Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lkdfkjgburgjfb

Moje życie, jest jednym wielkim zakłamaniem i obłudą

Polecane posty

Gość frekrfencja rosnie
historia bardzo prosta,ona dobra -ofiara(to,ze napisała o sobie kretynka to dlatego,ze nie ma poczucia wlasnej wartosci wyniesionego z domu),a rodzina zła....to takie banalne,trudne sprawy,chodzi mi o to,ze nic nie jest takie czarno-białe w zycie,mysle,ze wiele rzeczy tutaj niewyjasniła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frekrfencja rosnie
ddzownica nie o to mi chodzi,ja wiem,ze miała ciezko i nie miala wsparcia i chwała jej za to,ale ona opisuje wszystko jakby było czarno białe,ona dobra,oni zli,ja w takie cos nie wierze,zycie nie jest czarno-białe!!!!! czy ona kiedykolwiek interesowała sie dziecinstwem swoich rodzicow?moze mieli jeszcze gorzej?teraz jest madra,opisała tak swoja matke jakby była niczymmnic nie warta,ojca tez,ale mozna by autorke dopiero oceniac,jak sama zostanie matka i zobaczy jakie trudne jest bycie rodzicem,to najtrudniejsza rzecz na swiecie byc doobrym rodzicem,nie kazdy sie nadaje,moze jej rodzicie nie powinni miec dzieci,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzżownica
nigdzie nie napisała że jest ofiarą, sama pisze że oszukuje swojego faceta , kłamie, kupuje drogie ciuchy i mu wmawia bo on się nie zna przedstawia siebie również w złym swietle każdy człowiek ma złą swoją stronę, tylko nie każdy o niej mówi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
234254 pssycholog, Ciekawe dlaczego uważasz moje opinie za prymitywne i porównujesz mnie do rodziców autorki. Czy nie widzisz, jakie ta dziewczyna miała warunki do życia,do nauki? Wyobraź sobie, że są z pozoru silne osoby, które zostają zastraszane, są zahukane i tkwią w trudnych relacjach. Przykładem mogą być, kobiety krzywdzone przez mężów, wiele z nich było niegdyś silnymi, kobietami, wykształconymi, na dobrych stanowiskach, a facet sprawił, że sięgnęły dna i ciężko było się im podnieść. Ty zapewne darzyłabyś miłością i szacunkiem rodzinę, która znęcałaby się nad Tobą niezależnie od powodu, jaka jesteś miłosierna :-O Gdyby rodzina wiedziała jak autorka radzi sobie bez nich, spojrzeliby na Nią w inny sposób, może pomyśleliby przez chwilę, że może ona jednak jest nie głupia dziewczyna, może to oni jednak popełniali błędy. Przecież to ich dziecko. To, że może mieć ciężki charakter lub sprawiać trudności wychowawcze nie daje przyzwolenia na to, by ją tłuc i poniżać. Ciekawe masz spojrzenie na tą kwestię :-o jak dziecko trudne, to można bić do krwi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frekrfencja rosnie
autorka nie ma nic empatii w sobie,gdyby jej odrobine miala,probowała by zaanalizowac dziecinstwo rodzicow i wszystkie czynniki,ktore ich ukształtowaly,jej rodzice,to tez tylko ludzie,moze błądzili,moze mieli problemy,jest bardzo surowa do nich,a do siebie łagodna,jestem ciekawa jaka matka ona bedzie i jak bedzie wychowywac dzieci i jak dzieci beda miec podejscie do niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23456psycholog
do kosmitka,prosze nie manipulowac moimi wypowiedziami,nigdzie nie napisałam,ze nalezy bic do krwi,NIE NALEZY BIC KRZYWDZIC DZIECI,TO JEST ZLE ZACHOWANIE,BICIE SWIADCZY,ZE RODZICE NIE RADZA SOBIE Z WYCHOWANIEM,ZE NIE UMIEJA WYCHOWYWAC,NAWET PSYCHICZNIE MOLESTOWANIE JEST ZŁE!1POTEPIAM TAKIE ZACHOWANIE,ale nie rozumiesz mojego podejscia, z natury nie potepiam ludzi,nie chce potepiac całkowicie jej rodzicow,ty bys ich wrzuciła do piekła,a ja uwazam,ze nie nie mamy prawa jaka ludzie potepiac innych ludzi,mozna potepiac zachowanie,ale nie całego czlowieka !! napisałas"Gdyby rodzina wiedziała jak autorka radzi sobie bez nich, spojrzeliby na Nią w inny sposób, może pomyśleliby przez chwilę, że może ona jednak jest nie głupia dziewczyna, może to oni jednak popełniali błędy. Przecież to ich dziecko. To, że może mieć ciężki charakter lub sprawiać trudności wychowawcze nie daje przyzwolenia na to, by ją tłuc i poniżać. Ciekawe masz spojrzenie na tą kwestię jak dziecko trudne, to można bić do krwi " czyli uwazasz,ze powinni zobaczyc,ze sobie radzi,wtedy by ja pokochali,smieszne...nie kocha sie za cos"za sukcesy,za kase ,za wykształcenie" TYLKO KOCHA SIE ZA NIC,ZA TO,ZE KTOS JEST.jesli ktos "kocha"za cos ,za sukcesy swoje dziecko,dla mnie to nie jest miłosc!!no sorry!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzżownica
frekrfencja rosnie - NIKT nie ma prawa upokarzać , gnoić, poniżać drugiej osoby a tym bardziej swojego dziecka nawet mordercy na zachodzie dostają odszkodowanie za złe potraktowanie przez policjantów na przesłuchaniu więc twoje usprawiedliwianie rodziców że mieli prawo ja tak traktować dla mnie jest sory- idiotyczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23456psycholog
kosmitka,jestes z kosmosu?ze nic nie rozumiesz? napisałąs "To, że może mieć ciężki charakter lub sprawiać trudności wychowawcze nie daje przyzwolenia na to, by ją tłuc i poniżać. Ciekawe masz spojrzenie na tą kwestię jak dziecko trudne, to można bić do krwi " jasne,ze mozna sprawiac problemy wychowawcze ,duzo ludzie jako mlodzi sprawiaja,ale nie kazdy rodzic jest na tyle dojrzały i madry,ze sobie umie poradzic z takim dzieckiem,dlatego niektorzy sobie nie radza i własnie postepuja patologicznie,chociaz sami nie zdaja sobie sprawy z tego,ze robia zle,mysla,ze bijac dziecko ,robia to dla jego dobra,ze taka kara je dobrze wychowa.Wiesz,ze kiedys naszych dziadkow i babcie rodzice bili legalnie do 18 roku zycia ,takie byly czasy.Kiedys uwazano,ze to jest własnie wychowanie.Dzisiaj czasy sie zmienily i dobrze,ze dziecko nalezy szanowac bo nalezy.Mi jej rodzicow najzwyklej w swiecie,zal,bo sie pogubili,nie umieli wychowywac swojej corki,dlatego tak sie zachowywali,NIE POTEPIAM ICH,OKROPNIE SIE ZACHOWYWAWALI JAKO RODZICE WOBEC SWOJEJ CORKI,ale to nie znaczy,ze swiat jest czarno biały.moze autorka tez wcale nie była aniołkiem jak siebie sama opisała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chodzi o to, że by ją pokochali, to nie jest tak, że zaprosi ich na obiad, wszyscy padną sobie w ramiona i będą żyli długo i szczęśliwie, nie to nie ta bajka, takie rzeczy to w filmach. Tak jak napisałam, chodzi o to, by spojrzeli na nią inaczej, a nie jak wcześnie, na nieudacznika, na kogoś, kto nic nie potrafi, nic mu nie wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23456psycholog
DDZOWNICA NIE NAPISAŁA NIGDZIE,ZE MIELI PRAWO TAK POSTEPOWAC!!!PROSZE NIE MANIPULOWAC MOIMI SŁOWAMI..JA TYLKO PO PROSTU NIE POTEPIAM JEJ RODZICOW,NIE WRZUCAM DO PIEKIEŁ. UWAZAM,ZE POSTEPOWALI OKROPNIE Z CORKA i zachowywali sie zle,ale probuje zrozumiec dlaczego tak sie zachowowali i analizuje sytuacje,dlatego zastanawiam sie czy mieli trudne dziecinstwo.DLA WAS autorka jest ideałem człowieka,a rodzice potworami,a ja po prostu chce to zobaczyc jako psycholog zrozumiec przyczyny,a nie oceniac i potepiac. MOZNA POTEPIAC ZACHOWANIE,ALE NIE CZŁOWIEKA!! JA POTEPIAM ICH ZACHOWANIE,WRECZ POWINNNI ZA TO JAKAS KARE PONIESC,SZKODA,ZE AUTORKA NIE POSZŁA NA POLICJE,JEJ RODZICE POWINNI JAKOS ODCZUC,TO,ZE ZLE SIE ZACHOWALI WOBEC CORKI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23456psycholog
KOSMITKA to smieszne no i co z tego,ze spojrza nia nia i powiedzia"p jest cos warta odnosi sukcesy" nie o to chodzi w relacjach rodzinnach ,nie n a tym polega miłosc i szacunek,a takie udowawnianie rodzicom,ze jest sie cos wartym na siłe na pokaz,jest dla mnie głupie.ona powinna zaczac mysle o swoim zyciu nowym, o swojej przyszłej rodzinie ,a nie zajmowaniu sie udowadnianiu swoim rodzicom,ze nie jest sie nieudacznikiem,ona nie musi nikomu nic udowoadniac,ze zasługuje na miłosc czy szacunek.Nie mozna nic na siłe,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23456psycholog
skoro nie ma miłosci i szacunku,to po co starac sie o cos innego?o jakies udowadnianie czegos komus.Jak ktos ma kompleksy to tak,moze wtedy chce udowodnic,ze jest cos wart.Ona jednak lepiej,zeby kompleksow nie miala i szla smiało przez zycie jak to do tej pory robi.Uwazam ja za silna niesamowicie osobowosc,poradziła sobie z tyloma trudnosciami jest dla mnie bohaterka.Szacun dla niej!!Niech sie nie przejmuje udowadnianiem komus czegos,Niech wybaczy,ale nie zapomni,najlapiej wizyta w U PSYCHOLOGA,ALBO TERAPIA DDA,dorosłe dzieci alkoholikow!!To otworzy jej oczy i uswiadomii wszystko ,ale tez uwolni mentalnie od rodzinki i pozwoli otworzyc sie na cos nowego w zyciu.Nowa miłosci,nowa prace..itdwybaczyc tak,zapomniec nie!!!nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątek
Podpisuję się pod twoim postem [ psycholog.....] obydwoma ręcyma i nogami. :) Nic dodać nic ująć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23456psycholog
rozprawienie sie z przeszłoscia u psychoterapeuty lub w DDA,pozwoli przebaczyc,a tylko przebaczenie da jej spokoj wewn i sile motywacje do działania od nowa do zakladania własnej rodziny,a nie do rozpamietywania poprzedniej rodziny,rodziny sie nie wybiera,ona nie wybrała,ale swoja przyszła mozna wybrac i zadbac o nia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
widze ze dyskusja na mój temat rozbrzmiała. I chcę tu wyjaśnić kilka rzeczy: 234254 pssycholog - niestety tu sie mylisz... Nigdy nie miałam "charakterku", nigdy nie pyskowałam, wykonywałam polecenia rodziców typu "posprzątaj", "umyj gary" bez zająknięcia, podstawówkę i gimnazjum zaliczyłam bez problemów na dobrych ocenach, schody sie zaczęły w technikum, kiedy zaczęły sie te wszystkie awantury a ja musiałam suchy chleb na sniadanie brać, a w dodatku nie stać mnie było nawet żeby sobie kupić strój do gastronomii czy opłacić wyjazd na praktyki (sam wyjazd darmowy ale utrzymać trzeba było sie samemu) albo chociażby żeby co tydzień się zrzucać z klasą na produkty, z których mielismy coś gotować na zajęciach praktycznych... nie radziłam sobie z matmą a nie miałam szans na żadne korki i oblałam tylko z matmy. Potem poszłam do liceum dziennego, ale zaczęłam chorować na nerki, mi raz kupili raz nie, czasami na antybiotyk musiałam tydzien czekać bo matka stwierdziła "nie stworze ci" i w dupie miała że leże z 39 stopni gorączki. Nie chodziłam do szkoły aż w koncu po 3 miesiącach takiego "leczenia" trafiłam do szipitala... I tu zawazyła frekfencja i to że nie umiałam już nadrobić braków bo dali mi szanse komisyjnie zaliczać ale poległam na matmie znowu i na J.niemieckim, ale według mojej siostry i ojca nie zaliczyłam bo sie nawet nie próbowałam nauczyc co było bzdurą oczywiście. I tak, byłam własnie ta dobra. Ja miałam za młodu bardzo spokojne usposobienie i często jak ojciec sie po mnie darł, nie kłuciłam sie z nim tylko milczałam, a go to jeszcze bardziej rozjuszało, po czym padały komentarze, że jestem jakaś opóżniona, i zaczął chamsko moją rzekomą minę naśladować, i to jak niby sie zachowuje, jak jakiś nadorozwinięty udup (a ja tylko się nie odzywałam), a wiecie co robiła wtedy moja siostra? Kiedy on tak po mnie jeździł? Turlała się wręcz ze śmiechu! Potrafiła się oderwać od swoich zajęć i posłuchać jak ojciec mnie gnębi, mając przy tym taką radochę, że poprostu boki zrywała, a ojcu sie chyba to podobało, taki poklask z jej strony bo potrafił tak bez konca. I jeszcze coś, ciągle mi obydwoje zarzucali (ojciec i siostra) ze do niczego sie nie garne, do żadnej nauki itp bo kiedy ona w kuchni szalała, gotowała, sama cos próbowała robić, uczyć się, ja siedze i nic nie robie i że też bym takrobił jak ona, też mogłabym sie czegos nauczyc, ALE, no właśnie jest takie wielkie ale... Zawsze jak coś chciałam pomóc, albo zawołała mnie do pomocy, to nie minęło 15 minut i konczyło sie do moim płaczem, bo jak tylko coś zrobiłam źle, lub nie tak jak ona uważa, leciały wyzwiska w moją stronę, standardowo o uposledzeniu, debiliźmie, jaka ja to jestem tepa że "najprostszej" rzeczy nie umie zrobić. I tak było zawsze! Nawet, kurwa kotleta panierowałam źle, ale to zamiast mi pokazać jak to sie robi, to zaraz wyzwiska leciały, bo "jak można takiej rzeczy nie wiedzieć", a skąd ja sie miałam dowiedzieć, skoro nikt mi tego nie pokazywał!? Często było tak, że skoro im nie pomogłam przy wspólnym przygotowywaniu posiłków, to nie dostanę jeść... Potem i tak poszłam i głodna wzięłam sobie ten obiad, ale usłyszłam przy tym komentarze typu "że robic sie nie chce ale wpierdalać każdy chce"... Także to nie ja tu byłam problemem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
a jeszcze odnosnie moich rodziców i ich dzieciństwa, ojciec może nie miał kolorowo, ale napewno nie miał takiego losu jaki mi zgotował :( Wychowywała ich macocha (jego i 2 rodzeństwa) która nie była wclae dla nich dobra, ale jego rodzeństwo, jego siostra i jego brat są wspaniałymi ludźmi. A matka, cóż... matka zawsze wszystko miała pod nos... moja babcia (ta sama która tak zawzięcia walczyła o to byc nic nie wyszło poza nasze drzwi) wszystkie problemy rozwiązywała za nia, matka nie miała zadnych obowiązków, o nic sie martwic nie musiała. Ale nienawidziła jej za wszystko. Moja matka traktowała swoją tylko jak bankomat i nic wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
Odnośnie terapii, macie racje, chyba by mi sie przydała. Ale tak tu piszecie róznie, jakies domysły itp ze to ja byłam tym trudnym charakterem... Aż mnie serce boli :( Przypomina mi sie sytuacja jak jeszcze dzieckiem byłam, i słabo mi sie w szkole zrobiło, nauczycielka wysłała 2 starsze uczennice zeby mnie do domu odprowadziły, jak doszłam i te dziwczyny powiedziały mu ze zasłabłam, to wciągnał mnie do mieszkania i na dzień dobry dostałam papuciem w twarz, aż mi wagrę rozciął... miałam może wtedy może z 8 lat :( krzyczał na mnie, że nic nie chlam, dlatego sie przewracam, że to wszystko że wpiedalać nie chce :( tak jak tu czytacie, takich słów użył :( A to nie było tak, że ja byłam jakimś niejadkiem, ale pamiętam z dzieciństwa że matka to nigdy gotować nie umiała, zresztą nie wiem czy jakiekolwiek dziecko tak chętnie zje kaszę gryczaną z vegetą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
i nie chce już żadnych ale to żadnych kontaktów z moją rodziną. Odzyskałam spokój, w pracy mnie doceniają, mam tam przyjaciół, ludzi którzy mnie akceptują taką jaką jestem i nikt nie uważa mnie, za osobę małorozgarniętą czy tepą. W domu też się rozwijam kulinarnie i wcale nie jestem antytalentem, który "mężowi będzie zupki chińskie gotował" jak mi wmawiano, bo myśle że z gotowaniem u mnie nieźle, lubie kombinować, wywrubowywać nowe przepisy i przedewszystkim jeśli coś zepsuje, nikt po mnie nie krzyczy że do niczego sie nie nadaje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffffffffffffiołeczkowa
mieszkanie zpdrzutu? pierszwę słycszę, kto moze takie dostać? masz je na własnośc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
zalezy czy w twoim mieście mają takie. To mieszkania która są w katastrofalnym stanie (często po pożarach, po jakichś melinach, gdzie tak jak u mnie nawet miedziane kable były ze ścian powyrywane, okna zamurowane, zamiast drzwi tektura) i miasto nie ma za co ich wyremontować, więc wolą dać je komuś, wystarczy pokazać jakiś dochód, wniosek złożyć. Każde miasto ustala sobie inne zasady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
no i dostaje normalnie umowe najmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orzech twarrrdy
dzielna jesteś kurcze :) Współczuję przeżyć :(, poszukaj sobie mityngów dla dda w necie. Z facetem się rozlicz-powoli mu pozwracaj pieniądze. Jak masz możliwość komuś podnająć pokój, miejsc w pokoju to by Ci było łatwiej. A nad chłopakiem się nie lituj. Poleciał na mieszkanie i tyle.Zobaczył, że dziewczyna co potrafi przyciągnąć do siebie majątek to dlatego pożyczył pieniądze. Zwyczajnie się z nim rozlicz-po kawałku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
latwo tak mówic rozlicz się jesli chodzi tu o kwotę ponad 20 000 zł a ja zarabiam 1000 zł :/Jednakże obmysliłam kolejne oszustwo, bo innego wyjscia nie widzę. Mianowicie, niedługo przedtawie mu Aneks do mojej umowy, z rzekomo zmniejszoną stawką i od tej pory bede mu mówiła że pracuje tylko za prawie połowe tego co mam teraz. Teraz mam stawkę 6 zł na rękę a zmniejsze to do 4,5 na rękę, w ochronie u nas sie tak średnio zarabia wiec uwirzy na pewno a jest na tyle nierozgarnięty ze pewnie nawet nie zauwazy ze pieczątka na aneksie jest takze wydrukowana... (sama ten aneks wydrukuje). Znając jego, weźmie dodatkowe godziny bo uzna ze nie wyzyjemy za te pieniądze, a kiedy bedziemy mieli więcej kasy, więcej uda mi się urwac z tych wypłat bo jego na każdym kroku idzie oszukiwać. Zwykle robiąc rozsądne zakupy mielismy co jesc i to wcale nie byle co, wydawałam na nie ok 100 zł a jemu mówiłam że wydałam 200 zł. On sie tym nigdy nie interesował wiec mysli że zycie aż tak drogie jest. Dzięki temu zdołam urwac z wypłat ok 1300 zł miesięcznie co po roku da mi juz spora sumkę. Niestety. Będe musiała byc z nim przez ten czas... Ale innej opcji nie widzę. On z pewnością sie nie zorientuje ze oddam mu w sumie jego własne pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z jednej strony piszesz
ze jestes ok, a tu przyznajesz sie ze planujesz swiadome oszustwo. Oszustwo jest takim samym krzywdzeniem jak przemoc! Naprawde udaj sie na terapie, bo nie o to chodzi, ze jestes zla, przypuszczam ze potrzebujesz po prostu normalnych wzorcow, ktorych w domu nie mialas. Tak wiec gratuluje wyjscia z patologii, ale uwazaj na nieuczciwe dzialania, bo tym sposobem znow w ta patologie wchodzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
no tak ale co ja mam innego zrobić? Skąd mam wziąć niby te pieniądze zeby mu je oddać? Kredyt nie wchodzi w grę, jakoś prubuje sie wyplątać z tego chorego związku i jak mam to inaczej zrobic? Te pieniądze trzeba mu bedzie oddac a w ratach to ile bede mu to oddawac? 30 lat? bo przy moich zarobkach to tyle by to trwało... :( Nie widze innej opcji. Moze jak ktos mi cos innego, racjonalnego podpowie to rozważe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkdfkjgburgjfb
a pozatym, owszem oszukuje go, ale tylko na pieniądzach i czasami wyjde gdzies ze znajomymi bez jego wiedzy, ale nie chodze i nie zdradzam go. Zesztą nasze relacje tez sa troche dziwne. Normalny facet pewnie juz dawno by se dał spokój z "taką" dziwczyną. Ja naprawde go źle traktuje, jestem opryskliwa, w mieszkaniu rządze ja, on owszem czasami sie ze mna wykłuca o cos ale i tak stawiam na swoim, nie miał prawa głosu jesli chodzi o wystrój mieszkania, meble, tapety, kupowałam sama, o wszystkim decydowałam i decyduje sama. Nie sypiamy ze sobą juz od kilku miesięcy, i on sie na to godzi, nie wiem czy mu takie zycie pasuje też?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczerze bvvvv
Pogratulować siły i odbicia sie od dna !! Ale ja widze to tak ze jeśli pójdziesz na terapie i moze Uda ci sie docenić chłopaka to masz z nim świetlaną przyszłość Zdecydowanie cie kocha, dlaczego nie spojrzysz na niego przychylnie okiem ?? Na przełożonego nawet nie patrz to nie partia dla ciebie Popracuj nad związkiem a to oszukiwanie dla oddania długu choć godne potępienia jakimś wyjściem jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkjkjjjj
Napiszę krótko, gratuluje wytrwałości i podziwiam cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale skoro ostatni
raz widziałaś rodziców wtedy co dostałaś w łuk brwiowy to kiedy ci zabrali te pieniądze że chodziłaś w podartych butach?? W dupie ci się poprzewracało i już twój chłopak który pomógł ci wyjść z bagna jest za słaby tak???? Chciałoby sie lepszy towar co????? Żeby ci ci*pa uschła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×