Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaniepokojona12345_____

Czy często kłócicie się z mężem/partnerem? tylko do osób mieszkających z nim

Polecane posty

Gość zaniepokojona12345_____

Witajcie. Czy kłócicie się z mężem/partnerem? Rozumiem, że pewnie tak, bo podobno w każdym związku zdarzają się kłótnie. Ale kiedy to zaczyna być już problemem? My ostatnio częściej się kłócimy, każdy z nas ma do siebie trochę żalu za wypowiedziane różne słowa itd i to się w pewnym momencie kumuluje i ciężko teraz żyć bez kłótni, które pojawiają się przy byle błahostce (bo tak naprawdę jest to jedynie czynnik wywołujący kłótnię spowodowaną wspomnieniami). O co się kłócicie najczęściej? Poważne problemy czy błahostki? Jak często w miesiącu? Jak się nie pokłócić jeśli emocje w nas są tak już skumulowane a mąż na słowa: zostaw mnie teraz samą nie reaguje i po chwili wybucha awantura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bylo dobrze nie klocilam sie wcale,na jakis rok przed rozwodem( ale o konkretna rzecz niewazne jaka) prawie non stop,nawet na skypie i przez tel,tylko to nie byly awantury z wrzaskami ale jedno krotkie zdanie i milczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My klocimy sie sporadycznie. Owszem zdarzaja sie male sprzeczki jak w kazdym zwiazku ale powazne klotnie raz na parenascie tygodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaniepokojona12345_____
A jak dochodzicie do porozumienia? No np macie tą małą sprzeczkę - coś tam np bo "zupa była za słona" hehe ;) Nagle coś się komuś nie spodobało i zaczyna się niemiła atmosfera to jak to łagodzicie aby nie doszło do wielkiej awantury?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akurat my jesteśmy
dorosłymi ludźmi, kontrolujemy swoje emocje - i podczas małej sprzeczki nie wyciągamy argumentów nieadekwatnych do sytuacji. Jak inaczej moglibyśmy w ogóle razem być???? :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Błahostki. Ze 2-3 razy w tygodniu, trwają ok. 5 minut. :D Tak naprawdę poważnych kłótni przez 5 lat wspólnego mieszkania mieliśmy może ze 2-3, ale jakby miała przytoczyć o co to już nie pamiętam, więc też nie było to coś strasznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaniepokojona12345_____
akurat my jesteśmy - właśnie o to mi chodzi. Rozumiem, że jest to niedojrzałe zachowanie, jednak proszę właśnie o porady, jak kontrolować te emocje? Co sobie myślisz, gdy jest sprzeczka i podniosło Ci się ciśnienie - jak się opanować, co powiedzieć, zrobić? Może po prostu zająć się sobą i się uspokoić i rozpocząć rozmowę później czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asia czer.
Ja z moim często ale są to kłótnie głównie o jego pracę bo mało czasu spędzamy razem. Mój facet jest piłkarzem ciągle wyjazdy trenuje w innym mieście i tutaj czasem raz , dwa razy na tydzień :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakra12345aaaaa12345
U nas przynajmniej 1 w tyg wielka awantura. Wczoraj tez byla. Juz mam dosyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vdveefrefr
jezeli juz to o jakies pierdoly, raczej male sprzeczki typu czemu nie zrobil prania kiedy go o to prosilam itp. ale po minucie jest ok, wczoraj mielismy wieksza sprzeczke, moj maz nie znosi kiedy jestem chora, uwaza ze udaje i z 39 stopniami powinnam wstac i byc silna, i wkolko to powtarza, badz silna , wstan, no w takiej chwili mam ochote doslownie, powiem brzydko, mu wyjebac, i zawsze ale to zawsze klucimy sie o to, on nigdy nie choruje , nawet nie wie co to katar, odpukac, ale niech tylko zachoruje to przysiegam szklanki wody mu nie podam, tez mu powiem zeby byl silny i wstal, a tak generalnie po za sezonem na grype:D jestesmy ok, w ogole praktycznie sie nie klucimy, moze raz, dwa, do roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my sie.........
prawie wcale nie klocimy z mezem, w sumie nie mamy o co. Czasem jest sprzeczka o to ze ja chce isc do sklepu po cos a jemu sie nie chce, albo chce jechac na akupy tu a on tam:) trwaja po 3 minuty. Przytulamy sie i jest ok. Jesli zalezy Wam na waszym malzenstwie, to radze Wam w klotniach nie wspominac o poprzednich klotniach albo nawet isc do poradni malzenskiej. Oni tam potrafia doradzic, porozmawiac i pomoc Wam rozwiazac problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akurat my jesteśmy
Pytasz serio - odpowiem serio. Straciłam kilka bliskich znajomości przez takie zachowanie - w tym pierwszego męża. Byłam roszczeniowa, myslałam tylko o sobie, stawiałam wielkie wymagania innym. Miałam o wszystko pretensje. Wielkie - naprawdę wielkie awantury zdarzały się często - i końcu druga osoba nie wytrzymywała. I tak ich podziwiam - z perspektywy czasu, że mieli aż tyle cierpliwości. W końcu postanowiłam sama to zmienić. Poznałam kogoś, w dodatku ta osoba jest podobna do mnie - jest cholerykiem, szybko wybucha. Ale postanowiłam od początku postępować inaczej. Jeśli już nie wytrzymywałam - mimo wszystko milczałam. Nie ustępowałam - ale przemilczałam ten czas, kiedy ponoszą emocje. Wracałam do tematu, gdy emocje opadły. Często - w drobniejszych sytuacjach, gdy powiedzenie czegoś byłoby tylko "dokopaniem" drugiej osobie - w ogóle milczałam. W sytuacjach, które rzeczywiście mnie wkurzyły, a nie były warte tego - znajdowałam drugą, lepszą stronę: np. spóźnił się, nie robiłam więc awantury o to, tylko cieszyłam się, że przyszedł. Oczywiście nie było łatwo, trwało to wszystko długo. Obserwując mnie - i on się zmienił :-) A podsumowując: najpierw trzeba pomyśleć, a nie mówić. Nie ma innego sposobu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzia@
my sie tam wolimy godzic w łozeczku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akurat my jesteśmy
i jeszcze dodam :-) ważny jest spokój. To,co ma się ochotę wykrzyczeć - równie dobrze można powiedzieć. I zakończyć - gdy reakcja drugiej strony jest nieadekwatna, gdy reaguje np. złością. Ale już zostało powiedziane, on słyszał - wystarczy. Ważna jest współpraca - żeby obie strony tego chciały. Jeśli tak nie jest - to chyba oznacza, że oboje mają się dość i wtedy szuka się tylko pretekstu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waaaakaa
Raz na rok ? Może rzadziej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale o co wy sie ciagle tak
klocicie? bo ja sie w oogle nie kloce, mieszkamy razem od pol roku i jakos nie mamy powodow do klotni.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgdtgdt
:D pol roku ? a coz to bylo pol roku;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakra12345aaaaa12345
Boze jak wy to robicie ze sie w ogole nie klocicie? Ja sie naprawde staram. Jestem choleryczka. Staram sie nie denerwowac i podchodzic Do.wszystkiego ze stoickim spokojem. Chyba duzo zelezy od tej drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co to kłótnia
Przez 5 lat wspólnego życia nie pokłóciliśmy się ani razu :) jeżeli już dochodzi do jakiegoś konfliktu zdań to załatwiamy to od razu spokojną rozmową :) nie wiemy co to awantura, ciche dni, fochy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale o co wy sie ciagle tak
ok no moze krotko :classic_cool: ale O CO sie klocice? dajcie przyklady,powody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfwfrferf
tez jestem nerwusem, i to strasznym nerwusem, na samym poczatku narzeczenstwa kłóciliśmy sie non stop, tzn tylko w weekendy, kiedy mial wolne;] po kilku tygodniach powiedzial ze albo sie zmienie , albo sie rozstajemy, przestraszylam sie nie na żarty.. nastepnym razem kiedy chcialam wybuchnac to liczylam do dziesieciu, odwracalam uwage od siebie, bo na prawde kłótnie zaczynaly sie od tego ze np nie tak postawil torbe, nie tak usiadl... , mysle ze to poczesci wina mojego bylego chlopaka, ktory pozwalal soba pomiatac jak marionetka, to ja nosilam spodnie w tamtym zwiazku i o wszystkim decydowalam, az tu nagle pojawil sie moj maz , ktory nie pozwolil sobie w kasze dmuchac, i takiego faceta mi trzeba bylo;) postawil mnie do pionu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie w zasadzie z mezem
nie kłocę. Na wszystkie zasadnicze sprawy mamy podobne poglady. Dostaję tylko histerii , gdy muszę urzadzac swieta i wieksze domowe imprezy, a on to olewa. Wtedy wrzeszczę, a on milczy. Uwaza,ze nie muszę, a gosciom wystrczy herbata:) Czasem kłocimy sie ( ale bardziej w zarcie) o pilota do tv,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie w zasadzie z mezem
dodam, ze nigdy mz nie podnosl na nie głosu ( a mamy juz dorosłe dzieci) . Rownież nie pamietam, zeby moi rodzice kiedykolwiek na siebie krzyczeli. ( choc wiem, e czasem mieli rozne zdania na jakis temat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakra12345aaaaa12345
Ech nie bede pisala bo to.wstyd w ogole o takie rzeczy sie klocic. Bezsensu klotnia, wychdzi mega awantura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huihuih
mowcie co chcecie, ale jak uwazam, ze raz na jakis czas trzeba sie troche poklocic (oczywiscie z zachowaniem szacunku do drugiej strony). Chyba bym sie udusila w takim zwiazku, gdzie wszystko byloby zalatwiane spokojnym, cichutkim tonem, 0 emocji, wszystko racjonalne i ksiazkowe. Chodzilabym chyba caly czas nabuzowana od tego spokoju:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale o co wy sie ciagle tak
napisz o co sie klocicie, napisz na pomaranczowo,co ci szkodzi? serio dziwi mnie ze sie klocicie..........o co? serio o zbyt slona zupe;?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w ogromnym przelocie XV
On: Dlaczego nie odkurzyłaś? Ja: A Ty dlaczego nie odkurzyłeś? On: coś tam mruczy pod nosem Ja: Masz ręce to weź odkurzacz i odkurz. I albo jest dalej nieodkurzone albo odkurza. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale o co wy sie ciagle tak
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ente
ja z moim sie nie kloce w ogole :) mieszkamy razem 3 lata, pierwsze dwa to byly ciagle klotnie. od roku nie klocimy sie doslownie wcale. ewentualnie na zarty :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×