Planuję ślub, a spotkałam mojego byłego...

Witam, Mam 23 lata. Jestem z moim narzeczonym od prawie 3 lat. Na początku było wspaniale, zakochałam się w nim ale teraz sama nie wiem czy to jest to. Planujemy ślub na sierpień 2013 roku. Mirek jest cudownym facetem, dba o mnie, bardzo mnie kocha i wiem że nigdy by mnie nie skrzywdził. Ale... W zeszłym tygodniu zobaczyłam na ulicy mojego byłego faceta. Miałam 17 lat gdy z nim byłam, ale kochałam go bardzo mocno. Gdy po roku związku ze mną zerwał, bardzo to przeżyłam, pół roku chodziłam do psychologa... Ale wydawało mi się że się z tego pozbierałam. Zobaczyłam go po 6 latach (szedł drugą stroną ulicy i nawet mnie nie zauważył) i myślę o nim znowu, bez przerwy, wracam do tamtych chwil, i dobrych i złych, wyobrażam sobie jakby to było znowu z nim być, nie wiem co się ze mną dzieje... Wiem, że Mirek będzie dla mnie wspaniałym mężem, natomiast mój były nie zawsze był w porządku wobec mnie. Jednak sama nie wiem, czy tamto uczucie nie było silniejsze i czy to nie była ta jedna, jedyna miłość... A Wy jak myślicie? Czy prawdziwie kocha się tylko raz i ja już straciłam swoją szansę:( czy to że go zobaczyłam to tylko chwilowy, głupi powrót do tamtego uczucia...

ucieknij z polski do ciepłych krajów i wyjdź za mąż za misia panda

mam podobyn problem, slub w 2013 a ja nei wiem co robic... teraz najchetniej zaczelabym zyc swoim zyciem i nie odmawiala sobie niczego

A ja czuję że kocham ich obu chociaż nie wiem czy to możliwe:( i nie wiem co robić... Wydaje mi się że uczucie do byłego nigdy nie wygasło skoro teraz wróciło, ale przecież on ma żonę i dziecko zresztą pewnie nie chciałby być ze mna... Pewnie powinnam szybciutko o nim zapomnieć i zająć się ślubem, bo co jak co ale mój narzeczony jest naprawdę wspaniałym człowiekiem

dziewczyno zapomnij jak najszybciej o bylym.Ciesz sie , ze los podarowal Ci wspanialego chlopaka.Nie zmarnuj szansy w zyciu na spokojne i fajne zycie .

Dziękuję za radę, tak będzie najrozsądniej. Może to z powodu przedślubnego stresu

A z kolei ja nie mogę pozbyć się złości, wręcz w jakimś stopniu nienawiści do byłego za wszystkie krzywdy, które mi zrobił. Im bardziej pozuje na skrzywdzonego, tym bardziej się we mnie gotuje. I dobrze mu tak!