Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zlosna78

-30 kg na wiosnę zapraszam mamy po 30 stce

Polecane posty

U mnie rano były lekkie prześwity - było ślicznie, teraz znowu szaroburo. Siostra wysłała mi linka do fajnej piosenki :) męczy mnie ona od rana. Siedzę sobie w słuchawkach, kiwam się i jakoś lepiej mi się pracuje :) Zresztą same posłuchajcie: http://www.youtube.com/watch?v=gWwGGCaSkHY Zlosna, wracając jeszcze do Wigilii, pamiętam jedną taka u Mojej Babci, lata temu, jak dziadkowie moi jeszcze żyli. Była wtedy cała rodzina, siostry mojej mamy z rodzinami, my małe dzieci. Było nas chyba z 17 osób. Są wspomnienia, na myśl których zawsze robi się miło. Zapachy, skojarzenia. Nie wiem, czy Wy też tak macie. Np mam takie jedno wspomnienie - guma Maoam malinowa kojarzy mi się z latami komuny, początek lat 80-tych, jak miałam kilka lat. Wtedy nie wiem skąd mój Dziadek je zdobył, ale fakt mieszkali w większym mieście, więc może łatwiej było? I ten smak zawsze będzie mi się z tym kojarzył. Ale mnie wzięło na wspomnienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny tak z ciekawości zaglądam na inne tematy, raczej w poszukiwaniu motywacji i wiecie co mało który jest kontynuowany przez te osoby , któe zaczynały nie mówiąc już o matce założycielce ;), obiecajcie mi, ze się nie rozstaniemy , że nie zaprzepaścicie tego wspólnego odchudzania i pozostanę sama , ja już to Wam obiecuję ... już i tak nie ma pomarańczki, truskaweczki i tak bardzo szkoda, że nie ma Ali , mam nadzieje, ze to chwilowe, ale cieszę się bardzo ,ze jest Korasia i czeresienka no i oczywiście Fallon , bardzo się dieszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zlosniś, przecież na wiosnę jak już się wylaszczymy, musimy się spotkać :) - zlot foczek zorganizujemy. Myślę, ze topiki wymierają wraz ze spadkiem mobilizacji aktywności w odchudzaniu, to chyba tak działa, że chętnie rozmawiamy - jak jesteśmy pozytywnie nakręcone do działania i zależy nam, jak osiągamy choć drobne sukcesy, to jakoś tak mimo wszystko motywuje. A spadek formy, zaniechanie dietki, powoduje stagnację, przynajmniej ze mną tak było. Mam nadzieję, ze i pozostałe wrócą na plac boju, a absencja - mam nadzieję chwilowa - spowodowana jest przez ważne sprawy, a dietka nadak trwa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SIngielka, jak bym była jak ta z Twojego zdjęcia, też bym odpuściła diety ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Złośna,mnie się nie pozbędziesz :D Mam 25 kg do zrzucenia,to zajmie sporo czasu. A wy macie cel wyznaczony do wiosny,tak? Przeczytałam prawie wszystkie strony i faktycznie się trochę wykruszyło,może jest tak jak pisze Korasia.. A ja klikam z Wlkp. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fallon, wiesz to nie jest tak, że na siłę do wiosny. Bardzo byśmy chciały (pozwalam sobie w imieniu pozostałych dziewczyn stwierdzić) - ale jak będzie miesiąc później, to nie będziemy rwały włosów z głowy :) Wiesz, hmmmm, .... w takie cieplejesze kwietniowe dni czuć się wspaniale w naszej nowej wadze..... Dla mnie marzeniem jest 60 kg, ale z racji tego, że taką wagę ostatnio miałam w liceum, pewnie może to być baaaaardzo trudne do realizacji. Ja mam cel, by móc wreszcie zacząc chodzić w ciuchach, które leżą odłogiem od kilku lat. By wreszcie nie bolały mnie nogi, by czuć się lekko, a w lecie... założyć zajebisty strój kąpielowy i być z siebie dumna... I jeszcze mam nadzieję poprawić wynik cholesterolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze prawisz Asiu, bardzo dobrze nic dodać nic ująć :) Wiosna to taki magiczny czas, rodzi się nowa przyroda, świat staje się bardziej kolorowy i fajnie byłoby się do tego czasu uwinąć, ale nie o czas tu chodzi tylko nabycie zdrowych nawyków i stabilne odchudzanie , aby zgubione kilogramy nigdy nie wróciły , ja tez mam podobnie jak nie widzę sukcesów to nic mnie nie bawi w odchudzaniu ,ale nie tym razem , teraz wkalkulowałam zatrzymanie chudnięcia , zmniejszenie szybkości , ja poprostu muszę być szczupła dla samej siebie , dla zdrowia, dla dzieci . W przyszłym tygodniu idę sobie zrobić badania krwi i cholesterol , bo ostatnio był wielki , napiszę co jest i jak . No i tak jak Korasia , mam całą szafę ciuchów, chodzę w jednej spódniczce i jednych jeansach bo reszta za ciasna ,a żal wydawac na nowe, bo przecież się odchudzę!! I tak w kółko!! Ale teraz się odchudzę i utrę wszystkim nosa, ale będzie fajnie zobaczyć miny tych wszystkich niedowiarków :) Co dzień powtarzam sobie mantry i kurcze zaczynam w nie wierzyć, teraz jeszcze musze zacząć wierzyć w siebie w swoje możliwosci własnego biznesu i będe spełniona :) Bo z wiarą w siebie to u mnie bardzo kiepsko, rózne rzeczy się na to złożyły nie tylko waga ,ale muszę odnieść w czymś sukces, aby uwierzyć, ze mogę to zrobić> Ale zakręciłam.... DZiewczyny a jakiego jesteście wzrostu ? Ja mam 173 cm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim celem też jest 60kg,chciałabym ten cel osiągnąć do lata. I mam podobnie,wielkie masy za ciasnych ciuchów,których przybywa bo kupuje nowe w mniejszym rozmiarze wierząc,że schudne przecież. Wzrostu mam 165cm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie wpadłam do domku na szybki obiadek, musiałam go tylko odgrzać :). Poprawiłam stopkę ale z dzisiejszą wagą jest bardziej motywująca, oby co tydzien tak byłoto obiecuję ze już zawsze będe dbać o siebie. Aniu składam uroczystą przysięgę Świadoma Praw i Obowiązków obiecuje nie opuszczać topiku na dłużej niż 2-3 dni w ramach pobytu u T. bądź szkolnego weekendu. Dzis jem co 3 h. Kolejne karmienie o 18.30 :). Na kolacje robie sobie jogurt z truskawkami i borówkami :), bez cukru. Wracam rozdawać reszte ulotek i do pracy :). Później opowiem o tych moich świętach :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie jestem po zjedzeniu mojego jogurciku był pyszny z truskawkami i borówkami któe sama zamroziłam jeszcze latem :). Pycha..... :):):). 🌼 Dziewczyny święta to dla mnie taki cudowny czs że ojej :). Tych Świąt niestety troszkę się obawiam bo nie bedzie juz z nami Mamy T. martwie się o niego jak on to przeżyje :(, nie wiem będzie Ciężko. Święta Wielkanocne były całkiem całkiem ale spędziliśmy je u niego w domu więc te spędzimy u mnie, moze jego tata zechce też do mnie przyjechać. Razem z moją Mamą będziemy przygotowywać różne smakołyki, moja mama jest kucharką wyśmienitą, robi nieraz różne pyszne rzeczy na zamówienie pierożki, uszka ciasta, rogaliki i takie różne, ale tylko dla znajomych. Namawiam Mame do rozkręcenia tego bo naprawdę gotuje pysznie :). Ja sama z siebie na święta piekę różne cistka i ciasteczka które później wręczam w prezencie najbliższym koleżanką :). Ide do tesco bo jest fajny steper i kupie go sobie, zobaczę czy jest rukola i ja tez kupie bo ser mam w lodówce :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewuszki :) Wczoraj było prawie ok.nadprogramowo była jakaś tam kanapka ale zważyłam się dziś w ciuchach i było tak samo jak wczoraj czyli pewnie jakieś gramy mniej :) Dziś jem tak samo jak wczoraj ale już bez grzeszków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dziewczynki, Od rana mam zły humor, chyba przed @. Napieprza mne kolano, już nie mam siły do niego. Robię kilka kroków i chce mi się wyć z bólu. Przynajmniej z jedzonkiem się w miarę trzymam. Choć wczoraj zgrzeszyłam - przed popołudniowym posiłkiem zjadłam 2 kromki z masłem i powidłem i garść paluszków :( Wiem, wiem, możecie krzyczeć :( Dziś rano jogurt, z garścią płatków nestle fitella, łyżka słonecznika i herbata owocowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Korasia,i tak dobrze ci idzie :) Ja też mam zły humor bo w pracy kiepsko,siedze po 9-10 godzin i dostaje marne grosze. A z tym kolanem to przeforsowalas czy co,byłaś już z tym u lekarza? Ja przed śniadaniem jestem,popijam czerwoną herbatke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Falon, To kolano to w sumie efekt przesilenia po jakiejś kontuzji na aerobiku sprzed lat. W sumie tak mnie pobolewało od czasu do czasu, ale odkąd mam tak znaczną nadwagę to boli mnie masakrycznie - szczególnie na zmianę pogody. Dodatkowo dołożyłam do pieca, jak spadłam ze schodów, gdzieś tak pół roku temu. Ale jak byłam u ortopedy, który badał mi to kolano, nie stwierdził nic wtedy, tylko stłuczenie. Ale ja wyraźnie czuję takie wybrzuszenie, jakby mi się kość odkształciła. Mam nadzieję, że jak wreszcie schudnę, to ten ból mi przejdzie. Stosowałam różne maści, opaski, ale na niewiele to się zdaje. Moja lekarka powiedziała mi, że to może być zwyrodnienie, ale że ludzie z tym żyją. :(Tylko że ja mam dopiero 36 lat. A stawy babci 80 letniej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwyrodnienie w twoim wieku? Niemozliwe.. A ortopede bym zmienila,jak sama czujesz wybrzuszenie to coś nie tak. Mam taki podły nastrój,że zamówiłabym pizze. Takie myśli na początku diety to nie rokuje dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A odnośnie pracy Falon, to nie dziwię Ci się, że nie masz nerwów. Niestety zayebiście niesrawiedliwe czasy, wykorzystywanie ludzi jest nagminne. Pracujesz czesto za dwóch,trzecg, a nikt tego nie docenia. Uznają to za normalność. My to się za późno o 10 lat urodziliśmy, żeby jak był 89 rok, coś zacząć robić. Właśnie to pokolenie - dzisiejszych niespełna 50 latków osiągnęli największy sukces, lub ludzie którzy mieli układy za komuny i na tym jadą do dziś. Może zbyt ogólnie się wyrażam, ale niestety tak to czuję. Komuna stłamsiła w nas poczucie możności realizowania się na własnym polu. Ponadto młodsze od nas pokolenia - tacy 25 latkowie dzisiejsi (moe gniewaj się Czersersienko, ja na przykładzie swojego otoczenia piszę) mają zupełnie inne podejście do pracy, do życia. My jesteśmy zakorzenieni w pracy od lat, oni nie mają problemu, by zmieniać ją co chwilę. My uczciwą pracą i wiedzą pokazujemy swoją wartość, a młodsi rozbijają się łokciami i często "gębą", nie bacząc na nic. Oczywiście są wyjątki i tu i tu, ale obserwując swoje otoczenie przez ostatnie lata, niestety tak to wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Falon, skarbie, nie zamawiaj pizzy, może możesz coś innego wszamać? Szkoda, że nie mieszkasz na południu, bym Ci fittelli nasypała po pochrupania. A z ortopedą to masz rację. Chyba się przejdę prywatnie, jak się dowiedzieć, że coś nie tak, to lepiej wcześniej, niż jak kurde kolano będzie do odstrzału. Ale boję się bo jak się naczytałam o artroskopiach - wtedy człowiek jest po operacji 5 tygodni w bezruchu. Nawet nie chcę myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Korasia,nie zamówię,jem tak jak wczoraj. To taka myśl tylko była przez koleżanki z pracy,które planują coś zamówić i pytały czy też jestem chętna. Mam 35 lat i podobne spostrzeżenia. Wydaje mi się,że za późno zaczynać całkiem od nowa. Gdybym miała 10 lat mniej zdecydowałabym się chyba na emigracje. Mam sporo znajomych co powyjeżdzali i żyją bez takiego stresu,jeśli dużo pracują zarabiają duże pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tym bardziej, że my chyba bardziej jesteśmy przywiązani do miejsca, Rodziny,korzeni.Mam dwójkę dzieci i chyba bałabym się fundowania im nowej szkoły, znajomych, kolegów, a sobie nowej pracy - gdzieś na emigracji. Ja to taki stadny człowiek jestem, jak nie odzywam się telefonicznie kilka dni do siostry lub rodziców, to zaraz jest zdziwienie, czy coś się nie stało. Więc byłoby mi ciężko. Choć powiem CI, że w brat mojego męża wyjechał 7 lat temu do anglii i po 3 latach ściągnął żonę i dzieci. To znaczy inaczej - ona się uparła, że do niego pojedzie, bo czuła że inaczej małżeństwo się posypie. Chyba są szczęśliwi, dzieci się zaklimatyzowały, a są w wieku ok 40 tki. Ale tęsknią i sa tam sami w zasadzie. My nie mamy kasy, zeby ich ot tak odwiedzić, bo wyjazd do anglii na tydzień kosztowałby nas min. 3000 . A wiadomo jak jest z kasą. Myślałam, tak jak Zlośna, żeby mieć coś swojego małego, ale nie mam kasy by zainwestować, a kredytów - no własnie się boję. Ale kto wie, może jeszcze się coś zmieni?? A za silną wolę -masz dużego plusika ode mnie :) i kwiatuszka 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Korasia,ja już swoją działalność przerabiałam i to przez 9 lat,miałam mały sklepik spożywczy i bym już do tego nie wróciła. Pracowałam po kilkanaście godzin na dobe i te ciągłe kontrole,dokumentacja. A z wyjazdami za granice,moja przyjaciółka miała kryzys w małżenstwie,jej mąż wyjechał do Irlandii,po jakimś czasie ściągnął ją tam z dzieckiem. To jakieś 10lat temu. Dziecko było małe,nie chodziło do szkoły. Dziś żyją szczęśliwie,na fejsie fotki z Teneryfy i innych cudownych miejsc. Ja musze znalezsc inną prace i schudnąć oczywiście. Reszta jakoś się ułoży,mam nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proszę, proszę, jaka to ostra dyskusja tu się toczy, co to za humory, piątek dzisiaj :), A ja przychodzę w worku pokutnym , oj kiepski miałam wczoraj wieczór, tak się zbierało, zbierało i wczoraj wybuchło , nie mogę sobie za bardzo poradzić z moim 4 latkiem , buntuje się na calego i do tego zaczyna pyskować, ja się nie daję ,ale wkurza mnie to ,że on jest taki uparty, odstawiłam juz całkowicie słodycze myśląc , ze to go zmiękczy ale gdzie tam , najgorsze jest to , że mały jest w niego zapatrzony jak w obrazek, wszystko robi tak jak on i boję się, że mimo innego charakteru Wojtuś będzie taki sam, no ale wracając do sedna , znów starym zwyczajem zjadłam nerwy 4 tymi małymi czekoladkami kinder , a już było tak dobrze ...Dziś na szczęście zwazyłam się i waga stoi więc mam nadzieję, był to chwilowy epizod. Dziewczyny czasem jestem zmęczona tym wychowywaniem dzieci , nie mam mozliwości zmienić perspektywy, pracuję w domu jak wiecie i to jest chyba złe rozwiązanie, bo nie mówiąc już o tym, że mam dwa razy wiecej obowiązów niż mąż bo przecież jestem w domu to cały czas żyję w jednej scenerii. Krzysiek tez mi pomaga, ale wyjdzie do pracy ma swoje sprawy problemy ,a ja mam zawsze swoje problemy i dzieci , wszystko robię z nimi ...Dużo by mówić Nie zgadzam się z Wami, ze majac 36 lat uważacie się za przegrane, zawsze trzeba walczyć o siebie , to wcale nie jest zły czas na rozpoczęcie czegos innego, może swojego , może zmianę pracy , przecież pisząc o tych 50 latkach którzy osiągneli sukces w tych szczęsliwych latach 90 to właśnie wtedy mieli około 30 , moi rodzice nawet koło 40, mój chrzestny 37 pootwierali włąsne biznesy , wiadomo było łatwiej, było inaczej ,ale myślę ,że do zmiany potrzeba trochę odwagi , wiary w siebie i chęci, jak widzę u nas jak powstają sklepy w Ozimku , jeden na drugim , najpierw je przygotowują , pieknie wyszykowują ,a potem zamykają po roku , bo słabo, ale mają odwagę , mam taką znajomą , która siedziała w domu z dziećmi jak ja po 40 stce i zawsze bardzo lubiła coś robić w zakresie florystyki, teraz ma piękną kwiaciarnie w Ozimku, jak otwierała pukałam się w czoło ,gdzie , coś tak innego w takiej małej miescinie, a tu prosze żeby zrobić stroik na 1 listopada trzeba zapisywac się na początku października, także dziewczyny GŁOWA DO GÓRY !!! WY TEZ MOZECIE!!!MY TEŻ MOŻEMY !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sa poprostu ludzie, którzy lubią pracowac u kogoś i ludzie , którzy lubią pracowac dla siebie , ja wiem teraz po prawie trzech latach w domu , ze nigdy nie wróćę na etat , wiadomo , ze przy wąłsnej działalności jest cieżej przynajmniej na początku , ale to Ty o wszystkim decydujesz , przed urodzeniem Wojtusia a po powrocie z macierzyńskiego po Franku awansowałam na kierownika księgarni matras w Opolu , pewnie znacie tą sieć , taki drugi empik , miałam bardzo fajną ekipę, dziewczyny, chłopaków , nie najmłodsze między 30-40 lat , fajne mądre osoby , oczytane , wykształcone , robilismy kawał dobrej roboty , oprócz utargów mieliśmy wielkie uznanie klientów, nawet listy pochwalne dostawaliśmy, jak juz byłam w ciązy z Wojtusiem zmienił się pion marketingu zaczeli zwalniać starych pracowników i przyjmowac młodych , u nas na szczęście na końcu ,ale miałam okazję przyjmowac kontrolę z samej góry , miałam na sklepie śmietankę smietanki moich pracowników i wiecie co pan główny menager powiedział, ze nie sa mu potrzebne takie stare stojaki na księgarni , to był mój ostatni dzień w pracy i ostatni dzień na etacie w moim życiu , tego jestem pewna jak niczego więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem Zlosna, tylko mnie brakuje własnie takiej odwagi. Ja już nawet przerabiałam kwestię doradztwa w MARR, jak zacząć własny biznes, tak z głupia poszłam, plan też jakiś miałam, ale i wrażenie, że z tego samego nie mam szans się utrzymać. WIęc póki co nie mogę zrezygnować z etatu, Póki co próbuję coś robić, próbuję to robić dodatkowo. Powiem Wam Kochane, że robię biżuterię z koralików i modeliny, uwielbiam to robić. Ale przy obecnej pracy na etat, domu, nie mam na to za bardzo czasu. A nie zrezygnuje z pracy, by ię przekonać, czy może się uda. Chyba dzici muszą troszkę podrosnąć. Marzy mi się mała pracownia, do tego sklepik - zobaczymy jak to będzie. A na razie uciekam na spotkanie.. Grrr, mam klienta :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz wystarać się o fundusze, wtedy nie będzie już takiego piętna finansowego, sama radzę a zebrać się nie mogę ,ale ,ale jeszcze wszystkim pokażę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedyna działalność jaka mi się marzy to usługi hotelarskie ale nie mam do tego lokalu,temat zgłębiony doszczętnie i wiem,że mógłby to być sukces. Poza tym wole jednak etat,wyjść z pracy i nie mieć nic na głowie,wyjechać na urlop nie martwiąc się kto się wszystkim zajmie i iść na chorobowe gdy zachoruję. Obecnie jestem na zleceniówce więc jeśli urlop to bezpłatny ,będę szukać czegoś z stałą umową . Zlosna to maluchy pewnie nieźle ci dają popalić. A te kinderki to chyba nie jakaś bomba kaloryczna od której miałabyś przytyć. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×