc to wypsika pol odswiezacza powietrza co daje jeszcze gorszy efekt... :/ i jak pali w pokoju to pozniej sama spac nie moze i swieci kadzidelka, co w poloczeniu z dymem robi jeszcze gorszy efekt....:/ suka stara!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem kto tam pisał i tym macierzynskim ale znajoma jak ma swoją działalność to przez 3 miesiące musi płacić składki po ponad 3tysiące żeby dostać pozniej wysoki macierzynski ale może jak jakiś niski to mniej trzeba płacić. Pogoda u nas się z lekką popsula :/ wszystko mnie swedzi przez te pieprzone komary Wrrr jak ja ich nie cierpię :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wy cięte na te fajki :p ja sama palilam przed ciążą ale nigdy w domu :D mój misiek pali chociaż mial rzucić.... Ale też w domu nie ma mowy o paleniu :D moja mama też pali ale jak w domu to tylko przy okapie :p i mój tata też pali ale na szczęście wszyscy są wychowani i palą tak że u nikogo nie czuć tymi fajami bo albo nie palą w domu albo właśnie przy okapie :D a wiem że przy dziecku żadne by w domu nie zapaliło także ja się tym nie stresuje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×